Zdarzyło się to ubiegłego roku. Moja Siostra przyjechała do mnie w odwiedziny na kilka dni. Ona jest piękną kobietą, proporcjonalnie zbudowaną, no i oczywiście ze wszystkim na swoim miejscu, co nie omieszka wspaniale eksponować. Zawsze moja Siostra podobała mi się i jako Siostra, i jako kobieta, ale nie spodziewałem się, nie przypuszczałem, że mogłoby coś wydarzyć się między nami.
Po jakichś dwóch dniach pobytu u mnie wieczorem siedliśmy popijając – ona drinka, a ja coś mocniejszego. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, ot, taka rozmowa Siostry i brata. Przy kolejnej porcji „procentów”, kiedy w telewizorze, który cały czas był włączony na jakiś tam kanał, zaczął lecieć film erotyczny, nasza rozmowa zeszła siłą rzeczy i na te tematy. Zaczęliśmy wspominać stare dzieje z naszych młodzieńczych lat. Wspominać nasze „zabawy”. Siostra doskonale pamiętała nasze ówczesne „zabawy”, ja zresztą też. Śmialiśmy się z naszych nieudolnych prób związanych z seksem i naszymi intymnymi strefami.
– A pamiętasz – powiedziała – jak prawie nakryła nas nasza mama na tych zabawach?
– Oczywiście, że pamiętam.
– Żal mi było tych zabaw, bo pamiętam, że od wtedy przestaliśmy się „bawić”, no mama chyba coś przeczuwając zaczęła nas bardzo pilnować…
– No i skończyły się nasze wspólne ciekawe chwile – podsumowałem.
***
Ale zacznijmy po kolei – od tak zwanych początków.
Nasi rodzice mieli nas tylko dwójkę, czyli mnie i młodszą o 6 lat córkę. Mama wychowywała nas dosyć surowo, ale sprawiedliwie. A my jako dzieci od samego początku trzymaliśmy się razem. Zresztą Siostra, jako młodsza, uważała mnie za pewnego rodzaju autorytet, co prawda innego typu niż wobec rodziców, ale jednak autorytet. Moje zdanie było dla niej niesłychanie ważne.
A my jako dzieci bawiliśmy się wspólnie, chociaż różnica wieku była znacząca, szczególnie jak się jest latoroślą. A jedną z ulubionych dziecięcych zabaw, oczywiście kiedy rodziców nie było w domu, była „zabawa w doktora”. Ba, a któż się w to nie bawił, powiecie… I macie rację, to było poznawanie innego ciała, inności tej drugiej osoby, tym bardziej, że to była dziewczynka. Widywałem już wcześniej, kiedy rodzice ją kąpali jak była malusieńka, że nie ma tego, co mam ja w kroku. Ale ta „zabawa” pozwalała dokładniej przyjrzeć się tej „inności”. Ja mogłem mieć wtedy z 9 lat, a Siostra jakieś 3 latka. To wszystko było jeszcze takie „golusieńkie”, ale i tak sprawiało mi, no i Siostrze także, radość z dotykania tego „czegoś innego”. Ja rozszerzałem jej malutkie wargi malutkiej cipeczki, a ona zsuwała mi skórkę w małego kutaska. Ale po jakimś czasie te „zabawy” odeszły w zapomnienie – nie sprawiały już nam takiej frajdy, jak za pierwszym razem.
Latka leciały – mijał rok za rokiem – byliśmy coraz więksi, a ja – a właściwie to ON – zaczął się zmieniać… pojawiły się włosy, coraz częściej rano budziłem się ze sterczącym penisem, aż pewnego razu obudziłem się z mokrą piżamą w kroku, ale było mi tak fajnie, tak błogo, tak lekko i przyjemnie. Obudziła się i seksualność. Odczuwałem przyjemność, kiedy miałem poranny wzwód, a kiedy po raz pierwszy wraz z nim pojawił się wytrysk po jakichś sennych marzeniach, coraz częściej sam doprowadzałem się do wzwodu i masowałem sobie kutasa. Aż pewnego razu przy tej pieszczocie sam doprowadziłem do wytrysku i stwierdziłem: „TO JEST TO…” Od tej pory robiłem to często, kiedy tylko nadarzyła się okazja bycia samym, o każdej możliwej niezakłóconej przez obecność innych osób chwili. Dawało mi to niesamowitą satysfakcję i przyjemność. Najczęściej rano, ale i przed snem także. Cóż – takie prawo młodości…
Siostra, która bardzo często, jak to u dzieci bywa wpakowywała mi się do mojego łóżka, i to czasami w najmniej odpowiedniej chwili. Ja ze sterczącym w spodniach piżamy kutasem, a tu siup – i siostrzyczka obok mnie w łóżku pod kołderką.
Aż pewnego razu, na szczęście rodzice gdzieś wyszli, kiedy byłem pochłonięty doprowadzaniem się do wytrysku, i było już tuż tuż, moja siostrzyczka z rozpędem wskoczyła do mojego łóżka i żeby się umościć obok mnie podniosła kołdrę. Zamarła na chwilę zaskoczona widokiem tego, co trzymam w garści. Główka mojego kutasa sterczała ponad garść, świecąc zaczerwienionym łebkiem.
– A co to? – zapytała niewinnie.
– A to mój siusiak – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, nadal trzymając go w dłoni, lecz już nie w uścisku, ale swobodnie w palcach. – Pamiętasz, dawniej też go widziałaś, jak byłaś dużo mniejsza.
– No, pamiętam – odpowiedziała. – Ale on jest taki duży!
– No wiesz, ja urosłem, to i on też urósł.
– A co ty z nim robisz? – dopytywała się nadal.
– No bawię się nim, chłopcy w moim wieku często to robią. Chcesz się nim pobawić? – zapytałem.
– A jak mam się nim bawić? Nie wiem, jak to robić, bo nie widziałam, co ty z nim robisz…
– Najpierw weź go do rączki – zacząłem tłumaczyć – a potem rób, co chcesz… pamiętasz, jak dawniej się bawiliśmy te parę lat temu…
– Uhmmm, coś pamiętam.
– No to dzisiaj możesz się też tak bawić! – zachęciłem ją odsuwając kołdrę na bok.
Kiwnęła głową i nie czekając na dalszą zachętę wzięła go w swoją sześcioletnią rączkę. Był śliski od przedspermowego śluzu, a moja siostra zaczęła się nim bawić. Powiem tak – było to fajne. Robiła to bardzo nieporadnie – cóż nie miała wprawy, nie wiedziała jak to robić, żeby było mi jeszcze lepiej. Podpowiadałem jej, co ma robić i jak. W miarę jej „zabawy” z moim kutasem szło jej coraz lepiej. Czułem, że ta chwila zbliża się szybkimi krokami. A ponieważ wcześniej byłem prawie tuż tuż przed wytryskiem, więc po dłuższej chwili jej zabawy z moim penisem nie wytrzymałem i biała struga wystrzeliła ze mnie. Zdziwiła się tym bardzo, ale powiedziałem jej, że mówiłem o śliskim robaczku… no i jest teraz śliski. Powiedziałem też, że chłopcy, jak są więksi i się tak bawią, to wylatuje z nich właśnie takie coś. Jeszcze dłuższą chwilę bawiła się nim,
Od tego dnia zaczęły się moje zabawy wspólnie z siostrą. Wiadomo, że jeśli ktoś w młodości nie bawił się „w doktora”, to nie miał dzieciństwa… My już wcześniej przerobiliśmy takie „lekcje” więc pominęliśmy ten etap. Nasze zabawy zaczynały się tylko wtedy, kiedy nasi rodzice szli do znajomych na jakąś imprezkę i wiedziałem, że wrócą późno, kiedy my już na pewno będziemy spali. Wtedy to mogłem dokładnie obejrzeć, jak wygląda cipka, chociaż jeszcze taka dziecięca, nierozwinięta. Ona także chętnie oglądała mojego kutasa z każdej strony i bawiła się nim coraz śmielej, tak że czasami musiałem powstrzymywać jej rękę, aby za wcześnie nie wystrzelić.
Wsadzaliśmy sobie w nasze otworki różne przedmioty… ona w mojego najczęściej ukradzione przeze mnie mamie szydełko… ja jej zakraplaczem do nosa lub gruszką do lewatywy robiłem zastrzyk z wody w cipkę. To były fajne dziecięce-podlotkowe zabawy. W każdej nadarzającej się okazji nasze „zabawy” miały miejsce – a to domu, a to na wakacjach u cioci, gdzieś za stodołą lub na łące, gdzie nikt z rodziny nie mógł nas zobaczyć. Bywało i tak, że sama chciała potrzymać mojego, jak mawiała, „śliskiego robaczka”. To była ciekawy epizod w naszym życiu.
Nasze zabawy trwały jeszcze kilkanaście miesięcy i umarły śmiercią naturalną – ja zacząłem coraz częściej rozglądać się za moimi szkolnymi koleżankami, a ona na tyle podrosła, że ciągnięcie tego dalej nie miało najmniejszego sensu.
***
Po tej nasze siostrzano-braterskiej wspominkowej rozmowie przez następne dwa lub trzy dni nic się nie działo. Ja nie wracałem do tego tematu, a i Siostra także. Zauważyłem jednak jakąś zmianę w jej zachowaniu wobec mnie – częściej przytulała się do mnie, dawała buziaczka w policzek i jakoś inaczej, tak mi się zdawało, patrzyła na mnie.
To była chyba sobota. Obudziłem się rano i poczłapałem zaspany do kuchni. Nastawiłem wodę, żeby zrobić sobie poranną kawę. Mój kutas był lekko wzniesiony, jak zazwyczaj bywa u mnie rano. Normalnie, gdyby nie było u mnie Siostry, siedziałbym nago rozkoszując się widokiem mojego sterczącego penisa, ale… No właśnie – podczas jej pobytu u mnie musiałem spać, co mi bardzo przeszkadzało, w piżamie, a właściwie w takim długim t-shircie, który zasłaniał sporo, chociaż nie całkowicie. Zapaliłem papierosa i czekałem, aż woda się zagotuje.
– Dzień dobry braciszku – usłyszałem. – Widzę, że i ja zaraz napiję się kawy.
– Oczywiście, wyciągnij sobie kubek i nasyp kawy…
Przeszła obok mnie do szafki. Ona także spała w dłuższej koszulce. Stanęła tyłem do mnie, sięgając po kubek jej koszulka uniosła się dosyć wysoko, odsłaniając jej zgrabne uda i pośladki. Na ten widok mój kutas naprężył się jeszcze bardziej. Siostra stawiając swój kubek obok mojego spojrzała w dół. Nie mogła nie zauważyć, że w moim t-shircie zrobił się mały namiocik. Nic nie powiedziała ani nie skomentowała tego faktu. Sięgnęła po łyżeczkę, ale zrobiła to tak niezgrabnie, a może specjalnie, że upadła ona na podłogę. Schyliła się po nią wypinając swoją pupę w moją stronę. Jej koszulka zawędrowała wysoko ponad pośladki, a moim oczom ukazał się widok jej tyłka, a między zbiegiem jej ud jej cipka. Ponieważ zrobiła to w lekkim rozkroku, jej cipka była kusząco rozwarta, ukazując różowe fałdki jej szparki. Tego było za wiele. Mój kutas stwardniał na dobre i teraz sterczał mocno w górę, podciągając t-shirta w górę odsłonił mój obkurczony z podniecenia worek i jaja. Zerknęła w bok. Prostując się, uśmiechnęła się promiennie do mnie:
– Widzę braciszku – powiedziała – że nic się u ciebie nie zmieniło… jak sterczał dawniej na mój widok, tak i teraz znowu sterczy – i zaśmiała się radośnie.
– A co się dziwisz – odpowiedziałem – jak mi pokazałaś swoją śliczną cipkę, to i umarłemu by stanął.
– Jak tu przyszłam to już był napompowany, widziałam.
– Ja tak mam co rano, stoi mi, mimo wysikania się, ale jak się nim pobawię, to opada za jakiś czas – zażartowałem.
– Przecież wiesz, że nie masz powodu, żeby się mnie wstydzić albo krępować.
– No niby tak, ale wiesz…
– Ejże, nie bądź taki wstydliwy.
– Wiesz Siostrzyczko, ja nawet dla ciebie poświęcałem się i spałem w ubraniu, żebyś nie czuła się, no wiesz…
– Niepotrzebnie. A wiesz, że i ja także, wbrew swoim przyzwyczajeniom, zakładałam tę koszulkę, żeby nie prowokować cię.
– No patrz – powiedziałem – oboje się męczymy w ubraniach, żeby jeden drugiemu nie robił afrontu, a nie zachowujemy się naturalnie i normalnie jak w domu.
Siostra zaparzyła kawę. Wzięliśmy kubki i poszliśmy do pokoju. Siedliśmy naprzeciwko siebie sącząc powoli gorącą kawę. Siostra uporczywie wpatrywała się w moje oczy, jakby chciała coś z nich wyczytać. Sączyła małymi łykami kawę. Nagle odstawiła kubek i powiedziała:
– Braciszku, masz może jakiś koniaczek… wlałbyś po lampce.
– Tak wcześnie rano, koniaczek, Siostrunia, co ci? – zapytałem.
– Przecież jest sobota, nie idziesz do pracy, więc chyba możemy do tej kawy… Nie krępuj się, że będę widziała, jak twój penis zadziera ci koszulkę… to całkiem interesujący widok
– No dobrze, szelmo jedna.
Wstałem z kanapy. I faktycznie – mój kutas nie opadł do tej pory i wypychał koszulkę w wiadomym miejscu całkiem sporo do przodu. Poszedłem do barku, wyciągnąłem butelczynę, koniakówki, nalałem po słusznej porcji i podałem jeden Siostrze. Wzięła go ode mnie i stuknęła nim o moje szkło.
– Twoje zdrowie braciszku…
– I twoje Siostrzyczko.
Upiliśmy po sporym łyku. Przyjemne ciepło, spotęgowane wypitą przed chwilą gorącą kawą, rozlało się po ciele. Drugi łyk wzmógł ciepło, a i „procenty” zaczęły krążyć wraz z krwią dając uczucie spokoju i rozluźnienia.
– Pamiętasz naszą rozmowę sprzed paru dni – zaczęła Siostra, a ja kiwnąłem głową potakująco – i od wtedy cały czas o tym myślę, nie daje mi to spokojnie spać, czuję jakieś motyle w brzuchu na wspomnienie tamtych dni, kiedy trwały nasze „zabawy”, aż parę razy musiałam się sama zaspokoić.
– Nasza rozmowa u mnie także przywołała miłe wspomnienia i ten, pamiętam, dreszczyk podniecenia.
– No właśnie, a ty krępujesz się mnie, nie chcąc mnie urazić i chodzisz w koszulkach.
– No tak jakoś, chyba na starość… no i przyganiał kocioł garnkowi – i zaśmiałem się serdecznie.
– Dam ci dobry przykład – wstała i jednym ruchem ściągnęła z siebie swoją koszulkę nocną.
Stała tak przez chwilę przede mną nago, prezentując i pokazując mi swoje ciało. Było idealne. Jej kształtne piersi, sterczące mimo jej lat, wyraźnie zaznaczone wcięcie w talii, płaski brzuch i zgrabne uda, a między nimi… idealnie wydepilowana cipka. Okręciła się wokół własnej osi pokazując mi swoje ciało ze wszystkich stron, a siadając na powrót w fotelu powiedziała:
– Na co czekasz? Zacznij zachowywać się tak, jakby mnie tu nie było… Jesteś u siebie w domu przecież, prawda?
Rad nie rad podniosłem się z kanapy, ściągnąłem swojego t-shirta. Siostra otaksowała mnie wzrokiem od stóp do głowy. Pokiwała z uznaniem głową.
– Jest jeszcze ładniejszy niż ten, którego zapamiętałam – i podeszła do mnie przytulając się mocno do mojego ciała.
Czułem jej ciepło, czułem jej piersi na mojej klatce, Czułem jej dłonie obejmujące mnie wpół. Pocałowała mnie w policzek i był to pocałunek, który trwał o wiele dłużej niż przypisane to jest bratersko-siostrzanemu pocałunkowi. Popchnęła mnie lekko w kierunku kanapy. Opadłem na nią z lekka oszołomiony sytuacją. Ja, mężczyzna w kwiecie wieku nie bardzo wiedziałem, jak się zachować. Hormony szalały, podniecenie obecnością nagiej Siostry obok mnie, do której od zawsze czułem coś więcej niż miłość braterską, osiągała maksimum. Siostra siadła obok mnie, oparła swoją głowę o moje ramię, zbliżyła twarz i szepnęła mi do ucha:
– Kocham cię braciszku.
– Ja ciebie też kocham Siostrzyczko.
Sięgnęła po lampki, w których na dnie było jeszcze trochę koniaku. Podała mi jeden i wzniosła swój w górę… wypiliśmy. Zaczęło mi szumieć w głowie, nie wiem, czy z zaistniałej sytuacji, czy od wypitego alkoholu. Siostra sięgnęła po butelkę, nalała nową porcję koniaku i powiedziała:
– Mam ochotę upić się z tobą kochany braciszku, upić się i… – zawahała się – i nie wiem, czy nie będziesz na mnie krzyczał, jak to powiem… powiedz, że nie będziesz zły, no powiedz… proszę…
– Nie będę!
– Obiecujesz?
– Obiecuję!
– I chciałabym pobawić się z tobą, tak jak wtedy, kiedy mieliśmy po kilka lat, no wiesz, jak wtedy, kiedy byliśmy tacy zieloni, niedojrzali…
Nie wiedziałem, co jej odpowiedzieć. Milczałem. Ona tymczasem upiła łyk koniaku, odstawiając kieliszek na ławę jej lewa dłoń oparła się o mojego sterczącego penisa. Drgnąłem, gdyż nie spodziewałem się tego… a zaraz potem błogie ciepło zaczęło przenikać we mnie od jej dłoni. Jej dłoń zaczęła niespiesznie głaskać mojego kutasa. Spojrzała w dół, na niego i szepnęła:
– Jest piękny… i wracają wspomnienia jakby to było wczoraj…
– Wiesz – powiedziałem – mi także przelatują w głowie obrazy z tamtych lat, twoja nieporadność jego w dotykaniu… dzisiaj czuję, że zupełnie inaczej to robisz.
– No wiesz, braciszku, jako była żona twojego szwagra, tego skurwiela jakich mało, musiałam nauczyć się tego i owego.
– No tak, obowiązki małżeńskie należało wypełniać – zaszydziłem.
– Nie bądź złośliwy, nawet nie wiesz, ile mnie to kosztowało zdrowia i nerwów, ile nieprzespanych nocy i jak to się odbijało na mojej psychice… ale mam to poza sobą, a teraz chcę na nowo cieszyć się takimi chwilami jak ta…
Mówiąc to nieustannie głaskała mojego kutasa, lecz już nie tak powierzchownie… obejmowała go całą dłonią lekko ugniatając. Spojrzałem dyskretnie w dół – na czubku pojawiła się pierwsza ogromna kropla podniecenia. Siostra spojrzała także na niego. Kciukiem rozsmarowała tę kroplę po czubku mojej wychylającej się spomiędzy fałdków napletka główki. Pociągnęła skórkę w dół i na powrót ją nasunęła, wyciskając kolejną kroplę podniecenia. Obciągnęła napletek totalnie do dołu… palcem drugiej ręki zaczęła rozprowadzać ją po całej nabrzmiałej i zaczerwienionej główce. Objąłem ją i mocno przytuliłem do siebie. Uniosła głowę, żeby spojrzeć mi w twarz… Nasze usta powoli zbliżały się ku sobie, a kiedy zetknęły się ze sobą, nasze języki rozpoczęły namiętny taniec. Jej ręka przyspieszyła masowanie mojego kutasa. Teraz już nie pieściła go, ale fachowo obciągała go. Jej ruchy nabierały tempa, nasze języki swój erotyczny taniec w ustach wznosiły na wyżyny umiejętności. Sięgnąłem do jej piersi. Ledwie mieściła mi się w dłoni, ale i tak zacząłem ją ugniatać namiętnie. Słyszałem jej ciche rozkoszne pojękiwania i pomrukiwania. Oderwałem swoje usta od jej ust.
– Jak tak dalej będziesz robić – powiedziałem – to nie wytrzymam dłużej i wystrzelę!
– A nie chcesz tego? – spytała.
– Chcę, ale…
– Więc daj mi dokończyć to, co zaczęłam… Dawno tego nie robiłam i podnieca mnie fakt, że trzymam w dłoni penisa, na dodatek mojego brata, któremu jako dziecko również tak robiłam. Pamiętam – ciągnęła dalej swój wywód – że lubiłeś, jak wyciekały z ciebie twoje soki, a ja bawiłam się takim śliskim kutasem, jak rozprowadzałam spermę po całym penisie, a to, co ściekło na jądra rozprowadzałam po całym worku. Bawiło mnie rysowanie esów floresów na twoim owłosionym brzuchu, na który także spadała także część twoich soków…
Umilkła. Trzymała w zaciśniętej dłoni mojego kutasa. Ponad jej palce wystawała nabrzmiała od podniecenia i uścisku jej ręki główka, lśniąca od wypływających ze mnie moich soków. Przyglądała się temu, co trzyma. Leniwie pociągnęła dłonią w dół, zdzierając do maksimum w dół napletek. Wędzidełko naciągnięte do granic możliwości ciągnęło za sobą napęczniałą od nabiegłej krwi główkę, kształtując ją, a jednocześnie wygładzając najmniejsze fałdki na niej. Pochyliła się ku niemu i koniuszkiem języka dotknęła jego czubka. Moim ciałem wstrząsnął lekki dreszcz. Poczułam, jak jej usta zaczynają obejmować go wargami, drażniąc jednocześnie jego czubek koniuszkiem języka. Czułem gorącą wilgoć jej ust… i zobaczyłem, że po chwili cały znika w nich, a uczucie ssania zaczęło dominować w tej pieszczocie.
– Tego – mruknąłem – jako dzieciaki nie robiliśmy…
– Ale jako dorośli – powiedziała wypuszczając z objęć swoich ust mojego kutasa – chyba możemy, prawda braciszku?
– Uhmm…
– A teraz nie rozpraszaj się i daj mi zobaczyć, jak twój kutas staje się po tylu latach znowu „śliskim robaczkiem” – i zaśmiała się radośnie jak małe dziecko, kiedy uda mu się żarcik.
Nachyliła się na nowo, obejmując ustami mojego kutasa, lecz tym razem nie zaczęła go ssać, ale tylko obejmowała nimi, krążąc językiem po jego czubku. Kiedy wyprostowała się cały lśnił od jej śliny. Jej ręka zaczęła na powrót jego szybkie obciąganie… kilkadziesiąt ruchów jej ręki i poczułem, że w głębi wzbiera fala, która za chwilkę będzie musiała znaleźć ujście. Wiedziałem już, że czeka na tę chwilę, więc nie wstrzymywałem się i poddałem całkowicie jej pieszczocie. Podniecenie sięgało zenitu i po jeszcze kilkunastu ruchach mój kutas naprężył się jeszcze bardziej, zadrgał i strumień spermy trysnął w górę… a za nim drugi i trzeci, i czwarty… Część spermy opadając łagodnym łukiem trafiła na jej lewą pierś, a reszta znalazła spokojną przystań na moim brzuchu i klatce piersiowej. Siostra nadal wolnymi ruchami obciągała mi dalej kutasa. Po chwili jednak przestała. Uśmiechnęła się do mnie radośnie i powiedziała:
– Piękny strzał… i jaki mocny… – i zaczęła resztki rozprowadzać po nabrzmiałym kutasie, nie omijając jego główki oczywiście. – No i mam „śliskiego robaczka”…
– Siostruniu – powiedziałem – dla ciebie zawsze jestem gotów oddać go w twoje władanie i możesz z nim robić, co ci się tylko podoba…
– Naprawdę wszystko – spytała – absolutnie wszystko?
– Przecież wiesz, że tak…
– Zobaczymy, a teraz chodźmy pod prysznic…
Staliśmy z Siostrą pod prysznice, przyjemnie ciepła woda spłukiwała nasze ciała, zmywając z nas resztki spermy, którą przed chwilą „utoczyła” ze mnie moja rodzona siostra. Nalała żelu na dłoń i dokładnie namydliła nadal stojącego penisa. Długo i pieczołowicie zajmowała się nim i jądrami także, a że nadal był w gotowości stwierdziła:
– Widzę, że nadal jesteś gotowy – przytulając się jednocześnie swoimi piersiami do mojej piersi.
– Jak go tak wspaniale myjesz – odparłem pieszcząc jednocześnie jej piersi, by po chwili jedną ręką zjechać niżej, tam, gdzie między jej udami znajdowało się to, co miałem zamiar wkrótce spenetrować – to nabieram ogromnej chęci na twoje obiecanki wykorzystania mnie…
– Poczekaj, poczekaj – odparła – jeszcze będziesz prosił o szklankę zimnej wody, jak się do ciebie dobiorę – i parsknęła śmiechem.
Po prysznicu poszliśmy do kuchni zrobić sobie śniadanie... przecież na „pusty żołądek” wypiliśmy po koniaku. Przygotowywaliśmy śniadanie, będąc oczywiście cały czas nago. Wzajemna wstydliwość rozwiała się gdzieś hen w oddali. W ogóle nie krępowaliśmy się naszej nagości, a wręcz przeciwnie – każde z nas eksponowało swoją nagość: ja sterczącego nadal kutasa, Siostra zaś siedząc naprzeciwko mnie na krześle podciągnęła nogi do góry, ukazując mi swoją rozchyloną cipkę, ładnie układające się na zewnątrz płatki, a i samo wejście do jej szparki było także lekko rozchylone, wręcz zachęcając do spenetrowania tego wnętrza. Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju. SIostra powiedziałą do mnie:
– Braciszku, puściłbyś jakiś filmik „przyrodniczy” – i puściła do mnie oko.
– A od kiedy to lubisz oglądać takie filmy? – spytałęm.
– Zawsze lubiłam, ale sam wiesz, przy moim mężu nie mogłam tego robić, bo on był... no wiesz, jaki był... Było, minęło.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Vodka
Czy to opowiadanie nie było oryginalnie na xhamsterze?
xray51
@Vodka tak, publikowałem je na tym tamtym portalu dawno dawno temu
kitu
Gdzieś to opowiadanie było juz dawno publikowane..Dlaczego slowo,,siostra" jest z dużej litery a ,,brat"nie?Czy Siostra to imię?Ogolnie fajne, na luzie,choc w życiu chyba nierealne- ale temat jest powielany setki razy,tym samym niezbyt ciekawie pokazany tutaj.
xray51
@kitu owszem, publikowałem to opowiadanie na innym portalu, ale to było dawno, dawno temu, ale cofnęli tę opcję publikowania opowiadań... Siostra z dużej z szacunku dla Niej... a mylisz się - to było naprawdę w życiu (chyba nie zszokowałem tym stwierdzeniem)
kitu
@xray51 Nie,nie zszokowaleś.Promuję własnie realne wydarzenia w opowiadaniach,ktore faktycznie mogły(ale nie musiały)zaistniec w życiu.Juz sam nie wiem(wychowany jestem w ,,innej"epoce)czy realniejszy jest romans miedzy rodzicem a dzieckiem czy miedzy rodzeństwem.Obie wersje są ,,tabu"ale ciekawie się to czyta,choc z realem nie wiem czy sa blisko.