Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz.III

Nauczyciel historii i jego zwykła uczennica cz.III[…] Gdy odejdę chciałabym abyś nie był smutny ponieważ ja będę nadal przy Tobie. Ciesz się życiem. To najpiękniejszy prezent jaki dostałeś. Wiem, że nie będzie to dla Ciebie łatwe, ale zaufaj mi tak będzie Ci prościej pogodzić się z moją śmiercią. Proszę, aby jakaś cząstka mnie i wspomnienia wspólnie spędzonych razem chwil pozostała na dnie Twojego serca. W moim Ty pozostaniesz na wieki.
Od momentu, gdy się Cię bliżej poznałam bardzo się zmieniłam. Zakochałam się w Tobie bez opamiętania. Mam nadzieję, że Ty również mnie kochasz…nie udajesz swych uczuć ze względu na mój stan zdrowia. Stałeś się dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Z każdym nowym dniem stawałeś się mi coraz bliższy. Im bardziej pozwalałeś odkryć swoje wnętrze tymbardziej cułam niedosyt. Chciałam być tylko przy Tobie. W Twych ramionach zawsze czułam się bezpiecznie, zupełnie jak mała dziewczynka. Chcę pamiętać Twoje usta i oczy gdy się śmiejesz. Uwielbiam wsłuchiwać się w Twój męski głos, zawsze ukajał moje lęki.
Obawiam się śmierci, ponieważ nie wiem co jest po drugiej stronie. Ale tak być musiało i oboje o tym wiemy… Obiecuję być Twoim aniołem i czuwać nad Tobą. Gdy tylko zatęsknisz przywołaj mnie w swych myślach. Będę obok Ciebie natychmiast. Pamiętaj bardzo Cię kocham…!”
Pisząc ostatnie słowa łza spłynęła po policzku stawiając kropkę kończąc list do ukochanego.
Akurat wtedy przyszedł lekarz, który przygotowywał Marysię do operacji. Zapakowała list do wcześniej przygotowanej koperty. Dołączyła także ich wspólne zdjęcie, które zrobili gdy spędzali razem czas na świeżym powietrzu.
-Chciała bym Pana o coś prosić. Wiem, że może wydawać się to śmieszne lecz chciałabym aby ten list przekazał Pan Pawłowi, gdy operacja się nie uda.-Wyciągnęła białą kopertą naprzeciw siebie. Ręce drżały jej na dźwięk swoich słów.
-Oczywiście zrobię to dla Ciebie, ale naprawdę nie będzie to konieczne. Wszystko się uda, bbędzie tak jak pnanujemy. Umówmy się tak, że gdy tylko się wybudzisz ze śpiączki zwrócę Ci ten list. – Powiedział lekarz i przyją od dziewczyny list.
Paweł nieświadomy jej obaw o swoje życie zaczynał pierwszą lekcję po zwolnieniu. Nie chciał, aby dziewczyna w takiej chwili została sama. Więc kiedy rankiem do niej zadzwonił obiecał, że będzie tak szybko jak będzie mógł. Nastolaka cieszyła się że tak się o nią troszczy, ale miała wyrzuty sumienia. Natarczywie wracało pytanie czy Paweł rzeczywiście ją kocha czy tez robi to z powodu wyrzutów sumienia. Z drugiej jednak strony czy angażował by się tak bardzo? Te pocałunki i czułe słowa…czy byłby skłonny, aby je udawać. Uświadomiła sobie właśnie, że tak naprawdę go nie zna, le to ciaplo jakie czuła w sercu kiedy o nim myślała wypierało złe myśli z jej głowy. Mimo prowadzenia lekcji mężczyzna ciągle pisał do niej sms, nie mógł się skupić. Jego głowę ciągle zajmowały myśli na temat operacji. Nie chciał stresować tym tematem Marysi dlatego też unikał tego tematu gdy byli razem. Z czasem jak bardziej ją poznawał zaczynał rozumieć młodzież. Czuł jakby życie ujęło mu lat. Nie traktował kolejnych dni jako obowiązku lecz jak okazję do zdobycia nowych doświadczeń, wspomnień które są przecież tak cenne. Wraz z brzmieniem ostatniego dzwonka Paweł odjechał z terenu szkoły. Chciał, aby Marysia choć na chwilkę była spokojniejsza więc zaplanował, że wyjdą razem na spacer. Dziewczyna bardzo musiała się oszczędzać wię mieli mało czasu. Nie przejmował się tym, że ktoś może ich zobaczyć dla niego licyła się tylko ona. Dziewczyna, która totalnie postradała mu zmysły. Gdy był już na miejscu wprost nie mógł doczekać się ich spotkania. Kiedy wchodził po schodach( wybrał je zamiast windy bo w końcu prowadził zdrowy tryb życia) gwiżdżąc jak rozćwierkany ranny ptaszek z naprzeciwka szła dyrektorka szkoły w której pracował. Zdziwiła się na widok wesołego nauczyciela. Wszystko byłoby na swoim miejscy gdyby ni to że historyk na co dzień był spokojny i ważył każde wypowiedziane słowo. Zawsze jest przygotowany do lekcji, bardzo sumiennie przykłaa się do swojej pracy. Lecz teraz jest wszystko odwrotnie. Dostała kilka subtelnych uwag na jego temat od innych nauczycieli, że spóźnia się na lekcje, zapomina o ważnych sprawach, bywał nawet czasem agresywny w stosunku do swoich uczniów. Pomyślała iż może ma problemy, chciała go o to zapytać lecz ten skiną tylko głową w geście powitania i pobiegł dalej w górę schodów. Gdy był przed salą chorych, gdzie leżała dziewczyna nie zastanawiał się długo tylo wszedł do środka i z biegu pocałował ją w usta. Marysia była trochę zaszokowana, ale mimo to ucieszyła się na widok kochanego. Paweł zaprosił ją na spacer ta bez żadnych zarzutów zgodziła się na niego gdyż operację miała o 17:30. Gdy byli koło Pawła samochodu on nagle puścił jej rękę i otworzył bagażnik auta, a z niego wyciągną piękny bukiet herbacianych róż. Wręczył go Marysi i złożył jej życzenia urodzinowe. Przez ost. Wydarzenia jakie działy się w jej życiu zapomniała o swoich 18 już urodzinach. Gest jaki sprawił jej Paweł był naprawdę miły. Mimo podarunku i słów że ją kocha mężczyzna widział, że trapi ją jakiś problem. Dobrze wiedział, że niee jest to operacja jaką ma dziś przejść. Postanowił szybko reagować ponieważ nie lubił kiedy dziewczyna jest smutna, i tak przeżyła wiele w swoim młodym życiu.
-Widzę, że masz jakiś problem, który nie daje Ci spokoju- zatrzymał się, staną przeciw niej, spojrzał w oczy mocno uścisną jej dłoń. Chciał aby wiedziała, że cokolwiek będzie się działo w jej życiu on będzie obok niej.
-Wczoraj wieczorek kiedy poszedłeś był u mnie Twój brat Artur. To co mi powiedział o Tobie nie było dla mnie miłe-powiedziała i odwróciła wzrok aby ukryć łzy jakie zaraz mogły się pojawić na jej rumianym policzku.
-Chyba wiem jaki miał cel odwiedzin i co Ci o mnie powiedział. Z Kariną tylko się spotykałem, mieliśmy wspólną pasję. To nie moją wina, że źle interpretowała moje gesty. Ta dziewczyna z każdym kolejnym spotkaniem zachowywała się coraz gorzej. Podejrzewam, że czasami specjalnie na mnie natrafiała. Miałem przez nią później spore problemy. –Paweł był zdenerwowany na swojego brata, że interesuje się nieswoimi sprawami i aż tak ingeruje w jego życie, które dopiero teraz zaznało spokoju. Również gniewał się na Marysie, że wierzyła w kłamstwa Artura.
- Paweł Ty słyszysz co mówisz? Twoje słowa brzmią jak stek bzdur! Odkąd uczę się w naszej szkole nie słyszałam o Tobie abyś miał problemy przez jakąś dziewczynę. Opowiadasz całkiem inną historię niż Twój brat. Artur uprzedził mnie, że nie będziesz mówił co innego.- Nie wiedziała co ma myśleć o jego słowach. W głębi duszy ufała mu z całego serc, ale Artur nie wyglądał żeby żartował lub mówił to dlatego aby zniechęcić ją do Pawła.
Wyrwała swoją dłoń z jego uścisku i oddaliła się parę metrów. Paweł zaskoczony zachowaniem Marysi i patrzył ja dziewczyna odchodzi. Był na nią strasznie zły, że mu nie wieży. Miał już odejść z miejsca w którym rozmawiali, ale nagle zobaczył jak Marysia upada na ziemię. Podbiegł do niej, próbował przywrócić jej przytomność. Szybko wizją dziewczynę na ręce szedł szybko w do szpitala. Gdy tak ją niósł zobaczył, że po jej policzku widać szlak płynącej łzy. Kiedy był już na oddziale zawołał lekarza. To był kolejny atak… Paweł bardzo się bał, że może mieć on duży wpływ na operację, I tak też było, ale lekarz podjął decyzję, że wykona zabieg który był zaplanowany na dzisiaj. Atak nie był aż tak silny ale dziewczyna nagle osłabła i dlatego odczuła go dwa razy mocniej i dlatego zemdlała, nie miała dość siły. Resztę dnia Marysia spędziła odpoczywając i zbierając siły. Ciągle podawano jej jakieś leki i zmieniano kroplówki. Mimo tego, że się pokłócili Paweł był ciągle przy niej. Trzymał ją za rękę. Dziewczyna była naprawdę bardzo słaba, nie wiedziała czy to z powodu leków czy przez kolejny atak, a może ta kłótnia z ukochanym sprawiła że tak opadła z sił. Paweł trzymał ja za rękę by dodać jej otuchy. Wreszcie przyszedł czas na operacje po której miało byc już tylko lepiej... Paweł widząc lekarza który idzie z asysta idą po pacjentkę by zabrać ja na blok operacyjny obudził dziewczynę pocałunkiem. Był przy niej do konca aż zasnęła po podaniu narkozy. Zamykając oczy usłyszała " Wszystko bedzie dobrze" myślała ze to tylko głos w jej głowie lecz po chwili poczuła pocałunek na dłoni i twarz mężczyzny a na niej grube krople łez. Marysia miała nadzieje ze gdy się obudzi wszystko bedzie dobrze, najbardziej liczyła na to ze wyjaśni się sprawa przez która pokłóciła się z Pawlem.  
Mężczyzna miał wstawić się jeszcze w pracy, ale na szczęście udało mu się znaleść kogoś w zastępstwie. Nie wyobrażał sobie, ze miał by byc gdzieś indziej niż przy osobie, która kocha. PodcAs gdy Paweł rozmyślał nad tym jak wyglądało by jego życie gdyby nie spotkał Marysi operacja znacznie się przedłużała. Marysia niczego nie świadoma śniła... Patrzyła na siebie tak jak gdyby była inna osoba. Postać podobna do niej stała w przepięknym obficie porośniętym roślinami ogrodzie, po jej prawej stronie byla altana a zaraz przy niej biała bujana laweczka. Dziewczyna stała w środku ogrodu w pięknej białej sukience z hawtkami włosy splecione miała w długi warkocz a w nim romantyczny wianuszek z kwiatów, po jej twarzy splywaly zimne krople wiosennego deszczu. Czuła się wyjątkowo, jej serce po brzegi wypełnione było szczęściem, miłością i troska o inna osobę. Miała wrażenie, ze jest dla kogoś najważniejsza osoba na ziemi. Z radości kręciła się w koło z wyciagnietymi rękoma, w odległości około metra z pięknym ninszalanckim uśmiechem stał Paweł przyglądając się jej. Nagle upadła na mokra zielona trawę śmiejąc sie. Historyk usiadł obok niej, ują jej ramiona i uniósł do góry. Gdy jej twarz była w odległości kilku centymetrów od jego twarzy spojrzalnna jej usta i słodko je pocalowal...  
Kiedy Paweł odchodził już od zmysłów na poczekalni nagle otworzyły się drzwi i zobaczył łóżko a na niej swą ukochana. Wygladała tragicznie, była blada na twarzy z silnymi oczami, leżała bezwladnie na łóżku. Miał nieziemskich pragnienie przytulić ja, pocałować i usłyszeć od niej ze wszystko już dobrze. Nie miał już sił zapewniać ze to koniec jej kłopotów teraz to on potrzebował aby ktoś go podniósł na duchu. Mijały kolejne dni niepewności a Marysia niewybudziala się jeszcze ze śpiączki. Paweł nie wiedział co ma robic ciagle czuwał przy jej łóżku z nadzieja ze zaraz otworzy oczy, w nocy nie spał czekał na telefon ze szpitala z nadzieja. W szkole wziął sobie wolne. Wprost szalał, nie przyjmował do świadomości tego co mówili mi lekarze... " ona moze już nigdy się nie wyłudzić" Miało byc już tak pięknie, wszystko było dobrze byli już o krok od szczescia a teraz znów jest ból, cierpienie i łzy.
Mam nadzieje, ze zdolaliscie przeczytać kolejny rozdział z mojego opowiadania. Znów czekaliscie tak długo, przepraszam was to wina tego iż mam bardzo nikly dostęp do komputera. Proszę o wiecej kometarzy z opinia.

TaMala

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 2150 słów i 11758 znaków.

3 komentarze

 
  • NeverBeenAgainoK

    Omg. Wyłapałam bardzo rzucający się w oczy błąd ortograficzny, a mianowicie "wieży". I jestem pewna, ze nie było to w kontekście wieży obronnej czy coś. Następne błędy to PodcAs,  â€“Pawe, Przez ost. I jeszcze mam wrażenie, że błąd w dialogu. Ta Marysia mała dziewczynka, która sprawia wrażenie strasznie dziecinnej i używa słowa "łóżeczka". Następnie coś tam jej napieprza Paweł po czym Marysia nie jest już Marysią tylko Marią. Wyskakuje na niego z mordą no i fajnie. xd Nie powinno tak być albo dziewczyna jest w chuj dziecinna albo normalna no boże. ;-; Opowiadanie jest fajne tylko te błędy bolą.

    28 maj 2016

  • pola2525

    pisz proszę to jest piękne  :kiss:

    15 wrz 2015

  • tYnKa

    Pisz dalej <3

    24 maj 2015