Lato nicości, 2019
O ciotce Eleonorze, Leonii, wiedzieliśmy niewiele. Była zawsze sztywna i wykrochmalona, jak jej imię, wciśnięta w rozkloszowane sukienki, z wysokim retro kokiem. Podobno niegdyś grzeszyła zjawiskową urodą, co wciąż odbijało się w jej afektowanym sposobie bycia typowej diwy. Po cichu nazywaliśmy ją lesbą, ponieważ nikt nie umiał wyjaśnić jej staropanieństwa. Jako siostra babci, do tego mieszkająca za granicą, nie miała z nami ani bliskiego, ani częstego kontaktu. Dlatego, niezbyt ucieszyłam się, gdy mama wysłała nas do niej. Z drugiej strony, plusem pozostawał Amsterdam. Dzięki niej, mogłam podziwiać jego piękno, nieskażone kosztami zakwaterowania, a to dla licealistki, "z dobrej rodziny" wprawdzie, ale wciąż licealistki dość dobra opcja. Haczyk tkwił w osobie mojego brata bliźniaka i mglistym haśle "pogłębiania więzi rodzinnych". Wylądowaliśmy punktualnie o piętnastej, po dwóch godzinach przyjemnego lotu w klasie biznesowej. Rezydencja przy Prinsengracht 687, nad kanałem Gelderland, powitała nas kakaową fasadą, cztery przystanki metra później. Oddychałam malowniczością tego miejsca do zachłyśnięcia. Miałam ochotę już teraz wyjąć z plecaka aparat, aby uwiecznić każdą kolejną sekundę tutaj. Zamiast jednak poddać się zachwytowi, złapałam Wiktora za ramię, ciągnąc ku drzwiom. Jak, do cholery, ciotka dostała ten dom? Sama działka musi być warta, przynajmniej kilka milionów. Sto metrów kwadratowych w zabytkowym centrum europejskiej metropolii? Leonia otworzyła nam z promiennym uśmiechem.
- Wiktoria, Wiktor, tak się cieszę - gestem zaprosiła nas do środka. Zapach ciężkich, kwiatowych perfum tworzył wokół cmentarną atmosferę. Przestronny, jasny salon zdobiły impresjonistyczne obrazy. Chłodne, snobistyczne wnętrze, bez duszy - Kawy, herbaty? - w jej uprzejmym tonie, słychać było bliżej nieokreśloną nutkę wyższości.
- Kawy - odprowadzamy starszą panią rozbawionym wzrokiem. Idzie, kołysząc kobieco nogami, których zapewne nikt nigdy nie rozwarł. Trudno mi sobie wyobrazić ciotkę, uprawiającą miłość z… Kimkolwiek. To takie absurdalne.
Lato miłości, 1967
Zgrabna dłoń Sophie sprawnie pieściła krocze Daana. Chłopak odrzucił długie włosy na oparcie kanapy i zaciągnął się ręcznie skręconym papierosem.
- Chcesz spróbować? - mruknął, oferując macha drobnej blondynce, mocno odstającej od reszty towarzystwa. Jej grzeczna sukienka, schludnie spięte włosy oraz subtelny zapach, wskazywały na odmienne kręgi, w jakich się zazwyczaj obracała - Lea?
- Ja… Nie, dziękuję… Sophie, powinniśmy chyba już iść… - powiedziała cicho melodyjnym głosem, który niejeden chciałby przemienić w jęk. A przynajmniej Daan, który wpatrywał się skromną dziewczynę wzrokiem wygłodniałego kota, widzącego mysz. Leonia spuściła oczy. Naprawdę, nie powinny siedzieć z Sophie w tej melinie. Miały przecież robić zakupy. Tak powiedziały rodzicom. Osiemnastolatka zdecydowanie wolałby przymierzać nowe spodnie niż siedzieć obok tego dziwnego chłopaka oraz jego równie dziwnych znajomych.
- Nie mogę go tak zostawić - przyjaciółka wymownie wskazała nabrzmiały członek bruneta, po czym uśmiechnęła się złośliwie, jakby wymyśliła szatański plan - Wiesz, Lea, jeśli mi pomożesz, pójdzie szybciej… - oczy blondynki rozszerzyły się niczym dwa księżyce w pełni.
- Zdecydowanie pójdzie szybciej - rzucił Daan z nadzieją.
- Nie… Nie mogę - odparła blondynka, poprawiając nerwowo włosy.
- Możesz… Ja wręcz nalegam… - Daan złapał nadgarstek blondynki, przysuwając jej dłoń niebezpiecznie blisko rozporka swoich spodni. Dziewczyna nie protestowała, chociaż czuł, jak cała drży. Była inna niż Sophie. Nieśmiała, delikatna, poukładana… Cholera, cnotki zawsze na niego mocno działały. Zbyt mocno, biorąc pod uwagę jego status związkowy - Znaczy, oboje nalegamy…
- Ale ja nie wiem jak…
- Nauczę cię. Daj… - poprowadził rękę Leonii ku nasadzie - Teraz druga…
- Zostaw, jak nie chce - wtrąciła nagle Sophie. W oczach przyjaciółki blondynka dostrzegła zazdrość i coś na kształt ostrzeżenia. Tak, sprawy poszły zdecydowanie za daleko. Wyrwała się uściskowi chłopaka.
- Naprawdę, muszę już iść - Sophie odetchnęła, widząc, że jej przyjaciółka poprawia białą bluzkę, zbierając się do wyjścia. Daan należał do niej i tylko do niej. Próbowała oczywiście udawać, że jest ponad prymitywne "znaczenie terytorium", bo to imponowało chłopakowi, jednak pragnienie wyłączności było w dziewczynie zbyt silne. Spojrzenie, którym obrzucił tę Polkę, kazało Sophie działać.
- Skoro dziecko sobie poszło, możemy się pobawić jak dorośli - szepnęła, przygryzając płatek ucha Daana. Podciągnęła krótką spódniczkę, siadając okrakiem na chłopaku. Śmieszna sprawa - miała go w sobie, ale nie był jej. Nigdy nie będzie, co właśnie sobie uświadomiła. Stłumiła obawy głębokim pocałunkiem. Nie chciała myśleć. Chciała tylko czuć. Zacisnęła dłonie na barkach kochanka. Wsunął palce w usta dziewczyny, a ona ssała je z oddaniem, patrząc mu w oczy cały czas. Chwycił sutek, delikatnie go wykręcając. Jęknęła. Było mu z nią dobrze. Lecz, gdy patrzył w wykrzywioną emocjami twarz brunetki, pragnął, by zniknęła. Nie chciał jej. Przyspieszył swoje ruchy, sprawiając osiemnastolatce ból.
Leonia tymczasem złapała taksówkę, która podrzuciła blondynkę na Prinsengracht, do domu z kakaową elewacją. Myślami wciąż błądziła wokół Daana. Tak bardzo odbiegał od innych chłopców, których znała. Był taki… Odprężony. Imponował jej. Fascynował ją.
Nie pozwalał się zapomnieć.
7 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Malolata1
to ta ciotka to takie niezłe ziółko :P
Somebody
@Malolata1 Jak najbardziej
agnes1709
"Idzie, kołysząc kobieco nogami, których zapewne nikt nigdy nie rozwarł" - o mało się kawą nie zaplułam jesteś najlepsza! Świetne, będzie cd? A może ktoś jednak rozwarł? P.s. Po tych lolowych modyfikacjach rozwiera... ekhm - rozłazi się tekst
Somebody
@agnes1709 Może jest głębokie i szerokie, jak to mówią Zatem wiesz, c.d. będzie... Albo i nie
Po modyfikacjach wcięło mi trzy części pisarza-ducha, rozumiem twój ból
agnes1709edit
@Somebody Głębokie i szerokie, ale nie jak przepaść u Leonii? To mielizna raczej. No bo przecież nikt... Oj... dziwna ta poranna kawa
Somebody
@agnes1709 A morze się zdziwisz właśnie
agnes1709
@Somebody ...Głemboko
blondeme99
Te opisy Talent! Wyszło ci to genialnie, strasznie wciąga i wciska w fotel
Somebody
@blondeme99 Dziękuję, miło mi, że się podobało
kaszmir
Witam
Lato nicości... piękne i elegancki wstęp do świata ze starej Europy. Zapach ciężkich kwiatowych perfum i szelest sukienek z tafty.
Lato miłości i rozwiązłych bez ograniczeń erotycznych doznań. Czy Leonia zdobędzie Daana?
Bardzo ciekawy początek. Pozdrawiam
Somebody
@kaszmir Dziękuję za przeczytanie. Pozdrawiam
Duygu
Najpiękniejsze słowa nie opiszą Twojego niewątpliwego talentu Składam niskie ukłony i całuję dłoń z szacunkiem, choć nie jestem tego godna Wspaniała historia...
Somebody
@Duygu Oj tam oj tam, przesadzasz Dziękuję Ci bardzo
angie
No pięknie! Wciąga! Domagam się kolejnej części! Natychmiast!
Somebody
@angie Miło cię gościć Natychmiast...
angie
@Somebody Fajnie też, że akcja dzieje się w przeszłości, bo to daje duże pole do popisu. Dzieci - kwiaty? Nie mój klimat, ale każda grupa społeczna i każda epoka ma swoje ciemne sprawki. BTW Tytuł daje do myślenia, choć na razie kojarzy mi się z całkiem czymś innym.
Somebody
@angie Chciałam trochę odskoczyć od teraźniejszości, a dzieckiem - kwiatem sama jestem w połowie, więc...
agnes1709
@Somebody To kiedy do mnie na blanta? Na pół?
AnonimS
Krótkie . Co się wydarzyło ?
Somebody
@AnonimS A co miało się wydarzyć?
AnonimS
@Somebody tej cioci Leneonorze . W sumie nie wiadomo bo na razie myśli o nim.
Somebody
@AnonimS Na razie nic, to przecież tylko luźne wprowadzenie do historii, którą mogę porzucić
AnonimS
@Somebody no co Ty .nie porzucaj. Takie ciotki dewotki nieraz miały wcześniej ciekawe życie erotyczne :P
agnes1709
@AnonimS Nowobogackie, w wieku nienajmłodszym z nieopierzonym młodzieńcem