Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy, że byłeś dla mnie inspiracją. Pamiętam, jakby to było wczoraj - nasze pierwsze spotkanie stało się punktem zwrotnym w moim smutnym życiu! Jesteś moją największą motywacją! Bez Ciebie nie osiągnęłabym niczego! Nigdy nie powiedziałam Ci wprost, że wszystko zawdzięczam Tobie. Nie mam słów, by Ci podziękować. Nie ma dnia, bym o Tobie nie pomyślała. O Twoich szyderczych spojrzeniach. O Twoich kpiących minach. O Twoich drwiących słowach: Że nie dam rady. Że jestem beznadziejna. Że się boję. Że przegram.
Na nich urosła moja przekorna siła. Po Tobie już wiem, że mogę wszystko.
1 komentarz
Somebody
Ale się rozpisałaś... Pozazdrościć weny Szczera prawda. Też uważam, że każdą kłodę rzuconą pod nogi można zamienić w tratwę czy cuś
angie
@Somebody Akurat na mnie takie słowa bardzo działają W psychologi to się chyba nazywa "wyjście ze strefy komfortu"