Miłość uczennicy do nauczyciela cz. 2

- Halo - odebrałam zaspana telefon.  
- Jus? Cholera, stoję tu już 10 minut! Co się dzieje? - zapytała Ola
Odruchowo spojrzałam na zegarek, powinnam już dawno wyjść.  
- Boże! Przepraszam! Będę za 6 minut!  
- Szybko!!
Wzięłam się w garść, ubrałam szybko i wybiegłam z domu.  
- Za 10 minut zaczynamy lekcje, nie mam pojęcia jak zamierzasz zdążyć. - powiedziała zdenerwowana Ola
- Ja cię tak przepraszam.. - nagle spojrzałam na Ole. Cała była blada i zszokowana. - O co chodzi?
I wtedy odwróciłam się do tyłu, stał tam czarny samochód, a przez szybę wychyliła się głowa.. Głowa mojego nauczyciela od historii.  
- Wchodźcie, podwiozę was - powiedział neutralnym tonem.  
- Dziękujemy proszę pana! Ratuje nam pan życie, pan od chemii już wczoraj dał nam do zrozumienia, że nie lubi gdy ktoś się spóźnia - szczebiotała wniebowzięta Ola, jednak byłam jej wdzięczna, bo sama nie potrafiłam wydobyć z siebie nawet głupie "dziękuję".  
Oczywiście moja przyjaciółka usiadła na przednim siedzeniu, ja wolałam się skryć na tylnym.  
- Mam nadzieję, że nie będziecie się często spóźniać - próbował traktować nas protekcjonalnie.  
- Jeśli będzie nas pan podwoził to czemu nie.. - powiedziała Ola, teraz to przesadziła.  
- Ola! - krzyknęłam.  
- Nic nie szkodzi - powiedział nauczyciel - to tylko takie żarty, Justyno.  
Po tych słowach poprawił lusterko i spojrzał mi w oczy. Nie ma mowy! Nie dam się nabrać. Odwróciłam wzrok i zauważyłam, że jesteśmy już pod szkołą
- Gdzie mam was wysadzić, może... - zaczął pan Daniel
- Tutaj - dokończyłam szybko - Dziękujemy, do widzenia!  
Wysiadłam prędko, otworzyłam drzwi Oli, która siedziała i uśmiechała się do historyka.  
- No już idę - powiedziała lekko zdenerwowana Ola, ponieważ przeszkodziłam jej w flircie.  
Miałyśmy jeszcze dwie minuty
- Ola? Odwala ci? To jest nauczyciel! - powiedziałam koleżance.  
- Oj błagam cię! Liceum to trzy lata! A później mogę robić, co chcę! - broniła się Ola
- Olu.. uważaj na siebie! On wygląda na takiego, co tylko by.. no wiesz.  
- Oj okey! Ale teraz chodźmy na lekcje.  
Wchodząc do szkoły, obróciłam się do tyłu, by sprawdzić gdzie zaparkował nauczyciel. Przejechałam okolice w poszukiwaniu czarnego samochodu, aż nagle zauważyła historyka, jednak nie był on w aucie. Stał pod drzewem, w krótkim, czarnym rękawie, który świetnie podkreślał jego blade, acz umięśnione ciało. Po "ogarnięciu" jego stroju, spojrzałam w jego twarz, był za daleko by zauważyć jego niebieskie oczy, ale nie tak daleko by nie spostrzec, że patrzy... Patrzy na mnie.

xXx

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 498 słów i 2672 znaków.

5 komentarzy

 
  • Aequor

    O! Kolejna część. ;)

    15 cze 2017

  • Aequor

    Hej ho moja uczennico! ;)

    15 cze 2017

  • astronautka

    świetne opowiadania masz talent

    2 kwi 2013

  • xXx

    dziękuję, będą dłuższe, ale są to moje pierwsze opowiadania i dopiero się rozkręcam.  ; D

    2 kwi 2013

  • licealistka

    mam nadzieję że kolejne części bd dłuższe;) ale i tak super jest to opowiadanie xd

    2 kwi 2013