Halówka cz. 7

W domu czekali już na mnie rodzice. Szybko poszłam do swojego pokoju, a ojciec za mną. Nie chciałam z nim rozmawiać, ale niestety nie miałam zamka w drzwiach w pokoju żeby się zamknąć. Zaczął coś gadać, po czym mnie popchnął. Poleciałam na półkę. Uderzyłam ręką. Rozpłakałam się i pobiegłam do łazienki. Mój ojciec często mnie bił. Tak chyba chciał rozładować na mnie swój stres związany z pracą. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Nie chciało mi się jeszcze spać więc weszłam na fejsa. Magda była dostępna więc do niej napisałam:
-Jak tam. ?
-Dobrze. ;d
-Wiesz dobrze o co pytam. ;p
-Wiem. Ale co tu dużo mówić. Odprowadził mnie do domu, umówiliśmy się na jutro i koniec.  
-Umówiliście? :D
-No tak, ma przyjść po mnie i razem pójdziemy na hale.  
-Czyli spotykamy się na miejscu?
-Nie jesteś zła?
-Nie, niby na co 16:45 na miejscu. Pa ;*- i wyłączyłam laptopa. Nie mogłam zasnąć, strasznie bolała mnie lewa ręka. Miałam już wielkiego siniaka. Mimo ale myślałam, że mam ją złamaną. Ale przecież nie mogła iść do lekarza.

Weedlaaa

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 219 słów i 1115 znaków.

Dodaj komentarz