Wersja robocza materiału.

Mój chleb powszedni cz.2

Stoję oparty o umywalkę w kiblu. Całe szczęście, że chociaż tym jednym razem nie pomyliłem babskiego z męskim. Co za różnica... Kurwa o czym ty pierdolisz?  
     Powoli robi się jak w saunie, a w dodatku dym z mojego papierosa zaczyna przedostawać się do innych kabin. Wychodzę i chowam do kieszeni niewidzialne przedmioty. Wykonuję dziesiątki jak nie setki niepotrzebnych gestów. To chyba objaw stresu. Co ja znowu gadam. Stres to ostatnia rzecz jaka jest mi teraz potrzebna.  
     To wszystko wydaje się być bardzo proste. Okey, może dla przeciętnego człowieka troszeczkę skomplikowane, ale już kiedyś radziłem sobie z podobnymi sytuacjami. W sumie to powinna być dla mnie rutyna, ale tam jest moja Anastazja i modlę się teraz aby szybko doszła do siebie.
     Podchodzę do

panscenarzysta

opublikował opowiadanie w kategorii kryminał, użył 134 słów i 790 znaków.