"Impossible love" Rozdział 8

"Impossible love" Rozdział 8- Suzan kochanie jesteś tu?- zapytałam niepewnie pojawiając się w jej pokoju. Była tutaj. Leżała na łóżku. Rozradowana podeszłam do niej i jej dotknęłam. Była zimna. Przerażona odwróciłam jej ciało. Sine usta, otwarte z przerażenia oczy, blada twarz... Moja przyjaciółka nie żyła!! Zaczęłam płakać z bezradności i rozpaczy. Nie! Tylko nie ona! Wszyscy, ale nie ona! Nieeee! Nagle wewnątrz głowy usłyszałam czyjś mrożący krew żyłach głos.  
- Poczuj moją obecność Alyase.... Poczuj ją... I oddaj hołd swojemu władcy. Władcy Mroku!!- wykrzyczał i zaczął się szyderczo śmiać, a ja przeraziłam się. On istnieje. I zabił moją Suzan...

                                  ***

- Zabił ją. Wiem._ powiedział Drake gdy tylko mnie ujrzał. Nie wiem skąd on to wiedział, ale wiedział. Dokładnie tak, jakby czytał mi w myślach...  
- Gdzie ona teraz jest- zapytałam, chociaż wiedziałam że znam już odpowiedź, ale bałam się to powiedzieć głośno.
- U Wyklętych skarbie, twoja Suzie jest u Wyklętych.- wyszeptał i postąpił krok w moją stronę. Osunęłam się, chciałam teraz zostać sama. To dla mnie zbyt wiele. Łzy napłynęły mi do oczu. Moja przyjaciółka... siostra. Jest u Wyklętych... Nie, to niemożliwe. Muszę ją stamtąd wydostać. Ona nie może tam zostać. Nie, nie, nie! Po Prostu nie może...

Siedziałam na jednym z wielu kamieni i wpatrywałam się w pustkowie przede mną. Słońce prażyło niemiłosiernie, lecz pomimo to nie odczuwałam gorąca. Dziwne uczucie... po prostu tylko wiedziałam, że jest gorąco, ale tego nie czułam. Nadal jeszcze nie odkryłam wszystkich zalet towarzyszących egzystowaniu w świecie umarłych. Podniosłam leżący obok mnie miecz i wbiłam go w ziemię przed sobą. Skupiłam na nim wzrok i zapragnęłam by wyglądał tak jak tamten ze snu. Niestety nadal pozostał brzydkim orężem z wyszczerbionym ostrzem. Nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki, lecz nie odwróciłam się.  
- O czym myślisz?- dobiegł mnie zza moich pleców głos Jacoba.
- Nie musisz wiedzieć.- warknęłam i gwałtownie odwróciłam głowę w jego stronę. Jego niebieskie oczy znajdowały się na wysokości moich i jego oddech musnął moją twarz. Odsunęłam się i posłałam mu wyzywające spojrzenie. czego on znowu ode mnie chce? Niech się łaskawie odczepi... Nie chcę z nim teraz gadać. Gdzie do cholery jest Drake gdy go potrzebuję?!
- Przesiadywanie na granicy światów nie jest wskazane.- powiedział i tak jak ja wcześniej zapatrzył się gdzieś w dal. Słońce rozświetlało jego piękne blond włosy nadając im złotawy odzień, zmrużył oczy przypominające teraz kolorem dwa topazy i przybrał nieodgadniony wyraz twarzy. Patrzyłam na niego przez kilka sekund a potem odwróciłam wzrok od jego osoby i znowu spojrzałam na broń znajdującą się przede mną. - Chcesz wiedzieć więcej o tamtym mieczu?- zapytał nagle, wyrywając mnie z otępienia.
- Hm?- mruknęłam.
- Znam twoje myśli, wiesz? To chcesz czy nie? Zresztą, po co ja pytam. Jasne, że chcesz. Chodź za mną.- skinął dłonią i zaczął się oddalać. Wstałam, otrzepałam spodnie z piasku i wyszarpnęłam miecz z ziemi. Przyjrzałam mu się jeszcze raz krytycznym wzrokiem po czym wsunęłam go do pochwy i pobiegłam za Jacobem. Ciekawe co on znowu wymyślił...

- To tutaj w ogóle jest biblioteka?- wyszeptałam zdziwiona rozglądając się po ogromnym wnętrzu.  
- Jeszcze wielu rzeczy nie wiesz o tym miejscu księżniczko.- powiedział Niebieskooki i posłał mi swój łobuzerski uśmiech. Prychnęłam ze znudzeniem. Co za cwaniak... czasami mam go serdecznie dość.- no pośpiesz się- rzucił do mnie przez ramię widząc, jak się ociągam. Westchnęłam i przyśpieszyłam kroku aby się z nim zrównać. Jeszcze raz ogarnęłam wzrokiem to co było wokoło mnie. Książki, miliony książek, zwojów, map... Nabrałam powietrza w płuca rozkoszując się zapachem papieru i skóry w którą oprawione były najstarsze tomy. Zapragnęłam tutaj zostać już na zawsze.
- Czego tutaj szukamy?- zapytałam.
- Tego- wyszeptał i pchnął jeden z regałów. Chciałam go zatrzymać, krzyknąć żeby tego nie robił bo przecież go przewróci, ale ku mojemu zdziwieniu regał zapadł się delikatnie wgłąb ściany przy której stał a potem rozsunął na dwoje tworząc dla nas przejście.- Przodem, Wasza Wysokość.- powiedział i skłonił mi się z przekąsem. Popatrzyłam na niego z politowaniem i weszłam do małej komnaty która ukryta była za regałem. W małym pomieszczeniu nie pachniało już tak samo jak w poprzedniej ogromnej sali biblioteki. Woń starych książek była wprawdzie lekko wyczuwalna lecz bardziej czuć było stęchliznę i coś jeszcze, czego zapachu nie rozpoznawałam. Tutaj też znajdowało się wiele książek i coś dziwniejsze... mój portret!!  
- Co to tutaj robi?- zapytałam Jacoba ze zdziwieniem.
- To twoja komnata Aniołku.- wyszeptał mi wprost do ucha. Odskoczyłam od niego jak oparzona i spojrzałam na chłopaka z obrzydzeniem. Jednocześnie wpadłam na coś zasłoniętego wielką, czarną płachtą materiału. Odwróciłam się bo ogarnął mnie nagle niewytłumaczalny strach. czarny materiał zsunął się, ukazując mym oczom źródło tego dziwnego zapachu którego wcześniej nie mogłam rozpoznać. Ciało. Rozkładające się ciało za wielką szklaną szybą. Twarz denatki zasłaniały włosy przez co nie byłam w stanie jej rozpoznać, chociaż wydawało mi się, że skądś znam te lekko falowane, długie włosy w kolorze czekolady. Nagle trup poruszył się, najpierw powoli, a nagle gwałtownie przypadł do szyby i zaczął potwornie krzyczeć i drapać szybę swoimi szponami. Włosy nadal zasłaniały twarz, lecz nagle ta istota odrzuciła głowę gwałtownie w tył odsłaniając oblicze. O ile do tego czasu nie bałam się to w tym momencie krzyknęłam przerażona.
- Suzan!! Suzan!!!- wykrzykiwałam raz po raz imię przyjaciółki. poczułam że Jacob podnosi mnie i wyciąga z dziwnej komnaty. Zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej.- Suzan! Suzan! Suzan, skarbie co oni ci zrobili?!

- Co to miało być do cholery?!- wykrzyczałam blondynkowi w twarz gdy już odrobinę ochłonęłam.
- Nie wiem. Musimy zwołać nadzwyczajne zebranie rady. Pan Ciemności wdarł się do Euforium księżniczko.- wyszeptał i odszedł zostawiając mnie samą.
-...wdarł się tutaj i zostawił dla mnie "niespodziankę"- wyszeptałam i spojrzałam w stronę biblioteki. Nagle podjęłam decyzję, która niezaprzeczalnie zaważyła na mojej przyszłości. Postanowiłam wrócić do komnaty w której znajdowało się to coś, co zrobili z Suzan.  

*****************************************************************
Come back. I do usłyszenia :*

Ivy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1236 słów i 6804 znaków, zaktualizowała 10 maj 2015.

5 komentarzy

 
  • Marlens

    O rany jak dawno Cię tu nie było ;p

    13 cze 2015

  • wronka

    Świetne - pisz dalej...

    14 maj 2015

  • Sledzik985

    Historia strasznie pasywna, nudna, pisana bez polotu, wedle wszystkich słabych schematów. Do tego tak dużo błędów przez 8 części nigdy jeszcze nie widziałem.

    10 maj 2015

  • Marlens

    @Sledzik985  Nie przesadzaj... ;o

    13 cze 2015

  • Sledzik985

    @Marlens Nie przesadzam. :P

    13 cze 2015

  • LittleScarlet

    Dobre to, chociaż parę przecinków zabrakło  :rolleyes:

    8 maj 2015

  • nemfer

    O Ty... Wielki powrót królowej :) jak zawsze genialnie piszesz... Nie ma czasu nawet na szukanie błędów :) kłaniam się w pas...

    8 maj 2015