Tamtego dnia jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo te spotkanie zmieni moje życie, jak wpłynie na jego bieg, ale nigdy nie żałowałam podjętej decyzji. Byłam pewna, że postąpiłam właściwie. Nawet, gdybym miała stracić wszystko, co kochałam – jego. Mrok, który tak mnie fascynował, przywołał do siebie i stworzył, teraz brutalnie odbierał nadzieję na to, że jeszcze kiedyś będę w pełni szczęśliwa. Nie pozostało mi nic innego, jak walczyć, przestać uciekać i zmierzyć się z tym, co było mi pisane.
Przez małe okna wdzierało się światło księżyca, padając smugami na wnętrze starego i opustoszałego domu. Kłęby kurzu unosiły się w powietrzu niczym pierwszy śnieg. Stałam obrócona plecami do wejścia, w napięciu oczekując nieuchronnego. Wiedziałam, że to, co za moment nastąpi zniszczy we mnie resztki człowieczeństwa, które odejdą wraz z jego śmiercią. Gdybym mogła uronić choć jedną łzę, może ona dałaby mi namiastkę ukojenia, którego tak bardzo teraz potrzebowałam. Usłyszałam szmer dochodzący z prawej strony i instynktownie spojrzałam w tym kierunku. Stał tam, piękny jak zawsze, niewzruszony przywdziewając ironiczny uśmiech.
2 komentarze
AuRoRa
Intrygujący początek
Fanriel
Po takim wstępie nie ma wyjścia - trzeba czytać dalej.