Niegrzeczna dziewczyna. cz.7

Niegrzeczna dziewczyna. cz.7Leżymy już tak od ponad dwóch godzin, ale mimo to, że niedługo zrobi się jasno, nie chcę mi się spać. Cały czas myślę o Phebe, tęsknie za nią, szkoda ze jej teraz nie ma. Spojrzałam na bruneta. Był wpatrzony w gwiazdy, które niedługo znikną razem z ciemnością, której się boję. Nie wiem od kiedy milczymy, ale teraz ta cisza stała się nieznośna, przynajmniej dla mnie.
-Etienne.- szepnęłam.
-Hm?- spojrzał na mnie.
-Myślisz nad tym co będzie jutro?- zapytałam.
Zmrużył oczy, patrząc na mnie, jakby nie rozumiał pytania.
-Nie bardzo.- wzruszył rękami.
-Nawet jaka będzie pogoda?- zapytałam zdziwiona.
Zaśmiał się.
-Nawet.
-Więc o czym myślisz teraz?- spytałam.
-O tobie.- szepnął, spoglądając w górę. –Przypominasz mi kogoś.
-Kogo?- zdziwiłam się.
-Nie wiem, ale mam wrażenie, że gdzieś cię już widziałem.- powiedział.
Westchnęłam.
-Nieważne.- powiedział. –Martwisz się jeszcze o to co ci powiedziała Six?- zmienił temat.
-Nie.- powiedziałam cicho.
Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Musisz poćwiczyć kłamanie. Jesteś w tym beznadziejna.
Odwzajemniłam uśmiech.
-Mogę cię o coś spytać?- westchnęłam cicho, myśląc czy dobrze robię, ze o to pytam.
-Jasne.
-Czemu się śmiałeś, kiedy powiedziałam ci ze Six myśli, ze ja do ciebie zarywam.- powiedziałam.
Westchnął ciężko i zamyślił się.
-Odrzuca ode mnie wszystkie dziewczyny.- powiedział.
Przez chwilę przekalkulowałam to co do mnie powiedział.
-Jak to?- zdziwiłam się. –Jest zazdrosna?
-Nie wiem.- wzruszył ramionami.
-Nie mów tak zagadkowo.- zmrużyłam oczy, gubiąc się w tym wszystkim.
-Przepraszam Sky, ale ja nawet tego nie rozumiem. Jej całej nie rozumiem, a co dopiero tego co ona wyprawia.- westchnął.
Pokiwałam głową na znak, ze rozumiem, chociaż wcale tak nie jest. Spojrzał na mnie.
-Na początku pierwszej klasy liceum trzymaliśmy się tylko we trzech, ja, Phebe i Josh. Chodziłem już wtedy dwa lata z Sam.- zaczął mówić. –Sam to najlepsza przyjaciółka Six. Poznałem ją i wiedziałem ze nie jestem jej obojętny, a raczej mi się tak wydawało. Byłem wtedy z Sam, więc nie mogła się do mnie zbliżyć, a skoro ona nie, to tym bardziej żadna inna. Później zaczęła chodzić z Josh’em i tak to już jest. Koniec historii.  
Milczałam, nie wiedziałam za bardzo co mam powiedzieć.
-Pozwalasz jej na to?- zapytałam po dłuższym milczeniu.
-Na co?- zdziwił się, mrużąc oczy.
-Na to żeby odsuwała każdą dziewczynę od ciebie.- powiedziałam.
-Sky, będę chodził z kim zechcę i kiedy zechcę.- powiedział tak, jakby dawał mi znać ze nie chce o tym gadać.
-Okej.- szepnęłam. Nie rozumiem tego. –Josh wie?
Pokręcił głową.
-Myślę ze powinieneś mu powiedzieć. Może ona nadal cię kocha? Czyli ze tak naprawdę od samego początku oszukuje Josh’a. To nie fair, poza tym, oni do siebie nie…- zaczęłam.
-Przestań.- dokończył. –To ich sprawa. Ja się nie mieszam.
Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale chyba już nie warto. Spojrzałam w niebo, milcząc. Obraził się? Czy coś złego powiedziałam? Chyba powinnam już iść. Wstałam i zaczęłam iść w kierunku domków.
-Jeśli kiedykolwiek Six ci o czymś powie, to powiesz mi to, Sky?- zawołał, nie ruszając się z miejsca.
Stanęłam i spojrzałam w jego kierunku.
-Pomyśle.- powiedziałam. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął, po czym wstał i podszedł do mnie.  
-Nie rań mnie.- uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech, kręcąc głową z udawanym niezadowoleniem.
-A ktoś cię kiedyś zranił, Etienne?- zapytałam.
Od razu uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Tak, i to bardzo mocno.- szepnął, trzymając mnie za ramiona.
-Chcesz o tym pogadać?- zapytałam.
Pokręcił głową
-Nie.- szepnął. –Chodźmy już.
Zaczęliśmy iść w stronę domków. Kto skrzywdził Etienne’a? Zastanawiało mnie to przez całą drogę milczenia. Ustaliśmy na środku podwórka.
-Dobranoc, Sky.- szepnął.
-Dobranoc, Etienne.- powiedziałam, kierując się do domku. Nie słyszałam żadnego szeptu ani tego żeby zaczął się rozchodzić. Wiem, że nadal tam stoi i wiem dlaczego. Zakryłam ręką tyłek. Kiedy to uczyniłam, usłyszałam śmiech Etienne’a.
-Jesteś nieznośny!- zaśmiałam się, odwracając.
-A ty niegrzeczna.- przekrzywił głowę w bok, rozbawiony.
Uśmiechnęłam się i zamknęłam za sobą drzwi. Zaczęłam chodzić na palcach, kierując się do swojego łóżka. Przykryłam się, rozglądając czy nikogo nie obudziłam i przytuliłam się do poduszki, zasypiając.





***
Szybko pobiegłam do pokoju i położyłam się na łóżku, płacząc.
-Kochanie.- poczułam, że mamusia siada obok mnie na łóżku, głaskając mnie po plecach, przykrytych kołdrą.  
Zaczęłam się wiercić na wszystkie strony. Nie chcę żeby on wyjeżdżał. To mój najlepszy przyjaciel. Kocham go! Przytuliłam mocniej poduszkę, rycząc.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.- mamusia pocieszała mnie, przytulając się do mnie.
Nie będzie! Wiem to. Nienawidzę jego taty, dlaczego wyjeżdża do Francji? Dlaczego odbiera mi najcenniejszą osobę jaką kiedykolwiek miałam przy sobie? Dlaczego wszyscy mnie zostawiają?
-Obiecał, że kiedyś jeszcze się spotkamy.- szepnęłam, tuląc do siebie mokrą poduszkę od łez.  
-Więc nie masz się czym martwić. Obietnice mają wielką moc, Sky.- powiedziała, głaskając mnie po włosach.  
Spojrzałam na nią. Uśmiechnęła się do mnie, wycierając łzy z moich policzków.
-Kocham go.- powiedziałam cichutko.
-Wiem, Sky. I on też o tym wie.- przytuliła mnie.
Odwzajemniłam jej uścisk najbardziej jak mogłam, trzymając mocno w dłoni łańcuszek z pękniętym sercem i czując smak jego ust.
***




Zaczęłam kaszleć, czując ze jestem cała mokra, to nie łzy. TO WODA!
-Godzina spóźnienia, Sky, musi być nauczka.- powiedział nauczyciel i zamknął za sobą drzwi.  
Wytarłam dłońmi twarz, z której kapały wielkie krople wody. Nauczyciel chyba przegiął wylewając na mnie wodę. Spojrzałam na zegarek. 9.35.
Niechętnie wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Nikogo nie było. No pięknie, zbiórka. Szybko przebrałam się i z mokrymi włosami wybiegłam na dwór. Wszyscy byli ustawieni, włącznie z Etienne’m, które miał mokre włosy. Stłumiłam w sobie śmiech i ustawiłam się obok Miss.
-Dzisiaj obejrzymy trochę okolicę.- mówił chodząc w kółko. Wszyscy zaczęli wydawać okrzyki niezadowolenia, a ja marzyłam, żeby znaleźć się teraz w łóżku. Nauczyciel zaczął mówić co trzeba wziąć i w ogóle, ale go nie słuchałam. Cały czas miałam w głowie swój sen, nie rozumiem go. Pamiętam go dokładnie, każdą scenę i każde słowo. Każdy zaczął rozchodzić się do domków.  
Słowo daję, że nie słuchałam monologu wychowawcy i nie wiem co mam wziąć, co nie wróży nic dobrego.  
Miss i jej przyjaciółki stwierdziły ze nie idą. Przewracałam oczami, kiedy martwiły się o swoje paznokcie i nogi. Chyba każdy ma ich dość, ale nikt się do tego nie przyzna. Każdy się im podporządkowuje, nawet ja. Uznaję zasadę, że co ja sama mogę zrobić, niech postawi się ktoś inny, z lepszym nastawieniem i siłą oporu, a nie ja, max wrażliwa i nieśmiała. Wiem, marne wytłumaczenie. Wszystko jest do bani, nawet to, że teraz siedzę na swoim łóżku i nie wiem za co się zabrać.  
Wyjęłam telefon, który zaczął mi wibrować w kieszeni. To tata. Napisałam sms do niego, ze nie mogę teraz rozmawiać i ze oddzwonię.


Okej. Jesteśmy dokładnie nie wiem gdzie, ale gdzieś w głębi jakiejś łąki. Uwielbiam takie miejsca, szczególnie krajobrazy, które wyłaniają się tuż za nią. Chodzimy już tak z dwie godziny i czuję ze nogi zaraz mi odpadną i rozkruszą się na kilka części. To straszne, od razu odsuwam od siebie tą myśl. Wszyscy położyli się na łące, licząc na odpoczynek, ale coś czuję ze nic z tego. Nie takie miał plany wychowawca.
-Jeszcze się trochę przejdziemy.- uśmiechnął się, ruszając w stronę lasu, w którym byliśmy już trzy razy. Widocznie musi lubić ten las.  
-Boże, moje nogi.- jęknęła Six, patrząc na Josh’a a on tylko wzruszył ramionami. Stłumiłam w sobie śmiech, widząc całą tą sytuację.  
Nagle wyczułam ze ktoś się na mnie patrzy. Odwróciłam się i spojrzałam na Kevina, który mi się przyglądał. Wyglądał jakby się speszył, że go nakryłam, ale uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam dalej. Może Phebe miała rację? Może mu się podobam? Wzdrygnęłam się. Oby nie. Lubię go, ale nic więcej. Nie umiem kogoś pokochać, wydaję mi się ze jestem w tym beznadziejna. Kiepskie wytłumaczenie. Zero uczuć, zero złamanych serc, zero prawdziwej miłości. Ale jak długo można tak żyć?



Od razu rzucam się na łóżko, wzdychając ciężko. Jestem wykończona, spocona i nie mam sił nawet oddychać. Dziewczyny zaczęły przebierać się w piżamy i położyły się spać. Oddychałam powoli uspokajając oddech. To czy byłam w piżamach czy nie straciło dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Marzyłam, żeby zasnąć w swoim własnym łóżku z Christianem, moim misiem.

Czułam ze po pokoju ktoś chodzi, ale nie miałam zamiaru otwierać oczu. Dopóki nie usłyszałam szelestu i tego ze ktoś trząsł mnie za ramiona.  
-Wstawaj.- powiedział Josh.
Westchnęłam. Chyba nie dane jest mi się wyspać.
-O co chodzi?- spytałam.
-Cii…- szepnął. –Później ci powiem. Wstań.
Niechętnie wstałam. Niestety nawet nie miałam siły sama iść i Josh musiał mi w tym pomóc. Nawet nie pamiętam gdzie szliśmy, ani tego jak znaleźliśmy się w jakimś dziwnym, porośniętym miejscu gdzie już czekała Six.
-O! Wstała księżniczka.- uśmiechnęła się szyderczo.  
Przewróciłam oczami. Nie chcę tego komentować, nawet nie mam na to siły. Umówmy się tak, ze wcale sobie tego nie wmawiam i tak naprawdę umiem jej się postawić. Niestety nawet tego wyobrazić sobie nie umiem.
-Okej, jestem.- powiedział Etienne, przybiegając do nas, trzymając w rękach kilka butelek piwa.  
O nie, naprawdę nie mam ochoty teraz na piwo. Otworzył cztery i rozdał po jednym. Patrzyłam na to piwo z obrzydzeniem, czuję ze się zaraz porzygam. Niechętnie przyłożyłam butelkę do ust i upiłam łyk. To to piwo, które uwielbia Josh. Wzdrygnęłam się, niedobre jak zawsze. Pijąc kolejne łyki czułam ze zaraz odpłynę. Gorzki smak piwo plus zmęczenie nie wróżą nic dobrego, nie licząc tego, że jest jeszcze następna kolejka. Ledwo stałam, ale udawałam, ze tego nie widzę. Mam nadzieję ze oni tego nie zauważyli.  
-Wycieczka bez przypału, to nie wycieczka.- uśmiechnął się Josh, otwierając następne piwo. Oparłam się o najbliższe drzewo i ostatkiem sił wlewałam do siebie resztki alkoholu. Pijąc drugie piwo, czułam ze robi mi się niedobrze. Nie pamiętam nic, kompletnie. Chociaż nie, pamiętam, upiłam się. I to ostro.

Ktoś mnie unosi i wydaję mi się ze jestem kilka metrów nad ziemią. Czyste szaleństwo, myśląc ze to jest możliwe. Oparłam głowę na jego ramieniu, czując zapach taniego alkoholu i papierosów. Etienne. Spojrzałam na niego.
-Gdzie mnie niesiesz?- z trudem udaję mi się powiedzieć te słowa poprawnie. Brunet uśmiechnął się słysząc, ze słabo mi to idzie.
-Do łóżka. Upiłaś się.
Pokiwałam głową i znowu oparłam się na jego ramieniu. Wszystkie gwiazdy zaczęły się dziwie łączyć i rozmazywać.
-Niedobrze mi.- wyznałam.
Spojrzał na mnie zdziwiony, po chwili dotarło do niego co się ze mną dzieję i delikatnie postawił mnie na ziemi. Pochyliłam się nad nią i zrobiłam to. Zwymiotowałam. Poczułam ręce na swoich włosach, które mi trzymał, żebym ich nie pobrudziła. Czując ze już po wszystkim, jęknęłam głośno.
-Boże, ale wstyd. Jestem kompletną idiotką. Cholernie mi przykro, że masz taką przyjaciółkę.  
Spojrzał na mnie rozbawiony.
-Uwierz mi Sky, jesteś najlepszym co mnie spotkało.- ukucnął przy mnie, dotykając mojego policzka.
Spojrzałam na niego, wyglądał na takiego poważnego. Przykryłam swoją dłonią jego dłoń, którą dotykał mojego policzka i zamknęłam oczy. Nawet nie sądziłam, że kiedyś zdołam o tym pomyśleć, ale chciałabym żeby mnie teraz pocałował. Lekko otworzyłam usta, czując ze jego policzek dotyka mojego.
-Musimy już iść.- szepnął mi do ucha.
Otworzyłam oczy, zawiedziona tym, że nic się nie stało, mimo, że nie pomyślałam, że przed chwilą zwymiotowałam.  
Znowu mnie uniósł i ruszył w stronę domku.
Poczułam coś miękkiego pod sobą, kiedy mnie kładł. Jęknęłam cicho, przeciągając się. Etienne okrążył łóżko i stanął przy moich nogach ściągając z nich buty. Moja głowa zaczęła miejscami mocno pulsować dając znaki dzisiejszej imprezy. Jutro będę tego żałować. Brunet pochylił się nade mną i zaczął rozpinać mi guziki a później rozporek. Lekko uniosłam biodra, kiedy ściągał mi jeansy.  
-Etienne jesteś taki przystojny.- jęknęłam.
-Miło mi to słyszeć.- pochylił się nade mną i szepnął mi do ucha.  
-I ten twój akcent.- mruczałam.
Zaśmiał się cicho.
-Mam nadzieję, że też mi będziesz tak słodzić, kiedy będziesz trzeźwa.
Spojrzałam na niego. Nasze twarze były kilka milimetrów od siebie. Czułam na swoich ustach jego ciepły oddech.
-Jak nie będziesz taki zarozumiały.- uśmiechnęłam się.
Zaśmiał się, składając na moim czole delikatny pocałunek.
-Dobranoc.- wstał i ruszył w stronę drzwi.
-Dobranoc.- szepnęłam.
Posłał mi uśmiech i wyszedł.




Od rana boli mnie głowa. Nie pamiętam nic z tamtego wieczoru. I może nie chcę wiedzieć? Pamiętam jedynie piwo, papierosy i nic więcej, jak i również to ze miałam zadzwonić do taty, czego nie zrobiłam. Wiem ze będzie zły. Spakowałam ostatnią rzecz i ruszyłam w stronę autobusu. Usiadłam na miejscu pod oknem i zmorzył mnie sen, który był idealnym lekarstwem na mój ból głowy.


Jak burza wparowałam do swojego pokoju, kładząc się na łóżku. Po przyjeździe tata o nic nie pytał, widział ze jestem zmęczona, ale gdyby wiedział dlaczego, by się wkurzył. Obiecałam mu ze już nigdy tego nie powtórzę, ale jak zwykle nawaliłam. Nawet głupiej obietnicy nie umiem dotrzymać. Jestem beznadziejna, nie można mi ufać. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Przytuliłam do siebie Christiana i rozpłakałam się, jak małe dziecko.



***
-No dalej, Mała!- zaśmiał się, krzycząc ze swojego podwórka.
Przymierzałam właśnie strój kąpielowy, w którym miałam iść do Etie, na basen.
-Już!- krzyknęłam przez okno i wybiegłam z domu.
-Wyglądasz koszmarnie w tym stroju.- powiedział, mieżąc mnie od stóp.
Skrzyżowałam ramiona.  
-Nieprawda.
Przechylił głowę w bok i uśmiechnął się.
-Wiem co mówię. Możesz się kąpać, ale nago.
Zaśmiałam się.  
-Dlaczego?
-Nigdy nie widziałem dziewczyny nago.- wzruszył ramionami.
Zamyśliłam się.
-Okej, ale ty też będziesz nago.
-Umowa stoi, Mała.
***


Obudziłam się, oddychając ciężko. Etienne. Czyli to jednak prawda, znałam go wcześniej…

julkak

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2821 słów i 15239 znaków, zaktualizowała 23 lip 2016.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Słodka :*

    CUDEŃKO :* Kiedy kolejna ? :)

    25 lip 2016

  • Użytkownik julkak

    @Słodka :* Postaram się w tym tygodniu :D

    26 lip 2016

  • Użytkownik zniesmaczony

    Nie wiem jak skomentować to opowiadanie więc chyba najlepiej będzie jeśli napiszę JUŻ CZEKAM NA NASTĘPNĄ CZĘŚĆ!  :D

    19 lip 2016

  • Użytkownik julkak

    @zniesmaczony Hehe bardzo się z tego cieszę :)

    19 lip 2016

  • Użytkownik niezgodna

    genialne

    19 lip 2016

  • Użytkownik julkak

    @niezgodna Dziękuję XD

    19 lip 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudowne *-* niech on się dowie skąd ją zna xd

    19 lip 2016

  • Użytkownik julkak

    @Misiaa14 Dziękuję :) W następnej części wszystko się wyjaśni XD

    19 lip 2016

  • Użytkownik Dream

    O losie! Cudowne opko i jedno z moich ulubionych tutaj na lol'u <3 Czekam na cd z niecierpliwością :D :jupi:

    19 lip 2016

  • Użytkownik julkak

    @Dream Bardzo dziekuje za te mile slowa :) Ciesze sie ze ci sie podoba :* <3

    19 lip 2016

  • Użytkownik Sosenka

    Super :D już chce kolejną  <3

    19 lip 2016

  • Użytkownik julkak

    @Sosenka Dziekuje :) Postaram sie jak najszybciej XD

    19 lip 2016