No problem | H.S - rozdział II

Harry pov.

Wysadziłem Amy i spoglądam na miejsce, na którym siedziała, znajduje się tam czarny zeszyt... ciekawe. Wygląda jak pamiętnik i mam ochotę go przeczytać, ale się powstrzymuję. Chwytam za kierownicę i jadę do siebie. Parkując auto pod domem, biorę zeszyt Amy i otwieram drzwi od domu. Jedną siatkę kładę w kuchni, torbę w salonie, razem z zeszytem. Zaczynam przyrządzać naleśniki, które po piętnastu minutach są gotowe. Zjadam je i biorę się za sprawdzanie prac domowych. Nie jest to najfajniejsze zajęcie, ale no cóż - taka dola nauczyciela. Po męczącym zajęciu biorę szybki prysznic i kładę się do łóżka.
***
Rano robię sobie kanapkę, biorę sprawdzone prace i zeszyt Amy. Mam na drugiej godzinie z nią zajęcia dla uzdolnionych, więc oddam jej to... o ile to jej. Wsiadam do samochodu i zajeżdżam pod szkołę gdzie widzę Amy idącą z ... chyba Clary, taką w obcisłych ubraniach... nastolatki. Jednak Amy jest inna, nigdy nie odsłania więcej niż powinna, jest taka... idealna. Przechodzę obok dziewczyn i słyszę, jak Clary krzyczy Dzień Dobry, a Amy tak cicho mruczy te powitanie. Wchodzę do pokoju nauczycielskiego, zdejmuję sweter i idę na górę gdzie mam pierwszą lekcję. Kiedy widzę klasę z którą mam teraz lekcję chwytam się za głowę, lecz jednak wchodzę do klasy i rzucam krótkie 'Cicho'. O dziwo klasa się uspokaja, a ja mogę normalnie prowadzić lekcję. Gdy po 45 minutach dzwoni dzwonek chowam książkę do torby i czekam na Amy. Wchodzi Amy ubrana w pastelowe legginsy, tak? oraz delikatną niebieską bluzkę i sweter. Siada w ławce przede mną i wyjmuje piórnik, a ja po paru minutach otrząsam się z zamyślenia. Podaję jej kartę pracy i tłumaczę powoli zadania.  

- Tu wystarczy jak podkreślisz, nie musisz przepisywać, dobrze?  

- Tak, wszystko jasne. - uśmiecha się i zabiera się do pisania.  

Pod koniec lekcji oddaje mi kartkę i wychodzi zostawiając rzeczy.  

-Amy?  

- Tak?  

- Zostawiłaś rzeczy.  

- Przecież zaraz mamy lekcje tutaj - uśmiechnęła się i wyszła.  

Jak ja mogłem zapomnieć najpiękniejsze lekcje?! Tylko czy jest to angielski czy edukacja seksualna. Chwila. Szukam w planie i znajduję, pochyłymi literami wpisane 'edukacja seksualna IIa' . Chowając plan zauważam w torbie zeszyt Amy... kurwa zapomniałem go oddać. Wychodzę na korytarz i wypatruję Amy. Po chwili widzę ją obok jakiegoś chłopaka. I tak podchodzę i wręczam jej zeszyt i wracam do klasy. Opadam bez sił na krzesło i słyszę dzwonek. Przygotowuję notes, w którym mam rozpisane zajęcia z edukacji seksualnej i spoglądam na uczniów.  

- Witajcie, jak zapewne pamiętacie jestem Harry Styles. Wasza poprzednia nauczycielka edukacji seksualnej zaszła w ciążę... - w tej chwili wybuchłem śmiechem.  

- Z czego pan się zaśmiał? - pyta któryś z uczniów.

- Pomyślałem sobie, że wasza poprzednia pani od edukacji seksualnej wykorzystała wiedzę z tego przedmiotu w praktyce. - Klasa zawtórowała mi śmiechem. - Dobrze, cisza. Muszę wiedzieć co umiecie z tego przedmiotu... oczywiście w teorii. - Znowu klasa się zaśmiała, Amy też.

- Umiemy bardzo wiele! - ktoś krzyknął. - I w teorii i praktyce. - Zaśmiałem się i spojrzałem na Amy, która się zarumieniła.  

Cała lekcja nam przebiegła w śmiechu. Po lekcji, gdyż to była moja ostatnia zostałem w pokoju nauczycielskim i poprawiałem prace. Przysiadła się obok mnie kobieta w kruczoczarnych włosach i brązowych oczach.  


~~~~~~
Taq, wiem - krótsze niż poprzednia, ale ta część była pisana już zmuszona ;-; brak weny mnie nachodzi :C

Annqqa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 636 słów i 3651 znaków.

3 komentarze

 
  • Pola251990

    Super :)

    29 gru 2015

  • natka1995

    Mam nadzieję że wena jednak nie odejdzie i będziesz pisać dalej :)

    28 gru 2015

  • ...

    Brak weny przy 3 rozdziale?:o

    28 gru 2015