Nauczyciel WF'u

Nauczyciel WF'uZacznijmy od początku. Mam na imię Natalia i właśnie obchodzę z moimi przyjaciółkami ostatnie dni wakacji, po których rozpocznie się mój ostatni, trzeci rok nauki w liceum z czego jestem bardzo zadowolona. Szkoła leży dosłownie kilka ulic dalej więc nie muszę długo iść i wystarczy jak wyjdę z domu pięć minut przed dzwonkiem, co jest dla mnie dobrym rozwiązaniem, gdyż jestem strasznie leniwą osobą. Od bardzo niedawna, bo od kilku dni, mieszkam w Warszawie. Dopiero co wyprowadziłam się z Tychów, mojego rodzinnego miasta, jednak od początku uczęszczam do tej samej szkoły. Głównym powodem mojej wyprowadzki był fakt, że muszę jechać spory kawał drogi do liceum. Nie ukrywam, ale też się nie chwalę, że wywodzę się z zamożnej rodziny dlatego mój dom jest dość pokaźny i często nocują u mnie moje dobre przyjaciółki - Kinga, Magda i Iza.
Ja jestem średniego wzrostu, chudą, ciemną blondynką z grzywką na bok, czekoladowymi oczyma, średnimi ustami, długimi nogami, długą szyją i płaskim brzuchem. Włosy mam lekko zniszczone, kilka niedoskonałości na skórze i tym podobne. Myślę, że na pewno nie jestem pięknością ale mogę się zaliczyć do w miarę ładnych. Kinga jest średniego wzrostu, szczupłą szatynką o przyjaznym charakterze, za to Magda i Iza mają rude, sięgające pasa włosy, zielone oczy i gładkie cery, czego bardzo im zazdroszczę. Wyglądałyby niemal jak bliźniaczki, ale Iza była bardzo niska, a Magda wręcz przeciwnie, ponieważ mierzyła blisko metr osiemdziesiąt pięć.
Wszystkie znamy się już od czasów gimnazjum i jesteśmy bardzo zżyte, co jest w tych czasach, kiedy każdy dba o siebie, raczej rzadkością. To naprawdę szczęście mieć takich przyjaciół.
Właśnie siedziałyśmy u mnie i oglądaliśmy dobry horror zajadając się popcornem, a rozmowy spadły na tor pierwszego wrzenia.
- Jak myślicie, ładni będą? - zachichotała Magda.
- Kto? - spytała Kinga.
- No jak to kto. Chłopcy.  
- Daj spokój, kolejne niedojrzałe gnojki?  
- Nie oceniaj wszystkich po kilku...
-... dziestu...
-... spotkanych na twojej drodze. Też tak myślałam, ale czasami można się naprawdę mile zaskoczyć.
- I mówisz to ty, osoba, która po rozstaniu ze swoim Michałem przez dwa miesiące zaskarżałaś się na wszystkich przedstawicieli płci męskiej w okolicy wzywając ich od dupków, kobieciarzy i tym podobnych?
Michał jest, a właściwie był do czerwca, chłopakiem Magdy. Wysoki, przystojny jak wszyscy diabli brunet, na którego leciały wszystkie dziewczyny z okolicy i który niestety o tym wiedział i to wykorzystywał. Skończyło się tym, że przyłapała go na przystanku autobusowym jak kolejno telefonował do innych dziewczyn ze szkoły i umawiał się z nimi na różne dni tygodnia starając się zorganizować wszystko tak, aby każda myślała, że jest tą jedyną.
- Ale ostatnio poznałam takiego fajnego Krzyśka, który będzie z nami chodził do klasy... - zaczęła tajemniczo.
- Mostkowiaka?  
- Tak, a co?
Teraz i Iza i Kinga zaczęły się niekontrolowanie śmiać, a zdezorientowana mina Magdy wcale nie pomagała.
- Ten wieśniak? - zachichotała Iza zakrywając usta dłonią.
- Jest przystojny, inteligentny...
- I wygląda jakby urwał się z klubu disco polo, daj spokój! - zawołały zgodnie dziewczyny.
- Jak zawsze przeciwko mnie. A ty co myślisz Natalia? Halo, Natalia!
Dopiero głos przyjaciółki podziałał na mnie jak kubeł zimnej wody. Przyznam szczerze, że moje myśli zupełnie zabłądziły i przez chwilę analizowałam ich słowa.
- Znasz moje zdanie – zaczęłam wesoło. - Chłopaków zmieniasz częściej niż rękawiczki, może powinnaś trochę przystopować?
- Związki na dłużej nie są dla mnie, po prostu jeszcze do tego nie dorosłam. Wolę korzystać póki jestem młoda.
- Idę do sklepu kupić coś do picia.
Moje nagłe oświadczenie wyrwały ich z kłótni o nowego chłopaka Magdy i spojrzały na mnie zaskoczone.
- O dziesiątej w nocy? - zdziwiła się brązowowłosa.
- Tak, muszę się przejść, sama – dodałam widząc jak nabierają powietrza. - Od razu zrobię zakupy na jutrzejszy obiad, może wpadniecie? Rodziców i tak nie ma w domu, jadą gdzieś razem na delegacje.
Jak już wspomniałam, byłam z dość zamożnej rodziny. Mój tata, Anthony i moja mama Catelyn pracowali gdzieś w biurach, nie wiedziałam konkretnie co robią, jakoś niezbyt interesowała mnie ich praca. Pomimo tego, że nie spędzali ze mną teraz za dużo czasu to nie miałam im tego za złe bo wiedziałam, że bardzo mnie kochają.
- Jasne, będziemy – powiedziały zgodnie. - Poplotkujemy trochę...
- Dobra, ja już lecę – skończyłam dyskusję i poszłam do przedpokoju założyć ledwie sweterek, gdyż pomimo późnej godziny wcale nie było za zimno.
Zamknęłam za sobą drzwi uprzednio mówiąc, że wrócę za niespełna dwadzieścia minut i zaczęłam spokojnie przemierzać drogę. Latarnie świeciły podobnie jak blask księżyca i tylko od czasu do czasu ulicą przejeżdżało jakieś auto, co było bardzo miłą odmianą, bo zazwyczaj budziły mnie głośne piski opon i krzyki zdenerwowanych kierowców na nocnych zmianach.  
Idąc do oddalonego o kilka ulic sklepu, myślałam o życiu, rodzinie, szkole i ogólnie jak to teraz będzie. Zacznie się kolejny rok edukacji, tym razem ostatni w tej szkole i wreszcie będę mogła pójść własną drogą, tak, jak to od początku planowałam. Jedno wiem na pewno, byłam strasznie słaba z religii, matematyki, chemii i biologii, będę musiała się z tych przedmiotów podciągnąć. Więcej nauki oznacza mniej czasu na robienie tego co naprawdę lubię, chociaż wiedziałam, że oceny są ważne. Tak naprawdę to nie miałam jakichś większych problemów. Póki co – dodałam w myślach.
Zadowolona weszłam do sklepu gdzie czekała za ladą moja ulubiona sprzedawczyni, którą zawsze spotykałam jak przychodziłam tu po szkole kupić picie po WF'ie czy jakieś magazyny. Była niska, ciemnowłosa i około trzydziestki z, jak zawsze, energicznym uśmiechem na twarzy pomimo późnej godziny i nocnej zmiany.
- Co tym razem podać? - zapytała wesoło.
- Tutaj mam listę zakupów, taką jak zawsze – podałam jej małą karteczkę z kieszeni spodni.  
Nim się obejrzałam kobieta znikła gdzieś za regałami i zaczęła przeszukiwać różne produkty oraz napoje. Rzadko zdarzało się bym kogoś naprawdę polubiła, chociaż wszyscy spostrzegali mnie raczej jako ogólnie miłą. Nie ulega wątpliwości, że w gronie znajomych byłam bardzo wyluzowana, ale kiedy przychodziło do nowych kontaktów, nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Zaznajomienie z moją nową klasą w liceum zajęło mi rok.
- Tu masz wszystko – powiedziała lekko zdyszana po czym wręczyła mi dwie sporych rozmiarów siatki. - Pomogłabym ci je zanieść, ale Rafał się dzisiaj nie pojawił na zmianę i jestem tutaj sama, mam nadzieję, że rozumiesz.
- Ależ oczywiście – sarknęłam powodując chichot u kobiety i kopniakiem otworzyłam drzwi.
Ręce mnie bolały podobnie jak nogi, chociaż tak naprawdę nie wiem po czym. Dopiero co wyszłam ze sklepu i nanieść się zakupów nie naniosłam, więc ból w ramionach nie powinien być aż tak spory. Zignorowałam ten fakt i ruszyłam naprzód, gdyż dosłownie trzy ulice dzieliły mnie od mojego domu.  
Już zaplanowałam sobie jak będzie wyglądać pojutrze rozpoczęcie roku szkolnego, w co się ubiorę i jak się pomaluje. Nie byłam osobą, która przepada za dużą ilością makijażu, więc co za tym idzie kosmetyków miałam bardzo niewiele w porównaniu do Magdy.  
Z uśmieszkiem samozadowolenia kroczyłam przez jezdnię, jednak gdy przeszłam na drugą stronę poczułam mocne uderzenie w głowę i czyjeś ręce na ramieniu, byłam kompletnie przerażona a serce biło mi jakbym przebiegła maraton. Chciałam krzyczeć ale ktoś przyłożył mi dłoń do ust a mocne kopnięcie w brzuch nie podziałało na napastnika tak jak powinno, gdyż wyrywanie się nic nie dawało. Łzy ciekły mi po policzkach, gdyż wiedziałam co za chwilę może się wydarzyć. Takie rzeczy widziałam tylko w filmach i na pewno nie spodziewałam się, że takie coś przytrafi się mi. Ten, kto mnie zaatakował musiał mieć dość pokaźną sylwetkę, gdyż głową sięgałam mu ledwie do ramion. Czułam ten odrażający oddech i śmiech, który wypełniał zaułek, strach mnie dosłownie sparaliżował. Ręce sunące po mojej talii... to było obrzydliwe.
Wtedy nacisk ustąpił. Zaczerpnęłam oddech i niepewnie odwróciłam się za siebie, nie wiedząc czego mogę się spodziewać. Jakiś obcy mężczyzna wybiegł zza drugiego zakrętu najwyraźniej zaalarmowany moimi niemrawymi krzykami i śmiechem oprawcy, po czym uderzył go z pięści prosto w twarz chyba łamiąc mu nos, bo krwi kapiącej na beton było naprawdę sporo. Wysoki blondyn w średnim wieku, ten, który najwidoczniej mnie zaatakował, podniósł się chwiejnym krokiem i złapał za nos. Wybełkotał kilka obelg, najwyraźniej był pijany i rzucił się na mojego obrońce, który uderzył go z łokcia prosto w żebra i powalił na ziemie łapiąc za nadgarstki i przykuwając kajdankami do słupa. Kiedy już zapanował nad sytuacją, usiadł na ziemi, zamknął na chwilę oczy i odetchnął kilka razy by po chwili podejść do mnie i pomóc mi wstać. Kolejny raz poczułam dłonie na ramionach, jednak tym razem inne, zapewniające bezpieczeństwo.
- Nic ci nie zrobił? - usłyszałam wyjątkowo niski i lekko schrypnięty głos.  
- Nie, dziękuje – wybełkotałam poprawiając wymięte ubrania. - Jest pan policjantem?  
- Nie, kajdanki należą do mojego przyjaciela.  
Nim się zorientowałam mężczyzna pozbierał moje zakupy z ulicy i zabrał ode mnie siatki. Dopiero teraz, kiedy stanął w blasku latarni mogłam go zobaczyć. Miał około od dwudziestu pięciu do trzydziestu paru lat, był przystojny, jednak nie w tym typowym stylu tylko takim... bardziej męskim i niepowtarzalnym. Do złudzenia przypominał postać z GoT, wyglądał identycznie jak Petyr Baelish, nawet uśmiechał się tak samo.
- Chodź, odprowadzę cię, sama tego nie uniesiesz. A poza tym nie chciałbym, żeby spotkało cię to samo co przed chwilą.
- Nie trzeba – powiedziałam nieśmiało.
- Nie zrobię ci nic złego – mruknął, wymownie patrząc na blondyna leżącego obok słupa.
Tak więc poszłam za nieznajomym instynktownie wiedząc, że nie zamierza mnie w żaden sposób skrzywdzić i wdaliśmy się w dość ciekawą rozmowę co zdarzało mi się rzadko z nowo poznanymi osobami.
- Mówił ktoś panu, że wygląda pan jak Littlefinger? - wypaliłam nie mogąc powstrzymać ciekawości.
- Tak, wiele osób. - Uśmiechnął się. - Nawet mam na imię Petyr.
- Miło mi, Natalia – uścisnęła jego dłoń. - Dziękuje za ratunek, gdyby nie pan...
- Petyr – poprawił ją. - Nie masz za co dziękować. Bolą cię ramiona?
- Tak, ale nie wiem po czym skoro oprócz zakupów nie niosłam nic ciężkiego dziś wieczorem.  
Zamyślił się na chwilę po czym złapał delikatnie moje ramie, uniósł je i przejechał palcami od nadgarstka w górę.
- Boli cię?
- Trochę.
- Pewnie sobie nadwyrężyłaś. I nieźle potłukłaś głowę, upadłaś czy cię czymś uderzył?
- Nie jestem pewna, ale chyba to drugie.
- Będziesz musiała to dokładniej obejrzeć w domu. Może potrzebujesz jakiejś pomocy? Porozmawiać z jakimś specjalistą...
- Naprawdę nie trzeba – zaśmiałam się. - Do niczego na szczęście nie doszło, będę miała nauczkę, żeby nie włóczyć się sama w nocy, tylko się przestraszyłam... - powiedziałam wymijająco. Co ja plotę, byłam przerażona.
Nim się obejrzałam staliśmy już przed moimi drzwiami. Chciałam już wyciągać kluczę gdy drzwi otworzyły się szeroko a stał tam trzy dziewczyny.
- Czemu cię tak długo nie... o, dzień dobry – powiedziała niepewnie Kinga.  
Petyr tylko skinął do nich głową, uśmiechnął się na ten swój sposób i zniknął gdzieś w ciemności.
- Kto to był? Opowiadaj – pisnęła uradowana Magda.
- To raczej nie jest idealna sceneria na pierwsze spotkanie – zażartowałam i weszliśmy do środka.
A tam zaczęłam im wszystko opowiadać.

Cz.2 wkrótce :)

EmilyStark

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 2244 słów i 12360 znaków.

11 komentarze

 
  • Ewcia:D

    Nie masz pomyslu co dalej....... Czy po prostu nie chcesz pisac????

    2 gru 2015

  • Linda

    2015 ;D długo jeszcze?

    15 sie 2015

  • wampireczka11

    30 maj....2 listopad...to wkrotce trwa juz okolo pol roku..brawo!

    2 lis 2014

  • TenFajny

    Opowiadanie super. Pisz dalej ;)

    26 paź 2014

  • ToksycznaKropka

    Super, pisz dalej!  :smile:

    1 paź 2014

  • Tuśka

    Strasznie wciągające :-) Zapowiada się świetnie ;-)

    31 maj 2014

  • EmilyStark

    Strasznie dziękuje :) Napiszę tak szybko jak mogę  :smile:

    30 maj 2014

  • Dasiaa

    No czekam na kolejne :)
    Ciekawe ! :cool:

    30 maj 2014

  • anonimka :D

    Zaczyna się ciekawie :) czekam na kolejną część :)

    30 maj 2014

  • Cam

    Czekam na dalszy ciąg :)

    30 maj 2014

  • EmilyStark

    Dziękuje  :smile:

    30 maj 2014