Po świecie na swojej miotle zasilanej w super turbo silnik fruwała niebezpieczna dama, co się zarazą zwała. Zamiast nosa i ust miała maskę utkaną z bakterii. Tam, gdzie się pojawiła to ktoś, chorował lub umierał.
Ludzie tak przed nią uciekali, że aż się kurzyło. A ona dumnie, po pustych ulicach paradowała, ale przyjdzie taki dzień, gdy ktoś wymyśli czarodziejski eliksir, który pozbędzie się tej przebrzydłej zarazy.
Ale zanim to nastąpi zła dama zabierze wiele istnień. A na świecie zapanuje jeden wielki strach i chaos i nic więcej.
Pewnego dnia zjawił się rycerz w srebrnej zbroi i uwolnił świat od wirusów.
1 komentarz
andkor· 2 maj 2020
Bardzo ciekawie ujęte.
Margerita· 2 maj 2020
@andkor dzięki