JEDEN JESIENNY DZIEŃ CZ 6

JEDEN JESIENNY DZIEŃ CZ 6Kamil
Po spotkaniu z Zuzią byłem tak szczęśliwy, ze nic nie mogło tego zepsuć. A jednak...
Dźwięk dzwonka telefonu otrzeźwił mnie. Wyciągam telefon i patrzę na wyświetlacz. Dzwoni mama, ciekawy jestem co się stało...
- Tak mamo- mówię, po drugiej stronie słyszę jej szloch..
- Co się stało?- pytam, po dłuższej chwili odpowiada mi
- Jestem w szpitalu, Bartek dostał wysokiej gorączki, nie wiadomo co mu jest  
- O nie.. Zaraz będę w szpitalu -odpowiadam jej i się rozłączam.  
Jadę na tyle ile pozwala mi auto by jak najszybciej znaleźć się w szpitalu. Bardzo się martwię o Bartka. Moja mam zresztą też choć nie jest to jej wnuk...  
Dojeżdżam do szpitala i czym prędzej wbiegam do niego. Pytam kogoś o salę. Chcę jak najszybciej dowiedzieć się co z Bartusiem.
Na końcu korytarza zauważam moją mamę. Podbiegam do niej.  
- Co z Bartkiem?
- Nie wiem, nic nie chcą mi powiedzieć. Na razie robią mu badania
- Idę poszukać lekarza  
Mijam różne sale aż w końcu dostrzegam lekarza  
-Panie doktorze- wołam
-Tak?
-Co z Bartkiem?-pytam
-A pan jest kimś z rodziny?  
- Jestem ojcem
Po minie lekarza stwierdzam ze to co mi powie nie jest dobrą wiadomością.
- No cóż Bartek jest...


Nie widzę żadnego odzewu więc nie wiem czy pisać dalej?Czy wam się podoba wgl?

aaanaaa98

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 245 słów i 1308 znaków.

4 komentarze

 
  • blogerka

    Super :)

    11 paź 2016

  • aka

    Kiedy kolejna część

    10 paź 2016

  • aka

    Wspaniałe ;-)

    10 paź 2016

  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością  :* :) szkoda że takie krótkie  :(

    10 paź 2016