Okruchy i okruszki cz. 6

Nie cierpiał pokoi hotelowych. Urządzone praktycznie wszystkie według jednego wzoru, wyprane z osobowości. Z zaciętością notował pojedyncze przypadki nowinek, ciekawostek, burzących ten monotonny styl. Czasami były to wręcz nieco perwersyjne pomysły. Lubił patrzeć, często wręcz podglądać. Istotne było jedynie to, by obiekt jego obserwacji był naturalny. Pewnie dlatego kochał las i przyrodę, tu nie było miejsca na udawanie. Zupełnie inaczej przedstawiała się kwestia ludzi. Ich dziki szał w sklepach podczas promocji, pośpiech na dworcach, bezosobowość w hotelach. Tak był swoistym podglądaczem. Nie raz zdarzyło mu się stać w ciemnym oknie, i patrzeć w inne dla odmiany rozświetlone. Na to co się tam dzieje. Jednak u niego zazwyczaj nie działo się nic. Mieszkał sam. TV, internet, muzyka, czasami jakiś alkohol, typowy zestaw wieczorny. Aż żal mu było na wspomnienie jednego pokoju, w którym jedną ścianę stanowiła szklana kabina natrysku. Można było leżeć wygodnie i oglądać jakieś piękne ciało w strumieniach wody. Lecz tego ciała nie było. Innym razem, atrakcją była akustyka hotelu, w gorącą letnią noc. Para uprawiająca namiętny seks. W sumie nic niezwykłego, jednak ich odgłosy stały się tak długie i uciążliwe, że moment orgazmu został powitany gromkimi brawami przez pozostałych gości. Dzisiejszy pokój również miał coś w sobie. Tym razem była to śmiesznie płytka, ale rozległa szafa, której drzwi stanowiły olbrzymie lustra. Ustawione tak, że odbijał się w nim praktycznie cały pokój, a szczególnie łóżko. I co z tego, jak znów był sam. Nie wiedział, że tego wieczoru to się zmieni. Zszedł znudzony do hotelowej restauracji. Siedziała sama. Drobna brunetka, z dłuższymi prostymi włosami. Zauważył ją już podczas konferencji, tak słodko zagubioną. Miał ochotę się nią zaopiekować, wyobrażał sobie ginącą w jego ramionach. Był sporo od niej potężniejszy, nie nastręczyłoby to więc trudności. Nie potrafił nawiązywać łatwo nowych znajomości, choć codziennie pracował z ludźmi. Usiadł więc po prostu przy jej stoliku. Spojrzał głęboko w piwne oczy. Poczuł pewną energię, która od niej biła. Jedli w milczeniu. Gdy skończyła i wstała od stołu, podniósł się wraz z nią. Zaczęli działać wspólnie, jednak ich komunikacja przyjęła zupełnie niewerbalną postać. W windzie ujął jej dłoń i powiódł za sobą, gdy zatrzymali się na jego piętrze. W pokoju zapalił jedynie małą lampkę przy łóżku. Z lodówki wydobył butelkę whisky, napełnił szklanki i wręczył jej jedną. Upiła łyk. Włączył muzykę i rozparł się w fotelu. Chciał ją chłonąć, a dzięki lustrom widział ją praktycznie z każdej strony. Kołysała delikatnie biodrami w rytm muzyki. Zaczęła powoli rozpinać guziki bluzki. Skończywszy zdjęła ją i rzuciła na łóżko. Nie za duże ale pełne piersi, wypełniały czarny koronkowy stanik, usztywniony jedynie fiszbiną. Odwróciła się do niego tyłem. Sięgnęła do zapięcia ołówkowej spódnicy, która opadła na podłogę. Schyliła się po nią, wypinając na niego zgrabne pośladki, nie osłonięte żadną materią majtek. Nogi pozostały okryte cielistymi pończochami, a stopy czarnymi szpilkami. Odstawił szklankę i podniósł się z fotela. Idąc nieśpiesznie do niej, pozbywał się koszuli, przystanął by zrzucić dolną część odzieży. Nie był specjalnie umięśniony, lecz przy jej drobnym ciele wyglądał jak Herkules. Jego penis lekko pobudzony, rozpoczął powolną drogę ku górze. Nie przestawali jednak sobie patrzeć w oczy, dzięki odbiciu w lustrze. Potarł dłonią o podbródek. Z porannej gładkości nie pozostał ślad. Zbliżył się do niej. Łakomie zlustrował jej odbicie, szczególnie chętnie przyglądał się nagiemu łonu. Rozpiął stanik, pomogła mu wyswobodzić się z niego. Piersi zachowały swój idealny kształt. Z jasną ich skórą mocno kontrastowały ciemne aureole brodawek. Zdawały się twardnieć już pod dotykiem jego wzroku. Położył rękę na jej ramieniu, zjechał wzdłuż łopatki na biodro, by wsunąć ją pod ramię, przesuwając na brzuch. Podążał zdecydowanie w górę, aż cała pierś spoczęła w jego szczupłej dłoni. Westchnęła gdy dotknął brodawki. Przesunął ją nieco brutalniej w górę. Trzymając w żelaznym uchwycie, odgarnął włosy odsłaniając łabędzią szyję. Całował szorstko, zostawiając zaróżowiony ślad. Złapał zębami za płatek ucha. Jej włosy drażniły jego nozdrza. Instynktownie wypięła się i oparła pośladki na już całkiem twardym penisie. Uwierał ją, miała już ochotę schować go w zupełnie innym miejscu. Nie było to jednak jej dane. Jego ręka wróciła na pierś. Znów złapał ją całą i zgniótł lekko. Brodawka znalazła się między palcem środkowym i serdecznym. Podniosła nogę i postawiła ją na łóżku, prezentując mu cały skarb. Pośladkami próbowała go podrażnić mocniej. Syknął ostrzegawczo i dał jej mocnego klapsa. Wolną rękę położył na udzie, tuż na granicy koronki pończoch. Złapała go za rękę i bezceremonialnie wcisnęła ją między uda. Zdążył jedynie zobaczyć nieco ciemniejszy róż, wystających nieco ponad zewnętrzne, lekko rozchylonych wewnętrznych płatków, . Zadrżała, pod tym dotykiem. Nabrał nieco wyciekającej wilgoci na palec. Roztarł ją na samej górnej krawędzi wewnętrznych warg. Dobrał wilgoci i roztarł ponownie. Zwiększał zasięg swoich działań. Zaczął nawilżać przestrzeń między płatkami. Celowo omijał delikatny, malutki, ukryty guziczek. Palec nie wchodzi w głąb, zbiera jedynie wypływającą wilgoć. Znów spróbowała naprzeć na jego sztywny sprzęt. Ugryzł ją w obojczyk. Sięgnęła dłonią głębiej. Uchwyciła jego jądra. Pieściła delikatnie kosmate kule. Zaczął się niecierpliwić. Starał się złagodzić napięcie patrząc na jej brązowe oczy, napięcie na twarzy i rumieńce. Cofnęła dłoń. Z wilgocią na palcu zaczął poszukiwania nieśmiałego guziczka. Znalazł go stwardniałego. Musnął czubeczek. Jęczała już przy każdym dotyku. Znaczył wilgotny ślad promieniście. Wracał do niego. Zrobił przystanek na jego szczycie, stopniowo zwiększając nacisk. Nie zwalniając go szukał drogi do jej wnętrza. Irytująco wolno, milimetr po milimetrze, napierając na przednią ściankę. Bez ostrzeżenia dołącza drugi palec. Jest tak wilgotna, że nie potrafi stawić mu oporu. Wprawia palce w posuwisty ruch, kciukiem ocierając kuleczkę. Wije się pod jego dotykiem, poprzez ciężki oddech jest w stanie wyszeptać jedynie by nie przestawał. Odchylił ją nieco, by złapać ustami brodawkę drugiej piersi. Ssąc ją niczym niemowlę, dostarczył kolejnych bodźców spragnionemu ciału. Wstrzymał palce penetrujące jej norkę. Przestał napierać na jej przód. Rozsuwał palce, jakby chciał ją jeszcze na coś przygotować. Teraz boczne ścianki otrzymywały należną im porcję pieszczot. Zdjął rękę z piersi, by pomiędzy pośladkami szukać drogi od tyłu do jej skarbu. Poczuł nagły lękliwy skurcz. Nie była widać psychicznie przygotowana na penetrację trzema paluszkami. Wycofał nowego gościa na tyle, by zacząć masować ten mały punkt między cipką a odbytem, nie zagłębiając go nigdzie. Kuleczkę ocierał już za to pełną dłonią. Znalazł ten punkt na przedniej ściance jej norki, którego dotyk w nieskończony wręcz sposób przyśpieszał oddech i powodował nowe skurcze. Przygryzł sutek. Atakowana ze wszystkich stron, poddała się wszechogarniającemu orgazmowi. Gdyby nie oparcie w nim, i silne ręce niechybnie upadłaby. Drżące nogi nie były w stanie utrzymać nawet tak drobnego ciała. Wyślizgnął z niej palce, czując ciągle na nich jej pulsowanie. Delikatny pocałunek złożył na przygryzionej piersi, biorąc ją na ręce. Położył na łóżku delikatnie, jak porcelanowe dzieło sztuki. Jej zamglone oczy, skrzyły lubieżne iskry. Czuł, że teraz ona zajmie się nim. Przecież to dopiero początek wieczoru.

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1418 słów i 8197 znaków, zaktualizował 9 maj 2015.

2 komentarze

 
  • Użytkownik nienasycona

    Spieszyłeś się,  Szary Wilku:) Ale i tak mi się podoba:)

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @nienasycona dziękuję Ci. Zapewne masz rację z tym pośpiechem :)

    8 maj 2015

  • Użytkownik on

    "..Urządzone praktycznie wszystkie według jednego wzoru, wyprane z osobowości..." Szarik zasmuciłeś mnie, ale i rozbawiłeś. Po Tobie takiego żartu się nei spodziewałęm. No bo to żart? Powiedz, ze tak:). "..w którym jedną ścianę stanowiła szklana ściana natrysku.." ahh te ściany:) DOkończe póżniej i się zemszczę za polemizowanie:)

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @on ściany mnie napadły - masz rację :D a ten wystrój pokoju to nie żart, jest taki hotel w Warszawie ;) Chyba faktycznie ząb straciłem ;)

    8 maj 2015

  • Użytkownik on

    @Szarik pokój może mieć osobowość?? Jeżeli tak to potraktuj mój komentarz jako próbę zemsty za polemikę:):)

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @on mściwa bestia :D ja tak to odbieram, taka drobna różnica dom a hotel ;)

    8 maj 2015

  • Użytkownik on

    @Szarik strzeż się. Zamierzam przeczytać dalej:):) W dalszym ciągu uważam, że słowo osobowość jakoś mi nie pasuje, ale ja jestem czepliwy, stary i złośliwy:)

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @on to otworzymy wspólnie oddział geriatryczny, nie martw się ;) czepiaj się, niby mówią, że starego psa, nowych sztuczek nie nauczysz, ale ...

    8 maj 2015

  • Użytkownik on

    @Szarik "..nie osłonięte żadną materią majtek.." odstaw geriavit farmaton to ma zły wpływ na Twój organizm:) "..Znów złapał ją całą i zgniótł lekko.." tak nie za mocno żeby można było rozprasować:):) "..kosmate kule.." - Szarik zachłysnąłem się kawą:) "..Wycofał nowego gościa .." - tu jest błąd. Powinno być gońca. Bo grali w szachy??:). Szarik ulżyło mi:) Tekst generalnie dobry, ale przyzwyczaiłem się w Twoim wykonaniu do lepszych. Jak sam wiesz każda opinia to subiekcja, czy substytut??, jakoś tak:):)

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @on poległem :D geriavit pozostawię, pomaga jeszcze w innych kwestiach ;)

    8 maj 2015

  • Użytkownik on

    @Szarik wiem używam:):)

    8 maj 2015

  • Użytkownik on

    @silent a nie brzmialem delikatnie i pobłażliwie???

    8 maj 2015