Dwie miłości. Cz. 1

Spotkałam się niedawno z pewną kobietą. To była matka kogoś, kogo uważałam za przyjaciela. Rozmowa z nią była jedną z najbardziej nieprzyjemnych w moim życiu. Ale zaowocowała pewnymi przemyśleniami. To opowiadanie jest wynikiem owych przemyśleń.

Oczy. To było pierwsze, co zobaczył i zapamiętał. Jej oczy. Zawsze wydawało mu się, że fiołkowe oczy występują tylko w książkach, na potrzebę autora. Teraz jednak, kiedy spojrzał w jej twarz, zobaczył coś, co skojarzyło mu się z majową łąką pełną drobnych fioletowych kwiatków.  
To był jeden z pierwszych wakacyjnych dni. Daniel cieszył się wolnością, jakby był co najmniej gimnazjalistą. A przecież miał już 18 lat, czekał go ostatni rok nauki w liceum, matura, a potem … sam nie wiedział, co będzie dalej. Prawdopodobnie studia, ale jakie … nie miał jeszcze pomysłu na życie.
Dzień był od rana słoneczny, ale zanosiło się na deszcz. Chłopak z niepokojem spoglądał w niebo – nie wyglądało najlepiej. Umówił się ze znajomymi w lokalu, trochę mu się spieszyło. Tym bardziej, że zaczynało kropić. Daniel przypomniał sobie, że matka wspominała coś o zabraniu parasola, ale przecież starzy nie będą mu mówić, co ma robić. Więc nie wziął.  
Wtedy zobaczył ten szyld. To był zwykły sklep muzyczny, nic wielkiego. Padało coraz mocniej, więc wszedł. Potrząsnął głową strząsając krople deszczu i rozejrzał się wokół. Nigdy tu nie był. Może kiedyś, ale nie pamiętał. Rzadko bywał w tej dzielnicy.  
I wtedy to usłyszał. Ktoś grał na gitarze. Chociaż "grał” to było za mało powiedziane. Daniel nie znał się na muzyce, ale dla jego uszu to, co słyszał było najpiękniejszą muzyką, jaką mógł sobie wyobrazić. Wszedł z myślą, żeby kupić płytę, ale zapomniał o tym, jak tylko zabrzmiała muzyka.
Kiedy zobaczył kto tak grał, aż przystanął z wrażenia. To była dziewczyna, tak na oko 20-25 lat. W sumie, młoda kobieta. Sklep był pusty, więc po prostu siedziała i grała dla siebie.  
- Słucham. – dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na niego. Musiała usłyszeć, jak wchodził. – Podać Ci coś?
Wtedy właśnie zobaczył jej oczy. Nigdy wcześniej takich nie widział. Zapatrzył się i zapomniał, że o coś go pytała.
- Hello! – zamachała mu ręką przed nosem. – Jesteś tu? Chcesz czegoś, czy po prostu chowasz się przed deszczem?
- Ja … Echm – odchrząknął. – To znaczy … chciałem zapytać … Masz może najnowszą płytę Linkin Park? Tę, która wyszła niedawno.  
- Jeszcze nie, ale będę ją miała na dniach. Mogę Ci zostawić, jeśli Ci zależy.  
- Gdybyś mogła, to byłbym wdzięczny. Chciałbym ją komuś podarować.
- Tak myślałam, że to nie dla Ciebie. – przyjrzała mu się uważniej. – Nie wyglądasz na kogoś, kto lubi tego rodzaju muzykę.
Daniel poczuł się lekko dotknięty.
- A niby na kogo wyglądam? – spytał z urazą w głosie. – Według Ciebie, jaką muzykę lubię? – był ciekaw, czy uda jej się zgadnąć.
- Na moje oko … rap – zastanowiła się i dodała – Albo nie. Raczej techno, house, te klimaty. Trafiłam?
- Z rapem tak. Rzeczywiście go lubię.
- Jakieś konkrety? Może chcesz też coś dla siebie?
- Eminem, ale wszystkie jego płyty już mam. Czekam na kolejną.  
- Aaa … a więc "biały” rap. – po raz pierwszy zobaczył w jej oczach zainteresowanie. Coś jakby błysk uznania. – To jeden z moich ulubionych wykonawców.
- Czyli mamy coś wspólnego. – Zebrało mu się na flirt. Dziewczyna naprawdę zaczynała go interesować. – Może nie tylko to.  
- Really? – Dziewczyna z pogardą przewróciła oczami. – Naprawdę myślisz, że się na to nabiorę? Na taki tani tekst? Sorry koleś, ale nie tacy już próbowali.  
- Nie, nie! – powiedział szybko. – Źle mnie zrozumiałaś. Nie o to mi chodziło. – uniosła brwi – Choć, nie ukrywam, jestem otwarty na wszelkie sugestie. – Ostatnie zdanie dorzucił z żartobliwym mrugnięciem.
Zaśmiała się. Daniel odetchnął z ulgą. Bał się, że ją wystraszył.
- Może zaczniemy od początku – Chłopak postanowił przejąć inicjatywę. – Mam na imię Daniel.  
Uśmiechnęła się i podała mu rękę.
- Zuza. To znaczy "Zuzanna”. – uścisnęli sobie ręce. – Ale możesz mi mówić "Zuza”.
- To dobrze. "Zuzanna” kojarzy mi się z Narnią i książkami dla dzieci.
- Dobrze, że nie z kasztanami i placem Pigalle. – Zuza znowu się uśmiechnęła, ale tym razem trochę krzywo. – Większość osób właśnie tak kojarzy to imię.
- Słucham? – Daniel nie zrozumiał. – O czym Ty mówisz?
- Nieważne. Jeżeli nie wiesz, to znaczy, że jesteś za młody. Albo mało obyty w polskiej kinematografii. Co zresztą na jedno wychodzi.
- Hej! – obruszył się. – Nie traktuj mnie protekcjonalnie, dobrze? Mam 18 lat, a Ty chyba niewiele więcej. Więc nie udawaj takiej dorosłej i wszystkowiedzącej.
- Okej, może faktycznie trochę przesadziłam – zreflektowała się. – Ale nie będę Ci teraz tego tłumaczyć, wygoogluj sobie.
- Wybaczę, bo jestem miły. – Daniel postanowił zakończyć sprawę żartem. – A Ty w ramach wdzięczności powiedz mi coś o sobie.
- What?! Chyba śnisz! Przychodzisz tu po płytę albo Bóg jeden wie, w jakim celu i oczekujesz, że opowiem Ci historię mojego życia? Spadaj na drzewo! Nie masz mi czego wybaczać, bo to Ty wykazałeś się ignorancją. Idź zarywać lochy w gimnazjum.
Chciał coś odpowiedzieć, ale nie zdążył, bo mówiła dalej.
- Wiesz, co? Chyba przestało padać, więc możesz już sobie iść. – Spojrzał przez okno, rzeczywiście przejaśniło się. – I nie martw się o płytę, pamiętam o niej. – dodała uprzedzając jego pytanie. – Jak przyjdzie, zostawię Ci ją.  
- Dziękuję. - nie wiedział, co jeszcze mógłby powiedzieć. Dziewczyna wyglądała na nieźle wkurzoną. – Będę tu zaglądał co jakiś czas. Chyba, że zostawię mój numer, a Ty zadzwonisz do mnie, kiedy będę mógł przyjść. A może to też jest zabronione? – wysilił się na ironię.
- Mnie wszystko jedno, jak Tobie pasuje. Jeżeli Ty nie kupisz płyty, kupi ktoś inny. Whatever.  
- Więc zrobimy tak, że zostawię numer, a zaglądał będę, tak czy inaczej. Na wszelki wypadek. – uznał, że to najlepsze wyjście. Atak dziewczyny nie zraził go w żadnym stopniu. Przeciwnie, jeszcze bardziej zachęcił. Lubił takie ostre laski. Poza tym wyczuwał, że w jej życiu musiało się coś wydarzyć. Coś, o czym nie chciała mówić.  
Podała mu kartkę. Zapisał numer z imieniem i krótką notką, o co chodzi.
- To na razie! – rzucił na odchodne. – Chyba masz rację. Lepiej będzie, jak pójdę, bo znowu może się rozpadać.  
- To właśnie miałam na myśli. – Zuza uśmiechnęła się do niego. Może dotarło do niej, że niepotrzebnie tak na niego naskoczyła. – Ja nie wyganiam.  
- Mam nadzieję, bo jeszcze tu wrócę i to niedługo. "I’ll be back!”, jak powiedział Arnold. Widzisz, ja też czasami oglądam filmy.  
- No widzę, widzę i jestem pod wrażeniem. Ale i tak masz dużo do nadrobienia. A teraz uciekaj. Do widzenia. To znaczy: "Hasta la vista, baby!”
Pogroził jej palcem.
- To też znam. Do widzenia, Zuza.
Wyszedł. Już na ulicy przystanął i zamyślił się. Ta dziewczyna w sklepie naprawdę go zaintrygowała. Pomyślał, że chciałby ją lepiej poznać. Może nawet wyniknęłoby z tego coś więcej, nie miałby nic przeciwko. Odwrócił się i spojrzał w okno sklepu. Zuza usiadła na poprzednim miejscu i znowu zaczęła grać. Nie zwracała na niego uwagi.
"Jeszcze będziesz moja” – pomyślał przyglądając się jej. – "Nie wiem, jak ani kiedy, ale na pewno.”  
Kiedy dotarł w końcu do knajpy, gdzie mieli się spotkać, wszyscy już tam byli. Czekali tylko na niego. Wytłumaczył się deszczem i brakiem parasola. Jakoś przeszło, na razie. Ale do czasu. Kumple zauważyli, że jest jakiś nieobecny. Widać było, że myślami krąży daleko. Znali go zbyt dobrze, aby mógł coś przed nimi ukryć.  
- Okej, powiem. Tylko bez głupich żartów, panowie. Zgoda? – Daniel wiedział, że nie uda mu się wywinąć od odpowiedzi. – Zresztą, nie ma o czym mówić. Poznałem dziewczynę i tyle.
- No, i Ty twierdzisz, że nie ma o czym mówić? – wypite piwo zaczynało już uderzać do głowy. – Jest, jest i to całe mnóstwo. Opowiadaj! – zażądali stawiając przed nim kolejną butelkę
- Kiedy naprawdę nie ma o czym. – Chłopak nie miał ochoty na zwierzenia, tym bardziej, że poza imieniem nie wiedział nic o dziewczynie ze sklepu. – Po prostu dziewczyna, ot co. Nic o niej nie wiem, oprócz tego, że ma na imię Zuzanna i lubi Eminema.  
- Ale masz nadzieję dowiedzieć się więcej, prawda? – Rico, przyjaciel Daniela, przejrzał chłopaka i wiedział, że ten nie odpuści. Zauważył, że ton głosu Daniela zmienił się, kiedy zaczął mówić o poznanej dziewczynie. Musiało być w niej coś interesującego.  
"Chyba powinienem ją poznać” – pomyślał, ale nie powiedział tego głośno.
- No, ale wiesz chyba jak wygląda? Przyjrzałeś się jej? – dopytywali mocno już podchmieleni kumple. Zaczynali nawet obrazować swoje wyobrażenia.
- Nic z tego – Daniel próbował nieco ostudzić ich zapędy. – Nie ma balonów jak gwiazda porno. To zwyczajna dziewczyna, studentka, jak myślę. Szczupła. Długie włosy, ale nie bardzo, tak do ramion – dotknął ramienia pokazując im długość. – Ciemne. Naturalne, niefarbowane.
- I tak nam mów! – panowie wychylili znowu po jednym łyku – Teraz już coś wiemy. Kiedy się z nią spotkasz? Bo spotkasz się, prawda? Nie zostawisz tego tak. Przecież nie zdążyłeś jej jeszcze przelecieć.
- A wam tylko jedno w głowie. – obruszył się Daniel. Nie wiedzieć czemu denerwowało go, że mówią o Zuzie w ten sposób. "Cholera! Za dużo o niej myślę.” – Poza tym, jeszcze nie wiem, czy kiedyś zajrzę do tego sklepu. Poznaliśmy się z Zuzą dopiero dzisiaj, a już zdążyliśmy pokłócić.
- No i to jest właśnie piękny początek! – zawołali zachwyceni. – Po kłótni może być już tylko lepiej.
"No, nie wiem.” – Daniel wcale nie był tego taki pewien. Coś mu mówiło, że z tą dziewczyną będzie musiał być bardzo ostrożny. Była dziwnie drażliwa.
Przez chwilę jeszcze żartowali z nowej znajomości Daniela. "Przynajmniej dostarczyłem tematu do rozmowy” – zażartował w duchu chłopak. Potem rozmowa zeszła na inne tematy, coraz bardziej frywolne, w miarę upływu czasu i ilości wypitego alkoholu.  
Rozeszli się, kiedy zaczęto zamykać lokal. Padł pomysł, aby zajrzeć jeszcze w inne miejsca, ale uznali, że jednak mają już dosyć na dziś.
Wracając do domu, Daniel musiał przejść obok sklepu muzycznego, w którym pracowała Zuza. Spojrzał mimochodem, z niejakim zainteresowaniem. Oczywiście, okna były ciemne – sklep od wielu godzin był już zamknięty. Spodziewał się tego, a jednak poczuł w sercu coś jakby zawód. Nie rozumiał tego. Przecież nie mógł oczekiwać, że o tej porze dziewczyna nadal tam będzie – a może jeszcze czekała na niego. Mimo to, jakby właśnie na to liczył, tego chciał.  
Rodzice nie spali jeszcze, kiedy wszedł do domu. Był weekend, więc nie musieli rano wstać do pracy, mogli posiedzieć dłużej. Poza tym Daniel wiedział, że matka i tak nie poszłaby spać przed jego powrotem, zawsze czekała na niego. Twierdziła, że nie potrafiłaby zasnąć nie upewniwszy się, że bezpiecznie wrócił do domu. "Jak będziesz miał własne dzieci, zrozumiesz, jak to jest” – powtarzała Danielowi, kiedy robił jej wymówki, że niepotrzebnie siedzi po nocy zamiast spać. – "Wtedy przyznasz mi rację.”
Oczywiście pierwszą sprawą, jaką poruszyła matka, była kwestia parasola i jego zabrania, a raczej niezabrania. Daniel doskonale wiedział, że "a nie mówiłam” jest tylko kwestią czasu. Zasypała go gradem pytań, na które sama sobie odpowiadała. "Zmokłeś? Przeczekałeś deszcz? Gdzie byłeś? Przeziębisz się. Zachorujesz. Następnym razem słuchaj matki.” Chłopak nie opowiadał na ten słowotok, zdając sobie sprawę, że wynika on po prostu z troski o niego.  
Wyjątkowo nie miał ochoty na rozmowę. Nagadał się już dosyć w klubie ze znajomymi. Teraz chciał tylko wziąć prysznic i walnąć się na łóżko. Nie miał innych potrzeb.  
- Zjedz chociaż kolację, jest na stole w kuchni. – matka nie dawała za wygraną, próbując wciągnąć go w rozmowę.
- Nie mam ochoty, mamo. – Daniel naprawdę nie czuł się głodny. – Jadłem w klubie. Poza tym, wypiłem co nieco. Jestem trochę zmęczony. Wykąpię się i położę do łóżka.  
Matka wyraźnie posmutniała na te słowa. Ojciec, który do tej pory się nie odzywał, wziął syna na stronę i szepnął mu do ucha:
- Matka zrobiła kolację specjalnie dla Ciebie. Mógłbyś zjeść chociaż trochę. Starała się, zrób jej przyjemność.
- Chyba jednak jestem trochę głodny. – Daniel zreflektował się i powiedział głośno – Wiesz, mamo, skoro kolacja jest już gotowa, to może zjem odrobinę. Idę teraz pod prysznic. Jeżeli możesz, zrób mi w tym czasie herbatę, dobrze? Ostygnie i potem będzie akurat.
- Dobrze. – powiedziała i widać było, że poweselała. Ojciec spojrzał na chłopaka z wdzięcznością. Żadnemu z nich nie zależało na tym, aby martwić matkę.
Daniel nie spieszył się. Stał pod strugami ciepłej wody czekając, aż razem z nią spłynie z niego cały wypity alkohol. W pewnym momencie pomyślał o Zuzie, dopiero co poznanej dziewczynie ze sklepu muzycznego. Przyszło mu do głowy, że chciałby ją znowu zobaczyć. Najchętniej już jutro by tam poszedł. Wiedział jednak, że to nie miałoby żadnego sensu. Płyty i tak jeszcze by nie było, a tylko niepotrzebnie zdradziłby swoje zainteresowanie sprzedawczynią. Z pewną ciekawością spojrzał w dół, na swoje podbrzusze, zastanawiając się, czy myśli te wywołały odpowiednią reakcję. Ale nie, nic się nie działo. Poczuł się lekko zawiedziony. Widocznie dziewczyna nie działała na niego w ten sposób.  
Kolację zabrał do pokoju. Rodzice zjedli wcześniej, więc nie musiał się sumitować, że nie będzie jadł razem z rodziną. Zresztą, było już naprawdę późno, czekali na niego wystarczająco długo. Powiedział więc tylko "dobranoc, dziękuję za kolację” i poszedł do siebie.  
Nie czuł głodu, ale zjadł przygotowane kanapki, żeby nie robić matce przykrości. Alkohol nie do końca wywietrzał mu z głowy, więc zaraz potem położył się do łóżka. Nie chciał nic robić, ani o niczym myśleć. A już najmniej o dziewczynie o niezapomnianych fiołkowych oczach. Sen tymczasem jak na złość nie przychodził. Nadmiar wrażeń i emocji dawał o sobie znać. Daniel zamknął oczy, ale niemal w tym samym momencie pojawił się przed nimi obraz Zuzy grającej na gitarze. "Do licha!” – zaklął w duchu – "To tylko dziewczyna. Taka sama jak tysiące innych.” Coś jednak mówiło mu, że ta jest wyjątkowa. I że będzie miała większy wpływ na jego życie niż mu się wydaje.

Erica

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2694 słów i 15382 znaków, zaktualizowała 12 lip 2016.

3 komentarze

 
  • Suczka69

    Bardzo dobre opowiadanie  <3

    14 lip 2016

  • Lili

    Kiedy nastepna?

    13 lip 2016

  • Erica

    @Lili Mam nadzieję, że już niedługo. Postaram się. ????

    13 lip 2016

  • VeryBadBoy

    Bardzo mi się podobało, takie normalne, nie wulgarne. Piękny proces poznawania.

    12 lip 2016