Niegrzeczna dziewczyna. cz.4

Niegrzeczna dziewczyna. cz.4Szybko weszłam do szkoły, żeby zakryć podejrzenia i wzięłam kurtkę z szatni. Wychodząc z niej spotkałam Kevina.
-O, Sky.- rozpromienił się na mój widok.
-Cześć.- uśmiechnęłam się.
-Czemu Cię nie było na francuskim?- zapytał.
Kurczę. Czyli Kevin też chodzi na francuski.
-Eee...
-Powiedziałem nauczycielce że źle się poczułaś dlatego nie przyszłaś.- wszedł mi w słowo.
-Dziękuję.- odetchnęłam z ulgą. Naprawdę byłam mu w tym momencie wdzięczna.
-Nie ma za co.- uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.  
Zobaczyłam za oknem podjeżdżający samochód Smitha.
-Muszę już iść.- powiedziałam, dając mu znak, że ktoś po mnie przyjechał pod szkołę. -To cześć.- powiedziałam i wyminęłam go.
-Cześć.- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się jeszcze raz do niego. Wydawał się zawiedzony. Mam nadzieję, że Phebe nie miała racji, co do tego, ze on na mnie leci.
Wyszłam ze szkoły i biegiem ruszyłam ku samochodu Smitha. Migiem znalazłam się w środku samochodu.
-Było aż tak źle?- zaśmiał się Smith.
Uśmiechnęłam się do niego kręcąc głową. Poczucie humoru nigdy go nie opuszcza.
-Fajnie było.- stwierdziłam, kiedy Smith ruszył z piskiem opon.
-To się cieszę.- przytaknął. -U mnie nie zdarzyło się ani jednego dnia, żebym powiedział "Fajnie było"
Zaśmiałam się.
-Dlaczego?- spytałam.  
-Bo nigdy nie było fajnie.- uśmiechnął się, patrząc na drogę.
Nie pytałam. Chyba dał mi znak że nie chce o tym rozmawiać.
Dalszą drogę przebyliśmy w milczeniu. Chciałam już wrócić do domu, do taty.
Kiedy wjechaliśmy na podjazd pędem ruszyłam ku gabinetu taty. Szybko otworzyłam drzwi, ku mojemu zdziwieniu nie zostałam tam taty...lecz moich dziadków.
-Babcia? Dziadek? Co wy tu robicie?- zapytałam zdziwiona.
-Witaj kochanie.- pierwsza wstała babcia, a za nią dziadek. Otoczyli mnie w niedźwiedzim uścisku. Dziadek jak zawsze pachniał papierosami i tanim winem. W pokoju pojawił się tata, który wyglądał jakoś niewyraźnie. Mam nadzieję, że nie wyczuje ode mnie papierosów.
-Sky, usiądź.- powiedział i usiadł na fotelu.
Wypełniłam jego polecenie i usiadłam naprzeciwko taty, obok dziadków.
-Sky, przyjechaliśmy po Ciebie.- zaczęła babcia. To było jak strzał w głowę. Co? Zabrać? Niee.  
-Jak to?- zapytałam zdziwiona.
-Nie cieszysz się?- babcia spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem, którego nienawidzę. Nie, to nie może być prawda, wrócę znowu do Austin, bez Phebe i Etienne’a i co gorsza bez taty, którego niedawno poznałam. Nie! Spojrzałam na tatę. Bacznie mi się przyglądał. Dlaczego każesz im mnie zabrać?  
-To Sky wybór czy pojedzie z wami czy zostanie ze mną. Nie uzgodniliśmy jeszcze że ją zabieracie.- powiedział, spoglądając na moich dziadków. Chyba nie na taką odpowiedź liczyli.
-Oczywiście ze się zgodzi, to nasza wnuczka, nie będzie zmieniać szkoły, to dla niej za dużo.- powiedział dziadek.
-Ale to jest moja córka i nie zamierzam jej tak po prostu oddać.- powiedział tata, wydawał się zły.
-Dobrze, ile pan chcę? 10 tysięcy?- zapytał dziadek podnosząc się i sięgając do tylnej kieszeni spodni.
-Nie chcę pańskich pieniędzy!- powiedział tata i wstał. –Pan oszalał?
-Mhm, może 10 milionów?- zapytał dziadek z arogancją. –Po co milionerowi 10 tysięcy?- zaśmiał się. –Może zrobimy to po dobroci? Pan nam odda prawnie Sky, a my damy panu spokój, nikt się nie dowie że ma pan córkę ani, a to mogę panu obiecać, że absolutnie nikt się nie dowie o tej sytuacji co teraz ma miejsce. Zgoda?- powiedział dziadek, wstając. Serce podeszło mi do gardła. Nie mogę więcej tego słuchać, ale z jednej strony nie mogę się ruszyć z miejsca. Tata spojrzał na dziadka swoim spojrzeniem, z którego nigdy nic nie mogę wyczytać.
-Proszę opuścić moje mieszkanie.- powiedział spokojnie, ale w duchu cały kipiał że złości.
Dziadkowie wstali niechętnie i ruszyli ku wyjścia. Nawet się ze mną nie pożegnali. Spojrzałam na tatę. Wydawał się zmęczony, jakby nie spał tydzień. Usiadł chowając twarz w dłoniach. Spuściłam wzrok na podłogę. Nie wiem jak mam się teraz zachować, co powiedzieć, ani nie wiem czy nie powinnam dać teraz mu spokój. To ostatnie wydawałoby się najlepszym rozwiązaniem, tylko nadal nie mogę się ruszyć.  
-Przepraszam, Sky, że musiałaś tego wszystkiego słuchać.- odezwał się po długim milczeniu.
-Chce słuchać wszystko co dotyczy mnie.- powiedziałam, spoglądając na niego. Uśmiechnął się.
-Jak było dzisiaj w szkole?- zapytał, zmieniając temat.  
-W porządku.- powiedziałam, wzruszając ramionami.  
Tata bacznie mi się przyglądał, czułam się nieswojo.
-Dlaczego nie było Cię na francuskim?- zapytał czujnie badając moją reakcje.
O niee. No to wpadłam.
-Źle się poczułam.- powiedziałam, wbijając wzrok znowu w podłogę. Fakt faktem, ale nie umiem kłamać.
-Coś poważnego?- zmartwił się.
-Słabo mi się zrobiło, może dlatego że za mało zjadłam dzisiaj rano.- powiedziałam, machając nogami jak mała dziewczynka, kiedy się nudzi.
-Za mało zjadłaś?- zdziwił się. To chyba nie było dobre kłamstwo. –Pani Robb!- zawołał kucharkę. O niee.
-Tak? Panie Jefferson?- zapytała pani Robb wchodząc do gabinetu taty.
-Proszę przyszykować dla Sky wykwintny obiad i nie wypuszczać jej dopóki nie zje wszystkiego. I proszę zadbać o śniadanie jak i o kolację, ostatnie co bym chciał to żeby moja córka chodziła głodna.- powiedział chyba za ostro, aż pani Robb zrobiła się czerwona. Tak bardzo jej teraz współczuję, chciałabym ją przeprosić, z jednej strony ja też dostałam ochrzan, tylko względem tego, że wpadłam z jedzeniem.
-Tak jest, panie Jefferson.- powiedziała i zniknęła za drzwiami. Zrobiło mi się głupio, nie sądziłam, ze potraktuje ją tak ostro.  
Wzięłam plecak i ruszyłam ku wyjścia z gabinetu ojca.
-Smacznego, Sky.- powiedział.
-Dziękuję, tato.- powiedziałam. Wiedziałam, że zaskoczyłam go tym, że powiedziałam do niego tato. Ale o to mi chodziło. Tak dawno chciałam do niego tak powiedzieć.  
Poszłam do kuchni, pani Robb już wystawiła obiad. WIELKI OBIAD. 100 żołnierzy mogło się tym najeść.  
Niechętnie usiadłam na krześle i zaczęłam jeść obiad. Stwierdziłam, że dzisiaj nie zapytam go o to czego planowałam kilka dni. Nie teraz. Nie dzisiaj. Może jutro. Tak bardzo się boję go o to spytać. Dzisiejszy dzień nauczył mnie tego, żebym pilnowała obecności na lekcjach, w najgorszym wypadku skończy się tym że przytyje 100 kg. Nie jestem przyzwyczajona, żeby tyle jeść. Przynajmniej na razie.



Duszę się. Robi mi się słabo. Czuję że mam mokre policzki. Kaszlę. Nie, znowu to samo. Okryłam się ramionami, czując na swoim ciele dreszcze. Płaczę i to głośno. Nie mogę się uspokoić, to jest silniejsze ode mnie.  
-Sky.- usłyszałam swoje imię i poczułam, że ktoś mnie szarpie za ramiona. Nie mogę się poruszyć. -Sky!
Spojrzałam na niego. Był zmartwiony, jak każdej nocy. Znowu zbudziłam go ze snu. Znowu to samo. Znowu nawaliłam.
-Przepraszam...przepraszam...tak cholernie Cię przepraszam tato.- poczułam, że przyciąga mnie do swojej piersi. Tulę się do niego i wypłakuję ostatnie łzy tej nocy w jego czarną koszulkę.
-Nie masz mnie za co przepraszać, Sky, nie płacz proszę.- przytulił mnie jeszcze mocniej, głaszcząc po włosach. Zaczęłam się powoli uspokajać, choć szło mi to ciężko, miałam nierówny oddech. Nie wiem ile czasu minęło nim doszłam do siebie.  
-Christian?- do mojego pokoju weszła rozgoryczona Amanda. -Znowu to samo?
-Zaraz przyjdę.- powiedział tata, jakby chciał już żeby sobie poszła. Zamknęła drzwi, lekko trzaskając nimi.
-Nie lubię jej.- nim się spostrzegłam, wypowiedziałam to na głos. Spaliłam buraka. Tata uśmiechnął się tylko, ale nic nie odpowiedział. Długo jeszcze przytulał mnie i głaskał. Aż w końcu wstał zbierając się do wyjścia.  
-Dasz radę zasnąć?- zapytał zmartwiony.
Przytaknęłam. Nie wiem czy zasnę, czy nie, ale chcę żeby on poszedł spać, ten dzień był wystarczająco dla niego męczący. Uśmiechnął się.
-Dobranoc, Sky.- powiedział, zamykając drzwi.
-Dobranoc.- szepnęłam.  
Ułożyłam się, przytulając do siebie poduszkę.
I zasnęłam.




*Miesiąc później*
Właśnie trwa lekcja historii. Ostatnia lekcja. Już nie mogę się doczekać. Jeszcze tylko 30 minut. Moja aktywność na tej lekcji jest taka że nie umiem skupić się na czym innym niż na wiszącym zegarze.
Przed moją ławką siedzi Etienne. Właśnie się przeciąga. Zaraz się odwróci do mnie.
-Sky, jak zawsze aktywna.- uśmiechnął się.
Bingo!
-Oczywiście.- uśmiecham się.  
Przewraca oczami i się śmieje.
Uwielbiam jego uśmiech, widzę go od miesiąca i ani trochę mi się nie znudził. To dziwne, ale również ekscytujące. Odwrócił się i udaję aktywność na lekcji. Śmieję się w duchu.
-Za chwile dzwonek, spakujcie się.- powiedział profesor i podszedł do biurka. Słowa, które oczekiwałam od 45 minut, w końcu!
Zaczęłam lekko szarpać Phebe, żeby się obudziła. Niechętnie wstała i spakowała swoje rzeczy do plecaka.  
-Do jutra, Sky.- powiedziała i dała mi całusa w policzek.  
-Do jutra.- uśmiechnęłam się i już jej nie było.
Wychodziłam z klasy, kiedy ktoś zaczął ciągnąć mnie za rękę wzdłuż korytarza. Wiedziałam kto to:
Etienne.
Zaprowadził mnie na koniec boiska, gdzie zwykle palimy i pijemy. Byli już tam Six i Josh.  
-O co chodzi?- zapytałam, kiedy Etienne mnie puścił.
-Jest sprawa do was dwojga.- zaczął Josh.
Spojrzałam na Etienne'a. On tylko wzruszył ramionami, dając mi znak że nie ma pojęcia o czym mówią.
-Jutro jest sprawdzian z geografii, więc...- zaczęła Six.
-O niee.- jęknął Etienne. Zupełnie zapomniałam o tym sprawdzianie.  
-My nie możemy, ja Six i Phebe.- jąkał się Josh. -Mamy zakaz.
Chyba już wiem o co chodzi. Nikt nie lubi się uczyć z geografii, przynajmniej nasza piątka. Six, próbowała wykraść sprawdziany rok temu i ją złapali, Josha też. Phebe nie może bo jakby ją złapali to miałaby przechlapane u ojca, choć raz jej się udało. Tylko ja i Etienne nie próbowaliśmy.  
-Proszę, od tego sprawdzianu zależy czy zdam to półrocze z dwóją czy z jedynką.- błagał nas Josh.
-Okej.- powiedział Etienne i ruszył w stronę szkoły. Zaraz zaraz...okej? Tyle ma do powiedzenia? Nawet nie zapytał mnie o zdanie, tylko wybrał za nas dwojga! Świetnie.
Pobiegłam za nim, doganiając go przy wejściu.
-Co Ty wyprawiasz?- zapytał mnie, kiedy stanęłam przed nim zdyszana, nie dając mu przejść.
-Od kiedy decydujesz za mnie?- zapytałam zła. -Ja się na żadną kradzież nie piszę!
Chyba powiedziałam to za głośno. Etienne złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził w głąb korytarza, popychając lekko w stronę szafek. Ustał naprzeciwko mnie, kładząc ręce obok mojej głowy. Czułam jego oddech na swoim policzku.
-Nie musisz ze mną iść, Sky. Poradzę sobie.- powiedział, przybliżając się do mnie jeszcze bardziej. Poczułam, że robi mi się gorąco. Przyjemnie gorąco.
-Ale chce.- szepnęłam.  
Nie wiem czemu to powiedziałam, chyba on tak na mnie działa i jego cholernie słodkie oczy. Nie mogę sobie pozwolić na kradzież sprawdzianów, to nie w moim stylu. Tak przynajmniej mi się zdawało.
Etienne uśmiechnął się. Nagle usłyszeliśmy dźwięk butów, dochodzących w naszą stronę. Brunet złapał mnie za rękę i pobiegł w stronę piwnicy, gdzie są stare rekwizyty szkolne.  
-Nie mamy klucza.- szepnął, kiedy zdyszani ukryliśmy się w piwnicy. -W każdej chwili może tu wejść.
Czułam jak serce podchodzi mi do gardła, kiedy znowu usłyszałam kroki. Modliłam się w duchu, żeby nikt nas nie zobaczył. Etienne głośno oddychał, ja w sumie również. Nawet nie wiem kiedy kroki ucichły i było słychać tylko nasze, przyśpieszone oddechy. Brunet usiadł na starym krześle obok rekwizytu smoka. Właśnie pomyślałam jak dobrze, że Smith mnie dzisiaj nie odbiera. Miał ważną sprawę i musiał wyjechać z moim ojcem. Nawet nie wiem co to za sprawa, wiem tylko tyle że wróci jutro.  
-Jak my się dostaniemy na górę?- spytałam.
Etienne spojrzał na mnie jakby chwilę się zastanawiał.
-O 18 zamykają szkołę, wystarczy ze po 18 weźmiemy sprawdziany i już.- wzruszył ramionami.
Spojrzałam na zegarek. Była 16. Co my będziemy robić dwie godziny?
-A jak później wyjdziemy?- zapytałam.
-Och, Sky. Oknem.- powiedział dając mi znak, żebym już nie pytała.  
-Co oknem? Jak bandyci?- zapytałam zdziwiona.
Zaczął się śmiać. Pokiwał głową, rozbawiony.
No pięknie, w co ja się wpakowałam.
Usiadłam, opierając się o ścianę. Milczałam, nawet nie wiedziałam co mam powiedzieć, go to bawiło, ale mnie ani trochę. Byłam przerażona. Bałam się. Nigdy czegoś takiego nie robiłam.
Etienne wstał z krzesła i usiadł obok mnie, opierając się o ścianę. Czułam jego ramię obok swojego. Spojrzałam na niego. Bacznie mi się przyglądał.
-Jest coś czego się boisz?- szepnęłam.
Wydał się zdziwiony, kiedy usłyszał to pytanie.
-Śmierci.- wyznał. -A Ty?
-Wszystkiego.- prychnęłam.  
Uśmiechnął się.
-Nawet teraz się boisz?- zapytał, bawiąc się moim delikatnym łańcuszkiem na nadgarstku. Jego dotyk sprawiał, że miałam dreszcze na całym ciele.  
Przytaknęłam. Jestem tchórzem. I to strasznym.
Przyglądałam się temu, jak bawi się moim łańcuszkiem. Okręca go wokoło i tak w kółko. Zaśmiałam się, kiedy zobaczyłam jaką mu to radość sprawia.
-Przestań, to łaskocze.- nie przestawałam się śmiać.
Przestał, śmiejąc się razem ze mną. Od wagarów nie mieliśmy czasu pobyć sami. Zawsze albo byliśmy wszyscy, albo w ogóle. O tak wiele chciałabym się go zapytać, chciałabym go bardziej poznać, ale się boję o cokolwiek spytać, nie chcę go zrazić do siebie.  
Etienne wstał i wszedł w głąb piwnicy. Spojrzałam na zegarek: 16:30. Świetnie. Wyjęłam z plecaka zeszyt od matematyki i wzięłam się za rozwiązywanie pracy domowej.  

Bruneta nie było dobre 5 minut. Gdzie on jest?
Chowałam zeszyt z odrobioną pracą domową, kiedy usłyszałam kroki Etienne'a.
-Znalazłem coś.- powiedział, kładząc mi na kolanach kremowy koc i wielką poduszkę.
-Będziemy spać?- zapytałam.
-Nie wiem jak Ty, ale ja jestem bardzo senny.- przyznał i położył poduszkę, kładząc się na niej i przykrywając się kocem. Zrobiłam to samo, odwracając się do niego.  
-Dobranoc.- powiedziałam.
Uśmiechnął się.
-I wzajemnie.
Odwróciłam się od niego tyłkiem. Zaczęłam zamykać oczy, kiedy poczułam jego rękę na moim brzuchu, która przyciągała mnie do jego klatki piersiowej. Uśmiechnęłam się, kiedy poczułam na swoich włosach jego cichy oddech, pokazujący ze śpi. Wtuliłam się bardziej w niego, czując, że między mną a nim nie ma żadnej przestrzeni. Zamknęłam oczy.
I zasnęłam.




-Sky!!!- ktoś zaczął mną natarczywie potrząsać. Nie mogę się wybudzić. To silniejsze ode mnie. Nie słyszę już głosu, tylko swój szloch. Znowu płaczę, a raczej ryczę. Trzęsę się, rzucając się po całej podłodze. Rzewnie płaczę, nie mogąc się uspokoić. Nagle poczułam, że ktoś przyciska mnie do podłogi. Zaczęłam się wiercić na wszystkie strony, stwierdzając że to na nic zaczęłam głośno krzyczeć i płakać. Nie mając już siły, ciężko dyszałam. Zakryłam dłońmi twarz, nie mogąc na niego spojrzeć.  
Etienne.
Nadal przyciskał mnie do ziemi tak, ze nie mogłam się ruszyć. Oddychałam ciężko. Nagle poczułam, ze moje ciało znowu może się swobodnie poruszać. Puścił mnie. Poczułam jego ręce dopiero po chwili, podnoszące mnie na jego kolana. Okraczając go, przytuliłam się do niego i płakałam w jego koszulkę. Znowu to samo...
Płakałam jeszcze mocniej, czując się bezradna. Etienne głaskał mnie po włosach i plecach. Czułam jego dotyk wszędzie. Powoli się uspokajałam. Nagle doszło do mnie ze przez mój płacz i krzyki, ktoś mógł nas usłyszeć. Spojrzałam na zegarek, lecz niestety nic poza zamazanym od łez, które napływały mi do oczu, nie widziałam.
-Wynośmy się stąd. Ktoś tu może zaraz przyjść.- szepnęłam.  
-Nikogo nie ma. Jest przed 20.- uspokajał mnie. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Chciałabym żeby ta chwila trwała wieczność. Wtuliłam się w miejsce jego serca i wsłuchiwałam się jak bije. Głaskał mnie jeszcze chwilę, po czym zsadził mnie ze swoich kolan i pomógł mi wstać.  
-Miałaś koszmar?- zapytał, trzymając mnie za rękę.
Pokręciłam głową. To nie jest koszmar.
-Moja mama mi się śni codziennie jak zasypiam, odkąd umarła.- posmutniałam.
Pokiwał głową, dając mi znak, że mnie rozumie i ścisnął mocniej nasze złączone ręce.  
-Chodźmy po te sprawdziany.- powiedział, rzucając w kąt poduszkę i koc, na którym spaliśmy.
Przytaknęłam.
Wyszliśmy z piwnicy i ruszyliśmy ku sekretariatu, w którym są schowane sprawdziany. Wyjęliśmy odpowiedzi, zrobiliśmy zdjęcie i schowaliśmy tam gdzie były. Poczułam się głupio ze to robimy.  
-Musimy jeszcze znaleźć kamery, żeby nas nie złapali.- powiedział Etienne. Przełknęłam głośno ślinę, przytakując.  
Wychodziliśmy z sekretariatu, kiedy usłyszeliśmy podjeżdżający samochód. Etienne szybko podszedł do okna.
-Cholerne gliny.- powiedział. A mnie się zrobiło słabo. Zaczęliśmy szybko szukać kamer.  
-Wyjmij baterie.- powiedział do mnie i ruszył w poszukiwaniu następnych. Włożyłam je do tylnej kieszeni jeansów. Nagle poczułam, że drzwi wejściowe się otwierają.  
Ruszyłam biegiem szukając Etienne'a.  
-Hallo. Jest tu ktoś?- krzyczał policjant, wyjmując broń. Zrobiło się nieciekawie. Schowałam się za ścianą, czując, ze policjant jest tuż obok mnie. Zobaczyłam Etienne'a, który szedł w moją stroną. O Boże, niee.
Dałam mu znak ze policjant jest obok. Przytaknął i schował się w stronę klasy fizycznej.  
-Lepiej wyjdź teraz.- powiedział, a ja poczułam ze jego głos jest już bardzo blisko.  
Oddychałam ciężko, kiedy zobaczyłam Etienne'a. Przeraził się widząc, że policjant jest tuż obok mnie. Czułam ze zaraz zemdleje. Nagle usłyszałam huk w stronę klasy od fizyki, gdzie był Etienne. Policjant ruszył szybko za hałasem, a ja odetchnęłam z ulgą. Zobaczyłam przybiegającego do mnie Etienne'a.  
-Chodź, maleńka. Zwijamy się stąd.- powiedział zdyszany, łapiąc mnie za rękę. Ruszyliśmy ku wyjścia, czując, ze policjant depcze nam po piętach. Wyszliśmy ze szkoły i ruszyliśmy w stronę krzewów. Potknęłam się, przewalając Etienne'a. Turlaliśmy się z górki, która prowadziła do jeziora. Oddychaliśmy ciężko i głośno, leżąc na sobie. A właściwie Etienne na mnie. Sturlaliśmy się do krzewów, gdzie nie było nas widać. Na dworze zdążyło się już zrobić ciemno. Kiedy nie słyszeliśmy już niczego, poza własnymi oddechami, zaczęliśmy się śmiać.
-Boże, Sky.- sturlał się ze mnie i położył się na plecach, tak jak ja. Wolałam, kiedy leżał na mnie. -Udało się nam.- uśmiechnął się.
-I mamy odpowiedzi.- odwzajemniłam uśmiech.  
-To prawda.- podłożył ręce pod głowę.  
Nasze oddechy powoli się uspokajały. Leżeliśmy tak chwilę, a może więcej.
-Chodź.- wstał i podał mi rękę. Chwyciłam ją.
Ruszyliśmy w stronę pomostu. Położył plecak na pomoście i rozebrał koszulkę. Boże, jego ciało, jego BOSKIE CIAŁO. Patrzyłam się na niego osłupiała, nie mogłam od niego odwrócić wzroku. Jest idealny. Zdjął spodnie i stał przede mną w samych bokserkach. Zrobiłam się czerwona. Odwróciłam wzrok.  
-No, Sky, onieśmielam Cię?- zapytał rozbawiony.
-Spadaj.- odwróciłam się od niego.  
Zaśmiał się i wskoczył do wody, ochlapując mnie przy tym.  
-Ej no!- zaśmiałam się i spojrzałam na jego rzeczy. Bokserki też tam były. -Jesteś bezwstydny!
Zaśmiał się.
-Ty też bądź.
-O nie, nie. Nigdy nie wskoczę do wody nago, nie ma opcji. Poza tym nie umiem pływać.
-Och, no Sky, nie daj się prosić. Obiecuję, że się odwrócę.  
Westchnęłam.
-Okej, ale się odwróć.
-Yeah!- ucieszył się i odwrócił.  
Na co ja się w ogólę piszę? Zdjęłam z siebie bluzkę i jeansy. Spojrzałam w jego kierunku. Nadal był odwrócony. Powoli zdjęłam z siebie stanik. A potem majtki. I wskoczyłam do wody, krzycząc. Wynurzyłam się z niej. Byłam całą mokra. Nawet nie pomyślałam, jak ja się teraz ubiorę.
-Nie umiesz pływać?- przechylił głowę lekko na bok, rozbawiony.
Zaśmiałam się.
-Widocznie przy Tobie zyskuję nowe zdolności.
-Bardzo mnie to cieszy.- podpłynął do mnie.
Ochlapałam go, kiedy był już blisko mnie.
-Za co?- zaśmiał się.
-Za ochlapanie mnie.
Ochlapał mnie.
-Za co?- zapytałam.
-Za ochlapanie mnie.- zaśmiał się, powtarzając po mnie.
Zaczęliśmy się ochlapywać nawzajem, jak małe dzieci. Poczułam jakbym go znała 10 lat, a nie miesiąc. Wiem, że bez względu na wszystko mogę do niego iść i się wypłakać. To mój przyjaciel. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Fajnie jest go mieć.  
Oddychaliśmy zmęczeni tą wojną na ochlapywanie. Coś czuję, że jak wrócę do domu to będzie na mnie czekał niezły ochrzan, za to, że wróciłam późno ze szkoły.  
Chwilę się jeszcze kąpaliśmy. Ustaliliśmy ze ja wejdę pierwsza na pomost i się ubiorę, a on będzie odwrócony. Mam nadzieję, że dotrzymał słowa, kiedy wchodziłam na pomost i nie widziałam czy patrzył na mnie, czy nie. Również się odwróciłam, kiedy on wszedł.
-Nie mówiłem, żebyś się odwróciła.- powiedział rozbawiony, kiedy się ubierał.
-Zrobiłam to w własnym zakresie.- zaśmiałam się.  
Kiedy poczułam że usiadł, dopiero się odwróciłam.  
-Dziękuję Ci, Etienne.- powiedziałam, patrząc w jego przenikliwe oczy.
-Za co?- zdziwił się.
-Za dzisiaj.
-To ja Tobie dziękuję, niegrzeczna dziewczyno.




















Mam nadzieję, że wam się podoba. Przepraszam, że tak długo przedtem nie dodawałam, ale zbytnio nie miałam czasu. Życzę wam miłej niedzieli kochani :*

julkak

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4112 słów i 22355 znaków, zaktualizowała 26 mar 2016.

9 komentarzy

 
  • ❤czarnadama❤

    Kiedy następna

    6 kwi 2016

  • julkak

    @❤czarnadama❤ jutro chyba

    8 kwi 2016

  • zniesmaczony

    No jak możesz nas trzymać w takiej ciekawości :( czekam i czekam a tu ciągle nie ma następnej części :(

    1 kwi 2016

  • luvhope

    @zniesmaczony  zgadzam się z Tobą :( ja też ciągle czekam i nie mogę się doczekać, ale co poradzić :(

    4 kwi 2016

  • zniesmaczony

    @luvhope pewnie ma dużo roboty w życiu prywatnym jak każdy :) nie zostaje nam nic innego niż czekać pomimo, że to takie trudne :(

    7 kwi 2016

  • luvhope

    @zniesmaczony dokładnie :(

    7 kwi 2016

  • julkak

    @luvhope Przepraszam ze tak dlugo nie bylo mnie tu. Dzisiaj napisalam czesc wiec postaram sie jutro dodac :)

    8 kwi 2016

  • julkak

    @zniesmaczony Dziekuje :) no troszke problemow bylo... Ale juz jest OK chyba :)

    8 kwi 2016

  • luvhope

    @julkak w porządku ;) super, cieszę się   <3

    8 kwi 2016

  • zniesmaczony

    @julkak  nie ma za co przepraszać, każdy ma swoje problemy i problemiki ;) wiernie czekamy jako wierni czytelnicy :*

    8 kwi 2016

  • luvhope

    Ja chce kolejną część :( Jestem niecierpliwa i ciągle sprawdzam czy coś dodałaś :( <3

    28 mar 2016

  • julkak

    @luvhope Przepraszam :( Postaram sie dodac cos w tym tygodniu <3

    28 mar 2016

  • luvhope

    @julkak no coś Ty, nie przepraszaj, każdy ma swoje sprawy i ja to rozumiem i będę czekać aż dodasz kolejna część <3 ;)

    28 mar 2016

  • julkak

    @luvhope Heh ale dziekuję Cii <3 To miłe :-* Jutro zaczne pisac kolejna czesc <3 A ja z niecierpliwoscia czekam na kolejna czesc Twojego opowiadania i Shane *.*

    28 mar 2016

  • luvhope

    @julkak cieszę się :* powinna się dzisiaj pojawić <3 ;)

    28 mar 2016

  • julkak

    @luvhope Juz sie nie mogę doczekać <3 :-*

    28 mar 2016

  • Psychokotek

    Kiedy będzie? Opowiadanie na 6

    25 mar 2016

  • julkak

    @Psychokotek Dziekuje :) Powinien byc w nastepnym tygodniu

    25 mar 2016

  • Selena

    Jajku, idealne!*.* Mam nadzieje, że w nic się nie wkopie, mam nadzieję, że nie zawiedzie tatuśka, bo on sie tak stara, mam nadzieję, że miłość rozkwitnie i mam nadzieję, że Sky się nie zmieni. A tak na marginesie, to chciałabym się Ciebie zapytać, czy czytałaś Hopeless, bo jak tylko zobaczyłam imię Sky, Six, że szkoła w Austin i te sytuacje z bransoletką, to jakoś mi się skojarzyło ;) Mam nadzieję, że Entienne będzie dla Sky taki, jak Holder dla Sky(Hope) ;)

    22 mar 2016

  • julkak

    @Selena  Dziękuję, to bardzo miłe. Tak czytałam. Co do imion Six i Sky to przyznam ze mi sie spodobały i dlatego postanowiłam je również umieścic w swoim opowiadaniu. Co do bransoletki to w tym opowiadaniu dostała ją od mamy :) Dziekuje Ci jeszcze raz :*

    22 mar 2016

  • Selena

    @julkak nie no, opowiadania podoba mi się baardzo, a o książkę zapytałam z ciekawości, nie po to żeby wypomnieć czy coś ;) Nie ma zo co, odwalasz kawał dobrej roboty, życzę weny i czasu :*

    23 mar 2016

  • Selena

    @julkak opowiadanie* ;)

    23 mar 2016

  • julkak

    @Selena Nie no okej rozumiem :) Co do ksiazki Hopeless bardzo mi sie podobala :) Dziekuje Ci bardzo :* To strasznie mile i bardzo mocno motywuje :*

    23 mar 2016

  • Kamilka889

    WoW :* <3

    21 mar 2016

  • julkak

    @KontoUsuniętelka889 Heh dziękuję <3 :*

    21 mar 2016

  • Ona18

    Superr :yahoo:

    21 mar 2016

  • julkak

    @Ona18 Dzieekuje XD :-D;-)

    21 mar 2016

  • luvhope

    Naprawdę świetne! <3 Jestem ciekawa czy oni będą razem, czy może Sky będzie z kimś innym :) oczywiście czekam na więcej :*

    21 mar 2016

  • julkak

    @luvhope Dziekuje Ci kochana! <3 A to moja słodka tajemnica, wyjasni sie juz wkrotce :)

    21 mar 2016

  • luvhope

    @julkak no nie mogę się doczekać, pisz jak najszybciej!  :*

    21 mar 2016

  • julkak

    @luvhope Postaram sie :D tylko jestem strasznym leniem :P Ty rowniez pisz szybciutko swoje opowiadanie <3

    21 mar 2016

  • luvhope

    @julkak haha ja też jestem straaasznym leniem, ale też się postaram, w sumie już prawie mam napisaną cześć także niedługo się pojawi :*

    21 mar 2016

  • julkak

    @luvhope To żółwik XD Bede czekac z niecierpliwoscia :* Mam taka nadzieje bo juz sie nie moge doczekac <3

    21 mar 2016

  • luvhope

    @julkak <3

    21 mar 2016

  • twentyone

    Lovciam tooo  :dancing:

    20 mar 2016

  • julkak

    @twentyone Dziękuję :)

    20 mar 2016