Inna niż wszyscy cz. 8

Inna niż wszyscy cz. 8- Ally! Czy możesz mi do cholery jasnej wyjaśnić co się tutaj dzieje?! Dlaczego oni mnie porwali i kim jest ten cały Sam o którym tyle mówili? - pyta Casey kiedy jesteśmy już bezpieczne.  
- To nie jest miejsce ani czas na takie rozmowy- mroźny wiatr uderza falami o moją spoconą skórę- musimy uciekać, mogą nas dogonić.
- Ale kim oni są?!  
Chwytam Casey za rękę i ciągnę ją za sobą.  
- Ally przestań. Nigdzie nie pójdę dopłuki mi tego nie wytłumaczysz.
- Okej, twój wybór- ponownie ciągnę ją za sobą - słuchaj jeżeli nie chcesz żeby cię dorwali, udusili i wrzucili do dziury w lesie to lepiej rusz dupę i zamiast bombardować mnie pytaniami przebieraj tymi końskimi nogami!  
Casey staje i patrzy na mnie zaskoczona. Niesforny kosmyk włosów wysuwa się z pod wsuwki i opada na spuchnięte oko. Z rany po linach którymi była związana wypływa stróżka krwi. Płynie po drżącej dłoni, potem po smukłym palcu. Na chwilę zatrzymuje się na poobgryzanym paznokciu by chwilę później spaść na mokry asfalt. Jej nieprzytomny głos wyrywa mnie z zamyślenia.
- Co ty powiedziałaś? - podchodzi bliżej - Ally kim są ci faceci!  
Milczę.
- Nie odzywaj się do mnie więcej. Nie mieszaj mnie w te chore sprawy. Zadajesz się z jakimiś gangsterami, czy mordercami, sama nie wiem z kim, a ja jestem przez to zagrożona- odwraca się na pięcie.  
Kiedy jest jakieś 10 metrów ode mnie krzyczy, że zgłosi to na policję.
- Co? Nie możesz! Proszę! Ja nie chcę trafić do więzienia!
- Aha. Cudownie. Czyli ty im pomagałaś.  
- Nie no co ty, przysięgam! - mówię łamiącym się głosem.
- Powtarzam. Nie chcę cię znać.

***

Wchodzę do szkoły. Ubrana w szary sweter i luźne spodnie. Nieuczesana. Niepomalowana. Wiadomo. Podły nastrój wywołany przeżyciami z ostatnich dni odbija się na moim wyglądzie. Nagle czuję na biodrach dwie ciepłe dłonie.
- Hej laluniu, jak leci?
- Mike, nie teraz. Nie przedrzeźniaj mnie już, dobrze? Jak widzisz nie mam humoru.  
- Akurat chciałem zapytać czy nie poszłabyś ze mną na sobotnią imprezę do Adele. Jako osoba towarzysząca- patrzę na niego wielkimi oczami- wiesz... Ashley mnie rzuciła a głupio tak iść samemu.
- Dupek- żadna mądrzejsza odpowiedź nie przyszła mi do głowy.
- Że co? Nie to miałem na myśli. Ja chcę...
Wtrącam mu się w środku zdania
- Nie obchodzi mnie czego ty chcesz. Okej? Po prostu daj mi spokój.
- Ale Clara kotku nie denerwuj się...
- Mam na imię Ally. Tak dużo tych dziewczyn miałeś, że już ci się ich imiona mieszają?
I w tym momencie dostrzegam Casey. Stoi przy swojej szafce i rozmawia z Adele.  
Odpycham Mika i biegnę w jej stronę.
- Chodź- pociągam ją lekko za łokieć.
- Czego jeszcze ode mnie chcesz?- pyta oburzonym tonem.
- Chcę powiedzieć ci prawdę.
- Na to już chyba za późno, nie sądzisz?
- Daj mi szansę.
Casey bierze głęboki wdech i kiwa głową.
- No dobra. Ale jaką prawdę?  
- Prawdę o tych facetach i o Samie.

Lonelyqueen

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 575 słów i 2995 znaków.

1 komentarz

 
  • Zielonaa

    Mocne *,* Ale jej dowaliła :lol2:

    9 maj 2016