Nie będę przepraszać. Cz. V

Fin odprowadził mnie niemal pod sam dom. Stwierdziłam, że lepiej nie podchodzić pod same drzwi, żeby mój ojciec nas nie zobaczył. Nie wiedziałam, jak by zareagował, gdyby się dowiedział, że nie dotrzymałam obietnicy i spotkałam się z Finem.
Było już naprawdę późno, gdy weszłam do domu. Starałam się to zrobić jak najciszej, żeby nie obudzić rodziców. Gdy przechodziłam koło salonu, nagle zapaliła się w nim lampka, a ja zaklęłam w duchu.
W jednym z foteli siedział mój ojciec.
-Gdzie byłaś- odezwał się chłodno.
-Byłam w szkole- wykrztusiłam w końcu, najlepsze kłamstwo, jakie przyszło mi do głowy- mieliśmy dodatkowe zajęcia i…
-Nie kłam. Wiem, że nie było żadnych zajęć. Byłaś z nim, prawda? Odpowiadaj!
Objęłam się ramionami, milcząc. Ojciec i tak znał prawdę, więc po co mam dalej brnąć w kłamstwo.
-Tak myślałem- mruknął w końcu i wskazał na fotel znajdujący się koło niego- siadaj.
Wyczułam, że nie mam innego wyjścia, więc zrobiłam, co mi kazał.
-Jak on ma na imię?
Zaskoczyło mnie, że zamiast krzyczeć na mnie, ojciec tak zwyczajnie pyta się o imię.
-Serafin.
-Chodzicie razem do szkoły?
Pokiwałam twierdząco głową, chociaż było to dość duże niedopowiedzenie, biorąc pod uwagę fakt, że Fin do szkoły chodzi dopiero od dzisiaj.
-Niech przyjdzie jutro na kolacje. Chcemy go z matką poznać- rzucił krótko i nie bawiąc się w dalsze wyjaśnienia, wyszedł z salonu.
Siedziałam chwile, czekając, aż ojciec wejdzie do swojego pokoju. Gdy usłyszałam, jak drzwi się za nim zamykają, wyciągnęłam telefon. Jakie to szczęście, że przed pożegnaniem wymieniliśmy się dzisiaj z Finem numerami telefonów. Dzięki temu mogłam teraz do niego napisać.
"MAM NADZIEJĘ, ŻE JESTEŚ DOBRY W POZNAWANIU RODZICÓW…”
Wpatrywałam się w ekran telefonu, czekając, aż odpisze. Nerwowo stukałam paznokciem w obudowę, gdy na ekranie pojawiła się wiadomość.
"NIE WIEM, NIGDY ŻADNYCH NIE POZNAŁEM. COŚ SIĘ STAŁO?”
"RODZICE CHCĄ, ŻEBYŚ JUTRO PRZYSZEDŁ NA KOLACJE.”-opisałam szybko, mając nadzieję, że Fin się zgodzi. Po prawdzie nie jesteśmy parą, ale nie jesteśmy też przyjaciółmi. Przyjaciele się nie całują. Sama nie wiedziałam, na jakim etapie jesteśmy i kim dla siebie jesteśmy, ale bardzo chciałam, żeby Fin zgodził się przyjść. Zaczynało mi na nim zależeć, dlatego zależało mi tak na tym, żeby rodzice go zaakceptowali.
Z bijącym sercem otworzyłam kolejną wiadomość od Fina.
"CHĘTNIE PRZYJDĘ. O KTÓREJ MAM BYĆ?”

Fin pojawił się dokładnie o wyznaczonej porze. Gdy otworzyłam drzwi, zamurowało mnie. Fin wyglądał zupełnie jak nie on. Jeansy zamienił na ciemno czarne spodnie, a bluzę i koszulkę zastąpiła biała koszula. Wyglądał tak przystojnie, że aż zaniemówiłam.
Zanim pierwszy szok minął, podeszła moja mama, zapraszając chłopaka do środka. Fin podarował jej bukiet kwiatów, a ja go przedstawiłam. Szybko zamknęłam drzwi i przeszliśmy do salonu, gdzie czekał już mój ojciec.
Jak na osobę, która tak bardzo nie chciała, żebym umawiała się z tego rodzaju chłopakiem, ojciec był bardzo miły dla Fina. Rozmawiał z nim, żartował, opowiadał o swojej największej miłości, czyli o golfie. Zupełnie nie poznawałam mojego ojca. Cieszyło mnie, że tak szybko zaakceptował Fina. Może nie wiem, jak potoczy się moja znajomość z tym chłopakiem, ale teraz przynajmniej mieliśmy szansę się tego dowiedzieć. Ojciec nie będzie już miał nic przeciwko naszym spotkaniom, a przynajmniej tak mi się zdaje. Z nim nigdy tak do końca nic nie wiadomo.
Mama także była zachwycona, szczególnie gdy usłyszała, że Fin gra na fortepianie. Zawsze namawiała mnie, żebym zaczęła grać. Jednak ja wolałam taniec. Mama kiedyś grała, więc szybko znaleźli wspólny język. Rozmawiali o kompozytorach i ich dziełach, a Fin wykazywał się zadziwiającą wiedzą na ich temat. Nigdy nie pomyślałabym, że ten chłopak będzie się znał na muzyce klasycznej. Chyba muszę przestać oceniać książki po okładce.
Wszystko szło idealnie. Mieliśmy właśnie siadać do stołu i Fin zaproponował, że pomoże mojej mamie przynieść z kuchni przygotowanie przez nią jedzenie. Gdy wyszli, nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Chciałam iść zobaczyć kto to, ale ojciec mnie powstrzymał, stwierdzając, że sam otworzy.
Zostałam sama w salonie, czekając, aż ktoś wróci. Nie spodziewałam się jednak tego, co miało się za chwile wydarzyć.
Nagle w salonie pojawił się wysoki blondyn z tak dobrze mi znanym uśmiechem zawsze przyklejonym do jego twarzy. Był to mój były chłopak Chris.
-Zobacz, kto wrócił- powiedział zadowolony ojciec, wchodząc za Chrisem.
Chłopak podszedł do mnie, jakby nigdy nic i łapiąc mnie w pasie, podniósł do góry.
-Nie wiesz, jak ja się za tobą stęskniłem kwiatuszku.
-Co ty tu robisz?
Chris wyjechał już jakiś czas temu na wymianę na inną uczelnie, gdzie miał przebywać przez dwa miesiące. Z tego, co mi się zdaje, nie minął nawet jeden miesiąc, a on już tu jest?
-Wróciłem wczoraj na kilka dni i razem z twoim ojcem stwierdziliśmy, że dobrze będzie zrobić ci niespodziankę. Tak bardzo tęskniłem.
Opuścił mnie nagle i szybko pocałował.
-O Fin. Poznaj, proszę chłopaka Juli- rzucił zadowolony ojciec.
Odepchnęłam Chrisa, ale było już za późno. Fin stał z zaciśniętymi ustami, patrząc na mnie z wyrzutem. Był wściekły.
-Fin, proszę cię, to nie tak- starałam się to jakoś wytłumaczyć, ale on mnie już nie słuchał.
Uśmiechnął się słabo do mojej mamy i pożegnawszy się, szybko wyszedł. Ruszyłam za nim, ale tata złapał za moją rękę, powstrzymując mnie przed tym.
-Jak mogłeś to zrobić!
Udało mi się wyszarpnąć rękę z jego uścisku. Tata nic sobie nie robił z tego, że na niego krzyczę. Nadal cieszył się chyba z tego, co się stało. Osiągnął swój cel.
-Od początku to planowaliście- wyjąkałam, czując coraz większy gniew.- Od początku chcieliście nas rozdzielić! Dlaczego jesteście tak okrutni?!
Pod powiekami zbierały mi się palące łzy. Nie chciałam płakać przy nich, ale to było silniejsze ode mnie.
Mamę męczyło poczucie winy, więc starała się mnie uspokoić. Powtarzała, że wcale nie taki był ich zamiar, że nie chcieli się wtrącać. Ja i tak wiedziałam, że to sprawka taty. W końcu to on postanowił mi zrobić tą niby niespodziankę. Wybrał dogodną dla siebie chwile i zrealizował swój plan, co do joty.
-Jesteś zadowolony z siebie?- zapytałam, cedząc każde słowo przez zęby.
-Tak- odparł beztrosko tata- On nie był chłopakiem dla ciebie.
-A kto niby jest?- zaśmiałam się.- Niby Chris? Zawsze uważałeś go za ideał. Szkoda, że nie wiesz, jaki on jest naprawdę. Ale zaraz mogę ci powiedzieć.
Chris widocznie pobladł. Błagał mnie wzrokiem, bym nic nie mówiła, ale ja w szale złości nie przejmowałam się już tym czy ktoś się dowie, czy nie
-Zerwałam z nim już ponad miesiące temu, ponieważ próbował mnie zmusić do tego, żebym się z nim przespała. Gdy się nie zgodziłam i poprosiłam, by dał mi więcej czasu, on poszedł do pierwszej lepszej ździry i zdradził mnie z nią, a później z kolejną i kolejną. Ten twój idealny Chris jest zwykłym gnojem, a ty nie jesteś od niego lepszy. Zniszczyłeś właśnie coś, co było dla mnie ważne. Pokochałam Fina, a teraz on nie będzie chciał mnie znać i to tylko i wyłącznie twoja wina.
-Nie wygłupiaj się- burknął ojciec.- Coś sobie ubzdurałaś z tą miłością. A jeśli chodzi o Chrisa to może miał on jakiś powód…
-Czy ty oszalałeś!
Oczy wszystkich przeniosły się na moją mamę. Kobieta, która zawsze była cicha i raczej nie włączała się zbytnio w kłótnie teraz podniosła głos, patrząc z wyrzutem na męża.
-Nasza córka właśnie ci powiedział, że ten chłopak ją zdradził i chciał zmusić do stosunku, a ty go tak po prostu bronisz? Czy ty siebie słyszysz?
Ojciec ugodzony słowami mamy spojrzał na mnie jeszcze raz, ale tym razem coś się zmieniło. Zajęło mu to chwilę, ale w końcu doszło do niego, co się dzieje.
-Myślę Chris, że powinieneś wyjść i przez jakiś czas nie pokazywać się mi na oczy- powiedział lodowato, nawet się do niego nie odwracając.- A jeśli kiedykolwiek jeszcze dotkniesz czy choćby odezwiesz się do mojej córki, to pożałujesz tego. Wynoś się!
Chłopak wyczuwając niebezpieczeństwo, szybko uciekł. Miałam nadzieję, że posłucha rady mojego ojca i już więcej nie będę musiała go widzieć na oczy. Czułam wstręt za każdym razem, gdy był w pobliżu.
Podeszłam do ojca i go mocno uściskałam. Już dawno nie czułam się tak jak dziś. Nie pamiętam, nawet kiedy ostatnio mój tata wstawił się za mną czy mnie tak przytulił. W głębi duszy zawsze mi brakowało tej bliskości, którą mieliśmy, gdy byłam mała.
-Naprawdę kochasz tamtego chłopaka?- spytał, przytulając mnie mocno.
-Chyba tak- zaśmiałam się, pociągając nosem.
-Przepraszam. Myślałem, że tak będzie lepiej.
-Wiem tato. Ale to moje życie i sama muszę o nim decydować.

Rodzice starali się mnie przekonać, żebym została i poczekała z poszukiwaniami Fina do rana, ale dla mnie liczyła się każda chwila. Nie mogłam pozwolić, żeby to się skończyło. Nie mogłam pozwolić mu odejść. Zależało mi na nim bardziej niż kiedykolwiek na jakimś innym chłopaku. Teraz to wiedziałam i musiałam mu wszystko wyjaśnić.
Nie wiedziałam gdzie zacząć, więc chodziłam ulicami miasta, rozglądając się za nim. Było już późno i ciemno co nie ułatwiało mi zadania. Zastanawiałam się, gdzie mógł pójść. Gdybym to ja była na jego miejscu szukałabym takiej kryjówki, gdzie mogłabym się ukryć, gdzieś gdzie mogłabym być sama. Przechodziłam już przez coś podobnego i wiedziałam, co teraz musi czuć. Ja byłam załamana, gdy dowiedziałam się, że Chris mnie okłamywał, a teraz Fin też myśli, że kłamałam.
Nagle zrozumiałam, gdzie mógł się ukryć. Jego miejscem był basen.
Szybko poszłam w tamtą stronę, mając nadzieję, że intuicja mnie nie myli i znajdę go tam.
Z małymi problemami udało mi się znaleźć to miejsce. Przeskoczyłam przez płot i przeszłam na tył budynku. Wejście było otwarte, co oznaczało, że musi być w środku. Poczułam ulgę, gdy zobaczyłam ruch za szybą, jednak, gdy podeszłam trochę bliżej, uświadomiłam sobie, że w środku jest więcej niż jedna osoba. Były tam trzy osoby. Wszyscy byli mężczyznami. Jeden z nich trzymał drugiego, który klęczał na ziemi. Kolejny z nich stał naprzeciw nich, trzymając w dłoni jakiś podłużny przedmiot.
Serce zamarło mi z przerażenia, gdy uświadomiłam sobie, że tym, który klęczy, jest Serafin, a ci dwaj to ci sami faceci, którzy go gonili wtedy ulicą. Zakryłam usta, powstrzymując tym krzyk, który chciał się w nich wydobyć. Ten, który stał przed Finem, trzymał w dłoni nuż.
Wszystko to nie wyglądało dobrze. Nie dałabym rady powstrzymać ich przed zrobieniem krzywdy Finowi, ale gdyby tylko udało mi się wezwać policję.
Powoli zaczęłam się wycofywać, najciszej jak tylko mogłam, nie spuszczając z nich oczu. Gdybym wyszła na ulicę, mogłabym spokojnie zadzwonić i wezwać pomoc bez ściągania na siebie uwagi tych facetów. Nie mogli mnie zobaczyć, inaczej byłoby bardzo źle.
Gdy byłam już niemal pewna, że mi się to uda zrobić, nagle poczułam silne ramie zaciskające się wokół mojej tali. Czyjaś ręka zacisnęła się na moich ustach, powstrzymując mój krzyk.
-No proszę. Kogo my tu mamy- zaskrzeczał mi do uch męski głos- Myślę, że teraz, gdy tu z nami jesteś, łatwiej będzie nam przekonać naszego przyjaciela do współpracy. Nie martw się, nic ci nie będzie, jeśli tylko Fin niczego nie wywinie.

Chakra

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2238 słów i 12023 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik mysza

    Jestem pod wrażeniem :) Ale im nie może się nic stać!

    8 lip 2015

  • Użytkownik Nk

    Pisz kolejne .... :eek:

    7 lip 2015

  • Użytkownik XYZ

    cudne opowiadania ♥ wgl. fajny pomysł :)

    7 lip 2015

  • Użytkownik pustkaa

    coraz   lepsze    jestem pod wrażeniem *-* mega :*   czekam na resztę ! :*

    7 lip 2015

  • Użytkownik bunny

    Wow wow kiedy następną ?

    7 lip 2015

  • Użytkownik Chakra

    @bunny chyba jutro :)

    7 lip 2015

  • Użytkownik bunny

    @Chakra to ekstra ❤ ten dreszczyk emocji... Tylko niech się im nie stanie

    7 lip 2015