A czasem lubię opuścić domowe pielesze, zakładając właśnie... długie białe kozaczki... Wiem, wiem, że to obciach... ale... coś mnie do tego skłania... Lubię wtedy czuć te spojrzenia mężczyzn na sobie, na moich nogach.
Zdają się mówić: - Niezła z ciebie zdzira!
Albo: - Mogłabyś rozłożyć te nóżęta w kozaczkach przede mną!
A moją odpowiedzią na ich domniemane myśli jest powolny spacer, ozdobiony miarowym kołysaniem bioder. Czasem zatrzymam się, żeby na przykład poprawić pończochę. No nie może to obyć się, bez mocnego wypięcia pupy... I to akurat tak się składa, że wypinam mój tyłek właśnie w ich stronę. Czasem zdarzy się, że usłyszę przytłumione szepty: - Patrz jaki zadek! - Oj, mogłaby go wypiąć nam na osobności!
Oczywiście udaję, że nie słyszę. Ale czasem uśmiecham się do takich panów. Bywa, że to ich ośmiela. Kiedyś usłyszałam: - Pójdziesz z nami ślicznotko?!
Udałam wtedy, że nie zrozumiałam, że wzięli mnie za dziwkę i łopocząc rzęsami odrzekłam: - Panowie, ależ bardzo chętnie. Ale... niestety nie teraz, gdyż jestem umówiona...
Usłyszałam tylko półszepty. - Ciekawe, kto ją przedyma.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Janjerzy
Czy Pani Profesor była kiedyś lub chociaż chciała być mażoretką? One regularnie noszą białe kozaczki i efektowne spódniczki
Historyczka
@Janjerzy zdecydowanie to było moje marzenie! Ależ bym wówczas powywijała nóżętami...
Janjerzy
@Historyczka a ja bym wzroku nie spuszczał z linii granicznej pomiędzy materią spodniczki a krągłością ud
Martinez
Zaiste 'kurewska' stylówka u tej damy na zdjęciu. Ale nogi, udo w pończoszce cudowne