Okruchy i okruszki cz. 2

Siedziała zdenerwowana na brzegu łóżka, w bawełnianej koszulce, skarpetkach, owinięta ręcznikiem wokół bioder. Właśnie wyszła z łazienki po gruntownej toalecie dolnej części ciała z goleniem nóg włącznie. Dała się namówić na szaloną rzecz, a teraz nie umiała sobie z tym poradzić. Wcześniejsze czynności to właśnie jej element. Drżała, umówiona godzina zbliżała się nieuchronnie, spojrzała na telefon  
- Może jeszcze wszystko odwołać? Może się uda?
Z drugiej strony drążyła ją ciekawość i chęć przygody. Nigdy czegoś takiego nie robiła, a on obiecał jej dyskrecję, zachowanie granicy i możliwość wycofania się w każdej chwili. Wstała by nalać sobie kieliszek wina i włączyć muzykę  
- Raz kozie śmierć – westchnęła biorąc głęboki oddech i jeszcze raz spojrzała na zegarek – 5 min. Z bitwy myśli wyrwał ją dzwonek domofonu, podniosła słuchawkę  
- Słucham
- Witaj, przyjechałem, wpuścisz mnie?
- Chyba nie powinnam
- Pewnie nie, ale się nie przekonasz, jak nie spróbujesz
- Wejdź – powiedziała wciskając przycisk na domofonie.
Zacisnęła mocniej ręcznik wokół bioder i uchyliła drzwi, po chwili stał w drzwiach z małym neseserem w dłoni. Otworzyła szerzej drzwi wpuszczając go do mieszkania, wszedł, a ona zamknęła za nim dokładnie wszystkie zamki z łańcuchem włącznie, jakby spodziewała się inwazji.
- Chyba nie potrafię na trzeźwo – powiedziała zmieszana
- Hmmm, wina ze sobą nie zabrałem. W pracy nie piję, choć to w sumie bardziej hobby.
- Ja mam ale ty nie dostaniesz – powiedziała z udawaną złośliwością i lekko kołysząc biodrami ruszyła w stronę pokoju.
Zdjął kurtkę i buty.
- Pozwolisz, że umyję ręce?
- Łazienka jest na wprost – odpowiedziała nie wychodząc z pokoju, a do jego uszu dobiegł odgłos nalewanego wina.
Gdy po chwili wszedł do pokoju siedziała na łóżku podparta na łokciach, kiwając założoną nogą. Jej twarz rozpalał rumieniec wypitego wcześniej wina. Stojąca butelka była już w połowie pusta, a w trzymanym kieliszku pozostało jedynie parę kropel.
- W takim tempie to nie doczekasz końca operacji
- Ty się o to nie bój, cały stres jest po mojej stronie - w jej głosie ciągle brzmiała drobna agresja, a on w tym czasie otworzył torbę, zaczął na rozłożonym małym ręczniku układać przyniesione narzędzia. Maszynka, kilka nakładek, nożyczki, balsam, pędzel do golenia, płyn dezynfekcyjny i lateksowe rękawiczki.
- Aż tyle tego masz?
- Zdziwiona?
- Trochę
- Wybrałaś wzór?
- Nie, nie mam żadnego pomysłu, chyba podejmę ryzyko i zdam się w całości na ciebie. Już większej głupoty nie zrobię.
- Czyli jesteś gotowa i zaczynamy? – zapytał zakładając rękawiczki, po czym spryskał przyniesione narzędzia płynem.
- Nie jestem i chyba bardziej już nie będę. Chcesz, żebym udostępniła ci coś do czego ma dostęp tylko mój mąż i mój lekarz, jakoś nie mogę się przemóc.
Opadła na łóżko. Wino zaczęło działać. Zamknęła oczy, postawiła obie stopy na podłodze i nieświadomie nieznacznie je rozsunęła. Leżała oddychając głęboko. Oddech rozluźnił ręcznik, który powoli zaczął się zsuwać z ud, odsłaniając kolejne fragmenty ciała. Poprawił stojącą obok lampkę i uklęknął między jej nogami. Rozsunął je przełamując delikatny opór, przyciągnął ją bliżej, tak by znajdowała się na brzegu łóżka. Gdy odkrywał ją spod ręcznika, jej ciało zesztywniało, ścisnęła go kolanami, a dłoń zacisnęła na rąbku ręcznika. Nie poddał się, złapał i odsunął jej rękę razem z ręcznikiem. Leżała półnaga, z rozchylonymi udami, a u ich zbiegu sterczała ciemna kędzierzawa czuprynka, wyraźnie pielęgnowana by nie przekroczyć linii majtek. Nie otworzyła oczu, jej oddech stał się jednak głośniejszy, szybszy. Włoski porastały również wejście do jej muszelki, jakby starały się ją ukryć przed jego wzrokiem.
- Zdecydowałaś się na wzór? – powtórzył wcześniejsze pytanie.
Nie odpowiedziała, ścisnęła jeszcze mocniej kolana. Sięgnął po maszynkę, nałożył nakładkę do strzyżenia i ustawił na średnią długość, włączył. Uchwyt jej nóg unieruchomił go, jedynie ręce pozostawały swobodne. Przyłożył maszynkę do skóry. Cała drżała. Z zimną precyzją zaczął ją strzyc, systematycznie skracał włoski na jej wzgórku, raz przy razie, od brzegów do środka, tak by wszędzie uzyskać jednakową długość. Uścisk nieco zelżał, oddech powoli się wyrównywał, choć ciągle był szybszy niż normalnie. Gdy kończył przycinanie tego fragmentu, uda już prawie w ogóle go nie dotykały. Wiedział jednak, że najtrudniejsza część przed nim. Przysiadł mocniej na nogach, rozchylił ją szeroko, tak, że jej kobiecość nie mogła już się schronić pod kołderką z futerka. By ją obciąć musiał jej dotknąć – wiedzieli o tym oboje. Może to, że założył rękawiczki na tyle kojarzyło jej się z lekarzem, że poddała się jego palcom. Położył delikatnie lewą dłoń na skraju muszelki i naciągną skórę by maszynka nie zrobiła jej krzywdy. Zmniejszył długość strzyżenia do minimum i włoski zaczęły opadać na podłogę. Jęknęła cichutko gdy palce przesunęły się do środka jej cipki opuszczając porośnięte miejsce, musiał to zrobić by obciąć te rosnące na brzegu. Gdy skończył przesunął je na drugą stronę szczelinki, robiąc to, dotknął nieumyślnie kuleczki jej łechtaczki. Gwałtownie zacisnęła na nim uda. Rozchylił je ponownie by kontynuować pracę po drugiej stronie. Widział, że złączone do tej pory płatki mniejszych warg zaczęły leciutko lśnić od wilgoci. Jego męskość też się obudziła, musiał jednak zachować profesjonalizm. Po skończeniu tego etapu miał połowę fryzjerskiej drogi za sobą, dłuższe włoski pokrywały wzgórek, a muszelka była już ich praktycznie pozbawiona. Zmienił nasadkę, zakładając bardzo wąską do strzyżenia precyzyjnego. Cały czas rozmyślał jaki wzór byłby dla niej odpowiedni. Znał ją od pewnego czasu, ale co pewien czas go jednak zaskakiwała. Postawił na coś nietypowego. Zaczął wycinać powolutku wzór, co pewien czas oczyszczając miejsce z włosków pędzlem do golenia. Gdy skończył uśmiechnął się delikatnie, jej oczy jednak pozostawały zamknięte, oddychała spokojnie, biernie poddając się jego działaniom. Kolejny raz zmienił nasadkę, tym razem na golącą. Nie lubił używać w takim miejscu ostrych maszynek jednorazowych, dawały lepszy efekt ale ryzyko zacięcia i podrażnień było zbyt duże. Szybko wygolił pozostałe miejsce na wzgórku i przesunął się w dół. Nie była jednak tak obojętna na to co się działo, jak na przed chwilą mu się wydawało. Każdy jego dotyk ona odwzajemniała mimowolnym skurczem wejścia do swojego skarbu. Uprzednio skrócone włoski szybko znikały pod działaniem maszynki, on jednak się nie śpieszył. Działał powoli i systematycznie, by żaden z nich nie pozostał, by skóra była gładka. Osiągnął zamierzony efekt. Zaczął ją delikatnie otrzepywać pędzelkiem z niesfornych resztek. Zaczęła się śmiać, gdyż każdy dotyk wywoływał łaskotki.
- Uwaga, teraz będzie zimne – ostrzegł spokojnym głosem.
Wylał trochę balsamu po goleniu na dłoń i palcami drugiej ręki uprzednio na niego chuchając zaczął nakładać od góry na ogolone ciało. Balsam ogrzał się szybko na dłoni, a gdy zszedł poniżej wzgórka, mógłby go już w zasadzie nanosić pełną dłonią, pozostał jednak przy delikatnej pracy palcami. Wcierał go dokładnie, masując obie strony muszelki, jej oddech znów przyśpieszył. Odsunął palce i z zadowoleniem zaczął się przyglądać swojemu dziełu. Wycięty wzorek, gładka skóra wokół, lśniące od wilgoci różowe wargi z zaczepnie wychylającą się u ich szczytu kuleczką. Nie ukrywał, że lubił taki widok, aż korciło go by zrobić coś jeszcze, wiedział jednak, że nie może.
- Otworzysz oczy i oglądniesz "dzieło”? Możemy je udokumentować do katalogu? Czy chcesz jeszcze jedną niespodziankę?
- Jest mi dobrze, bardzo dobrze, wino zamyka mi oczy, zrobiłam chyba głupotę i nie wiem jak się wytłumaczę mężowi, czym możesz mnie jeszcze zaskoczyć? Nie wiem czy chcę na to patrzeć? Nie wiem co zrobię jak mnie jeszcze raz dotkniesz. Mimo tych okropnych rękawiczek masz bardzo delikatne palce, aż chciałabym …. nie ważne, chyba sam widzisz co się tam dzieje. Chyba będzie lepiej jak już wyjdziesz spomiędzy moich nóg.
- Nie odpowiedziałaś – powiedział cicho ale stanowczo.
- Boję się, a zdjęcia na pewno nie chcę. Zupełnie nie czuję się w roli modelki, a nie wiem czym jeszcze możesz mnie zaskoczyć?
Nie wstając sięgnął znów do swojej torby.
- Przygotowałem dla ciebie drobny prezent i proszę nie otwieraj jeszcze oczu.
Poddała się jego woli cierpliwie czekając, nawet jej nagość przestała jej przeszkadzać – wino jednak czyni cuda – uśmiechnęła się. Do jej uszu dobiegał szelest. Zamarła gdy poczuła coś chłodnego i wilgotnego dokładnie na swojej kuleczce. Nie wiedziała co to jest, nie były to jego palce, je już potrafiła rozpoznać. Coś krążyło wokół łechtaczki, zaczęło się przesuwać po brzegu wewnętrznych płatków, by znów przeskoczyć na zewnętrzne lub szczelinkę między nimi. Było dziwne ale przyjemne, wilgoć, którą rozprowadzało wspaniale łączyła się z jej własną, a tej było coraz więcej. Było wszędzie, krążyło, przemykało w górę i w dół, omijając jednak starannie wejście do jej wnętrza. Czuła, że wilgoć jest już wszędzie – dlaczego omija środek? Poruszyła biodrami, jakby próbowała niewiadome naprowadzić na cel. Sama nie wierzyła i nie wiedziała co robi. Nie słyszała żeby się rozbierał, nie czuła ciepła penisa, nie poruszało się jak facet, nawilżyło ją jednak nieziemsko i podnieciło – nie potrafiła tego ukryć. Nagle zaczęło rozcierać wilgoć przy samym wejściu do cipki. Drżała. Nie trwało to zbyt długo. Poczuła jak coś się wsuwa w nią powoli, wykonując delikatne koliste ruchy. Zacisnęła mięśnie – nie taka była umowa – lecz nie powiedziała nic. Była jednak zbyt mokra by go powstrzymać. Głębiej i głębiej, już całkiem ciepły, wysunął się i wsunął ponownie i jeszcze raz, aż do końca. Rytmicznie do środka i na zewnątrz, to znów będąc głęboko w środku zatrzymywał się na chwilę i zataczał olbrzymi okrąg. Wysunął się zupełnie i roztarł wilgoć znów na całej długości jej szczelinki poświęcając dużo uwagi kuleczce. Wrócił do środka już bez widocznego oporu – poddała się. Teraz poczuła też jego palce, zaczęły pieścić jej łechtaczkę, gdy coś wypełniało cipkę wiercąc się nieustannie. Podniecenie narastało, aż stało się nie do wytrzymania. Ciało wygięło się w łuk, z gardła wydobyło się przeciągłe westchnięcie, by zamienić się w jęk rozkoszy. Po chwili zaczęły nią wstrząsać spazmy. Poruszył się jeszcze kilka razy lecz zacisnęła nogi, ten orgazm wręcz bolał, coś tkwiło w niej i wydawało się teraz ogromne. Każdy milimetr cipki pulsował, wrażliwy nawet na najdrobniejszy bodziec. Zamarła. Czuła, że siedzi obok niej a to coś ciągle było w środku.
- Miało nie być seksu – wyszeptała wykończona.
- Nie było, to tylko prezent i lekcja pokazowa – odpowiedział z szelmowskim uśmiechem.
Zaczęła powoli otwierać oczy. Jej oczy były zamglone, powoli wracała im ostrość widzenia. Spojrzała w dół na swój wzgórek.
- Co ty mi tam wyciąłeś? - Uniosła się na łokciach – znak zapytania?
- Jesteś chodzącą niespodzianką i ciągle nie odkryłaś wielu swoich zdolności oraz pragnień.
- To zdradź mi teraz dwie zagadki: po pierwsze co we mnie tkwi? A po drugie co ja powiem mężowi?
- Hmmm, to może od pytania numer dwa: może poproś go by odkrył jak cię dziś zadowolić i że to niespodzianka, że będziesz go teraz zaskakiwać nowymi wzorami. A odnośnie pytania pierwszego …..
Pochylił się i sięgnął pomiędzy jej nogi. Coś w jej wnętrzu drgnęło i powoli zaczęło się wysuwać, zadrżała, wnętrze ciągle było takie czułe. Po chwili jej oczom ukazał się śliczny żelowy penis, o anatomicznym kształtach. Podał jej "to coś” do ręki, nie wiedziała zbytnio jak go schwycić, był cały mokry od jej soków, które powoli sączyły się też z jej cipki.
- A to do kompletu – podał jej niewielką buteleczkę nawilżającego żelu – prezent od firmy.
- Dziękuję, ale co ja mam z tym zrobić?
- Chyba już wiesz jak to działa? Jesteś dużą dziewczynką – uśmiechnął się do niej szeroko – na mnie już czas – dodał.
Zaczął zbierać sprzęty z podłogi prosto do torby. Wstał kierując się do przedpokoju, założył buty i kurtkę.
- Do zobaczenia – rzucił zamykając drzwi.
Zostawił ją oszołomioną, półnagą na łóżku. Przewróciła się na bok sięgając po butelkę wina. Nalała pełen kieliszek po czym upiła duży łyk. Druga ręka zabłądziła w okolice krocza, palce musnęły gładką i gorącą skórę, przebiegły wzdłuż wilgotnej szparki, znów zadrżała.
- Chyba było warto – westchnęła i znów opadła na łóżko wspominając co właśnie zaszło, a uśmiech nie znikał z jej twarzy. To faktycznie był jej podwójny debiut.

cdn.

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2475 słów i 13587 znaków.

11 komentarze

 
  • Okolonocny

    Dobre, podobnie jak poprzednie. A przede wszystkim oryginalne ;).

    3 lis 2015

  • Szarik

    @Okolonocny no nie, faktycznie się zawziąłeś i czytasz wszystko ;)

    3 lis 2015

  • Okolonocny

    @Szarik Jak się trafiło na dobra firmę, to co będę się wysilał i szukał co innego :)

    3 lis 2015

  • Szarik

    @Okolonocny ach, ach, ta moja próżność rośnie :D

    3 lis 2015

  • Okolonocny

    @Szarik Bo własne buty będą na Ciebie za małe :p. Chyba że pójdzie Ci w ogon :p. Ten przedni :D

    3 lis 2015

  • Szarik

    @Okolonocny eee, lepiej nie, bo jak za dużo, to też niedobrze.

    3 lis 2015

  • Szarik

    Dziękuję, cieszę się, że się podobało. Wkrótce coś małego, nowego.

    9 kwi 2015

  • Szarik

    Tak mi rób, tak mi dobrze ;)

    6 kwi 2015

  • nienasycona

    Nie zmieniaj dla mnie swoich planów. Wiesz, zawsze, gdy drapię mojego psiunia po łbie, to mówię,  że czochram mu myśli...I Tobie czochram, by łatwiej było:)

    5 kwi 2015

  • Szarik

    Z tą barwą sierści to trochę genetyka się przysłużyła, a zdecydowanie mniej wiek. Prośba trudna, acz inspirująca, bo względem kobiet jestem psem ogrodnika ;) Na 2M+K w zasadzie to jestem gotów, na 3M+K, pomyślę, może coś się uda. Pod koniec tygodnia miało się pojawić jeszcze coś innego, ale po tak ładnej prośbie .... I nie odbieram tego jako narzucanie, po prostu lubię czasem słuchać myśli i marzeń kobiet, inspirują mnie. Dobrze, że jesteśmy sobie obcy, a gładkość zaczyna powoli kiełkować.

    5 kwi 2015

  • nienasycona

    Właśnie sobie uświadomiłam, że obcego faceta o coś poprosiłam. Nie możesz być gorszy, tym bardziej, że Szarikiem się zwiesz, a ja psiara okropna jestem. Zatem, skoro chcesz spełnić moje pragnienie....niechaj będzie napisane po Twojemu, z Twoją czułością. Lecz niech ich będzie trzech, a ona jedna. Jeśli nie spełnisz życzenia- zrozumiem;)

    5 kwi 2015

  • nienasycona

    Że takie masz podejście do seksu, wiedziałam już po Twoim pierwszym opowiadaniu. Z bielą nie przesadzaj i mnie nie dobijaj- jestem zaledwie pięć lat od Ciebie młodsza. Wskazówek co do treści dawać Ci nie będę. Po pierwsze, nie znam Cię i nie wiem, jak przebiega Twój proces twórczy;  nie wiem, co Cię motywuje i co chciałbyś osiągnąć. Po wtóre,  nie czuję się w żadnej mierze władna, by mówić komukolwiek, co ma pisać. Lecz bądź pewien, że będę czytała każdy kolejny tekst.

    4 kwi 2015

  • Szarik

    Dziękuję, że się nimi podzieliłaś. O dotyku jeszcze kiedyś zapewne będzie. Nie wiem czy za każdym razem uda mi się zaskakiwać, ale gdybyś chciała o czymś poczytać, to czekam na propozycję, może coś się uda napisać. Ponieważ moja sierść powoli idzie w kierunku polarnym, to do niektórych rzeczy podchodzę już nieco inaczej. Muszę Cię jedynie zapewnić, że akurat krew musiała pozostać we właściwych miejscach, inaczej opowieść zmieniłaby bieg ;) Jeśli zapytasz jakim cudem to możliwe - sprawianie przyjemności i poznawanie pragnień potrafi dać więcej. :)

    4 kwi 2015

  • nienasycona

    Forma będzie odmyślnikowa...- wolę, jak jest całkiem gładko- chyba bym się nie odważyła, by obcy facet- bałabym się,  że reakcja byłaby intensywniejsza, niż jej- dotyk obcego mężczyzny, taki dotyk, niby mimochodem, musi być piekielnie podniecający- świetnie, że nie taki typowy seks- że facet zapewne krwi ni kropli w głowie nie miał- czy to zdrada....takie myśli mniej więcej miałam....

    4 kwi 2015

  • Szarik

    Czyli jednak troszkę zaskoczylem, moja kosmata natura cieszy się ogromnie. Sprawiloby mnie olbrzymią przyjemność w dowolnej formie poznać te myśli.

    4 kwi 2015

  • nienasycona

    W związku z poprzednią wymianą komentarzy, chciałam napisać coś o czochraniu za owłosionym uchem, ale nie zrobię tego. Podobało mi się.  Nietypowe, ale uwodzące. Wielokrotnie, podczas lektury, zastanawiałam się,  jak ja na jej miejscu bym się zachowała. I jakieś takie rozczulone zadumanie mnie ogarnęło. Z mojej strony uśmiech aprobaty.

    4 kwi 2015