Oboje na tym skorzystamy VIII

Oboje na tym skorzystamy VIIIWeszliśmy z Kevinem po schodach, bo jak się okazało – jako jedyni będziemy spać na górze. Położył przy łóżku moją walizkę i swoją torbę, która w porównaniu z moim bagażem była… no, niewielka. Usiadł na łóżku, rozkładając ręce po bokach i uśmiechnął się do mnie.

– No, tutaj będziemy przez najbliższe kilka dni spać – zakomunikował. Zrobiłam minę w stylu: „co ty nie powiesz?”, bo zdążyłam się już tego domyślić. Roześmiał się i wstał z łóżka, podchodząc do okna. – I co myślisz? Nie są tacy straszni.

– Nie wiem. Może są – odpowiedziałam zgodnie z prawdą – jeszcze ich przecież nie poznałam. Swoją drogą, Kevin, dlaczego nie powiedziałeś mi, że ta nietaktowna Olivia… ma na ciebie oko?

Spojrzał na mnie z podniesioną brwią.

– Naprawdę? – spytał szczerze zdziwiony. – Nie zauważyłem.

– Nie kłam! Przecież ona cię pożera wzrokiem. Mało tego, na mnie patrzy, jakby chciała mnie zabić!



– Nie przesadzaj, Nicole. – Wywrócił oczami. – W każdym razie musisz mi uwierzyć na słowo, że umie się zachowywać. A gdybyś miała z nią jakieś problemy, to mów. Wątpię w to, ale…

– Co wy tam tak długo robicie? Będziecie mieć czas, żeby się pomiziać! – usłyszeliśmy krzyk Williama. – Schodź Kevin i pomóż z grillem!

– Jezu – wykonał teatralny gest, dotykając dłonią czoła – co oni by beze mnie zrobili. Chodźmy!



Od trzydziestu minut siedzieliśmy przed domkiem, czekając na jedzenie. Rzeczywiście Kevin potrafił zrobić to, czego pozostali nie potrafili.

Czułam się lekko nieswoją w towarzystwie osób, których nie znam – dlatego postanowiłam sięgnąć po piwo, którego z reguły nie piję, aby się trochę wyluzować. Jednak, jeżeli za dużo wypiję, mogę coś odwalić, a nie chciałabym dać o sobie złego świadectwa ludziom, których jeszcze nie znam za dobrze. Musiałam uważać z ilością alkoholu...

Sięgając po alkohol, zauważyłam, że Olivia znowu spogląda na Kevina. Tak naprawdę od początku, gdy usiadłam z nimi, kobieta chłodno spoglądała na mnie albo właśnie na mojego chłopaka. To znaczy wszyscy tu myśleli, że naprawdę jesteśmy parą.

– Ty, Nicole – zaczął Mark, przysuwając sobie krzesło do mojego – my się już widzieliśmy, nie?

Uśmiechnęłam się do siebie, przypominając tę sytuację.

– Tak – potwierdziłam. – Wziąłeś mnie za striptizerkę, gdy odwiedziłam jakiś czas temu Kevina.

– O kur… – odchrząknął, poprawiając się na krześle – kurczę. Nie chciałem, myślałem…

– Nic się nie stało – odpowiedziałam, śmiejąc się, gdy zauważyłam jego zmieszanie. – Poza tym chodzimy na tę samą uczelnię.

– Niemożliwe – odparował szybko. – Zauważyłbym taką piękną kobietę.

– A jednak.

– Mark! Pomóż mi nakładać na talerze – zawołał Kevin, posyłając mi spojrzenie, którego nie potrafiłam odczytać. Mężczyzna wstał i skierował się do chłopaków.

Zostałam przy stoliku sama z dziewczynami, kolejny raz. Od początku, gdy takie sytuacje miały miejsce, zapadało milczenie. Żadna z nas się nie odzywała, ale raczej nie było to spowodowane tym, że się wstydziłyśmy – po prostu nie miałyśmy tematów do rozmów.

Przebiegłam wzrokiem po twarzach dziewczyn, a mój wzrok zatrzymał się na dłużej przy Jennifer. Patrzyła rozmarzonym wzrokiem na Williama, który nie radził sobie z nakładaniem kiełbaski na talerz. Tutaj każda jest w którymś zakochana?

Nie tylko ja zobaczyłam, na kogo i w jaki sposób patrzy Jennifer, bo po chwili usłyszałam:

– Podoba ci się William? – spytała Olivia, na co Jennifer gwałtownie obróciła głowę w jej stronę i lekko się zarumieniła. – Tak czy inaczej nie sądzę, żeby był on zainteresowany.

– Co?

– Przecież znamy ich już jakiś czas. Nikt z tej trójki nie jest zainteresowany stałym związkiem. – Olivia spojrzała na mnie. – Tak samo Nicole i Kevin; myślę, że macie układ friends with benefits. Sama bym się chętnie za niego zabrała...

Widać, Olivia, widać…

Miałam jej powiedzieć, że to bzdura, ale… zdałam sobie sprawę, że w końcu (przynajmniej zdaniem Kevina) i tak będziemy mieli taki układ.

– Co? Zgadłam? – spytała, wyrywając mnie z zamyślenia.

Tak… – pomyślałam.

– Nie – odpowiedziałam. – Jesteśmy z Kevinem parą. Chyba przedstawił wam mnie jako swoją dziewczynę, a nie jako przyjaciółkę albo seks-zabawkę, prawda?

Wywróciła oczami.

– To jeszcze nic nie znaczy.

– Owszem, znaczy! – Podniosłam głos, chociaż tego nie planowałam.

Wkurzyłam się, bo ta dziewczyna ma jakiś swój świat i wszystko widzi tak, jak chce widzieć. Może i miała rację i niedługo między mną a Kevinem będzie coś na kształt tego układu friends with benefits, ale póki co graliśmy parę i nie dawaliśmy absolutnie żadnych znaków, żeby myśleli inaczej.

– Idźcie po jedzenie. – Usłyszałam nad uchem głos Kevina.

Dziewczyny wstały z miejsca i już miałam pójść w ich ślady, gdy zatrzymała mnie dłoń mężczyzny na moim ramieniu.

– Co to było, Nicole? – spytał, nachylając się nade mną.

– Nic – odpowiedziałam szybko i widząc wzrok mężczyzny, wiedziałam, że nie uwierzył. – Ta Olivia – mówiłam ściszonym głosem – wie, że jesteśmy razem, a mówi przy mnie, twojej dziewczynie, że sama chętnie by się za ciebie zabrała. Ona nie jest nietaktowna, tylko bezczelna. Poza tym wmawia mi, wmawia, że między nami jest tylko seks.

– A co między nami jest? – spytał niskim, chrapliwym głosem, na co otworzyłam oczy.

Zmieszałam się trochę.

– Powiedziałeś im, że jesteśmy parą, a nie – że uprawiamy ze sobą tylko seks.

Westchnął i powiedział po chwili.

– Wiesz, Nicole, nie musisz być zazdrosna. Ona mnie nie interesuje.

– Co…?!

Nie zdążyłam dokończyć, bo do stolika doszli pozostali.

Zanim zabrałam się za jedzenie, sięgnęłam po piwo. Już drugie dzisiaj.



Musiałam przyznać, że dawno nie byłam na takim niezobowiązującym wypadzie ze znajomymi i dopiero gdy do niego doszło, poczułam, że bardzo mi tego brakowało. Przez te przeklęte studia – mimo iż wyboru nie żałowałam – nie miałam prawie na nic czasu!

Faceci cały czas się śmiali, żartując sobie z siebie nawzajem, a i dziewczyny zaczęły być bardziej otwarte po alkoholu. Zdziwiłam się, bo myślałam, że atmosfera będzie kompletnie inna.

Mimo iż wypiłam trzy piwa, to moja umiejętność obserwacji się nie pogorszyła i zauważyłam, jak Jennifer często spogląda na Williama. Szczerze jej współczułam – nie wiedziałam, co musi czuć kobieta, która jest zakochana w mężczyźnie, dla którego liczy się tylko zabawa.

Kiedy już się ściemniło, a my zrobiliśmy się senni, postanowiliśmy posprzątać i położyć się spać.

– Dobranoc wszystkim – powiedziałam, gdy wyszłam z łazienki ubrana już w piżamę i skierowałam się na schody.

Z jednej strony nie mogłam się doczekać, aż w końcu położę się spać, ale z drugiej… dzieliłam łóżko z Kevinem. Nie chodziło o to, że jest to dla mnie krępujące, bo jednak sypiałam ze swoim chłopakiem, a tym bardziej, np. po imprezie, dzieliłam z kimś łóżko. Tylko Kevin… jakoś trudno mi było wyobrazić sobie dzielenie z nim łóżka. Nie wiem, czym to było spowodowane; może tym, że znamy się od małego? A może tym, że niebawem mieliśmy zacząć ze sobą współżyć?

Kiedy byłam w połowie drogi, zakręciło mi się w głowie, w wyniku czego zachwiałam się lekko. Szybko podniosłam rękę, żeby położyć ją na poręczy, ale zanim to zrobiłam, ktoś złapał mnie w pasie.

– Dobrze się czujesz? – usłyszałam nad uchem zaniepokojony głos Kevina.

Pomrugałam kilka razy oczami, żeby złapać ostrość i wzięłam wdech.

– Tak, dzięki. Chyba trochę za dużo wypiłam – powiedziałam słabym głosem. Miałam nadzieję, że na tym się to skończy i nie będę musiała lecieć do toalety…

Nagle do moich nozdrzy dotarł zapach Kevina. Delikatny, ale męski.

– Dam już radę – dodałam, spychając dłonie mężczyzny, jednak od razu tego pożałowałam, bo znowu się zachwiałam.

Usłyszałam cichy chichot.

– Chyba jednak nie – powiedział i wziął mnie na ręce.

Już otwierałam usta, żeby zacząć krzyczeć, gdy zdałam sobie sprawę, że mogłabym tym obudzić pozostałych.

Zanim zdążyłam pomyśleć, co zrobić, znaleźliśmy się w pokoju.

Kevin delikatnie położył mnie na łóżko, tym samym nachylając się nade mną.

Patrzyłam w jego oczy, czując, że serce wali mi tak, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Poczułam mrowienie na całym ciele. Nie rozumiałam reakcji swojego ciała. To dlatego, że dawno w nikim nie byłam tak blisko?

Oblizałam usta i w jeden sekundzie jego oczy pociemniały – doskonale wiedziałam, co to znaczy.

Byłam przygotowana – i chętna! – na to, że zaraz dojdzie między nami do pocałunku i może czegoś więcej, gdy nagle mężczyzna wstał i poszedł na swoją stronę łóżka.

Kiedy mój początkowy szok zaistniałą sytuacją przeszedł, naciągnęłam na siebie kołdrę i odwróciłam się plecami do Kevina.

Przełknęłam ślinę.

– Wiesz, że to wszystko przez alkohol? – spytałam głosem, którego nie poznawałam.

– Wiem – odparł innym głosem, co ja. Mimo to, wydawał się zadowolony.

Wzięłam głęboki wdech.

– Wszystko – powtórzyłam. – Tamto i…

– Wiem, Nicki. Chodź spać.

Zamknęłam oczy.

Tuż przed zaśnięciem przypomniałam sobie jego słowa: jeżeli obawiasz się,że będę chciał wykorzystać sytuację, to jesteś w błędzie.

WiolettaWetter

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1729 słów i 9782 znaków. Tagi: #romans #brat #wakacje #fuckboy #nienawiść

Dodaj komentarz