Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz VI

Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz VI[…] brunet z zielonymi oczami, które w blasku światła nabierały jeszcze głębszego koloru, na oko miał 27 lat. Wcale nie krępował się sytuacją w jakiej zastał zakochanych.  
-No to witamy wśród żywych, długo spałaś księżniczko- mówiąc to uśmiechną się do dziewczyny i puścił oczko. -Jak się czujesz, czy coś Cię boli?
-Nie, wszystko jest w porządku, tylko kiedy chciałam wstać z łóżka zakręciło mi się w głowie, ale nie wiem czy to ma jakieś znaczenie.  
W tym czasie do rozmowy włączył się Paweł.
-Kochanie dlaczego nie poprosiłaś mnie, abym Ci pomógł, a co gdybyś upadła i coś Ci się stało?- powiedział mężczyzna, czół się odrobinę zazdrosny o Marię. Miał nadzieje, że tym poczynaniem da jasno do zrozumienia, że ich relacje są bliskie.Ale młody doktor nie zwrócił na to uwagi, dalej kontynuował rozmowę z pacjentką.  
-Spokojnie, leżałaś parę tygodni, więc Twoje mięśnia nieco się odzwyczaiły od roli jaką spełniały wcześniej, ale z czasem wszystko w wróci do normy, musisz tylko poćwiczyć i będzie dobrze.- lekarz widząc przerażenie w oczach dziewczyny szybko zareagował. Głaskał ja po ramieniu dodał- Hej spokojnie nie rób takich wielkich oczu. Nie mówię tutaj o rehabilitacji tylko o zwykłych ćwiczeniach rozciągających możesz robić je sama,chodzi o to by wzmocnić mięśnie nóg. Ale na początku będzie lepiej jednak jeśli ktoś stale będzie Cię asekurował, tak w razie wypadku.
-Dziękuję za wyjaśnienie. No to w takim razie biorę się do pracy- ucieszyła się na tą wieść- -aha mam jeszcze 1 pytanie, mianowicie za ile będę mogła wyjść ze szpitala, wrócić do szkoły.  
-Spokojnie, spokojnie młoda, na razie  to Ty musisz leżeć i odpoczywać. Musisz unikać stresu i wysiłku bo inaczej serducho się nieprzyjemnie. A do domu i szkoły myślę, że będziesz mogła wrócić za jakieś 3tyg jeśli oczywiście będzie dobrze.
-Musi być dobrze. W takim razie będę wykonywać wszystkie pana rozkazy- zasalutowała jak żołnierz i uśmiechnęła się do mężczyzn  
-Serio aż tak Ci zależy by wrócić do szkoły ? Przecież w budzie jest nuda. Ciągła nuda i cisami nudni nauczyciele. A tak wgl to mów mi po imieniu tj wszyscy na tym oddziale. -podał jej rękę i dodał- James  
-Będę czuć się trochę niezręcznie, ale zgoda niech tak będzie  
Paweł nie mówił nic. Snuł się nerwowo po pokoju, nic nie mówiąc przyglądał się jak łodzi się zaznajamiają. Był zły i nie ukrywał tego faktu przed sobą. Chciał wyprosić natrętnego lekarza by zostać już sam na sam z Marysią, ale niestety musiał się niestety powstrzymać. Po paru minutach lekarz pożegnał się i dodał tylko z przekąsem patrząc na Pawła:
-A panu to przydałyby się jakieś tabletki na uspokojenie bo coś często się Pan zdarza denerwować- podał mu dłoń na pożegnanie i wyszedł.  
Marysia spojrzała na Pawła, który z miną zaskoczenia patrzył jeszcze w str drzwi  
-No chodź tu do mnie nerwusie- zaśmiała się
-Ja nerwus? Oh ty... jeszcze pożałujesz tego co powiedziałaś dziewczynko. - Podszedł do łóżka złapał dziewczynę w pasie i zaczął łaskotać.
Po paru godzinach spędzonych razem musieli się rozstać. Paweł chciał zostać, ale Marysia się nie zgodziła. Nie chciała by zaniedbywał swoją pracę ciągłym przesiadywaniem z nią w szpitalu, mógłby mieć przez to kłopoty w pracy. Na pożegnanie nauczyciel dał jej słodkiego buziaka i powiedział by uważała na siebie po czym wyszedł. Był zmęczony, ale bardzo szczęśliwy, wiedział, że teraz będzie już wszystko dobrze, są na dobrej drodze do szczęścia. Nawet jeśli wystąpiłyby jakieś problemy to przejdą przez nie razem bo przecież w miłości chodzi o to by robić wszystko we dwoje.  
Marysie dopadły nagle wyrzuty sumienia. Zdała sobie sprawę, że niszczy życie Pawła. Przecież jej nauczyciel mógłby założyć normalną rodzinę z kobietą w jego wieku, która jest doświadczona, inteligentna itp. Nie będzie miał wtedy kłopotów ze spotkaniami i ciągłych obaw, że ktoś może go zauważyć. Oczywiście nie będzie to dla niej łatwe kiedy przypadkiem zobaczy Pawła z inną kobietą, ale liczy się tylko jego bezpieczeństwo i szczęście. Najlepiej zdusić wszystko w zarodku. Nie zastanawiała się dłużej, od razu napisała sms'a do Pawła:  
                    „Jutro musimy poważnie porozmawiać, przepraszam Cię                  
za wszystko.''
Chwilę, gdy go wysłała dostała wiadomość zwrotną:
              „Maria co się dzieje, co Ty chcesz zrobić!?''
Paweł był wystraszony, pół godziny temu, kiedy od niej wychodził było wszystko ok, żegnała go z uśmiechem, a teraz ten sms... Może coś ukrywa ? Nic z tego nie rozumiał.
                „Nic, ale właśnie coś ważnego zrozumiałam. Ta rozmowa      
                    może dużo zmienić w naszym życiu.''
Na odp dziewczyna nie musiała długo czekać:
               „ Cyba się jej boję, ale ja też muszę Ci o czymś powiedzieć. Ale teraz nie myśl o tym i spróbuj zasnąć, ja jestem już w domu i też zaraz się kładę spać. Jutro napiszę o której u Ciebie będę. Dobranoc kochanie;* ''
           „ Dobrze, dobranoc :* ''
Oczywiście obojgu tej nocy ciężko było by zasnąć, myśleli tylko o tym co mają sobie nawzajem wyznać. Krótko przed świtem Paweł w końcu wyczerpany zasną. Marysia nie zmrużyła oka, rozważała czy da radę żyć beż Pawła . Widząc go codziennie, ale nie móc już więcej wtulić się w jego ramiona lub czule pocałować, czy zdoła kiedyś o nim zapomnieć i pokochać innego mężczyznę? Już teraz sprawiało jej to bardzo dużo bólu, nie wie jak poradzi sobie później. Może zmieni szkołę, otoczenie.
Nauczyciel wstał rano kompletnie nie wyspany i jakichkolwiek sił, ale niestety musiał iść do pracy nie mógł sobie wziąć kolejnego wolnego dnia. Zadzwonił do szkolnego sekretariatu czy mogą zorganizować jakieś zastępstwo na pierwszej lekcji, ponieważ odrobinę się spóźni. Nie było z tym oczywiście żadnego problemu bo w szkole jest bardzo dużo stażystów. Mężczyzna ubrał się zbierając swoje rzeczy po mieszkaniu i wyszedł nie jedząc nawet śniadania. Na stacji gdzie tankował auto kupił kawę bo w szkole pewnie nie będzie miał na to czasu i ruszył w dalszą drogę. Podczas podróży dostał sms od kolegi w której mówił, że dyrektorka chce się z nim koniecznie widzieć. Kiedy był już pod szkołą pośpiesznie zamkną samochód i udał się do klasy, w której miał mieć teraz lekcje. Młodzież była zdziwiona zachowaniem swojego nauczyciela, który wszedł do klasy z kubkiem napoju i telefonem przy uchu trzaskając przy tym drzwiami. Zwłaszcza spóźnienia nie były raczej w jego stylu tak samo jak korzystanie z komórki co zdarzało się mu ostatnio bardzo często. Paweł podziękował koledze za zastąpienie go. Kiedy tylko zakończyła się lekcja i udał się do pokoju nauczycielskiego czół na sobie wzrok swoich kolegów i koleżanek po fachu. W przeciągu 10 minutowej przerwy kilka osób zapytało czy wszystko jest porządku i czy nie ma żadnych kłopotów, on odpowiadał tylko z uśmiechem ''Jest jeszcze lepiej niż było wcześniej, nie musicie się martwić”. Kolejny dzwonek zadzwonił trochę dziwnie jakby coś przepowiadał, ale miał teraz zajęcia z klasa Marysi więc nic dziwnego. Cała grupa trzyma się ściśle razem niedająca się wmówić kłamstwa. Maria w 100% do niej pasuje. Kiedy wszyscy już się rozsiedli Pawłowi od razu rzuciło się w oczy  wolne miejsce, które zajmowała Marysia, obok siedziała jej najlepsza przyjaciółka Ania.  
     'Ciekawe czy Ania wie, że Marysia się już wybudziła i wie o nich wszystko”  
Wzrok i mina, którym go obserwowała zdradzała, że jest o wszystkim poinformowana. Kiedy tylko zaczął prowadzić lekcje do drzwi zapukała dyrektorka. Była to kobieta lekko po 50 z wyraźnymi rysami twarzy, chłodnym spojrzeniem i dużym dystansem do życia. Przywitała się z klasą i nauczycielem po czym powiedziała ściszonym głosem:
-Czy mogę Pana profesora prosić do gabinetu?
-To coś bardzo ważnego? Klasa właśnie zaczyna pisać kartkówkę- grał na zwłokę, nie wiedział co go zachwalę czeka. Chciał się jakoś przygotować wymyślić coś w razie gdyby zapytała czy łączy go coś z Marysią.  
-Tak musi być teraz. Zaraz przyjdzie Pan Marcin i zastąpi Pana- powiedziała dyrektorka głośnym i stanowczym głosem.  
Cała klasa głośno zabuczała , wiedzieli, że jeśli dyrektorka przychodzi osobiście by kogoś zabrać do swojego pokoju to oznacza, że coś jest poważnego na rzeczy.  
- No dobrze-powiedział po czym otworzył drzwi i razem wyszli z sali.
-Panie Pawle nie będę ukrywać i powiem prosto z mostu. Nie jestem zadowolona z Pańskiej pracy.
-To znaczy?  
-Najpierw bierze Pan długi urlop bez podania przyczyny czy jakichkolwiek wyjaśnień, teraz te spóźnienia i nieadekwatne zachowanie w stosunku do uczniów- tutaj Paweł chwilę zastygł, bał się dalszej części wypowiedzi przełożonej- Nauczyciel ma być wzorem do naśladowania dla ucznia, a nie kolegą z ławki!
- To niech mnie Pani zwolni- wypalił nagle sam dziwiąc się że powiedział to z taką prostotą.
-Słucham?
-Skoro nie jest Pani zadowolona z mojej pracy i podejścia do uczniów to niech mnie Pani zwolni-mówił opierając się rękoma o biurko.
-Dobrze Pan wie, że nie znajdę żadnego nauczyciela szczególnie w środku semestru.
-Więc co Pani zrobi?
-Dostaje Pan upomnienie. Teraz nie mogę Pana zwolnić, ale muszę poważnie się zastanowić czy będzie Pan uczył w następnym roku szkolnym. To wszystko może Pan wracać do swoich zajęć.  
Wyszedł mówiąc tylko do widzenia. Nie spodziewał się czegoś takiego po tylu latach rzetelnej pracy. Tego dnia zdarzyło się już za wiele, myślami trzymaj już Marysię w ramionach i całował po włosach, ale niestety musiał jeszcze na to poczekać. Obiecał sobie, że nie powie jej o dzisiejszej rozmowie z dyrektorką, Marysia nie może się denerwować a znając ją na 100% będzie długo nad tym myśleć. Wrócił jeszcze do klasy aby dołączyć lekcje. Po dzwonku poprosił przyjaciółkę Marysi- Anię by chwilę została.  
-Masz jakieś wiadomości o Marii-pytał niepewnie badając grunt pod nogami.
-Nie, wiem tylko tyle że jest w śpiączce bo coś się nie udało z operacją- Pawła zabolało aż serce na te słowa.
-Aha...-nie wiedział czy może o tym jej powiedzieć, ale ostatecznie zrobił to- Dziś rano dzwoniła do szkoły jej mam i mówiła, że w nocy się wybudziła- musiał nieco skłamać bo tak nie było.
-Naprawdę? Tak się cieszę, jak się czuje?-z radości aż uścisnęła swojego nauczyciela-Yyy... przepraszam- zakłopotała się nieco.  
-Ok, ok spokojnie. Z tego co mówiła jej mama to dobrze. Słuchaj a może powiesz reszcie i odwiedzicie ją po lekcjach? Na pewno ucieszy się z waszej wizyty.  
-No jasne, chociaż nie wiem ile osób będzie mogło pójść. Zna sor naszą klasę, niby jesteśmy zżyci, a jak jest jakaś sprawa to wszyscy maja inne plany, ale jakaś część na pewno znajdzie czas.
-No jasne, w końcu najlepsza klasa w szkole- zaśmiał się -Proszę dopilnuj aby chociaż było -kilka osób. Na pewno będzie jej wtedy milej i może zatęskni za szkołą.  
-Chyba bardziej za Panem- wypaliła Anka
Paweł spoglądał na nią ze zdziwieniem. Myślał-  „Czyli już o wszystkim wie, a co jeśli komuś o nas powie o ile już tego nie zrobiła. Nie na pewno nie, przecież jest najlepszą przyjaciółką Marysi i bardzo sobie ufają, nie mogłaby jej tego zrobić.”
-Dobra udam, że tego nie słyszałem. Leć na lekcje bo się spóźnisz- popchną ją delikatnie w stronę drzwi.
-A może sor mógłby mnie zwolnić to już teraz mogłabym pójść do Marysi. Jakiś powód sor by wymyślił.
-Niema mowy, nie będę kłamał. Uciekaj bo się spóźnisz na matematykę.  
-Ok, ok już idę, ale z tym kłamaniem to sor wypalił- powiedziała po czym wyszła z sali.
Paweł nie chciał, aby Marysia była sama, widział w szkole jak uwielbia być w otoczeniu przyjaciół, fakt widywał ja czasem samą na szkolnych korytarzach, ale to zapewne była nagła i chwilowa zmiana nastroju. Doskonale wiedział, że na widok kolegów i koleżanek z klasy bardzo się ucieszy. On niestety musiał zostać jeszcze długo w pracy, w której godziny ciągnęły się bardzo długo, a w szczególności te ostatnie. Może było tak ponieważ ciągle myślał tylko o spotkaniu z Marią. Nie mógł wyrwać się wcześniej, na pewno nie po rozmowie z dyrektorką jaką odbył dziś rano.  
W szpitalu....
Marysia usłyszała lekkie pukanie do drzwi.
-Proszę!
-Dzień dobry! Czy zamawiała Pani kosz witaminek z dostawą?
-Anka!- krzyknęła radośnie Marysia- co ty tutaj robisz, skąd wiesz, że już się wybudziłam?
-Nie jestem sama- otworzyła szerzej drzwi, a cała młodzież weszła do sali głośno witając się z chorą- sor od historii nam powiedział, Twoja mam dzwoniła do szkoły by powiadomić dyrkę.  
-Jejku to miłe z waszej strony, że wpadliście do mnie. Dziękuję wam.  
Marysia pośród znajomych słuchając różnych opowieści była uśmiechnięta, wręcz promieniała. Bardzo lubiła swoją klasę mimo że czasami mieli odmienne zdania zawsze dochodzili do kompromisu. Wszyscy byli dla siebie bratnimi duszami oprócz wychowawczyni, która nieco odstawała od wszystkich i robiła im afery tak naprawdę o wszystko.  
-A w ogóle sor od historii jest ostatnio jakiś naprawdę dziwny. Rzuca jakimiś podtekstami, ciągle jest zamyślony jak by żył w całkiem innym świecie. I w ogóle jego wygląd te cienie pod oczami to do niego nie podobne. Może znalazł sobie w końcu jakąś dziewczynę i zarywa noce z nią- mówiła jedna z dziewczyn wesołym i dość piskliwym głosem.  
Może i znalazł, nam nic do tego- powiedziała Anka- myślisz, że Marysię interesują plotki o szkole, weź przestań.  
-nie no dziewczyny wyluzujcie trochę- uspakajała koleżanki Marysia.
-A co was tutaj tak dużo, więcej was matka nie miała? - zażartował lekarz z trudem wchodząc do małej sali.  
Dziewczyny zaczęły rzucać przenikliwe spojrzenia widząc młodego i przystojnego mężczyznę.
-No dobra mili państwo chyba pora dać Marysi trochę odpocząć- mówił lekarz otwierając drzwi.
-Ok, w takim razie my już uciekamy, faktyczne trochę się zasiedzieliśmy- powiedziała, któraś z dziewczyn szczerząc się do mężczyzny.  
-Merry kiedy do nas wrócisz- zapytał kolega- znaczy do szkoły?
--Nie wiem dokładnie, ale mam nadzieję, że już niedługo.
Jeśli będzie dużo odpoczywać to wróci wcześniej- lekarz puścił oczko Marysi ponaglając młodzież.
-Odprowadziłabym was, ale nie mogę wstawać -powiedziała z żalem dziewczyna.
-Ok, spoko nic się nie dzieje, nabieraj sił i wracaj do zdrowia. Na razie!
Kiedy wszyscy już wyszli Marysia zrzuciła maskę jaką przybrała, gdy tylko lekarz zaczął wypraszać młodzież i ze zdziwieniem pytała;
-Dlaczego tak chamsko ich pan wyprosił? Przecież czuje się dobrze, gdybym poczuła się gorzej zawiadomiłabym o tym pielęgniarkę.  
-Przestań, widziałem, że nie masz ochoty z nimi ani siedzieć, ani gadać więc zrobiłem to za Ciebie- mówił siadając na łóżku chorej.
-To nie prawda, ale jak pan chce to niech tak uważa. Nie mam zamiaru się z panem kłócić.
James!
-Co?- dziewczyna przenikliwie w twarz lekarza.
-Prosiłem, abyś mówiła do mnie po imieniu, staro się czuje jak taka młoda i ładna dziewczyna mówi do mnie na pan.
-Ok przepraszam, zapomniałam.
Mniej więcej w tym samym czasie do szpitala wszedł Paweł. Długo czekał na ten moment, kiedy będzie przy Marysi. Niestety, gdy tylko znalazł się na oddziale, na którym była Marysia zobaczył grupkę osób z jej kasy. Nie miał już odwrotu, zauważyli go i zaczęli głośno witać. Myślał: „ Co powiedzieć? Może po prostu, że przyszedłem zobaczyć co z Marysią, przecież to normalne, że interesuje się swoją uczennicą. No chyba raczej nie aż tak bardzo normalne.” W momencie, gdy mijał stojącą młodzież, usłyszał jak ktoś mówi do niego:
-Sor idzie do Marysi?  
-Tak, dyrektorka kazała, chce dowiedzieć się kiedy wraca do szkoły i jak chce nadrobić i zaliczyć zaległości. A wy co tak stoicie, byliście już u niej czy dopiero wchodzicie?
Właśnie wyszliśmy od niej i naradzamy się co dalej będziemy robić.  
-Nie ma co się naradzać tylko iść do domu i się uczyć, a nie szwendać się po mieście.
Anka widząc, że nauczyciel chce wejść do sali powiedziała:
-Musi sor poczekać bo jest u niej chłopak...- nie zdążyła nic więcej powiedzieć.  
Paweł słysząc wypowiedź dziewczyny pośpiesznie wszedł do sali i gdy tylko zamkną drzwi zaczął mówić:  
- Maria musimy porozmawiać!- chciał zakończyć to co sobie wyobrażał nim to zobaczy. Czyli Marysię w ramionach innego mężczyzny. Na szczęście, gdy wszedł głębiej do sali zobaczył Marie leżącą na łóżku, a chłopakiem okazał się lekarz-James. Siedział wyluzowany na krześle obok badając jej stopy.  
-Nareszcie jesteś, tak wiem, że musimy pogadać- powiedziała dziewczyna podnosząc się z łóżka- Przepraszam Cie James, ale teraz ja Cię muszę wyprosić. - posłała lekarzowi przepraszające spojrzenie.
-Ok nie ma sprawy, rozumiem macie swoje ważne sprawy. Już się zmywam. Na razie Maryś-zmierzwił dłonią jej włosy.
-Wypad!- Wypalił nagle nauczyciel
-Paweł! Co się z tobą dzieje?- Krzyknęła dziewczyna ze zdziwieniem na agresję ze strony swojego nauczyciela.
-Serio potrzebne Ci te tabletki-drażnił się James po czym wyszedł.
-Co to było? Nie znałam Cie od tej strony- zwróciła się do Pawła kiedy zostali już sami.  
-Nic się nie dzieje- widząc piorunujący wzrok dziewczyny dodał- Ok jestem zazdrosny, za często przebywa u Ciebie ten lekarz, co on nie ma nic innego do roboty tylko przesiadywać u Ciebie?
-Jesteś zazdrosny o Jamesa, nie wierzę- dziewczyna złapała się za głowę.  
-O to jesteście już na „ty” no proszę, proszę.
-Przestań, wszyscy tu zwracają się do niego po imieniu
-I u wszystkich swoich pacjentów ciągle przesiaduje?Dobra nieważne, przepraszam. Daj w końcu buziaka na powitanie.-dziewczyna niespodziewanie odsunęła się od niego.
-Kochanie co się stało? Przecież przeprosiłem.
-Lepiej jak od razu zaczniemy rozmawiać o rzeczach, których mamy sobie powiedzieć, tak będzie łatwiej-Dziewczynie napłynęły łzy do oczu, gdy pomyślała, że to mógł być ich ostatni pocałunek.
-Dobrze, ale nie płacz kochanie. Cokolwiek bym powiedział czy zrobił pamiętaj, że Cie kocham, jesteś najważniejszą osoba w moim życiu- tu zrobił dłuższą przerwę by spojrzeć dziewczynie w oczy po czym znów spuścił wzrok.-Kiedy po operacji powiedziano, mi że coś poszło nie tak i że możesz się już nigdy nie wybudzić nie miałem pojęcia co dalej robić, szalałem, nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Czasami robiłem rzeczy, których normalnie bym nie zrobił. O jednej muszę Ci powiedzieć. Któregoś dnia...
- Dobrze Paweł wystarczy- chciała zakryć jego usta swoimi dłońmi, ale kiedy były już blisko warg mężczyzna zatrzymał je i schował w swoich.  
-Nie, nie wystarcz, chcę być z tobą szczery. Któregoś dnia z rzędu poszedłem do baru. Poznałem pewną kobietę i oboje za dużo wypiliśmy . Stało się coś czego teraz żałuję. Nie miałem siły by się przed tym bronić-Dopiero teraz znów spojrzał na dziewczynę. W jego oczach widać było niepewność. Dziewczyna płakała, gruba łza spływała po jej policzku tworząc mokra ścieżkę.
-Więc byłam tylko zabawką. - wydobyła z siebie w końcu siły i zapytała -Ile ma lat?
-Tyle co ja, przepraszam kochanie. Ja...ja po prostu nie mogłem...Proszę kochanie nie płacz, nie mogę patrzeć na Twoje łzy.
Chciał pogłaskać jej policzek, ale odsunęła twarz. Uwolniła dłonie z uścisku mężczyzny i zaczęła bić go w klatkę piersiową.  
-Jak mogłeś!-Krzyczała przez łzy- wtedy, gdy Cie najbardziej potrzebowałam Ty mnie zdradziłeś, zraniłeś mnie. Boże co ja w ogóle mówię...przecież my nigdy nie byliśmy razem, nie było żadnego MY. To wszystko co było to nic!
-Co Ty mówisz? Dla Ciebie to nic nie znaczy? Te chwile spędzone razem, pocałunki, spojrzenia, rozmowy o wspólnej przyszłości to nic?-Na jego twarzy malowało się zdziwienie.
-Nie!-kłamała, to wszystko znaczyło dla niej bardzo wiele i z pewnością nigdy tego nie zapomni-Proszę wyjdź!
-Nie ufasz mi prawda?- telepał nią za ramię- nie ufasz, że Cię kocham? Jesteś...
-Tak wiem jestem gówniarą, która zauroczyła się w swoim nauczycielu- mówiła- Ała to boli!- gdy mężczyzna nie reagował, dodała-puść bo zaraz zawołam Jamesa!
-Jamesa tak? A może Tobie jest to wszystko na rękę, teraz możesz to wykorzystać!
-Co o czym ty mówisz?
-Myślisz, że nie widzę jak na siebie patrzycie. Nie wiem co tutaj się dzieje kiedy mnie nie ma. Coś często on przebywa u Ciebie.  
-Dosyć tego!- uderzyła go otwartą dłonią w twarz-Wyjdź!- Chciała wstać i otworzyć drzwi by by wychynąć Pawła siłą, ale w efekcie wypadł jej welfron z ręki.  
-Poczekaj zaraz zawołam pielęgniarkę- Paweł nagle oprzytomniał.
-Nie trzeba to mniejszy ból od tego, który Ty mi zadałeś.Wyjdź i nigdy więcej  nie pojawiaj się w moim życiu.  
-Proszę daj mi wytłumaczyć- prosił Paweł.
-Nie!-wykrzyczała mu to w twarz.  
Mężczyzna opuścił salę, szedł korytarzem mijając ludzi. Zobaczył pielęgniarkę i zdołał tylko powiedzieć:
-Przepraszam, dziewczyna z 6 potrzebuje pomocy. I poszedł dalej. Czół, że coś z niego ucieka, właśnie przez swoja głupotę stracił osobę, którą kocha, za którą oddał by wszystko.. Nie mógł w takim stanie prowadzić samochodu więc zadzwonił do brata czy może po niego przyjechać. Wiedział, że znów zaczną się pytania i kazania, ale najmniej go to teraz interesowało. Czekał na przystanku w deszczu 15 min aż w końcu przyjechał Artur.  
-Mów co się stało...

TaMala

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4036 słów i 22251 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik kronika13

    "Czół, że coś z niego ucieka". CZÓŁ. Noż... Korekta!!!! KOREKTA i jeszcze raz korekta! Jakość tego opowiadania, zarówno jeśli idzie o gramatykę, ortografię i styl po prostu poraża. Pisałam już: nie umiesz poddać korekcie tego co tworzysz (bo może z racji wieku masz do tego prawo) - poproś kogoś o pomoc, zatrudnij, nie wiem! W każdym razie ZRÓB COŚ Z TYM! Tak, jak jest, być nie może, to skandal. Fabuła również d... nie urywa, mówiąc "po Waszemu", kolokwialnie, więc odpada próba usprawiedliwiania, że forma niezbyt, ale przynajmniej treść nadaje jakąś wartość. :matko:

    15 maj 2016

  • Użytkownik TaMala

    @kronika13  Nie dla każdego początki są łatwe, mam świadomość tego, że piszę niezbyt dobrze i staram się poprawiać błędy z każdym rozdziałem.  Nie prowadzę tej  strony by zabłysnąć lecz dla własnej satysfakcji a co idzie za tym , że głupotą byłoby dla mnie zatrudnianie czy proszenie kogoś by poprawiał moje opowiadanie zmieniając czasem jego sens, nie chodzi mi o to.   Mimo wszystko dziękuję za słowa krytyki ,są one bardzo pobudzające do działania :* Pozdrawiam :)

    16 maj 2016

  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    Czekałam, czekałam, czekałam i się doczekałam ;) bardzo fajnie się rozwija ;) ciekawość mnie zżera co do następnej części:) oby była szybciej niż poprzednia ;)

    21 mar 2016

  • Użytkownik Ciapka

    Seriioo? W takim momencie ????? Kolejna ma być szybciej Oki ? ;)  
    Tak wgl to suuuupcio część ;)

    21 mar 2016