Dwie osobowości cz.1

Nadszedł dzień w którym to Maja miała pójść do nowej szkoły. Przeżywała to całe wakacje. Był to dla niej bardzo stresujący czas. Chciała zrobić jak najlepsze wrażenie na nowych znajomych. Było to dla niej ważne bo nigdy nie była zbytnio lubiana. Miała nadzieje że tym razem coś się zmieni – znajdzie prawdziwych przyjaciół a może kiedyś chłopaka. Choć na to drugie nie miała zbytnio parcia to zawsze miło jest jak ma się z kim wyjść do kina, łyżwy czy po prostu porozmawiać. Wierzyła w to całym sercem lecz dalej była pełna obaw. Można powiedzieć że strach był jej znakiem rozpoznawczym. Przez to że całe dnie spędzała w swoim pokoju jej rodzice obawiali się że może mieć depresje. A ona cierpiała po prostu na brak znajomych co mogłoby się jednak do tego przyczynić
Gdy stanęła przed ogromnym budynkiem LO miała wrażenie że każdy organ jej ciała zatrzymał się na moment. Miała nawet chwile zawahania... zastanawiała się czy przypadkiem się nie wycofać. Po chwili przemyślenia ruszyła w stronę wejścia. Bo w końcu i tak musiałaby tam wrócić następnego dnia. Serce biło jej coraz mocniej. Weszła do środka, kiedy już tam była zaczęła się powoli uspokajać. Zobaczyła sporo młodzieży i cały czas w głowie miała jedną myśl " zrób dobre wrażenie! " zaczeła myśleć że to w clae nie jest takie trudne i poradzi sobie z tym. Zaczęła się przełamywać i małymi krokami wierzyć w siebie. Co było dla niej czymś nowym, ale to uczucie jej się spodobało. Poczuła wewnętrzną siłę.
Następny dzień miał być pierwszym dniem w którym pozna swoją klasę. Wczorajsza pewnośćsiebie nagle znikneła gdy ponownie wesła do szkoły. Poczuła się strasznie. Nie miała już siły na nic. Całą nią telepał strach i obawy. Ku jej zdziwieniu wszystko układało się dobrze. Podczas gdy samotnie krążyła po korytarzu zaczepiły ją dwie dziewczyny. Ich rozmowa całkiem nieźle się kleiła. Okazało się że są razem w klasie. Maja sama nie wierzyła że wszystko tak pięknie może się układać. Czuła się jak w najcudowniejszym śnie. W końcu jej marzenie zaczyna się spełniać. Była taka szczęśliwa. Cały dzień przegadała ze swoimi nowymi koleżankami – Natką i Paulą. Wychodziła ze szkoły z uśmiechem na twarzy, który ostatnio dość rzadko był u niej widziany. Kiedy stała na przystanku zauważyła grupkę chłopaków w jej wieku, domyślała się że są z tej samej szkoły. Jeden z nich przyglądał jej się. Parę razy nawet skrzyżowali swoje spojrzenia. Było to dla niej coś nowego. Nie miała wcześniej żadnych realci z chłopakiem. Wraz z kolejnym dniem Maja dowiadywała się coraz więcej o swojej szkole. Jak się okazało chłopak z którym krzyżowała spojrzenia ma na imię Karol. Jej koleżanki nazwały go " cichym wielbicielem”. Maja wewnętrznie była zadowolona bo Karol bardzo jej się podobał. Ale wiedziała że nie powinna się nie potrzebnie nakręcać i wybiegać w przyszłość
- jeśli ma coś z tego być to będzie – pomyślała.

****

Przez następne dwa tygodnie Karol przyglądał mi się z widocznym zaintersowaniem. Trochę mnie to peszyło i zaczynało męczyć. Nie wiedziałam o co kaman... czy on patrzy na mnie bo mu się podobam czy robi sobie jaja – cały czas mnie to dręczyło. Chciałam poznać odpowiedź na to pytanie. W głębi duszy miałam nadzieje że mu się podobam ale jednak nie potrafiłam w to uwierzyć przez mój brak pewności siebie. To było koszmarem... obawiałam się poznania prawdy. Z innej beczki – zaprzyjaźniłam się z Natką. Miałyśmy wspólne tematy do rozmowy i interesowałyśmy się podobnymi rzeczami. Nie spodobało to się Pauli, twierdziła że zabrałam jej koleżankę. A przecież ja nic nie zrobiłam. Pierwszy raz miałam rówieśniczkę z którą mogę porozmawiać prawie o wszystkim. Prawie bo jeszcze jednak nie miałam do niej 100% zaufania, nasza znajomość była po prosu jeszcze za krótka żeby mogła dowiedzieć się wszystkiego o mnie. Nasza znajomość rozwijała się stopniowo i byłam z tego zadowolona. Zapytałam ją czy wie coś więcej o tym Karolu. Chciałam się czegoś więcej dowiedzieć. Niestety ona wiedziała niewiele więcej niż ja. Powiedziała mi żebym uważała bo z tego co słyszała to ma nieciekawe podejście do dziewczyn. Początkowo trochę mnie to zabolało, oczywiście nie dałam tego po sobie poznać. Teraz już byłam prawie pewna że to nie warto sobie nim zawracać głowę. Poźniej jednak to przemyślałam... bo w końcu skoro ona go nie zna to skąd to może wiedzieć, może to tylko plotki – mialam taką nadzieję. Zastanawiałam się czy w ogóle coś poza krzyżowaniem spojrzeń bedzię i któregoś dnia do mnie napisał :
- hejka ;) jak tam ? Jesteś nowa w szkole?
Aż mnie zatkało jak to zobaczyłam. Przez moje ciało przeszły ciarki. Przez parę minut siedziałam wgapiona w telefon z uśmiechem na twarzy.
- hej :) wszystko ok a u Ciebie? tak jestem nowa ;)
- a może potrzebujesz przewodnika :P
-heh :P dzięki ale już się w miarę zaaklimatyzowałam
- gr.... wiedziałem że powinienem napisać wcześniej ;)
- a niby czemu ? :)
- bo wcześniej zaczeli byśmy pisać ;) a właśnie czemu mi się tak przyglądasz w szkole?
- bo to się patrzysz na mnie ;)
- ja lubię patrzeć na ładne dziewczyny ^^
- czyli jestem ładna?
- no :D
pisaliśmy ze sobą jeszcze dwie godziny. Sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Z jednej strony koleżanka a z drugiej fajny chłopak... i co wybrać ? Było mi ciężko z tym wszystkim. W przeciągu miesiąca wydarzyło się wszystko to oczym marzyłam. Ale już sama nie to za szybko dla mnie... przez całe życie myślałam że jak będę miała znajomych wypełnię tą pustkę a teraz mimo wszystko dalej ją czuję...zaczęło mnie to przerastać.
Nie chciałam mówić Natce o wczorajszym zdarzeniu. Pomyślałam że tak będzie lepiej. Przynajmniej na razie. A w szkole czekała mnie nie miła niespodzianka... przez cały dzień karol się do mnie nie odezwał ani słowem... nawet na mnie nie spojrzał. Dziwnie się z tym czułam i jeszcze musiałam udawać przed Natką że wszystko jest ok co było bardzo ciężkie i trudne. Stwierdziłam że dopiero teraz nie wiem co się dzieje i o co chodzi. Jednego dnia pisze i wszystko jest w porządku a następnego traktuje mnie jak powietrze. O co kamn ???? Może to co mówiła Natka to prawda, a ja poleciałam na chłopaka który okazał się debilem! Źle się z tym czułam. Wiedziałam że to wszystko było zbyt piękne żeby wszystko mogło się udać. Czułam się bardziej załamana niż miesiąc temu. Nie miałam jeszcze z kim pogadać. Chociaż nie wiem czy to by mi pomogło. Ze wszystkimi problemami zawsze musiałam radzić sobie sama.
Przez następne kilka dni byłam powietrzem dla Karola. Coraz gorzej się z tym czułam. Nie potrzebnie zrobiłam sobie nadzieje – cały czas myślałam. Zauważyłam jednak że Natka z nim rozmawiała i to długo! Wewnętrznie czułam się wkurzona. Bo przecież mówiła że w ogóle z nim nie rozmawia i że nawet na kolegę się nie nadaje.
- to jednak z nim rozmawiasz ?
- jesteś zazdrosna ?
- co ?! Nie!
- a czyli jednak. Serio karol Ci się podoba?
I wtedy opowiedziałam jej że pisaliśmy a terz dla niego nie istnieje.
- to nie jest chłopak dla Ciebie ! Nie dogadalibyście się
to trochę zabolało bo on jednak mi się podobał. Jedyne co dała mi ta rozmowa to to że popadłam w jeszcze większego doła. Ku mojemu ździwieniu Karol ponownie napisał i znowu to było mega zaskoczenie, podejrzewałam że już się więcej nie odezwie
- hej :)
- czesć ;)
- olewasz mnie w szkole! :(
jak to przeczytałam to mnie zamurowało!
- ja Ciebie?
- tak. Smutno mi teraz...
- Karol czemu myślisz że Cię olewam?
- bo w ogóle nie gadamy itd.
litości ! To ja miałam za nim latać żeby gadać ?!!!
- to trzeba było podejść :)
- ty też mogłaś to zrobić
- no mogłam ale liczyłam że jak będziesz chciał pogadać to do mnie zagadasz :)
karol nie odpisał mi na to. W sumie to mu się nie dziwie. Sama nie wiedziałabym co odpisać. No cóż nie liczyłam już na cud. Chciałam jak najszybciej o tym zapomnieć ale czułam że to jeszcze nie koniec.

Pysia1234

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1609 słów i 8346 znaków.

1 komentarz

 
  • Serafin.xd

    Fajne :)

    30 sty 2015