- No i jak, kotek, tęskniłaś za mną? – Rafał, chłopak Zuzy, objął ją czule i pocałował. – W końcu nie było mnie zaledwie kilka dni. A może w tym czasie znalazłaś sobie jakieś zastępstwo?
- Jasne – Zuza zarzuciła mu ręce na szyję i oddała pocałunek. – Nic a nic za Tobą nie tęskniłam. A tak w ogóle to pieprzyłam się z każdym klientem, jaki się trafił.
- To dobrze. Mam nadzieję, że było Ci dobrze. – Mężczyzna mrugnął porozumiewawczo i uśmiechnął się. – Ale teraz już wróciłem, więc możesz odprawić wszystkich gachów. Jesteś moja, pamiętasz? – Spojrzał jej w oczy z takim żarem, że ledwie wytrzymała spojrzenie.
- Weź prysznic – powiedziała uwalniając się z jego objęć.
- Może weźmiemy go razem?
- Nie ma mowy. Przyjdź do mnie, jak już będziesz czysty i pachnący.
- Okej – westchnął i posłusznie podreptał w kierunku łazienki.
Kiedy wyszedł, Zuza pośpiesznie złapała torebkę i wyjęła z niej telefon. Odnalazła numer Daniela. „Nie dzwoń do mnie” napisała i rozłączyła się, mając obawy, że Rafał nagle stanie w drzwiach i wszystko się wyda.
- Ty chyba naprawdę masz coś na sumieniu. – Rafał spojrzał na Zuzę unosząc brwi pytająco. – Kochałaś się tak, jakbyś chciała mnie za coś przeprosić. Masz za co?
- Nie, oczywiście, że nie mam – mówiąc to dziewczyna patrzyła mu prosto w oczy. „Gdzie i kiedy nauczyłam się tak kłamać?” – przemknęło jej przez głowę.
- Okej. Tak tylko pytam. Nie złość się.
- Nie jestem zła. – Zuza przytuliła się do mężczyzny i pogładziła go po piersi. – Powiedz lepiej, co załatwiłeś.
- Wszystko. – Podniosła głowę i spojrzała na niego. – Za tydzień, góra dwa, możemy się wprowadzać. Pracę mamy od października.
- To wspaniale! – Ale w jej głosie nie było słychać entuzjazmu. – Czasu wystarczy akurat, żeby pozamykać tu wszystkie sprawy.
- A co chcesz zamykać?
Nie odpowiedziała.
Po spotkaniu z Zuzą Daniel wrócił do domu cały w skowronkach. Nie zwracał uwagi na pytania matki, czy coś jadł. Nie w głowie mu było teraz jedzenie. Umył się tylko, jeszcze raz rozpamiętując pod prysznicem szczegóły wieczoru. Położył się do łóżka, w ogóle nie czując senności. Długo nie mógł zasnąć, może nawet wcale nie spał.
Rano jego pierwszą myślą było, aby zadzwonić do dziewczyny. Wiedział, że tak należy zrobić. Powstrzymał się jednak, upominając się, że przecież na pewno jeszcze śpi. Potem przeczytał wiadomość.
„What the fuck”? – pomyślał, może nawet powiedział to na głos. – „Co jest? Dlaczego mam nie dzwonić?” Rozumiał jednak, że sprawa jest poważna i postanowił nie dzwonić dopóki Zuza nie wyjaśni mu, co jest grane.
Ale nie wyjaśniła. Dni mijały, a Daniel nie miał od dziewczyny żadnych wieści. Powoli zaczynało go to niepokoić. „Kurwa, przecież się kochaliśmy. Czy to dla niej nic nie znaczy?” W końcu dostał wiadomość. „Spotkajmy się.” Tylko tyle. „Okej” – pomyślał.
Kiedy szedł do sklepu, drogę przebiegł mu czarny kot. Daniel nie był przesądny, ale tego dnia ogarnęły go złe przeczucia. Nieustannie miał wrażenie, że stanie się coś złego.
Zaczęło się od tego, że sklep był pełen ludzi. Musiał poczekać, aż opustoszeje i klienci wyjdą. „Cholera” – pomyślał – „Czy oni wszyscy muszą akurat dzisiaj kupować płyty?” Udawał, że coś przegląda i co jakiś czas rzucał niecierpliwe spojrzenie w stronę Zuzy. Uśmiechnęła się do niego jakby mówiła: „Poczekaj jeszcze trochę, zaraz będę wolna.”
- Muszę Ci coś powiedzieć – Daniel słysząc to wiedział już, że przeczucie go nie myliło.
- Dawaj – „Przyjmę to na klatę, jak mężczyzna” – pomyślał.
- Za kilka dni wyjeżdżam – powiedziała to nie patrząc na niego.
Daniel nie bardzo rozumiał, co dziewczyna tak naprawdę chce mu przekazać.
- Acha. Wyjeżdżasz. Okej. A kiedy wracasz?
Spuściła wzrok i zaczęła przyglądać się plamie na podłodze – tak uporczywie, jakby to była najważniejsza rzecz na świecie.
- Widzisz … - zaczęła, nie bardzo wiedząc, jak ma mu to powiedzieć. – Problem w tym, że NIE wracam. Nigdy.
- Nigdy? Jak to „nigdy”? – Daniel nadal był w szoku. – Co właściwie chcesz mi powiedzieć?
- Jesus! Jaki Ty jesteś dziecinny. – Zdawała się być lekko poirytowana. – Dorośnij w końcu. – uniosła ręce do góry w pokojowym geście. – Ale po kolei, na spokojnie. – Spojrzała na niego. Daniel kiwnął głową na znak, że rozumie i się zgadza. – Mój facet i ja – kontynuowała Zuza – Tak, mam faceta i dobrze o tym wiesz. – Tu spojrzała mu w oczy. – Otóż, dostaliśmy pracę na Pomorzu. Jak wiesz, latem byliśmy nad morzem. Spotkaliśmy wtedy parę osób, dzięki którym nawiązaliśmy kontakty i zbadaliśmy rynek. Okazało się, że poszukują tam ludzi z naszym wykształceniem. Rafał (mój chłopak) pojechał do Gdańska, żeby to sprawdzić. Żadna ściema, wszystko legalne. No i zdecydowaliśmy się pojechać i tam zacząć budować naszą przyszłość. Tym bardziej, że oferują mieszkanie. To tyle.
Jedyne, co Daniel zrozumiał a tej przemowy to słowo „przyszłość”.
- A co z naszą przyszłością? – zapytał.
- Jaką „naszą”? – zapytała Zuza. – Nie ma „nas”.
- Owszem, jesteśmy. – Daniel postanowił być stanowczy. Tylko to mu pozostało. – Sama dobrze wiesz, że to nie był tylko seks. Coś zaiskrzyło między nami. Nie mówię, że to miłość, ale na pewno coś więcej niż zwykła znajomość.
- Nie wiem, może masz rację. – Dziewczyna zdawała się chcieć jak najszybciej zakończyć tę rozmowę. – A może jej nie masz. W każdym razie, w przyszłym tygodniu przenosimy się z Rafałem do Gdańska. Chciałam Ci o tym powiedzieć i uznałam, że powinnam to zrobić osobiście.
- To bardzo szlachetne z Twojej strony – Daniel uderzył w sarkastyczny ton.
Uśmiechnęła się.
- Cieszę się, że ustaliliśmy tę kwestię. A zatem: do zobaczenia. Kiedyś tam. Może.
Wyciągnęła rękę na pożegnanie. Podał swoją i uścisnął jej.
- Do zobaczenia – powtórzył. – Ale nie żegnam się, bo mam nadzieję wkrótce znowu się spotkać. Może nawet szybciej, niż myślisz.
Nie mogli dłużej rozmawiać, bo do sklepu weszli nowi klienci. Daniel skinął głową Zuzie, dając sygnał, że zakończyli rozmowę i wyszedł.
„To jeszcze nie koniec” – myślał idąc do domu.
1 komentarz
aaanaaa98
Świetne ???? kiedy następna część?