Właśnie wybieram się na wesele koleżanki. Przymierzam moją ulubioną suknię. Oczywiście bardzo długą. Niech panowie widzą, jaką jestem porządną i cnotliwą niewiastą. Długa suknia – zatem chroni przed lubieżnym i sprośnym wzrokiem napastliwych mężczyzn moje nogi… Nie to, co tych puszczalskich cichodajek, które mają kiecki, które nawet dobrze nie przykrywają pupy…
No i długą suknię nie tak szybko zadziera się do góry…
Do tego rękawiczki – niech widzą, że mają do czynienia bezsprzecznie, z autentyczną damą…
Szpile – absolutnie muszą być wysokie… - po pierwsze – z daleka mnie widać, po drugie – na parkiecie na tak wysokich obcasach kołyszę się nieco niepewnie, jakbym – nie mogąc łatwo uciekać – miała stanowić łatwy łup dla myśliwego…
Ach… ktoś mógłby powiedzieć, że te szpile są jakby dziwkarskie… ale to oczywiście wierutna bzdura!
No i obowiązkowy, oryginalny naszyjnik… chyba przyciągnie oczy samczyków w okolice mego dekoltu… to prawda, że może zbytnio wyciętego… Cóż… niech widzą, jak obficie zostałam obdarzona przez naturę…
A moje blond loczki i pomalowane usteczka? Czy przypadną komu do gustu??? Czy będę przez panów podrywana? Czy wezmą mnie w obroty w tańcu? Czy ośmielą się podjąć próby chwytania mnie za pupę? A może nawet za biust?
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Historyczka
Wielbicielu - a jakież to komplementy od Ciebie usłyszą moje uszka???