Zuzia
Kiedy tylko moja matka weszła do kuchni, zaczęła na mnie wrzeszczeć. Wcale mnie to nie zdziwiło bardziej to, że była trzeźwa. Nie byłam pewna o co jej chodzi ale jak się później okazało chodzi o pieniądze i nie pomyliłam się.
Zaczęła mną szarpać i bić gdzie popadnie. Na koniec mną rzuciła tak, że uderzyłam o ścianę i powiedziała – jutro przyjedzie ktoś, komu mam zamiar cię sprzedać, więc nie rycz i idź się ogarnąć, bo wyglądasz okropnie. Kiedy doczołgałam się do łazienki, co nawiasem mówiąc było wielkim trudem, aż się przeraziłam kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Nie wyglądałam za dobrze. Włosy potargane, kilka zadrapań na twarzy i cóż zapewne jutro pojawią się siniaki. Stojąc tak w lustrze usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko do nich pobiegłam, żeby matka nie słyszała. Otwierając nigdy nie spodziewałabym się jego. Stał oparty o framugę drzwi, w koszuli spod której widoczne były jego mięśnie i czarnych spodniach wyglądał naprawdę jak grecki bóg. Chyba za bardzo się mu przyglądałam, ponieważ zauważył to uśmiechając się do mnie.
- Cześć- przywitał się, ale gdy spojrzał na mnie uważniej cały jego uśmiech powoli znikał, Zuzia, co ci się stało? – zapytał
Nie byłam wstanie nic z siebie wydusić. Ledwo powstrzymywałam łzy, które zbierały się kącikach moich oczu. Kamil widząc to od razu wziął mnie w swoje ramiona i przytulił. Odwzajemniłam gest, gdyż tego brakowało mi od bardzo dawna. Staliśmy tak przytulając się do siebie a on szepnął – Zabieram cię do siebie, poznasz w końcu kogoś – i uśmiechnął się.
Kamil
Kiedy zobaczyłem Zuzię, jej twarz była cała pokryta łzami. Nie wiedziałem co się dzieję. Widziałem, że dziewczyna nie może nic z siebie wydusić. Od razu ją przytuliłem i wtedy właśnie postanowiłem wziąć niebieskooką do siebie, na stałe. Wiedziałem, że za jej stan w jakim teraz jest, odpowiada tylko jedna osoba – jej matka. Nie mogłem pozwolić dziewczynie na to by dalej żyła w takich warunkach. To musiało się skończyć. Pozostaje kwestia Bartusia. Na pewno będzie zaskoczona jego obecnością w moim domu ale gdy opowiem jej całą historię, to jestem przekonany, że go polubi. Weszliśmy do mieszkania dziewczyny, która po moich długich namowach w końcu zgodziła się pojechać do mojego domu. Spakowana w najpotrzebniejsze rzeczy poszła w stronę wyjścia z mieszkania a ja wraz za nią. Kiedy przyjrzałem się w jakich warunkach mieszkała to załamałem się. Przecież obiecałem się opiekować Zuzią jak najlepiej a ja to zaprzepaściłem. Byłem zły na siebie. Niestety czasu nie cofnę ale teraz mogę to naprawić. Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy w ciszy. W końcu postanowiłem się odezwać
- Zuzia powiesz co się stało?- zapytałem
Dziewczyna milczała widziałem, że było jej ciężko.
- To przez matkę, szarpała mną i kazała się ogarnąć bo jutro ktoś ma przyjść mnie kupić jak rzecz, rozumiesz? – powiedziała ledwie słyszalnie
Kiedy zrozumiałem co powiedziała mocniej zacisnąłem ręczna kierownicy. Jak ktoś może być tak nieczuły i to w stosunku do własnego dziecka, do jedynej córki. Nigdy chyba tego nie zrozumiem. Zagotowało się we mnie ale resztkami sił próbowałem nie wybuchnąć.
- Od dzisiaj to się zmieni. Nikt nie ma prawa cię sprzedawać, nie jesteś rzeczą- powiedziałem i uśmiechnąłem się do osiemnastolatki. Dziewczyna nie odwzajemniła uśmiechu myśląc pewnie, że są to puste słowa. Ja mówiłem prawdę i będę robił wszystko, żeby miała jak najlepiej w życiu. Przecież obiecałem to pewnej osobie obietnicy dotrzymam.
- To podjechaliśmy pod twój dom
- Hola, hola teraz to jest też twój dom – powiedziałem. Dziewczyna jedynie słabo się uśmiechnęła
Kiedy dotarliśmy pod drzwi wejściowe otworzyła nam moja mama. Zdziwiona patrzyła na Zuzię ale nic nie powiedziała. Jedynie przywitała się z nią. Po krótkiej wymianie zwrotów grzecznościowych starsza z kobiet opuściła dom, przed tym jednak informując mnie, że zadzwoni do mnie jutro z samego rana. Już nie mogę się doczekać. Wyczujcie ten sarkazm. Będzie pytać o wszystko choć bardzo dobrze wie kim jest Zuzia. No nic jakoś to przeżyje. A teraz idę do swojej księżniczki, zapewne jest głodna. Kiedy wchodzę do salonu widok który ujrzałem jest nie do opisania. Moja księżniczka śpi sobie w najlepsze na kanapie. Wcale jej się nie dziwię. Miała ciężki dzień, należy jej się odpoczynek. Wziąłem ją na ręce tak, żeby jej nie obudzić i zaniosłem do swojej sypialni po czym przykryłem. Sam poszedłem na kanapę do salonu i zasnąłem, śniąc o niebieskookiej dziewczynie.
Z góry przepraszam za tak bardzo długą nieobecność. Mam nadzieję, że się podoba
Dodaj komentarz