-Siema-odpowiedzieli wszyscy, a Marcin uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Z Magda jak zwykle dałyśmy sobie buzi w policzek:
-Czekaliśmy na Ciebie-powiedział Marcin. Nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
-To co idziemy?-zapytał Filip.
-Jasne!-dodałam Magda. Ruszyliśmy, pech chciał, że Magda objęła mnie i złapała za lewą rękę prosto w mojego siniaka:
-Ałć-krzyknełam. Bolało tak mocno, że nie mogłam się powstrzymać od krzyknięcia. Magda wiedziała, że ojciec mnie bił.
-Co się stało?-Zapytał zatroskanie Marcin
-Yyyyy... Spadłam ze schodów. -zaskoczyło mnie jego pytanie
-Może powinien zobaczyć to lekarz.
-Nie, nie to nic wielkiego-odpowiedziałam szybko.
-Na pewno?
-Tak, tak. Chodźmy już bo miejsc nie będzie.
-Idźcie, a my zaraz dojdziemy. -Powiedziała Magda-Znowu to zrobił?-kiwnęłam tylko głową i się popłakałam. Magda mnie mocno przytuliła. Zawsze mnie wspierała. Za to ją kochałam. Po chwili przestałam płakać, poszłyśmy jeszcze do maszyny z napojami i kupiłyśmy pepsi w puszcze dla każdego.
1 komentarz
ann.
pisz dalej