Inne - str 43

  • Kłamstewko Pewne małżeństwo

    Kłamstewko:
    Pewne małżeństwo zaprosiło na kolację najlepszą przyjaciółke żony. Kolacja udała się znakomicie, śmiali się i rozmawiali we trójke do pózna. Gdy przyjaciółka wychodziła gospodarz zaoferował, ze ją odwiezie do domu. W samochodzie dalej rozmawiali i robiło sie coraz milej. Gdy byli już na miejscu przyjaciółka zaprosiła go na lampkę wina. Wypili całe wino i koniec konców wylądowali w lóżku. O trzeciej nad ranem niewierny mąż mówi:  
    - O rany! Muszę iść do domu! Żona mnie zabije!  
    - Masz rację. Kiepska sytuacja - twoja żona to moja najlepsza przyjaciółka... Ale jak ty się jej wytłumaczysz?  
    - Nie martw się, pożycz mi tylko trochę talku.  
    - ???  
    - O nic nie pytaj. Zobaczysz - będzie dobrze.  
    Przyjeżdża po chwili do domu i drzwi otwiera mu wściekła żona  
    - Gdzie byłeś !!!  
    - Kochanie. Bardzo Cię przepraszam. Twoja przyjaciółka jest bardzo miła i bardzo atrakcyjna. Zdradziłem cię z nią. Przepraszam.  
    Żona patrzy na niego i po chwili wykrzykuje:  
    - Pokaż ręce! (ręce są całe w talku)  
    - Nie kłam ŚWINIO! Znowu grałeś z kolegami w kręgle!!!!!

  • Trzech gości obserwuje dom W pewnym

    Trzech gości obserwuje dom. W pewnym momencie do domu wchodzą dwie osoby. Za pół godziny wychodzą trzy.
    Biolog mowi: Rozmnożyli się.
    Fizyk: Nie, to błąd pomiaru.
    Matematyk: Jak do środka wejdzie jeszcze jedna to dom będzie pusty...

  • Jan Kochanowski siedzi pod lipą

    Jan Kochanowski siedzi pod lipą i cierpi, bo już od dłuższego czasu nie miał natchnienia. Wtem zobaczył unoszącą się nad nim muzę i woła:  
    - Wena! Wena! chodźno tutaj!  
    Weż mi coś podpowiedz, bo mnie skręci. Dzieciaki w szkole nie będą miały się o czym uczyć jak czegoś nie napiszę. Wena pochyliła się do ucha i coś zaszeptała. A Janek na to:  
    - Spadaj, to już było! Wymyśl coś lepszego.  
    Wena znów się nad nim pochyliła, zaszeptała, a Kochanowski znowu:  
    - Wena nie cuduj tylko coś wymyśl, bo ci przywalę.  
    Muza znów się nad nim pochyliła i znów zaszeptała.  
    Na twarzy Kochanowskiego zajaśniał uśmiech i mówi:  
    - Ty wiesz co, że to może być dobre.  
    Z błyskiem w oku krzyczy spod lipy w stronę dworu:  
    - Urszulka! Chodźże prędziutko do tatusia...

  • Dwóch wariatów bawi się w sklep

    Dwóch wariatów bawi się w sklep:
    - Poproszę litr chleba.
    - Co ty wygadujesz? Mówi się kilogram chleba. Chodź zamienimy się miejscami.
    - Poproszę kilogram chleba.
    - A dzbanek pan ma?

  • Mała dziewczynka stoi na ulicy

    Mała dziewczynka stoi na ulicy i płacze, ludzie ją pytają:
    - dlaczego płaczesz?
    - bo się zgubiłam,
    - a jak się nazywasz?
    - nie wiem
    - a jak się nazywa twoja mama?
    - nie wiem
    - a swój adres znasz?
    - tak: wu-wu-wu-kropka-basia-kropka-pe-el

  • Wjeżdża żaba na wózku inwalidzkim

    Wjeżdża żaba na wózku inwalidzkim do restauracji francuskiej, staje na środku sali, rozgląda się i mówi z wyrzutem:
    - I co, smakowały?

  • Po kilkumiesięcznej namiętnej

    Po kilkumiesięcznej, namiętnej znajomości dziewczyna pyta swojego wybranka:  
    - Znamy się już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie swojej rodzinie?
    - Jak sobie życzysz. Ale w tym tygodniu jest to niemożliwe. Żona z dziećmi wyjechała do teściów.

  • Przychodzi pijany syn do domu i jego

    Przychodzi pijany syn do domu i jego tata pyta się go:
    - Co ci jest?
    - Puff Daddy!

  • Babciu! Kto to jest kochanek? Rany

    - Babciu! Kto to jest kochanek?
    - Rany boskie! Krzyczy babcia biegnąc otworzyć szafę...

  • Tonie facet na basenie i krzyczy

    Tonie facet na basenie i krzyczy do ratownika:
    - Dajcie koło ratunkowe!!!
    A ratownik na to:
    - Pół na pół, czy telefon do przyjaciela?

  • Jaki jest największy komplement dla

    - Jaki jest największy komplement dla garbatego?
    - Równy z ciebie gość!

  • Pani Krysiu jaką ma pani ładną

    - Pani Krysiu, jaką ma pani ładną bluzeczkę na sobie.
    Krysia:
    - Widział pan na mnie co brzydkiego?!
    - Owszem, pana Stefana.