Oboje na tym skorzystamy IX

Oboje na tym skorzystamy IXNastępnego dnia wstałam przed Kevinem.

Obudziłam się z jego ręką położoną na moich brzuchu. Delikatnie, żeby nie obudzić chłopaka, ściągnęłam ją i złapałam się za głowę, bo ból był potworny. Cholera, dlaczego musiałam tyle wypić?! Przecież jestem dorosła i znam swoją granicę, a mimo to ją zignorowałam. Może gdybym tego nie zrobiła…

– Cholera! – zaklęłam pod nosem i spojrzałam na Kevina, sprawdzić, czy się nie obudził. Odwrócił się tylko na drugi bok i dalej spał.

Boże, co się wczoraj działo?!

Schody, sytuacja na łóżku z Kevinem… Chciałabym móc powiedzieć, że to był sen, ale wszystko, nawet mimo mojego stanu upojenia, było w mojej głowie tak realistyczne, że nie mogłam.



Dlaczego tak zareagowałam, gdy Kevin się nade mną nachylił? Pomijając alkohol, który nie działa w ten sposób… przecież on mi się nawet nie podoba! Chyba...

Chciałam wstać, żeby wziąć prysznic, bo w obecnej sytuacji nic lepszego nie przychodziło mi do głowy, ale zaraz po tym, jak się podniosłam do pół-siadu, poczułam przeszywający ból. Jęknęłam, zamykając oczy.

– Co, Nicole? Odczuwasz skutki wczorajszego picia? – spytał nagle Kevin, na co otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.

Nie chciałam się na tym skupiać, ale było to silniejsze ode mnie – mężczyzna z rana, z włosami w nieładzie wyglądał… przystojniej, niż mogłabym sobie wyobrazić.

Czy to dlatego wczoraj…?

Wciągnęłam powietrze i naciągnęłam na głowę kołdrę.

Usłyszałam śmiech.

– Czego się wstydzisz? Przecież widziałem cię już bez makijażu. Skoro wtedy nie uciekłem, to i teraz tego nie zrobię – powiedział, między salwami śmiechu.

Tak, Kevin, chodzi mi właśnie o brak makijażu…

– Zejdź zaraz, zjemy śniadanie.

Po chwili usłyszała zamknięcie drzwi i dopiero wtedy odrzuciłam kołdrę. Szczerze powiedziawszy powoli zaczynałam się dusić.

Może on tego nie pamięta? Taaa chciałabym w to wierzyć, ale on trzymał się wczoraj lepiej ode mnie, a skoro ja to pamiętam… Może to ja po prostu będę się zachowywać, jakbym nie pamiętała? Chyba najlepszy pomysł.

Wstałam, mimo iż ból głowy nie ustępował i wiedziałam, że muszę się napić kawy. I to jak najszybciej!

Nie przebierając się, zeszłam na dół, gdzie wszyscy już siedzieli przy stole. Olivia zajmowała miejsce obok Kevina, który ewidentnie starał się ją ignorować.

– Ooo, dzień dobry, Nicole – powiedział William. – Siadaj, Olivia zrobiła jajecznicę.

– Obawiam się, że zrobiłam jej za mało – skomentowała dziewczyna. – Dla Nicole może nie starczyć.

Zamknęłam oczy.

Boże, zachowanie dziecka…

– Nie ma sprawy – odpowiedziałam. – Sama coś…

Nie skończyłam, bo Kevin nagle wstał.

– Ubierz się, Nicole. Niedaleko jest naleśnikarnia, pójdziemy tam na śniadanie. – Spojrzał na Olivię, która była zdziwiona jego zachowanie i chyba niezbyt zadowolona. – Możesz zjeść i moją porcję.

* * *

Przez chwilę zastanawiałam się, czy iść z Kevinem na naleśniki, bo mogłoby to wywołać jakieś plotki, ale… halo! my jesteśmy według nich parą, więc to normalne, że idę z chłopakiem na śniadanie, skoro dla mnie nie starczyło.

Przez całą drogę, która rzeczywiście nie była za długa żadne z nas się nie odzywało. Nie wiedziałam, czy to dlatego, że ani ja, ani on nie wiemy, co powiedzieć, czy dlatego, że… oboje czujemy się zażenowani wczorajszym zachowanie. Z drugiej strony to do Kevina niepodobne, więc pewnie pierwsza opcja.

Będąc już na miejscu, mężczyzna podszedł do krzesła, które odsunął i… czekał. Z początku zastanawiałam się, o co chodzi, gdy nagle mnie olśniło. Czeka, aż ja usiądę!

– Jesteś zdziwiona – stwierdził, kiedy zajął już swoje miejsce. – Przecież sama powiedziałaś, gdy spytałem, jak mam się zachowywać u twojej rodziny, żebym przestrzegał savoir-vivre.

– Tak, ale nie spodziewałam się, że tutaj, teraz też…

Uniósł kącik ust.

– Nicole – zaczął – wiem, jak się zachowywać w towarzystwie kobiety. Przypominam ci, że pochodzimy z tych samych kręgów. Co zjesz? – Zmienił temat rozmowy.

Przejrzałam kartę, która leżała na stole.

– Skoro są wakacje, to mogę sobie pozwolić na co nieco. Naleśniki z bitą śmietaną.

Kevin zmarszczył czoło.

– Co nieco?

– Noo, bita śmietana jest dość tucząca – wyjaśniłam.

– Przecież masz piękną figurę.

– I wolałabym, żeby tak zostało.

* * *

Kevin wziął to samo, co ja… jednak jego porcja była kilka razy większa, niż moja.

Chcąc nie chcąc, zaczęłam lustrować go wzrokiem, przypominając sobie, jak wygląda. Stwierdziłam, że nic nie wskazywałoby na to, że tyle je! Był postawnym mężczyzną, którego – jeżeli miał obcisłą bluzkę – mięśnie były widoczne.

– Nad czym się zastanawiasz? – Głos mężczyzny przerwał moje przemyślenia.

– Dużo jesz.

– Dużo? To chyba wolę, żebyś nie widziała, ile potrafię zjeść na obiad – odpowiedział rozbawiony. – Jestem większy od ciebie, więc to logiczne, że potrzebuję więcej jedzenia. – Prawda. – Poza tym chodzę na siłownię i w ogóle jestem aktywny, więc nie mam problemu ze spaleniem tego.

– Widać – powiedziałam, zanim pomyślałam.

– Podoba ci się to, co widzisz? – spytał z błyskiem w oku.

Spuściłam głowę, bo byłam pewna, że się zarumieniłam. Jak zawsze w takich sytuacjach…

Przez chwilę między nami była cisza. Zajęłam się jedzeniem i czekałam, aż Kevin się odezwie, bo ja, cóż, nie wiedziałam, co mówić.

– Olivia wcześniej się tak nie zachowywała.

– Tak, to znaczy jak?

– No… w tak niemiły sposób. Nigdy się do nikogo tak nie odnosiła. Była, jak już powiedziałem, nietaktowna, ale nie złośliwa czy po prostu chamska, jak w przypadku dzisiejszej jajecznicy. Mimo że, faktycznie, nigdy nie wiedziałem, co powie, to nigdy bym nie przypuszczał, że jest niemiła. Szczególnie wobec kogoś, kto przyjechał ze mną.

– Może jest zazdrosna? – spytałam, chociaż odpowiedź była oczywista. Nie widziałam innego wytłumaczenia jej zachowania. – Przecież powiedziała, że "sama chętnie by się za ciebie zabrała” – zacytowałam dziewczynę.

Przez chwilę wyglądał, jakby się nad tym zastanawiał. Miałam wrażenie, że jemu to w ogóle nie przyszło do głowy, a teraz, kiedy ktoś powiedział to głośno, zaczął analizować wszystkie sytuacje z kobietą i coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że to prawda.

– Może masz rację – przyznał w końcu. – Jednak tak czy inaczej ona mnie w ogóle nie interesuje. Wolę kobiety nieśmiałe.

– Nieśmiałe – zadrwiłam, wbrew woli.

– Co w tym dziwnego?

– Kompletne przeciwieństwo ciebie. Taka osoba raczej… nie przystałaby na twoje warunku w związku.

– Nie do końca się z tym zgadzam. Nieśmiała, ale to nie znaczy nie potrafiąca wyrazić swojego zdania albo zgadzająca się na wszystko, co powiem. Po prostu niezadufana w sobie.

– Do tej pory tylko z takimi się spotykałeś – przypomniałam chłopakowi.

– Nigdy nie chciałem z taką kobietą stworzyć związku – powiedział tak niskim głosem, że aż przeszedł mnie dreszcz. – Chyba nie muszę ci tłumaczyć, dlaczego się z nimi spotykałem?

Pokręciłam przecząco głową, nie mogąc w tamtym momencie wydobyć z siebie żadnych słów.

– Mam wrażenie, że wyrobiłaś już o mnie, kompletnie błędne zresztą, zdanie i nie dopuszczasz do siebie myśli, że może być inaczej.

– Nie… nie wiem. Nie znam cię – odpowiedziałam, przełykając nerwowo ślinę. Sama byłam zdziwiona swoim zachowanie.

– Zmieńmy to. – Spojrzał prosto w moje oczy, a ja miałam wrażenie, że chce przejrzeć mnie na wylot.

WiolettaWetter

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1344 słów i 7872 znaków, zaktualizowała 18 paź 2018. Tagi: #opowiadanie #romans #nienawiść #fuckboy #badboy

4 komentarze

 
  • niutria

    Halooo haloo gdzie kontynuacja  :cray:

    13 lis 2018

  • Lula

    Kiedy kolejna cześć? 😍

    2 lis 2018

  • katiequeen

    Więcej opowiadań już nie ma? :(

    23 paź 2018

  • blondeme99

    Uwielbiam to!  :zakochany:

    21 paź 2018