Nie będę przepraszać. Cz. VI

Bezskutecznie próbowałam się wyrwać z uścisku napastnika, ale był tak silny, że ledwo mogłam drgnąć. Używałam całej siły, jaką miałam, ale było to bezskuteczne. Mężczyzna poprowadził mnie, a raczej zawlókł jak szmacianą lalkę do środka budynku.
Gdy znalazłam się w środku, poczułam skurcz w żołądku. Fin nie wyglądał dobrze. Na jego białej koszuli była krew. Dużo krwi. Miał rozcięcie na policzku i wardze oraz miał podbite oko. Krwawił również z nosa, co mogło oznaczać, że jest on złamany. Chciałam do niego podbiec, ale tak jak przy wcześniejszych próbach wyrwania się zostałam całkowicie pokonana.
-Zobacz Fin, kto się tu kręcił- powiedział napastnik, który nadal mnie trzymał.
Chłopak podniósł powoli głowę. Gdy mnie zobaczył, w jego oczach pojawił się strach. Szarpnął się, chcąc się wyrwać, ale on także nie dał rady facetowi, który go przytrzymywał. Mogliśmy tylko patrzeć na siebie i umierać ze strachu.
-No proszę, czyżbyś znał tę laskę? No proszę, ale trafiłem. No to może teraz porozmawiamy już na poważnie.
Mężczyzna z nożem podszedł do mnie i podał ostrze temu, który mnie trzymał. Ten czując chłód metalu w dłoni, przyłożył ostrze do mojego gardła.
-Zostaw ją- krzyknął Fin, podejmując kolejną próbę wyrwania się.- Jeśli jej coś zrobisz, to obiecuję, że nie będzie takiego miejsca na ziemi, gdzie będziesz mógł się przede mną ukryć.
-Spokojnie -mruknął mój napastnik, przejeżdżając czubkiem noża po moim policzku. Nie rozciął go, a przynajmniej tak mi się zdawało.- Uspokój się, chyba nikt z nas nie chce, żeby ta ładna dziewczyna miała jakieś szpecące ją blizny.
Serce biło mi szaleńczym rytmem. Czułam, że wpadam w panikę, a nóż rysujący linie na mojej skórze wcale mi nie pomagał w uspokojeniu się. Jeszcze chwila i jeśli ten facet chociaż trochę mocniej przyciśnie ostrze, to naprawdę mnie potnie.
Zacisnęłam oczy, ponieważ czułam, że jestem bliska płaczu.
-A więc wracając do naszej rozmowy- kontynuował, a na karku czułam jego palący oddech.- Po raz ostatni pytam, gdzie są moje pieniądze?
-Nie mam mich- krzyknął Fin.
-Zła odpowiedź.
Nóż zmienił swoje miejsce. Znalazł się na moim obojczyku, robiąc na nim małe nacięcie. Krzyknęłam bardziej ze strachu niż z bólu, chociaż ranka też bolała.
-Zostaw ją! Zdobędę pieniądze, ale nie rób jej już krzywdy!
Mężczyzna przyłożył mi nuż do gardła, a drugą rękę położył na moim udzie.
-Masz trzy dni, a jeśli po tym czasie nie będę miał swoich pieniędzy to znajdę tę dziewczynę i inaczej sobie z nią pogadam- zagroził, a jego ręka jechała w górę mojego uda, podsuwając do góry moją sukienkę.
Załkałam, czując obrzydzenie i wstręt do tego faceta. Bałam się, strasznie się bałam. Trzęsłam się coraz bardziej, nie mogąc tego zahamować. W co ja się wpakowałam? W życiu nie byłam w takiej sytuacji i nawet największemu wrogowi nie życzyłabym czegoś podobnego.
Szorstka i lepka dłoń była już bardzo wysoko na moim udzie, gdy nagle zniknęła. Razem z nią zniknął nóż z mojego gardła. Napastnik popchnął mnie mocno, tak że upadłam kolana.
Nadal miałam zamknięte oczy, jednak słyszałam, jak ci trzej mężczyźni wybiegają w pośpiechu.
Fin podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.
W jego objęciach poczułam jak moja kontrola legła w gruzach. Zaczęłam głośni szlochać, zaciskając wciąż trzęsące się ręce na koszuli Fina. On cicho mnie uspokajał, dając mi tyle czasu, ile potrzebowałam. Nie pośpieszał mnie. Trzymał mnie tylko w ramionach, powtarzając, że wszystko będzie dobrze i że mnie przeprasza za wszystko.
Chociaż wiedziałam, że to nie jego wina, to nie potrafiłam mu tego teraz powiedzieć. Byłam w zbyt wielkim szoku, by cokolwiek mówić.
Nie wiem, jak długo tak siedzieliśmy. W końcu udało mi się uspokoić, powstrzymując szloch i łzy. Nadal odczuwałam strach, ale nie był on już tak paraliżujący, jak wcześniej.
-Muszę wyjść stąd- powiedziałam, wyplątując się z jego objęć i szubko wstałam. Zatrzymałam się, dopiero gdy owiało mnie chłodne wrześniowe powietrze. Odetchnęłam kilka razy i dopiero po tym odwróciłam się do Fina, który już stał za mną.
-Kim oni do jasnej cholery byli?
-Nie musisz tego wiedzieć- odparł spokojnie.
-Ten facet mi groził, że… że…
Słowa nie chciały mi przejść przez gardło. Nawet nie chciałam myśleć co może mi zrobić. To było bestialskie. Jakim trzeba być potworem, żeby choćby pomyśleć o zrobieniu czegoś takiego.
-Nic ci nie zrobi.
-Bo oddasz mu pieniądze?- zapytałam zirytowana.- A niby jak chcesz to zrobić, skoro sam mówiłeś, że ich nie masz?
Jego milczenie mówiło samo za siebie. Nie miał tych pieniędzy a tym bardziej planu jak je zdobyć. Nie miał nic, a jednak śmiał twierdzić, że mi nic nie będzie. Ten człowiek mówił zupełnie serio, grożąc mi, a jednak Fin twierdzi, że nic mi nie będzie.
-Załatwię to, a tymczasem lepiej nie chodź nigdzie sama. Może poproś swojego chłopaka, żeby cię odprowadzał po szkole.- W słowie chłopak wyczuwalna była dość duża ironia.- I lepiej trzymaj się ode mnie z daleka. Tak będzie bezpiecznie.
A więc tak to chciał załatwić. Przeżyłam właśnie coś strasznego, a on może myśleć tylko o Chrisie. Wcześniej nie dał mi tego wytłumaczyć, a teraz ja byłam zbyt wściekła, by poruszyć ten temat. Patrzył na mnie inaczej niż wcześniej. Teraz jego wzrok nie wyrażał niczego innego tylko obojętność, jakbym nic dla niego nie znaczyła.
-Mam sobie iść? Tak zwyczajnie. Było fajnie, trochę się zabawiliśmy a teraz pora się rozejść? Tak to widzisz?
Fin odwrócił głowę, patrząc gdzieś przed siebie.
Poczułam się, jakby była dźgnięta nożem. Jakby rana na moim obojczyku była o wiele większa i głębsza niż w rzeczywistości.
-Dobrze, jak sobie chcesz- powiedziałam, a po policzkach zaczęły mi spływać gorące łzy.-I pomyśleć, że się w tobie zakochałam.
Fin spojrzał na mnie oszołomiony, ale ja nie miałam zamiaru nadal z nim przebywać. Szybko odwróciłam się do niego i pobiegłam do wyjścia.
Słyszałam, jak krzyczy moje imię, ale nie zatrzymałam się ani na moment biegnąc aż do samego domu. W tej chwili chciałam zostać sama. Nie miało sensu teraz rozmawiać czy cokolwiek tłumaczyć. Oboje byliśmy zbytnio zdenerwowani, by spokojnie rozmawiać. Może, gdy emocje opadnę uda się to jakoś naprawić, ale teraz naprawdę nie chciałam widzieć go na oczy. Zranił mnie i raczej ciężko będzie mi o tym zapomnieć.



-Wyglądasz strasznie- stwierdziła Sara.
Byłyśmy w damskiej toalecie, gdzie starałam się kosmetykami zakryć skutki nieprzespanej nocy. Ciężko jednak było zakryć korektorem ciemne cienie pod oczami. Moja przyjaciółka miała racje. Z lustra spoglądała na mnie smutna i niewyspana postać. Byłam jeszcze bledsza niż zazwyczaj, a moje oczy były czerwone od ciągłego płaczu.
W szkole jakoś jeszcze udawało mi się kontrolować, ale to chyba tylko dlatego, że nie widziałam dzisiaj Fina. Nie przyszedł dzisiaj na zajęcia. Pewnie zrezygnował ze szkoły. Zapisał się tu dla mnie, więc skoro dał sobie ze mną spokój, mógł znowu żyć tym swoim dawnym życiem.
A jednak za każdym razem, gdy widziałam jakiegoś chłopaka który, chociaż w najmniejszym detalu przypominał Fina, moje serce zaczynało bić szybciej. Podświadomie miałam nadzieję, że jednak się zjawi i spróbuje ze mną porozmawiać. Chciałam tego, ale najwyraźniej on nie chciał. Może jednak nie zależało mu aż tak bardzo na mnie, jak twierdził?
Opowiedziałam o wszystkim przyjaciółce, nie kryjąc przed nią żadnego szczegółu. Miałam nadzieję, że ona mi coś poradzi, co mam teraz zrobić. Czułam się bezradna, ponieważ z jednej strony chciałam zapomnieć o tym chłopaku, a z drugiej zastanawiała się, czy go nie odnaleźć. Dlaczego miłość jest taka zaplątana? W jednej chwili mam ochotę nakrzyczeć na niego i go pocałować, jakby nic się nie stało.
-Co teraz zrobisz?- Spytała Sara.
-Miałam nadzieję, że ty będziesz miała jakiś pomysł- zaśmiałam się smutno, nakładając kolejną warstwę korektora.
-Nie wiem- westchnęła.- A co z Chrisem?
-A co ma z nim być- burknęłam.- Przecież zerwałam z nim jeszcze na wakacjach. To nie moja wina, że głupek nie chce dać mi spokoju.
-Teraz chyba przestanie cię męczyć, skoro twój ojciec już o wszystkim wie.
Miałam nadzieję, że groźby ojca przyniosły trwały skutek, bo jak na razie Chris omija mnie jak największym łukiem. Przestał do mnie pisać i dzwonić więc może w końcu doszło do niego, że to już koniec. I pomyśleć, że powtarzałam mu już to od kilku miesięcy, a dopiero teraz zaczęło to do niego dochodzić.
-Co mam zrobić z Finem?
-A co ci serce podpowiada?
Serce? Nie sądzę, żeby było ono jakimś dobrym doradcą, w końcu to przez nie wpakowałam się w to wszystko.
Jakby nie patrzeć, moje życie było łatwiejsze, gdy moim doradcą był rozum, a nie serce.
-Dopóki Fin nie odda tych pieniędzy, to ci faceci nie dadzą mu spokoju- westchnęłam zrezygnowana.
-Ale on nie ma tych pieniędzy, prawda?
Pokręciłam ze smutkiem głową. Jakim cudem Fin zadłużył się u tych kryminalistów? Na co były mu potrzebne te pieniądze? Co z nimi zrobił? Jestem pewna, że nie chodziło tu o żadne małe kwoty, ponieważ te zbiry były za bardzo zdesperowane, żeby odzyskać pieniądze.
-A może jego brat by mu pomógł- zaproponowała Sara.
-Fin jest skłócony z bratem. Nie sądzę, by poprosił go kiedykolwiek o pomoc. Podejrzewam, że jego brat nie wie, że Fin ma problemy.
-To może skoro tak ci zależy na tym chłopaku, to sama idź i porozmawiaj z jego bratem. Jestem pewna, że nie będzie stał bezczynnie, gdy się o wszystkim dowie.
Tak właściwie to nie był taki głupi pomysł. Fin naprawdę potrzebował pomocy. Nie obchodzi mnie czy się wścieknie, gdy się o wszystkim dowie, ważne, że nie będzie już w niebezpieczeństwie.
-Masz rację, muszę z nim porozmawiać.
-Tak, tylko jest taki mały problem, że dyrektora nie ma już w szkole i raczej nie wróci do przyszłego tygodnia. Ale może mogłabyś iść do niego do domu?
-Ale ja nie wiem, gdzie on mieszka.
-O to się nie martw- odparła, uśmiechając się tajemniczo.- Chyba mam plan jak się tego dowiedzieć.



-Jesteś pewna, że to dobry pomysł?- zapytałam szeptem- Jeśli nas złapią…
-Nie złapią- zapewniła pewna siebie Sara.
Otworzyła drzwi do sekretariatu i weszłyśmy tam razem. Niska sekretarka spojrzała na nas znad czerwonych oprawek swoich okularów. Gdy tylko spojrzała na Sarę, którą prowadziłam pod rękę od razu podniosła się ze swojego miejsca.
Sara słaniała się na nogach, przybierając przy tym minę, jakby ją coś bolało. Ciężko usiadła na krześle, jęcząc. Jakbym nie wiedział, że moja przyjaciółka udaje, ja także nabrałabym się na ten teatrzyk, tak samo, jak sekretarka.
-Co się stało?
-Nie wiem- odparłam najbardziej płaczliwym tonem, na jaki było mnie stać.- To się stało tak nagle.
Sekretarka spojrzała jeszcze raz na Sarę, po czym kazała nam zostać, a sama pobiegła po pielęgniarkę, gdy ta nie odbierała telefonu.
Tuż przed przyjściem do sekretariatu upewniłyśmy się, że pielęgniarki nie ma w jej gabinecie, ponieważ był to kluczowy punkt naszego planu wywabienia sekretarki z jej gabinetu.
-Dobra jesteś- pochwaliłam przyjaciółkę, gdy tylko drzwi się zamknęły, a my zostałyśmy same.
-Nie gadaj, tylko szukaj tych akt osobowych. Jestem pewna, że gdzieś tu są.
Zaczęłyśmy przeszukiwać teczki poukładane na półkach w poszukiwaniu teczki z aktami pracowników. Szybko udało nam się odnaleźć to, na czym nam zależało i zaczęłyśmy przeglądać papiery.
Po chwili znalazłyśmy akta dyrektora i jego dokładny adres.
-Skoro wiesz już gdzie mieszka, to leć- powiedziała Sara, odstawiając wszystko na miejsce i siadając na krześle.
-A co z tobą- zaniepokoiłam się.
-Nic mi nie będzie. Trochę poudaję, a później odstawię cudowne ozdrowienie i sobie pójdę- mrugnęła do mnie zawadiacko.
Szybko uściskałam ją, wdzięczna losowi za taką przyjaciółkę i wyszłam z sekretariatu. Po tym, co dzisiaj zobaczyłam, byłam pewna, że Sara kiedyś zostanie znaną aktorką.
Lekcje trwały jednak ja, zamiast iść do klasy, wyszłam z budynku szkoły.
Wiedziałam, że będę mieć przez to kłopoty, ale Fin nadal był dla mnie ważny i miałam zamiar mu pomóc. Nie mogłam pozwolić, by coś mu się stało.

Chakra

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2392 słów i 12779 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik mysza

    No i biedna się zakochała. Ale mam nadzieję, że biedna tylko teraz :D Coś czuje, że nie będzie zachwycony z pomocy.

    9 lip 2015

  • Użytkownik anka.

    Cudowne ! Masz talent. ;)

    9 lip 2015

  • Użytkownik Kamyk

    Kiedy następna?  :jupi:   :D

    9 lip 2015

  • Użytkownik Chakra

    @Kamyk jesli dam rade to dzisiaj ;)

    9 lip 2015

  • Użytkownik Kamyk

    @Chakra   to super bardzo fajnie by było jakbyś dzisiaj dodała  ;)   super jest to twoje opowiadanie :yahoo:

    9 lip 2015

  • Użytkownik Chakra

    @Kamyk postaram się ;)

    9 lip 2015

  • Użytkownik Sylwunia

    No jak dla mnie to bomba ;)

    9 lip 2015

  • Użytkownik bunny

    Liczyłam na jakiś czyn bohaterski z jego strony xD ale ogólnie miodzio

    9 lip 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Nie czytałam  jeszcze  takiego  opowiadania nie ma lepszych od twoich szybko  pisz  kolejna  część błagam  :3

    9 lip 2015

  • Użytkownik Jaga

    Najlepsza część :)

    9 lip 2015

  • Użytkownik pustkaa

    Ahh  to napięcie ..  juz  nie mogę się doczeka cv kolejnej części ;*

    9 lip 2015