Wyznanie
- Pamiętasz Wania tego Saszę co go zastrzelili?
- Pamiętam.
- No więc, stoję sobie na jego pogrzebie, a obok mnie chlipie jego żona. Głowę mi na ramieniu położyła, a jej perfumy miały taki upojny zapach. No i po pogrzebie odprowadziłem ją do domu i tam zaliczyłem. Dwa miesiące później zginął Wowa i też byłem na jego pogrzebie, a tam była jego młoda i śliczna żona, w takiej seksownej woalce. Poszła potem do mnie, no i domyślasz się jak to się skończyło. A potem był jeszcze taki przypadek...
- Ale po co ty mi to mówisz?
- Bo mam spory problem.
- Jaki?
- Za każdym razem gdy słyszę żałobną nutę, to mi staje.