Dowcipy - str 53

Viralowe kawały i suchary
  • Leży facet w szpitalu ręce i nogi

    Leży facet w szpitalu, ręce i nogi w gipsie, nie może się ruszać. Przychodzi pielęgniarka, żeby go umyć, po chwili wraca do dyżurki i opowiada koleżankom:
    - Wiecie, ten facet ma wytatuowane na penisie "POLA"!
    Następnego dnia druga pielęgniarka po umyciu tegoż samego pacjenta wraca do dyżurki i mówi:
    - Wcale nie ma wytatuowane na penisie "POLA" tylko: "PAMIˇTKA Z KONSTANTYNOPOLA"!

  • W przedszkolu dla VIPów nauczycielka

    W przedszkolu dla VIP-ów nauczycielka pyta się dzieci, czym zajmują się ich ojcowie. Dzieci mówią, a to że tata pracuje w MSWiA w randze Sekretarza Stanu, a to że jest posłem SLD, a to że jest dyrektorem UKIE. Nagle Jasio wstaje i mówi:
    - Mój tato jest zegarmistrzem.
    - Jak to Jasiu? - pyta przedszkolanka.
    - No bo ciągle tata mówi, że jedzie po wskazówki do Brukseli.

  • Niechętnie Niechętniem dzisiaj

    Niechętnie

    Niechętniem dzisiaj zasnął,  
    Bom zasnął z żona własną.  
    I niechętnie się budzę,  
    Bo mi się śniły cudze.  
    (Jan Sztaudynger)

  • Rozprawa w sądzie o przyznanie

    Rozprawa w sądzie o przyznanie alimentów:
    - Baco, a znacie tę oto Marynę?
    - Ano znam.
    - A to dziecko, to wyście jej zmajstrowali?
    - Ano ja.
    - A co będzie z płaceniem za dziecko?
    - Ja tam panocku za te robote nic nie chce.

  • Przychodzi baba do doktora Panie

    Przychodzi baba do doktora.  
    - Panie doktorze źle widzę z bliska. - mówi baba.  
    - A z daleka? - pyta doktor.  
    - Oj. Z daleka, z daleka, aż z Częstochowy.

  • Umiera stary Gruzin Przy łożu

    Umiera stary Gruzin. Przy łożu śmierci siedzi jego wnuk. Umierający mówi:  
    - Kiedyś, gdy umarł Lenin, umarł i leninizm... Kiedy umarł Stalin, umarł stalinizm...  
    - Dziadku Onanie, nie umieraj!

  • Pewnego dnia spotyka miś zajączka

    Pewnego dnia spotyka miś zajączka, który ma na uszach prezerwatywy.
    - Te, zając, co jest grane, po co ci te prezerwatywy na uszach?!
    - Bo jestem smutny, mam kiepski humor i w ogóle...
    - No dobra ale po co Ci te prezerwatywy na uszach?!!!
    - Bo podkreślają mój ch..owy nastrój.

  • Dyrektor przychodzi do pracy po urlopie

    Dyrektor przychodzi do pracy po urlopie.
    - Panie dyrektorze - wita go sekretarka - mam dla pana dwie wiadomości: jedną złą, drugą dobrą.
    - To najpierw ta zła.
    - Niestety, od dwóch tygodni nie jest pan już dyrektorem.
    - A ta dobra wiadomość?
    - Będziemy mieli dziecko!

  • Debata papieża i rabina

    Rabbi i papież zasiedli naprzeciwko siebie. Papież podniósł do góry dłoń z trzema wyprostowanymi palcami. Rabbi pokazał mu jeden palec. Papież zakreślił palcem przestrzeń dookoła. Rabbi zaś pokazał palcem na ziemię. Papież wreszcie wyciągnął chleb komunijny i wino, które złożył przed sobą. Rabbi wyciągnął jabłko. W tym momencie papież zerwał się z miejsca i ogłosił, że rabbi udowodnił swoją mądrość. Żydzi mogą zostać we Włoszech.

    Później tego samego dnia papież spotkał się z kardynałami, którzy prosili go o wyjaśnienie tego co miało miejsce. Papież opowiedział, że podniósł trzy wyprostowane palce, by przedstawić Trójcę. Rabbi jednak wskazał, że jest jeden Bóg, którego wspólnie czcimy. Wskazałem przestrzeń dookoła, by przekazać, że Bóg jest wszędzie dookoła nas. Rabbi zaś pokazał ziemię, by wskazać, że jest tu, teraz właśnie z nami. Wreszcie wyciągnąłem Eucharystię, by wskazać, że Bóg umarł za nasze grzechy. Rabbi jednak wyciągnął jabłko, by przypomnieć mi o grzechu pierworodnym. Doskonale odpowiedział na każdy mój ruch i wiedziałem, że nie wygram tej debaty.

    Tymczasem Żydzi zgromadzili się dookoła rabbiego, by dowiedzieć się w jaki sposób wygrał debatę. Rabbi powiedział: "Nie mam pojęcia! Wpierw powiedział mi, że mamy trzy dni na opuszczenie Włoch. To pokazałem mu środkowy palec. Następnie pokazał mi, że cały kraj będzie oczyszczony z Żydów, to odpowiedziałem, że zostajemy tutaj" - "A co potem?" - zapytał jeden z Żydów. "W sumie to nie wiem..." - odpowiedział rabbi. "Wyciągnął drugie śniadanie, to zrobiłem to samo.

  • Czapajew Pietka i Anka czołgają się

    Czapajew, Pietka i Anka czołgają się do okopu ,,białych".
    - Ech, Anka, ty chyba w cywilu baletnicą byłaś, takie masz ładne nogi - mruczy Pietka z podziwem w kierunku pełznącej przed nim dziewczyny.
    - A ty Pietka - szepce zamykający zwiad Czapajew - chyba byłeś w cywilu traktorem! Taką bruzdę zostawiasz.

  • Na cyrkowej arenie odbywa się

    Na cyrkowej arenie odbywa się mrożący krew w żyłach numer:  
    artysta chwyta za grzywę największego lwa, wkłada swą głowę do jego paszczy, a potem jak gdyby nigdy nic wyciąga z kieszeni włóczkę i zaczyna robić na drutach. Po jakimś czasie wyjmuje swą głowę z paszczy lwa i pokazuje publiczności zrobiony na drutach szalik. Publiczność jest zachwycona, na arenę sypią się kwiaty.  
    - Dziękuję - mówi artysta. - A może ktoś z państwa potrafiłby to zrobić? Z trzeciego rzędu wstaje jakaś babcia i woła:  
    - Ja! Z włóczki nie takie rzeczy już robiłam!

  • Pewien mężczyzna oskarżony jest

    Pewien mężczyzna oskarżony jest o ciężkie przestępstwo. Sędzia skazuje  
    go na 10 lat. Nagle pyta:  
    - Zaraz, zaraz. Czy myśmy się gdzieś nie spotkali?  
    - Byłem pana psychoterapeutą, Wysoki Sądzie.  
    - Aha, pamiętam! 20 lat!