Gruther otworzył drzwi do drugiej izby. Dextra siedziała w kucki w kącie izby i trzymała głowę w dłoniach. Kiedy wszedł, wstała. Podeszła do łoża i odkryła kołdrę. Nawet w mieście, Gruther nie miał takich wygód. Stary, gruby wełniany koc, to wszystko.
Gruther położył się do łoża. Dextra zwinęła się w kłębek w jego nogach.
– Nie gniewaj się, Dextra. Moje serce zajęte i krwawi. Nie mogę z tobą spać.
Gruther nie spodziewał się odpowiedzi, a jeżeli to zwykłej. Dextra, dobra. Dextra, przyjaciel.
– Dextra widzi ból w sercu, Gruther. Dextra ma ból w sercu. Dextra wie co to kochać, lecz Dextra nigdy nie kochać nikogo.
– Śpij już, biedactwo. Nie dam cię już nikomu skrzywdzić.
Westchnął ciężko, bo przypomniał sobie Kaliję. Zasnął.
Kiedy wstał, Dextry nie było. Zaniepokoił się trochę. Mimo całej bolesci poczuł dziwną sympatię do tej biednej dziewczyny, ale nie troskał się długo, bo brunetka przyniosła mu śniadanie. Miała na sobie biało–szare konopne ubranie. Suknia sięgała do połowy łydek. W kącie izby Gruther zobaczył zawiniątko. Chciał, zapytać ją co, to jest, ale zrezygnował.
– Zaraz wracam.
Wyszedł za potrzebą. Wrócił po małej chwili. Dextra czekała. Zobaczył nowe ubranie. Miecz i reszta wyposażenia stał w drugim kącie izby.
– Dawno wstałaś?
– Przed słońcem. Dextra była w lesie. Przyniosła jagód i malin.
Gruther wzdrygnął się na widok owoców. W końcu jednak przywykł, bo w końcu to były pospolite owoce lasu.
– Zjem w drugiej izbie. A ty jadłaś?
– Dextra nie jadła. Mało je.
– Będę jeszcze dwa dni. Potem jadę. Moi żołnierze zostaną.
– Dextra wie. Słyszała, jak Gruther mówił. Dextra idzie z Gruther.
– Gdzie chcesz ze mną iść?
– Gdzie Gruther, tam Dextra.
– Zostaniesz tutaj. To niebezpieczne.
– Dextra idzie z Gruther. Gruther bronić Dextra. Gruther silny. Dextra nie bać się z Gruther.
Gruther popatrzył na dziewczynę. Była rzeczywiście nie brzydka, a nawet ładna. On o tym nie myślał. Zastanawiał się, czemu ona jest taka dla niego. Przez chwile przypomniał sobie całą historię z Kaliją. Ona też uparła się, by z nim jechać i... zginęła. Teraz była całkiem inna sytuacja, ale mimo to Gruther powiedział.
– Kalija chciała jechać ze mną i zginęła. Nie chcę, byś ze mną jechała.
– Kto to, Kalija?
– Kochałem ją. Zabili ją. Ciężko mi na sercu.
Poczuł ból i smutek.
– Dextra rozumie. Serce Gruther płacze. Dextra smutna. Co zrobić?
– Nic nie możesz zrobić. Ludzie żyją i umierają. Nie zdarzą cieszyć się życiem.
– Gruther smutny, Dextra smutna. Razem lepiej. Dextra pójdzie z Gruther.
– Dobrze, pójdziesz. Będę cię bronić.
– Dextra umie bronić. Ma nóż. Dextra szybka. Umie złapać królika.
Gruther się uśmiechnął.
– Skąd jesteś. Twoi rodzice żyją?
Dziewczyna popatrzyła na niego dłużej.
– Dextra nie wie. Mieszkała w lesie. Dextra je mięso.
– Mówili mi. Jak się uchowałaś? Wilki cię nie zjadły?
– Dextra nie bać się wilków. Wilki bać się Dextra.
– O tak? A czym je straszysz?
– Dextra wyje, wilki uciekają.
Gruther się roześmiał. Ma fantazje, pomyślał. Dextra wydawała się mówić do rzeczy, ale nie wszystko, co mówiła, miało sens. Gruther widział już różnych ludzi. Czasami silny strach lub wielka krzywda pozostawiała znak na całe życie.
– Ja boję się wilków, ale wilki boją się ognia. Pale ogień i wilki nie podchodzą.
– Dextra lubi ogień. Ogień ciepły.
– Muszę iść do moich ludzi. Nie usmol się, masz czysty ubiór.
– Dextra może iść z Gruther?
– Zostań w chacie albo pomóż matce.
– Dextra pomoże matce. Gruther wróci szybko?
– Nigdzie nie idę. Będę we wsi.
Wyszedł. Zobaczył kilku ludzi na zewnątrz.
– Mili ludzie, dobrze, że przybyliśmy na czas – odezwał się jeden. Nie chcesz tu zostać, panie?
– Za dwa dni ruszam.
Gruther rozmawiał z nimi normalne, chociaż wiedział, że już praktycznie nie są jego żołnierzami. Byli około stu mil od miasta. Według gwiazd odeszli na zachód. Na północy były niskie góry. Cała okolica była pełna rozlewisk wielkiej rzeki. Gruther wiedział, że daleko na wschodzie jest wielka słona woda.
Następne dni wyglądały podobnie. Dextra nie zmieniła zdania. Chciała z nim jechać.
Wszyscy mieszkańcy wsi, zgodnie potwierdzili, że dobrze na nią wpłynął. Nigdy nie zachowywała się tak spokojnie. Nie oddalała się i nie ubrudziła. Przez trzy dni prawie nic nie jadła. Przynosiła mu co dnia jagody i maliny.
– Kiedy chodzisz je zbierać. Jesteś ze mną cały czas. A w nocy spisz.
– Dextra pokaże. Rosną niedaleko.
Ruszył za nią. Około strzału z łuku, za chatami rosło poletko dzikich jagód i malin.
– Dextra jadła. Dobre. Dextra będzie jeść co Gruther.
Gruther przypomniał sobie, co mu mówiła.
– Złapiesz dla mnie zająca?
– Dextra złapie.
– A dzika?
– Dzik mocny. Dextra nie lubi dzika, bardzo twardy.
– Złapałaś dzika?
– Raz.
– Jadłaś?
– Nie. Dzik twardy. Dextra puściła wolno.
– Skąd wiesz, że twardy?
– Dextra słyszała od ludzi ze wsi. Pieką długo, dzik twardy.
– Jesteś śmieszna, lubię cię. Koisz moje serce.
Dextra usiadła na trawie. Patrzyła na Gruthera.
– Powiedz, Gruther.
Usiadł i zaczął opowiadać. Powiedział jej wszystko. Dextra słuchała. Nie zmieniała wyrazu twarzy.
– Dextra smutna w sercu. Dextra nie powie. Nie pamięta. Dextra smutna w sercu.
Przytuliła Gruthera i położyła głowę na jego ramieniu. Siedzieli tak długo.
– Wracajmy, pomogę matce.
– Dextra pomoże, co trzeba. Dextra przyjaciel.
– Dextra, jesteś bardzo dziwna. Koisz moje serce. – Powtórzył to po raz drugi, w krótkim czasie.
Tym razem nic nie powiedziała. Patrzyła mu w oczy.
Nastąpił dzień odjazdu. Mieszkańcy pożegnali Gruthera bardzo serdecznie. Pożegnał się z towarzyszami. Dextra siedziała na koniu i patrzyła w dal.
– Lubi cię – rzekł Godfried. – Może pomoże ci zapomnieć o niej.
Gruther spojrzał na druha.
– Nigdy nie zapomnę Kaliji. Żegnajcie.
Ruszyli, patrząc naprzód. Cała wieś patrzyła za nimi, jak znikają na horyzoncie.
Gruther popadł w smutny nastrój. Ostanie zdanie, które zamienił z druhem, dotyczyło jego utraconej miłości. Dextra jechała z jego prawej strony. Trzymała się dobrze na wierzchowcu. Jeden z jego byłej drużyny podarował jej swojego pięknego ogiera. Koń Gruthera był klaczą. Miała czarną sierść i tylko małą czarną plamkę na przedzie głowy. Nazywał ją Gwiazdka. Koń, na którym jechała dziewczyna, był szary w białe, drobne łaty. Jego druh nazywał go Książe. Zanim wyjechali, Dextra się ucieszyła z tego podarunku, ale ponieważ, Gruther był pochłonięty tym, co usłyszał w ostatnim zdaniu od Godfrieda, nie zwrócił na to uwagi.
Po przeszło godzinie milczenia, Dextra zagadnęła.
– Gruther, ty niesmutny cały czas. Serce zmęczone.
Młodzieniec nie chciał rozmawiać o tym, ale ponieważ ona zaczęła, odpowiedział. Powiedział coś, co zupełnie nie dotyczyło jego nostalgii.
– Dextra, czemu nie mówisz dobrze? Przecież pochodzisz stąd.
– Dextra pięć lat. Nikt nie uczył Dextra mówić.
– Masz więcej niż piec lat. Jesteś dużą dziewczyną.
Zamiast odpowiedzieć, dziewczyna zaczęła się śmiać.
– Dextra mówić, a Gruther nie słuchać. Dextra nie dziewczyna, Dextra księżniczka. Księżniczka jedzie na Książę.
– Jak to jedzie na książę?
– Księżniczka, książę. – Dziewczyna pokazała na siebie, a potem na konia.
– Książę dobry. Dextra lubi.
Gruther lekko się uśmiechnął.
– Rozumiem. Mówi się ,,Ja lubię konia”
– Co to ,,Ja”, Gruther?
– Ty.
– Dextra nie głupia, ale nie rozumieć. Jak ,,Ja jest ty”.
– Dextra jest ty.
– Rozumieć, ,,Ty lubi Książę”.
– Dextra, to proste. Jeśli ty mówisz o sobie, mówisz: Ja. Kiedy ja mówię o tobie, mówię: Ty.
– Dextra nie głupia, ale nie rozumieć: mówisz, mówię, Ja, ty.
– Tak, masz rację.
– Gruther, Dextra. Gwiazda, Książę.
Pokazała kolejno na nich i ich konie.
– Tak, masz racje. Tak jest prościej. Chcę cię nauczyć dobrze mówić.
– Dextra dobrze mówić. Gruther nie smutny, Dextra uczyć.
– O, będziesz się uczyć, jeśli ja nie będę smutny?
– Tak.
– Nie jesteś głupia i dużo czujesz. Wiesz, dlaczego jestem smutny. Nigdy nie będę wesoły.
– Co to wesoły?
– Nie smutny.
Widocznie nie zrozumiała.
– Pokaż, wesoły.
– Cha, cha, cha – zaśmiał się sztucznie.
– Dextra, księżniczka, cha, cha, cha.
Znowu pokazała swoje śliczne zęby.
– Tak, kiedy człowiek się śmieje, jest wesoły.
– Kalija nie ma. Gruther smutny. Gruther wesoły, Kalija nie ma. Serce zmęczone. Dextra smutna.
– Nie wiem, co chcesz powiedzieć...
Dziewczyna popatrzyła na niego.
– Las, spać. Woda. Ogień. Gruther głodny. Nie jechać. Dextra rozmawiać. Trzeba ręce.
– Och, Dextra. Chcesz się zatrzymać na noc. Rozpalimy ogień, żeby nie było wilków. Chcesz rozmawiać. Myślisz, że jest tu woda. Do czego trzeba ręce?
– Rozmawiać, trzeba ręce.
– Człowiek nie potrzebuje rąk do rozmowy. Potrzebuje ust.
Dextra pokazała język.
– Masz racje, trzeba mieć język. Dobrze jedziemy cały dzień. Zatrzymamy się.
Wjechali głębiej w las.
– Tam, woda. Nie ma wilki. Maliny, dużo. Królik, Dextra złapać dla Gruther.
– O. Zaraz się ściemni. W nocy trudno polować.
– Dextra widzi w nocy. Królik śpi. Biedny królik.
– Jesteś naprawdę dziwna. Żal ci królika?
– Wszystko żal. Dextra dobra.
Gruther pomyślał, że nie spotkał nikogo podobnego do Dextry. Może Kalija była podobna. Może dlatego nie jadła mięsa. Sama Dextra powiedziła rycerzowi i mieszkańcy wioski wspomnieli pierwsi, że brunetka je mięso na surowo. Zabija, ale jej żal. To bardzo dziwne. Gruther nigdy przedtem się nie zastanawiał, że wszystko chce żyć. Mrówka, mucha. Jeleń.
Zatrzymali się po kilkuset yardach. Pachniało wodą. Idealne miejsce. Słońce stało nisko.
Przez jakiś czas Gruther zbierał suche gałęzie. Miał zawsze z sobą krzemień. Jeśli miał suche, drobne gałązki, zapalał łatwo ognisko.
– Zapalimy ogniska. Wilki boja się ognia, nie podejdą. Jest lato, mają dużo jedzenia.
– Wilki nie ma. Wilki tam.
Dextra pokazała z tyłu i z przodu.
– Skąd wiesz, że tu nie ma wilków?
– Dextra wie.
Pozdejmował z koni siodła i worki. Mieli trochę jedzenia. Chleb, słone, suszone ryby. Trochę owoców i żółty ser. Gruther wiedział, że to na jeden lub dwa dni. Chciał jechać do wielkiego miasta, ale jeszcze nie teraz. Poza tym jechał inną drogą. Zobaczył, że Dextra się rozbiera. Odwrócił oczy
– Dextra ładna. Gruther patrzy. Dextra myć się. Spać z Gruther.
Poszła nago do wody. Gruther mimowolnie popatrzył na jej zgrabne ciało i ładnie wykrojony niewielki tyłeczek. Nieraz widział nagie dziewczyny czy kobiety. Dextra wyraźnie się nie wstydziła.
Jedyną kobietą, która pragnął, była Kalija, ale nawet tamto pragnienie umiał poskromić. Gdyby był trzeźwy, nigdy by nie spał z karczemną dziewką. Dextra, mimo że miała ubogą wymowę, była dokładna. On wiedział, że chce spać blisko niego. Wiedział, co jej powiedział pierwszy raz. Dextra wróciła z wody. Założyła ubranie.
– Gruther brudny?
– Nie.
– Gruther brudny.
– Nie jestem brudny.
Dextra spać z Gruther. Gruther czysty, lepiej.
– Wolisz spać koło mnie, kiedy jestem umyty?
A ty lubić spać z Dextra brudna?
– Och, dobrze. Pójdę się myć.
Zdjął kaftan i spodnie. Poszedł do wody w samych kalesonach.
– Gruther nie myć się nigdy, goły?
Odwrócił się.
– Jesteś dziewczyną. Jak jestem sam lub z innymi, czasem się myję, goły.
– Dextra nie rozumieć.
– Nie chcę, żebyś mnie widziała nago.
– Dextra goła, Gruther widzieć. Gruther goły, Dextra nie widzieć. Dlaczego?
Gruther zatrzymał się w wodzie. Dextra doszła do brzegu i patrzyła na niego.
– Dlaczego chcesz mnie widzieć gołego?
– Gruther ładny, Dextra lubi patrzeć.
– Och, podobam ci się. Dlatego pojechałaś ze mną?
– Gruther dobry, dlatego.
Dextra poszła do koni. Gruther zdjął kalesony. Wyprał je i pływał nago. Ona gładziła Księcia. Zauważył, że rozpala ognisko.
Gruther ubrał się i wrócił.
– Dać suszyć – pokazała na kalesony – źle spać, mokro. Dextra sucha, dobrze. Gruther mokro, źle.
– Widziałaś kiedyś nagiego męża?
– Mały chłopiec, widzieć. Duży, nigdy.
Zaczął się zastanawiać. Te rozmowy pochłaniały go na tyle, że nie myślał o swojej stracie. Faktycznie wolałby mieć suchą bieliznę, ale nie chciał paradować z gołym tyłkiem przed Dextrą.
– Wysuszę kalesony, nie patrz.
– Gruther nie rozumie. Dextra przyjaciel.
Mimo to się odwróciła. Założył kaftan, który sięgał do połowy ud. Rozwiesił mokrą bieliznę.
– Dextra uprać suknia, mieć druga.
Wyciągnęła drugą, podobną sukienkę. Poszła do wody. Tam zdjęła suknię. Weszła do wody po pas i zaczęła ja prać. Wyszła z wody i założyła drugą.
– Dextra trochę mokra, ogień wysuszyć. Usiadła blisko ognia.
Zrobiło się ciemnawo. Dextra siedziała obok Gruthera.
– Dextra złapać królika. Upiec. Gruther woli upiec królik. Gruther się nie bać, nie ma wiki. Dextra wróci.
Nie było jej długo. Najpierw zaczął myśleć o Kaliji, ale kiedy nadal nie było dziewczyny, zaczął się o nią niepokoić. Wróciła, ze złapanym królikiem.
– Daj nóż – powiedziała.
On podał jej ostry nóż. Miał sztylet, ale nóż się lepiej nadawał. Uświadomił sobie, że powiedziała, daj, a nie dać.
– Dobrze powiedziałaś, daj, a nie dać.
– Dextra rozumie.
Nagle Gruther zaczął o czymś myśleć. Coś go zastanowiło. Chciał wiedzieć.
– Skąd wiesz, że masz na imię Dextra?
– Matka nazwała.
– O! Wcześniej nie wiedziałaś?
– Nie. Dextra nie mówiła nic. Matka dobra. Mówi, jak cię wołają? Dextra nic. Drugi dzień rozumie. Matka, Zera. Dobry ojciec, Karno, drugi Gunte. Matka pyta , A, B, C, D. Dektra mówi D. Matka mówi Dextra. Została, Dextra.
– O, Rozumiem.
– Dlaczego jesteś, Gruther.
– Mama i Tata tak wołali. Takie mi dali imię.
– Dextra nie pamięta Tata i Mama.
– Jak ty się uchowałaś przez tyle lat sama?
– Nie wiem.– Jesteś bardzo mądra.
– Gruther, dobry. Głowa nie boli.
Podeszła do niego i mocno go przytuliła. Siedziała tak bez ruchu.
– Może jesteś biedniejsza ode mnie. Jesteś jak dziecko. A ty kochasz mnie jak matkę lub ojca.
Dextra popatrzyła mu w oczy.
– Nie. Dextra kocha, Gruther jak Gruther. Dextra kocha Gruther, mniej smutna. Gruther kocha Dextra, mniej smutny.
– Jesteś naprawdę jak dziecko. Ja kocham Kaliję, moje serce jest zajęte miłością do Kaliji. Nie mogę cię kochać.
– Kalija umarła. Gruther smutny, Dextra smutna.
– Daj trochę Kalija do serca Dextra i weź Dextra. Serce Dextra trochę Kalija, smutek, trochę Gruther wesoły. Serce Gruther trochę Kalija, smutek, trochę Dextra, wesoły.
– Rozumiem. Powiedz mi, jeśli zrozumiesz, co wolisz? Żebym był mniej smutny, czy żebym cię kochał?
Patrzyła na niego swoimi zielonymi oczami. Po chwili powiedziała.
– Gruther kocha Kalija, dobrze. Gruther kocha Dextra, dobrze. Gruther kocha, Kalija smutny. Nie dobrze. Kalija nie ma. Kalija nie wróci. Kalija widzi Gruther smutny, Kalija smutna. Kalija widzi Gruther wesoły, Kalija wesoła. Kalija widzi Gruther, kocha Dextra...
Dextra rozłożyła ręce.
– Kalija widzi Gruther, kocha Dextra. Gruther smutny, Kalija smutna. Kalija widzi, Gruther kocha Dextra. Gruther wesoły, Kalija wesoła.
– Tak myślisz?
– Tak
Patrzyła na niego dłuższą chwilę.
– Gruther daj cały smutek do serca Dextra. Serce puste. Gruther może kochać Dextra. Miłość Kalija, tu.
Gruther poczuł coś w sercu, ale wolał się upewnić.
– Chcesz zabrać mój smutek i napełnić moje serce miłością, żebym był szczęśliwy. Chcesz zabrać mi mój ból, ale ty będziesz cierpieć, bo będziesz czuć moja miłość do Kaliji.
– Nie Gruther. Kalija chce Gruther szczęśliwy. Dextra wie, Gruther kochać Dextra, szczęśliwy. Dextra szczęśliwa. Dextra nigdy nie zapomni Kalija. Gruther nigdy nie zapomni Kalija. Kalija szczęśliwa, Gruther szczęśliwy. Dextra kochać Gruther, Gruther szczęśliwy. Gruther kochać Dextra, Kalija kochać Dextra.
– Sądzisz, że Kalija chce, żebym cię kochał?
– Nie, Kalija chce, żeby Gruther szczęśliwy. Gruther kochać Dextra, nie szczęśliwy, źle. Kalija smutna. Gruther kochać Dextra, szczęśliwy. Kalija szczęśliwa. Dextra wie, że jak Gruther kocha Dextra, Gruther szczęśliwy.
Gruther był pochłonięty tym wszystkim. Nie czuł nic, tylko żal. Rozmawiał z Dextrą, bo rozmowa z nią trochę koiła jego ból. Było mu jej żal. Nie wiedział, co się stało w jej życiu, ale czuł, że dziewczyna ma dobre serce. Wybrała go, bo czuła, że jest dobry. Może był pierwszą dobrą osobą dla niej. Poruszony tym, co powiedziała dziewczyna, powiedział jej co pamiętał.
– Kochałem i kocham Kaliję, ale ona mówiła, że nie ona mi pisana.
– Co to pisana?
– Przeznaczona.
– Co to przeznaczona.
– Nie dla mnie.
– A dla kogo?
– I ja tak myślałem. Że ona ma być dana innemu, ale Kalija powiedziała, że ja mam kochać kogoś innego.
– Kogo?
– Demona, Deriję.
– Kto to demon. Kto to Derija?
– Demon to zła moc, nie od Boga. Od szatana. Derija była siostrą.Kalji
– Kalija dobra, tak?
– Tak.
– Demon zły, tak?
– Tak.
– Demon, siostra Kalija. Nie. Siostra Kalija, dobra.
– I ja tak myślę.
– Kalija nie ma. Nie odpowie. Demon żyje?
– Demon nigdy nie umiera, to duch. Zły duch.
– O! Zapytaj demon, czy ma kochać Gruther.
– Jak mogę zapytać demona?
– Mozesz Kalija zapytać?
– Mogę, ale nie odpowie, ponieważ nie żyje.
– Pytałeś?
– Nie.
– Zapytaj.
– Nie dręcz mojego serca.
Dextra przytuliła znowu Gruther.
– Gruther rozumie, Dextra nie dręcz. Co powiedzieć?
– Wybacz.
– Dextra nie dręcz serce Gruther, wybacz.
– Och Dextra! Jesteś taka prosta jak dziecko. Powinnaś powiedzieć: Już nie dręczę twojego serca, wybacz.
Dextra popatrzyła na niego dłużej i powiedziała.
– Powinnaś powiedzieć: Nie dręczę twojego serca, wybacz. Tak?
– Tak.
Dextra przewiesiła jego bielizny dalej, bo zaczęła się przypalać.
– Sucha. Drugi raz myć się goły, czysta.
– Czysty.
– To. Co to?
– Kalesony.
– Dextra nie ma kalesony.
– Och to są nazwy. Tamto to kaftan, a to kalesony, sukienka.
– Sukienka wiedzieć, koń wiedzieć. Nóż wiedzieć. Kalesony teraz wiedzieć.
– Dosyć już rozmowy. Idziemy spać.
– Gdzie idziemy?
– Tak się mówi. Będziemy tu spać.
– Ogień ciepło, ogień nie ma chłodno. Dextra ciepła. Nie spać w nogach. Spać blisko Gruther, Gruther ciepło, Dextra ciepło.
– Ciepła. Dextra ciepła. Gruther, ciepły.
– Gruther nie jest ciepły. Razem z Dextra ciepły. Dextra ciepła. Razem z Gruther ciepła, więcej.
– Koniecznie chcesz spać blisko.
– Tak. Gruther lubić spać blisko Dextra.
Cała ta sytuacja byłaby komiczna. Gruther czuł, że dziewczyna jest dziewicza jak dziecko. Nie dała mu poznać, że jest inaczej, ale był mężczyzną i wiedział, że czasami nad ranem coś się w jego ciele zmieniało. Nie wiedział, dlaczego tak jest, ale wiedział, że to się działo. Nie spał do tej pory z nikim. W tym sensie normalnym. Wiedział, że nie powinien jej o tym powiedzieć. Musiał jakość obejść tę sprawę.
– Czasem marzną mi plecy.
– Dobrze, Dextra spać na plecach Gruther.
– Pokażę ci, bo może nie rozumiesz.
Gruther położył się na boku. Mozesz spać za mną. Jak chcesz, możesz być bliżej pleców.
Dextra była bystra. Przytuliła się do jego pleców. Była rzeczywiście bardzo ciepła.
– Tak, dobrze?
– Tak. Bardzo dobrze. Jesteś gorąca.
– Gruther, wybacz. Dextra zapomnieć upiec królik.
– Upieczemy rano. Chyba że ktoś nam ukradnie.
– Kto?
– Nie wiem. Ptak. Nie wiem.
– Dextra nie chce zabić drugi królik. Królik być dla Gruther, nie dla ptaka. Śpij. Dextra upiec królik. Później spać na plecach Gruther. Gruther zimno ?
– Nie jest ciepło. Będziesz niewyspana.
– Dextra mało spać. Upiec królik.
– Czekaj, mam kolczugę. Nakryje nią królika, wówczas nikt nie ukradnie.
– Nie Gruther. Jutro królik śmierdzieć. Dextra upiec teraz, jutro rano Gruther zjeść.
– A ty? Nie jesteś głodna?
– Głodna, trochę. Gruther chce, Dextra jeść królik.
– Dobrze. Idę spać.
– Śpij Gruther.
Był senny. Chciał pomyśleć o Kaliji, ale zasnął. Kiedy się obudził, dniało. Dextra spała przytulona do jego pleców. Grzała jak piec. Wstał delikatnie i poszedł za poranną potrzebą. Wrócił i zaczął dmuchać w ogień. Zobaczył, że królik jest w popiele. Dextra zakryła go dokładnie kolczugą. Przywiązała rzemieniem od jego buta, do swojej nogi. Gruther odkrył mięso. Poodcinał kawałki. Ponadziewał na małe kijki. Ogień buchnął. Palące się gałęzie strzelały żywo. Spojrzał na śpiącą Dextrę.
– Skąd się wzięłaś, dziewczyno? Wolę ciebie od Deriji, ale co bym dał, żeby Kalija była ze mną. Już jej nie ma i nie będzie. Nie wróci. Zabiję Ottona, jeśli pan pozwoli, ale co z tobą będzie, nieboże. Teraz nie mogę cię zostawić. Jest mi raźniej z tobą, bo koisz moje serce. Nigdy mi nie zastąpisz Kaliji.
Dextra się obudziła.
– Dextra ciepła?
– Bardzo, dziękuję.
– Dextra musi iść. Zaraz wróci.
– Wiem. Zaraz będzie uczta. Dziękuje za królika.
Po małej chwili dziewczyna wróciła. Usiadła obok niego i zaczęli jeść. Zjedli chleb i trochę sera.
– Słuchaj, Dextra. Czy wiesz, dlaczego jadę?
– Nie, Gruther. Dextra nie wie.
– Chcę pojechać do miasta. Miasto to taka duża osada. Bardzo duża. Nie ma lasu. Nie ma wilków. Są psy. Dużo ludzi. Złych ludzi. Jest też dużo dobrych ludzi. Jeden ze złych ludzi, zabił Kaliję. Chcę go zabić. Nie wiem, czy mi się uda. Ma dużo żołnierzy. Tylko co z tobą będzie?
– Dlaczego Gruther chce zabić?
– Chcę pomścić Kaliję.
– Co to, pomścić?
– Zabił ją. Teraz ja muszę jego zabić.
– Dextra nie rozumie. Gruther dobry. Zabić, źle. Gruther, zabić, Kalija nie ma. Kalija nie wróci.
– Tak. Jest zło. Jeśli ktoś zabije, trzeba go zabić.
– Nie rozumiem. Dextra zabić królik dla Gruther. Dextra smutna, żal królik. Wcześniej Dextra zabić inny królik dla Dextra. Dextra jeść. Inny królik, nie zabić Dextra. Zabić człowiek, źle. Gruther zabić, źle. Gruther dobry. Nie zabić.
– Mam mu zapomnieć? Straciłem wielu wiernych druhów. On porwał Kaliję, chciał ją sponiewierać. To zły człowiek.
– Co to sponiewierać?
– Zgwałcić.
– Co to zgwałcić?
– Och Dextra. Jak mam ci to powiedzieć. Wiesz co to kochać?
– Dextra kocha Gruther. Gruther dobry.
Zastanawiał się jak jej to powiedzieć. Była bystra, lecz nie wiedział jak to jej powiedzieć.
– Muszę ci dużo powiedzieć, może zrozumiesz.
– Mów Gruther. Dextra mądra. Więcej wiedzieć.
– Dobrze. Wybacz, może nie wszystko zrozumiesz.
– Dextra pyta. Gruther mówi. Dextra nie wie co to zgwałcić. Gruther nie powiedzieć.
– Wiesz, jak się rodzą dzieci?
– Nie. Gruther wie?
– Mężczyzna kocha się z kobietą i potem kobieta ma duży brzuch i rodzi się dziecko. Mówi się, że jest ciężarna.
– O! Dextra widziała we wsi. Matka mówiła, że Marta, ciężarna.
– Tak. Widzisz. Kobieta jest inna niż mężczyzna. Mężczyzna nie ma piersi, kobieta ma. Karmi dziecko mlekiem.
– O! Dextra widziała w lesie wilka. Karmił mlekiem małe.
– To była samica, wilczyca. Tak samo jest u ludzi. Mężczyzna kocha kobietę i ona ma dziecko.
– Wybacz, nie chce ranić twoje serce. Gruther kochał Kalija. Kalija miała dziecko?
– Dextra nie wiem jak mam ci to powiedzieć. Nie chce ci mówić wszystkiego. Byłaś gdzieś rano, zaraz jak wstałaś, tak?
– Tak, Dextra oddała cierpką wodę.
– To jest mocz. Jak jesz, później oddajesz co innego.
– Tak, pytałam matki. Matka mówiła.
– Tak, dobrze ż ci mówiła. Ja nie będę musiał. Tam, gdzie skąd oddajesz cierpką wodę, leci krew. Co miesiąc.
– O! Dextra mała. Krew nie leci.
– Dextra ty nie możesz mieć pięciu lat. Masz piersi. Dziecko nie ma piersi. Musi mieć dwanaście, trzynaście. Ty jesteś dorosła. Masz duże piersi. Masz co najmniej szesnaście lat.
– Gruther. Dextra słucha. Miałeś mówić co to zgwałcić. Mówisz o mleku, cierpkiej wodzie. O piersiach. Matka ma duże piersi. Mówiła, że ma pięćdziesiąt lat. Piersi duże, dużo lat. Małe, mało lat?
– Och nie, głuptasie. Piersi są różne. Są po to, żeby dawać mleko. Mogą być małe i mogą być duże i mogą dawać tyle samo mleka.
– Dobrze, Gruther. Co to zgwałcić.
– Próbuję ci wytłumaczyć. To nie jest łatwe.
– Gruther nie musi, jak nie wie. Dextra rozumie. Gwałt złe. Zabić złe.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.