Silver Fangs-Rozdział 18

Wrócili nazajutrz cali brudni, przemoczeni i zmęczeni. Nawet w drodze powrotnej pogoda ich nie oszczędzała, racząc obfitą śnieżycą z przenikającym do szpiku kości wiatrem. Mogli jednak odetchnąć w wynajętym przez panią burmistrz apartamencie. Znajdowały się tutaj dwie sypialnie z podwójnymi łóżkami oraz salon z długą, niebieską kanapą, na której można było pooglądać telewizję, a w odległym kącie znaleźć można było wnękę kuchenną, wyposażoną w płytę grzewczą, lodówkę, mały piekarnik oraz mikrofalówkę, nie wspominając o sztućcach i garnkach, poukrywanych w szafkach obok.
W łazience przy wejściu znajdowała się śnieżnobiała wanna, prysznic z oszkloną kabiną, a naprzeciwko stała umywalka również w barwie świeżego śniegu ze złotymi kurkami i kranem, wszystko tu wyłożone było błękitnymi kafelkami. Pomieszczenie dla króla z bielutkim tronem i umywalką z lustrem można było znaleźć tuż naprzeciwko luksusowej pierwszej łazienki.
Wolf z racji swojej rangi mistrza skorzystał pierwszy z odświeżenia się, ku irytacji Angie, która od małego przyzwyczajona była, że wszystko dostaję jako pierwsza. Czyścił swoją broń, co jakiś czas szepcząc zaklęcie, powodujące błysk run na metalu.
– Wolfie melduje, że Lamia przesyła nam zapłatę za wykonaną misję. – Leonard zamknął za sobą drzwi, a następnie z głośnym brzęczeniem upuścił sakiewkę.
– Kto w tym stuleciu używa takiej metody płatności? Czarownice od pokoleń były odporne na postęp innych ras. – Złożył włócznie i w tej krótkiej formie przypiął ją do paska.
– Myślałem, że pani Lamia jest wróżką. – powiedział, siadając obok niego.
– Wróżka, czarownica, wiedźma to jeden czort. Wszystkie używają magii do własnych egoistycznych celów, mają za nic wszelkie istoty i z chęcią wykorzystają każdego, kto się nawinie.
– Mistrzu, mówisz tak, jakbyś miał doświadczenie. – Z uwagą spojrzał na swojego rozmówce, a ciekawość niemalże wylewała się z jego młodej głowy.
– Przez te tysiąclecia wiele przeszedłem i tyle samo widziałem. Wróżek wystrzegaj się, bo są bardzo zmienne i łatwo łamią umowy, szczególnie te leśne. Najgorsze ze swojego ludu, dla zabawy potrafią zaprowadzić nieszczęśnika wprost w objęcia ruchomych piasków. Wiedźmy uwielbiają eliksiry. To właśnie one przedstawiane są jako brzydkie jędzę z ogromnymi kapeluszami, miotłą i kotem. Jeśli twoje ciało zawiera jakikolwiek składnik mikstury, nie zawahają się zabić cię. Są też przedstawiciele tego... Kurcze jak to nazwać? Kultu? Plemienia? Sam nie wiem... Nie ważne wiesz, o co chodzi. Tak więc te nieliczne bardzo dużo mi pomogły. I ostatnia grupa, czarodziejki. Najładniejsze, najseksowniejsze magiczne kobiety z ogromnym libido. Nie oczekuj od nich niczego więcej, niż chwilowego kontaktu cielesnego, a biada ci, jak serce zapłonie gorącą miłością... Pobawią się tobą, wykorzystają, a po znudzeniu wyrzucą, jak starego śmiecia. To już lepsze są sukkuby. – Podszedł do lodówki i wyciągnął z niej butelkę mocnego piwa. Z głośnym sykiem otworzył ją i opróżnił w kilka sekund. Leon, widząc, że dalsze kontynuowanie tego tematu, prowadzi do pogorszenia się humoru mistrza, spytał.
– A gdzie jest Angelika?
– I tu pojawia się kolejny paradoks. Wy wampiry nie lubicie wody i ograniczacie z nią kontakt do minimum, a jednak twoja siostra siedzi już tam bity kwadrans.
Najstarszy z rodzeństwa Schwesterów roześmiał się w głos.
– Mistrzu, nie tylko ty zadajesz sobie to pytanie. Z tego, co wiem matka też od końca XX wieku, zaczęła przesiadywać tyle w łazience. Ojciec mówi, że to z powodu wpływu rozwoju rasy ludzkiej i zmiany naszej diety. Od początków istnienia naszego gatunków mieliśmy jedno pożywienie, ludzi, nieważne kim byli, liczyło się to, kogo mieliśmy pod ręką. Tak przynajmniej mówił mój kochany rodzic, jednak od paru stuleci to się zmieniło, pojawiła się specjalnie wytworzona krew dla wampirów, zawierająca jakieś substancje odżywcze dla nas. Jeśli jednak wrócimy do wysysania krwi z istoty ludzkiej, robimy to według osobistych kryteriów, a nie z przymusu. Ponoć z tych powodów nasze DNA lekko się zmieniło, co odkryła moja matka podczas ucieczki w Londynie, gdzie musiała wskoczyć do Tamizy. Zgubiła pościg, a jej samej nic się nie stało, a potem wiesz, były te reklamy, artykuły w gazetach i stwierdziła, że może spróbuje być współczesną kobietą... Rezultaty tej decyzji przeszły na Angie.
– Ciekawe. Macie szczecie, że nie są to czasy średniowiecza albo epoki później. Ludzie na pewno chcieliby po eksperymentować, znając tę wiadomość.
Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
– Proszę wejść. – krzyknął Wolf.
– Skoro łowca prosi. – W drzwiach stanął uśmiechnięty krasnolud.
– A gdzie twój robot? – rzucił Leon.
– Chciałeś powiedzieć 'strój roboczy", widzicie to świecidełko? – Wskazał na amulet, znajdujący się na jego szyi. – To imitator, dla nieznajomych wyglądam, jak typowy urzędas w garniturze, na którego nie warto zwracać uwagi. Bardziej użyteczny, ale również męczący dla organizmu. Jednak nie przyszedłem tutaj mielić ozorem, mam dla was parę nowych zabawek. – Z pleców zdjął wielką torbę i zaczął w niej grzebać. Wreszcie wyjął na mały stolik trzy podłużne i szerokie przedmioty z mithrilu.
– Co jest? – spytał Leon, sięgając po ten najbliższy, szybko jednak cofnął rękę, jak oparzony, krzywiąc się z bólu.
– Radzę trzymać rączki przy sobie, szczególnie gdy ma się do czynienia z zaklętymi przedmiotami. Może teraz nie różnią się niczym od sztabki metalu, ale wierzcie mi, nie są nimi. – Przesunął palcem, kreśląc znak w języku krasnoludzkim. Robił to tak sprawnie, że nikt nie pomyślał o zapamiętaniu symbolu. Następnie wysunął od dołu rękojeść, a na górze wcisnął środek, otwierając ramiona kuszy. – Ta da! O to pierwsze nasze takie cudeńko od setek lat. Lekkie, wytrzymałe i niesamowicie mordercze. Strzela krótkimi bełtami o zmodyfikowanym ładunku na przykład naszpikowanym trucizną, ładunkami wybuchowymi i tak dalej. Wszystko zależy od waszej inwencji twórczej i materiałów, jakimi dysponujecie. Pociski łatwo możecie stworzyć, choć mając po sto na kołczan, powinno na długo wystarczyć. Broń ta posiada system zniszczenia i nie mam tu na myśli tego gówna, pokazywanego w filmach o szaleńcach, chodzi tu o wystrzelone bełty, przytrzymujecie tę małą runę niedaleko przycisku, a zostawione kuzynki strzał zostają zniszczone, a następnie zapisane w pamięci kuszy. Wystarczy własna energia, by je odtworzyć, dotykając tego samego, co przedtem. Urok nie działa na zniszczoną w walce amunicję. Oprócz tego mam dla dziewczyny dwa miecze oraz dla ciekawskiego pojedynczy miecz z regulowanym ostrzem, wszystko stworzone z najlepszych materiałów.
– Czy to moja broń? – Przepasana tylko ręcznikiem w pasie i drugim na głowie, wzięła do ręki jedno z ostrzy. Złowrogo błysnęło w świetle pokoju, a czerwony kamień mienił się szkarłatną poświatą. Dziewczyna nie mogła oderwać od niego wzroku. – Jest piękny...
– Cieszę się, że się panience podoba. Zostaniecie na dłużej Wolfie? – Zwrócił się do mistrza Schwesterów.
– Chciałbym, ale w Rosji są kolejne kłopoty. Ponoć bractwo niedźwiedzia ma pośród siebie „zdziczałego” i poprosili mnie o interwencje. – Widać było, że niechętnie przyjął prośbę od ludu ze wschodu.
– Nie pożegnasz się z Lamią? – spytał krasnolud.
– Uwierz mi, że lepiej dla nas obojga, by nie doszło do żadnych najbliższych wizyt. Ja jestem wściekły na nią, ona chowa wstyd za swoją dumą. Skończyłoby się to rzeźnią.
– Mogę sobie to wyobrazić stary druhu... Nad resztą zabawek nadal pracujemy, przerobić dzisiejszą broń na użyteczną dla łowców to niemały problem. Kiedyś to królowa biała i nieliczna broń miotana, a teraz narobili tego dziadostwa. – westchnął ciężko, ale radośnie.
– Dobrze, że praca wrze, bardzo dobrze. Kuszę przetestujemy jutro, „zdziczały” nie kryję się ze swoją obecnością, więc kto wie, czy od razu go nie spotkamy na swojej drodze. Odpoczniemy i ruszymy z samego rana. – Wolf ziewnął i przeciągnął się zbolały.
– Latka lecą, a ciało już nie to, co stary wilkołaku? – Skjor uśmiechnął się ironicznie do łowcy.
– Eee to nie to. Po prostu wyszedłem z wprawy po tak długim okresie stagnacji.
– A jeszcze jedno. Dlaczego my widzimy cię normalnie, a inni nie? – Wskazał ręką na amulet.
– To cacuszko ma trzy tryby. Ukrycie dla wszystkich, dla nieznajomych i wyłączenie. Chyba nie muszę tłumaczyć dalej?
– Zaraz, zaraz. Ja mam inne pytanie. Jakim cudem przelecimy samolotem i po tak długiej podróży będziemy na tyle wypoczęci, by kontynuować zadanie? – Spojrzała na nich krytycznym wzrokiem, siostra zadała pytanie, które też nurtowało Leona. Nie dostała odpowiedzi, tylko wybuch śmiechu obydwu weteranów.
– Widać młoda, że jeszcze mleko masz pod nosem. Dostaniecie się tam, takim samym sposobem, jak ja wrócę do swojej pracowni. – Z kieszeni wysupłał mały, fioletowy kamień, zgniótł go w dłoni i rzucił w stronę ściany. Powstały dym utworzył bramę między wymiarową. Machnął ręką na pożegnanie i już go nie było, wejście niemal natychmiast zamknęło się za nim.
– Wolf, dlaczego nie użyliśmy tego wcześniej? – Na pięknej twarzy zagościła irytacja.
– Spokojnie droga panno, złość piękności szkodzi. Otóż, by umożliwić taki transport, musiałem wykonać dwie rzeczy, jedną w świętym gaju, a drugą tutaj u krasnoludów. Niestety więcej nie mogę powiedzieć, tajemnica łowcy. Adepci nie mają dostępu do niej.
– Phi! – Trzasnęła drzwiami od swojej sypialni.
– Wygląda na to, że będziesz musiał spać na kanapie Leonie.
– Będąc sługą Rady, spałem w gorszych miejscach. Dobranoc mistrzu. – odpowiedział Schwester, kładąc się na kanapie.
– I tobie też. Wyśpijcie się, na wschodzie nie będzie tak łatwo moi przyjaciele. – Kiwnął głową i ruszył w kierunku sypialni. Miał nadzieje, że nie spotka Nataszy...

2 komentarze

 
  • WereWolfMax

    Natasza, Lamia... No ja rozumiem, że mógł sobie narobić wrogów, ale że same kobiety? Mężczyzn to co, wymordował, czy jak?

    16 sty 2019

  • krajew34

    @WereWolfMax będą drogi panie, będą chłopy, a lamia była po jego stronie :)  postaram się to zrównoważyć. Dzięki za wpadniecie

    16 sty 2019

  • krajew34

    @WereWolfMax mam nadzieję, że pomimo tego seria się podoba?

    16 sty 2019

  • WereWolfMax

    @krajew34 Tak, nawet spoko.

    16 sty 2019

  • krajew34

    @WereWolfMax skoro tak to się cieszę, satysfakcja czytelnika to dla mnie największa radość

    17 sty 2019

  • Almach99

    Fajny odcinek. Wolf ma sporo tajemnic, sporo starych znakomych Na drodze przyjaciol.

    16 sty 2019

  • krajew34

    @Almach99 dzięki za wpadniecie i przeczytanie, każdy komentarz o fabule jest cenny, ponieważ świadczy o zagłębieniu się w historię. Oby czytanie moich wypocin sprawiało co przyjemność, a nie nudę.

    17 sty 2019