W pułapce rozkoszy 4 - Po francusku.

W pułapce rozkoszy 4 - Po francusku.Jak to jest, gdy Twoje serce jest w agonii? Jak to jest, gdy tracisz ukochaną osobę? Jak to jest, gdy żal i rozpacz rozdziera Cię od środka?

Dwa miesiące później żegnałem się na lotnisku z najbliższymi. Będąc w rozpaczy powiedziałem mamie o moim romansie z nauczycielką niemieckiego. Zrozumiała mnie, nie zarzucała mi niczego. Chcąc oderwać mnie od nieprzyjemnych wspomnień, załatwiła mi miejsce w paryskiej szkole filmowej, gdzie miałem spędzić najbliższe trzy lata.  
- I masz do mnie dzwonić codziennie, bo wiesz do czego jestem zdolna - rozkazała mi tuląca się do mnie na pożegnanie Ada.  
- Wiem, wiem. Przylecisz do Paryża i zrobisz mi z dupy... - Urwałem - To cześć mamo.
Dałem się jeszcze wycałować mamie i pożegnałem się.

Lot minął spokojnie. Przez te dwa miesiące ożyłem, zwłaszcza gdy mama załatwiła mi tę szkołę. Przyleciałem do Francji pełny entuzjazmu.  
Zamieszkałem u miłej trzyosobowej francuskiej rodziny. Państwo Lénermo miało piękną 19-letnią córkę - Myléne. Była to urocza szatynka o figurze bogini, długich, smukłych, opalonych nogach, wspaniałym, jędrnym tyłku i dwóch proporcjonalnych do ciała średnich rozmiarów kuliste piersi. Myléne miała naturę uwodzicielki - już od pierwszego dnia patrzyła na mnie kusząco swoimi czekoladowymi oczami, musiałem powstrzymywać się przy ich rodzicach, aby nie pożreć jej wzrokiem. Mieszkałem tu, płacąc czynsz z pieniędzy, które przelewała mi raz w miesiącu mama oraz udzielając Myléne korepetycji z języka polskiego, którego niedawno zaczęła się uczyć.  

Już drugiego dnia zostaliśmy sami w domu...
- Chcesz wina? - Spytała mnie szatynka, patrząc tym samym uwodzicielskim spojrzeniem. Jej angielski połączony z francuskim akcentem po prostu hipnotyzował. Ubrana była w bardzo krótkie spodenki, nie zakrywające nawet całych pośladków i zwiewną bluzkę.
- Jasne.
Usiedliśmy na kanapie naprzeciwko siebie w dość dużej odległości. Myléne piła powoli wino, ocierając swoją smukłą odkrytą nogą o moje. Rozmawiając powoli i nie przerywając kontaktu wzrokowego posunęliśmy się trochę dalej. Urocza szatynka pobudzała stopą mojego penisa przez materiał spodenek. Podniecenie narastało już z każdą sekundą. Poczułem, że mój członek przestał mieścić się w bokserkach. Przysunęliśmy się do siebie. Masowałem jej wspaniałe nogi i obserwowałem jak reaguje na mój dotyk. Nasza rozmowa ograniczała się już do szeptu, podczas, gdy odległość między naszymi ustami wynosiła kilkanaście milimetrów. Oboje byliśmy rozgrzani do czerwoności, mimo to żadne z nas nie zrobiło ostatniego kroku. Czuliśmy na sobie swoje oddechy, stykaliśmy się nosami aż w końcu nasze wargi złączyły się. Moja francuska przyjaciółka smakowała inaczej niż inne kobiety. Było to coś odmiennego, a zarazem cudownego. Nasze języki walczyły w jej ustach coraz zachłanniej, podczas gdy nasze ciała dosłownie obijały się o siebie. Pozbyliśmy się swoich ubrań, nie mogąc się od siebie oderwać. Myléne uklęknęła przed kanapą i wzięła penisa do ust. Właśnie wtedy zrozumiałem, czemu ta czynność jest nazywana francuzem. Robiła to z pasją, dokładnością, dwoiła się i troiła, by tylko mnie zaspokoić. Rytmicznie nadziewała się na niego ustami, ruszała w górę i w dół nie pomagając sobie rękami. Nie wiem skąd, ale wiedziała, że dochodzę. Zacisnęła usta na pulsującym członku, przyjmując potężną dawkę ciepłej, gęstej spermy. Spełniony poczułem, że jestem w stanie zadowolić moją partnerkę.  
- Połóż się. - Rozkazałem.
Spełniła moje polecenie z błyskiem w oczach.
- Dawno tego nie robiłem - Pomyślałem.
Rozchyliłem jej nogi i ujrzałem różową muszelkę. Mój język wędrował po wargach sromowych i powoli wsuwał się do środka. Czułem jak jej dobrze pod wpływem moich delikatnych pieszczot, jednak miałem trochę odmienne plany. Wsadziłem dwa palce do wilgotnej już muszelki i zacząłem posuwać nimi moją towarzyszkę. Dodatkowo językiem pieściłem okolice łechtaczki. Jej jęki stawały się coraz głośniejsze. Kiedy zaczęła coś mamrotać w swoim ojczystym języku, przerwałem. Położyła się na boku, a ja zaraz za nią. Wszedłem w jej ociekającą soczkami cipkę i od razu narzuciłem szybkie tempo.  
- Damian... Damian... DAMIAN!
Po kilku kolejnych pchnięciach doszedłem znowu, tym razem zalewając jej szparkę nasieniem, co zakończyło się dla niej upragnionym orgazmem. Szczytowaliśmy w ciągłym ruchu, jednak mój penis w pewnej chwili odmówił już posłuszeństwa. Myléne wyczyściła go umiejętnie z resztek spermy, po czym zatopiła we mnie swoje wargi po raz kolejny.  
- Musimy to powtórzyć - Wydyszałem.
- No jeśli będziesz tak dobry jak teraz, to chyba skorzystam sobie częściej z twojego przyjaciela.
- Nie zawiedziesz się.  

Po dwóch miesiącach w celibacie, wróciłem do gry. I to w jakim stylu! Dobrze wiedziałem, że to nie jest moje ostatnie bliższe spotkanie z uroczą córką państwa Lénermo.
Jeszcze tego samego dnia doprowadziła mnie do szaleństwa swoimi ustami. Podczas oglądania całą czwórką filmu, sprawiła, że musiałem ulżyć sobie w toalecie, aby nie zwrócić na siebie uwagi wybrzuszeniem na spodenkach, jednak dogoniła mnie przy samych drzwiach i pomogła mi zaspokoić potrzebę.  

W ten sposób zapomniałem o nauczycielce od niemieckiego. Otworzyły się przede mną nowe możliwości. Świat znowu zaczął się kręcić i nabrał barw.  
Następnego dnia rozmawiałem przez Skype'a z kochaną, niezastąpioną Adą. Nie widzieliśmy się kilka dni, ale widać było po nas jak tęskniliśmy. Podczas rozmowy Ada promieniała.
- Czy to prawda, że francuzi są tacy seksowni?  
- Nie wiem, żadnemu się nie przyglądałem, ale jeśli chcesz, mogę ci powiedzieć jal dobzi są w łóżku. - Wypaliłem, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
Z łazienki dało się słyszeć odgłosy prysznica, gdzie Myléne przebywała od pół godziny.  
- Nie mogę się doczekać aż przyjadę. - Odpłynęła Ada.
- Do mnie czy do francuzów?
- Przekonasz się słodziutki... Oj przekonasz się.
Do pokoju weszła Myléne owinięta w jedynie ręcznik. Jej mokre włosy idealnie komponowały się z niedokładnie wytartą skórą. Gdy zobaczyła, że nie jestem jedynym obserwatorem, zmieszała się i rzucając kolejne uwodzicielskie spojrzenie ulotniła się.
- A więc to tak się sprawy mają tak Damianku? Zastanawiałam się co jest powodem tej poprawy nastroju. Jak ma na imię?
- Myléne. Ale to nic poważnego. - Odpowiedziałem obojętnie.
- Jasne. Muszę kończyć, baw się dobrze.
- No ja też cię kocham. - Rozłączyłem się.  
Udałem się do kuchni, gdzie czekała ubrana już szatynka. Siedziała na blacie.
- Kto to był? - Spytała, machając nogami.
- Przyjaciółka z Polski.  
- Zepsuła moją niespodziankę...
- Możemy ją trochę udoskonalić... Zbliżyłem się do niej i pocałowałem namiętnie. Wzięta z zaskoczenia Myléne musiała walczyć na języki w swoich ustach. Podniecenie brało nade mną górę i w tej chwili myślałem już tylko, by zerżnąć uroczą szatynkę na tym blacie. Tą cudowną chwilę przerwał dźwięk otwierających się drzwi.  
Odsunęliśmy się od siebie błyskawicznie i minęło kilka sekund, aż do kuchni weszli pan i pani Lenérmo z torbami pełnymi zakupów. I jak myślicie, kto to musiał wszystko rozpakować? Brawo...

Przez resztę dnia nie mogłem pohamować swojego podniecenia. Myléne bardzo pobudziła moje zmysły, ale nie mogłem tego wykorzystać. Spojrzałem na zegarek: trzy minuty po północy. Podrapałem się przez materiał bokserek po stojącym od kilku godzin członku. Musiałem się wyładować. Po cichutku zakradłem się do pokoju dziewiętnastolatki. Spała. Powoli zniżyłem się na jej wysokość i zacząłem całować w szyję.
- Co ty robisz? Jak nas nakryją...
- Spokojnie nie nakryją. Nie mogłem się powstrzymać... - Włożyłem dłoń pod materiał jej piżamy, zatrzymując się na jej myszce, chcąc zmniejszyć jej upór. Wskoczyłem pod kołdrę i przywarłem swoje wargi do jej. Przeżywając kolejną dawkę przyjemnych drgawek, czułem, że już się nie opiera.  
Dokładnie lizałem jej powierzchnię, po czym nieśmiało wsuwałem języczek drażniąc ją w środku. Ruszałem w niej szybko języczkiem mrucząc zadowolony. Myléne cichutko jęczała, mocno się powstrzymując, by nie zacząć krzyczeć. Odruchowo przyciskała się do mnie podniecona. Jęczała słodko czułem że zaraz dojdzie.  
- Czekaj - Syknęła - Zapomniałeś, że przy tobie długo nie wytrzymam? Objęła ręką mojego penisa i weszła na mnie wyżej i wsunęła go sobie, powoli ruszała bioderkami w przód i w tył cały czas patrząc mi w oczy. Jęczała cichutko coraz mocniej i szybciej przesuwając się po mnie nabijając się na mojego twardego członka. Szatynka nagle wyprostowała się i zaczęła mocno skakać na moim penisie. Jęczała głośniej. Ujeżdżała mnie a z jej ust wyrywało się co chwilę jakieś ciche przekleństwo. Przestała nad sobą panować jęczała, co mnie bardzo podniecało. To, że jej rodzice mogą nas usłyszeć i w każdej chwili wejść dodawało adrenaliny Dłońmi gładziłem jej uda czując że ja też już nie dam rady długo wytrzymać. Poczułem mocne skurcze jej dziurki. W odpowiedzi mój penis zaczął dziko strzelać nasieniem wprost do jej wnętrza. Myléne opadła na mnie i wtuliła się.
- Zwariuję przy tobie... - Szepnęła.  
- Jesteś niesamowita.
- Mam propozycję, uczestniczyłeś kiedyś w orgii?

*Egzaminy już w środę, więc ćwiczę prace pisemne :) Kłaniam się ZicO :]

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1804 słów i 9787 znaków.

Dodaj komentarz