Spojrzał się na mnie, a Ja się uśmiechnęłam, on lekko odwzajemnił uśmiech i kontynuował rozmowę z kumplami. Weszłyśmy na trybuny i zajęłyśmy miejsca. Dwie drużyny właśnie się rozgrzewały, a My zaczęłyśmy kolejną rozmowę:
-Zagadaj do niego- zaproponowała Madzia.
-Dobrze wiesz, że nie mam odwagi.
-Czego się boisz? Nie masz nic do stracenia... Najwyżej Cię spławi.
-Teraz to mnie na duchu podniosłaś. Naprawdę dzięki...
-Oj daj spokój. ! Jesteś przecież mądra a do tego jeszcze piękna, nie jeden chłopak chciał by z Tobą być- tak to prawda, wielu chłopaków ze szkoły do mnie zarywa ale Ja zwykle ich spławiam, większość z nich to jeszcze dzieciaki...
-Sama nie wiem... -Nastała cisza. Usłyszałam otwierające się drzwi. To był on ze swoimi kolegami. Marcin usiadł obok mnie a dalej jego koledzy. Razem zajęliśmy cały rząd. Pewnie tylko dlatego koło mnie usiadł, żeby jego wszyscy koledzy mogli usiąść w tym rzędzie.
-Cześć Maja!- Spojrzałam się na niego a on się do mnie uśmiechnął.
-Hej- odpowiedziałam szybko.
Dodaj komentarz