Szatan część 3

Szatan część 3Mary wisiała na szubienicy, a jej zwłoki powoli zjadały ptaki. Adam próbował je przeganiać, ale one ciągle wracały, jakby chciały mu zrobić na złość.
Teraz mężczyzna siedział w swoim pustym domu. Był załamany. Jeszcze nie tak dawno temu był szczęśliwy ze swoim synem i żoną, a teraz to wszystko się skończyło. Nie mógł tego znieść, bardzo chciałby się z nimi jeszcze spotkać. Dlatego też wziął krzesło z kuchni i podstawił je pod belką podtrzymującą strop. Na belce zawiązał linę, zrobił pętle i założył ją sobie na szyję. Ostatni raz spojrzał przez okno, była piękna letnia pogoda. Później odwrócił i się i zobaczył pokój w którym spał Samuel. Łza popłynęła po jego policzku.
- Za chwilę znowu się spotkamy – powiedział i w ten sposób zakończył swoje życie.
Jego ciało znaleziono jeszcze tego samego dnia i pochowano go na cmentarzu,samego, jego żona wciąż wisiała na Szubienicy.

Nastrój w wiosce stał się bardziej smutny. Ludzie zachowywali się, jakby byli w stosunku do siebie bardzo nieufni. Jedynie Amanda i Victor wciąż spędzali ze sobą czas. Starali się omijać szubienicę szerokim łukiem.
W niedzielę w nocy mieszkańcy wioski udali się na mszę prowadzoną przez Amelię. Kobieta weszła na mównicę,żeby powiedzieć kazanie.
- Ostatnio w     naszym mieście wydarzyło się coś strasznego. Młoda kobieta     podpaliła dom naszego Pana za co spotkała ją kara. Wielu z was nie zgadza się z moją decyzją, ale musicie zrozumieć, że nie     było innego wyjścia. Chcielibyście, żeby plaga znowu wróciła?     - spojrzała po zebranych – ja też bym nie chciała znowu jej     doświadczyć, a gdy Szatan zobaczy, że niszczymy jego dom może     znowu ją na nas sprowadzić, żeby pokazać jaki jest potężny.     Dlatego trzeba było pokazać mu jak kończą ci, którzy stoją     przeciwko niemu. Mam nadzieję, że podobna sytuacja już nigdy się     nie powtórzy. Nema – powiedziała i zeszła z mównicy.

Po mszy mieszkańcy udali się do swoich domów, gdzie w spokoju mogli przemyśleć słowa Pastorki. Amanda szła z Victorem, oboje bali się Amelii, ale żadne z nich głośno tego nie powiedziało.

W pokoju leżeli obok siebie i dość szybko udało im się zasnąć, jednak późno w nocy Amanda obudziła się słysząc czyjeś kroki. Gdy jej oczy przyzwyczaiły się już do panującej ciemności zobaczyła na podłodze wypalone ślady kopyt. Przestraszona od razu chciała obudzić Victora, ale chłopak twardo spał. Postanowiła więc sama sprawdzić dokąd mogą one prowadzić. Wyszła więc z pokoju i w swej białej koszuli nocnej skierowała się schodami w dół idąc za śladami. Zauważyła, że drzwi na zewnątrz były otwarte co zaniepokoiło ją jeszcze bardziej. Powoli podeszła do nich i wyjrzała na zewnątrz. To co tam zobaczyła przeraziło ją jak nigdy nic. Wysoka postać z kopytami zamiast stóp i głową kozła niosła dziecko, które powinno spać w tym samym pokoju co ona.Chłopiec jednak nie płakał, był bardzo spokojny, jakby czymś otumaniony. Nagle postać odsunęła od siebie dziecko i chwilę się w niego wpatrywała, aż nagle po prostu zaczęła je zjadać.Zaczęła od głowy, Amanda słyszała jak pod zębami potwora chrupie czaszka około dziesięcioletniego chłopca. Dziewczynka widziała, jak od głowy chłopca odrywa się mięso, które ciągnęło się jak guma. Miała wrażenie, że chłopiec wciąż się rusza, ale mogły to być tylko przywidzenia. Postać powoli przeżuwała mięso i za chwilę znowu odgryzła kawałek głowy dziecka. Amanda mało co nie krzyknęła, jednak na szczęście w porę zatkała sobie usta dłońmi i najszybciej jak mogła uciekła do pokoju. Towarzyszył jej przy tym odgłos zjadanego mięsa i łamiących się kości.
Dziewczynka schowała się pod kołdrę i zaczęła cicho płakać. Miała nadzieję, że Szatan jej nie zauważył, nie chciała zostać zjedzona. Teraz była pewna, że Szatan jest zły inie powinno się go czcić. Nie miała pojęcia w jaki sposób uda jej się przetrwać noc, ale jednego była pewna – będzie ona na pewno długa.




Nie myliła się, nie dała rady zasnąć i ciągle leżała ukryta pod kołdrą.Wyszła z niej tylko dlatego, że w końcu dojrzała przebijające się przez nią światło oznaczające nadejście dnia.
Wszyscy jeszcze spali, zazdrościła im tego, więc Amanda nie bardzo wiedziała co ma ze sobą zrobić. Myślała tylko o tym, żeby jak najszybciej powiedzieć o tym Victorowi i Amelii, żeby kobieta otworzyła oczy i zobaczyła komu tak naprawdę służy.
Amanda cieszyła się, że jest już dzień i nawet spróbowała zasnąć, ale gdy tylko zamykała oczy widziała chłopca, którego pożerał Szatan i to sprawiało, że zaraz czuła się bardzo rozbudzona.
Leżała więc w łóżku czekając na moment, aż wszyscy zaczną się budzić.Czas ciągnął się niesamowicie. W zasadzie mimo panującej jasności ciągle miała dziwne wrażenie, że Szatan za chwilę znowu się pojawi i tym razem to ona stanie się jego ofiarą.

Po jakimś czasie pierwszy obudził się Tobias, który wciąż zaspanym wzrokiem rozejrzał się dookoła.
- Gdzie jest Steven? - zapytał i wtedy zobaczył wypalone ślady kopyt i przerażony krzyknął na cały głos.
To właśnie wtedy obudziła się reszta dzieciaków, które zobaczyły to samo co Tobias i również się przerazili. Amanda zastanawiała się, czy powiedzieć im o wszystkim, ale zawahała się. Nie wiadomo, czy w ogóle by jej uwierzyli, a nie chciała ich straszyć jeszcze bardziej. Uznała, że powie o wszystkim Victorowi.
Do pokoju wpadła Alicja, którą również obudził głośny krzyk Tobiasa.Już miała zapytać „co się tutaj dzieję?", ale również zauważyła ślady. Widocznie tak spieszyła się do pokoju, że nie zauważyła ich na schodach, nie ma co się jej dziwić.
- Szatan     tutaj był i porwał Stevena! - krzyknęła dziewczynka imieniem Emily – wszystkich nas zabierze! - łkała coraz bardziej.
- Najważniejsze, żeby wszyscy się uspokoili – mówiła Alicja spokojnie, choć w     jej głosie dało się wyczuć niepokój.
- Jak mamy     się uspokoić, kiedy dzieją się takie rzeczy? - odezwał się Victor – to już drugie dziecko, przecież... Tak nie może być –     zauważył.
- Porozmawiam     z Pastorką i zobaczę co ma do powiedzenia. Ja... Sama nie wiem.... - w jej oczach pojawiły się łzy, ale postanowiła, że nie będzie     płakać przy dzieciach.
- Muszę z tobą o czymś porozmawiać – zwróciła się Amanda do Victora szeptem.
- O czym? - zapytał chłopak niepewnie.
- Coś widziałam, ale.. Wolałabym nie mówić o tym przy wszystkich.
- W     porządku. Spotkajmy się nad jeziorem po śniadaniu. Tam nikt nas     nie podsłucha.
- No dobra –     odpowiedziała Amanda i zamilkła.



Jedynym dźwiękiem w pokoju był teraz płacz dzieci.

Dodaj komentarz