Miłość uczennicy do nauczyciela cz. 3

Czułam się okropnie. Nie chciałam tego, nie chciałam nic poczuć, nie chciałam. Na każdej lekcji było tak samo - rozpamiętywałam tylko jeden moment. Próbowałam o tym nie myśleć, wydawało mi się to dziecinne i głupie.  
Okazało się, że pan Daniel się rozchorował, na tę wiadomość kilka dziewczyn w klasie posmutniało, co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że je także mógł podwieźć do szkoły.  
Spodobało mi się liceum, naprawdę. Poznałam kilku miłych ludzi i mniej więcej w tej grupce zostaliśmy. Dzięki nim przestałam myśleć o historyku i zaczęłam interesować się chłopakami w moim wieku, szczególnie Michałem, z którym spotykałam się. Czasami jednak zastanawiałam się, co dzieje się z naszym wychowawcą. Nie widziano go w szkole od przeszło miesiąca. Pewnego dnia Michał poprosił mnie, abym zgodziła się pójść po szkole do niego, po wielu prośbach z jego strony, zgodziłam się.  
Dzień rozpoczął się tak jak każdy wtorkowy poranek, nawet nie łudziłam się, że pan Daniel zaszczyci nas swoją dzisiejszą obecnością na historii. Ponieważ i Ola znalazła sobie chłopaka, (udało jej się to po kilku tygodniach ubolewania nad panem od historii) nie czekała na mnie tak jak zwykle przed domem. Wyszłam i poczułam, że zbliża się jesień, zaczęłam iść powoli do szkoły, aż nagle poczułam, że powinnam obrócić się do tyłu, za mną był tylko mężczyzna w płaszczu.. Jednak stanęłam i poznałam tą twarz, był to nasz wychowawca, był za mną. Obróciłam się do tyłu i stałam na przeciwko niego.  
- Chcesz, żebym cię podwiózł? - zapytał, niemal pewny, że się zgodzę
- Nie, dziękuję - odpowiedziałam, ale w głębi serca wiedziałam, że chcę i to bardzo. - Przejdę się na nogach
- Nie sądzę, żeby był to dobry pomysł, - powiedział z uśmiechem - zaraz zacznie padać
- Skąd pan wie.. - i wtedy lekka mgiełka, która towarzyszyła mi, gdy wychodziłam z domu, przeobraziła się w coraz to większe krople deszczu.  
- A więc - zaczął - Mam cię podwieźć?
Obrócił się, a ja poszłam za nim, usiadłam tym razem na przednim siedzeniu, gdyż nie miała wyjścia, bo nauczyciel otworzył mi drzwi.  
Jechaliśmy w milczeniu, aż do czasu gdy okazało się, że przejazd kolejowy, który znajdował się na trasie do szkoły, był zamknięty. Musieliśmy czekać na przejazd pociągu
- Cholera - syknął nauczyciel
Popatrzyłam się na niego pytającym wzrokiem
- Co cię dziwi? Każdy przeklina - uśmiechnął się
Nadal milczałam.  
- Justyno, czy możesz mi powiedzieć, co się dzieje? - spoważniał pan Daniel
Zastanawiałam się, co mogę powiedzieć. Sama nie wiedziałam do końca, co się dzieje. Nie wiedziałam, co czuję, ale nie mogłam zachowywać się dziecinnie.  
- Nic proszę pana - odpowiedziałam
- Widzę, że nie lubisz mnie od początku - rzekł - nie wiem dlaczego więc próbuję się dowiedzieć
- Czyli w ten sposób pan próbuje dowiedzieć się - chciał coś powiedzieć, jednak nie dałam mu dojść do słowa - odwożąc mnie do szkoły? Tak pan załatwia problemy z każdą uczennicą? Wie pan, chyba jednak przejdę się na nogach.  
- Justyno - zaczął poważnie i profesjonalnie - Myślę, że źle zrozumiałaś moje zachowanie, teraz widzę, że zrozumiałaś mnie inaczej niż powinnaś. Nie jestem idiotą by się nie domyślić. Chcę ci przypomnieć, że jestem twoim nauczycielem.  
Nie mogłam w to uwierzyć! Czy normalny nauczyciel Patrzy się na ciebie, czy normalny nauczyciel odwozi cię do szkoły? No chyba nie!
- Dziękuję, za te, jakże delikatne zmieszanie mnie z błotem, do widzenia - i wyszłam z samochodu, zamykając z hukiem drzwi.  
Szłam okrężną trasą, aby przypadkiem go nie spotkać, w tym momencie wolałabym sobie nie wyobrażać jak to będzie teraz wyglądać na jego lekcjach. Zaczęło mi się robić zimno, gdyż powoli zdenerwowanie zaczęło ustępować smutkowi. Jako mój nauczyciel nie powinien tak postąpić, może chciał być po prostu miły, bo zauważył, że mam go za wroga. Z drugiej jednak strony normalny nauczyciel nie posunąłby się do odwożenia do szkoły, znowu uciekłam myślami od tego.  
Po chwili namysłu uznałam, że strach przeważył i że dzisiaj nie zaszczycę szkołę moim widokiem, zawróciłam i udałam się do domu, gdzie mojej mamie wcisnęłam kit, ze źle się czuję. W sumie, była to prawda, ale przecież można było czuć się źle z różnych powodów, prawda? Nawet wtedy kiedy twój nauczyciel dał ci kosza. Znowu się zezłościła - wyszłam na totalną gówniarę!

xXx

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 865 słów i 4624 znaków.

11 komentarze

 
  • Aequor

    Byle tak dalej!  :D

    15 cze 2017

  • Aequor

    Legenda powraca. ;)

    15 cze 2017

  • Malinka

    muszę jednak przyznać że ma na mnie ochotę
    nawet inny nauczyciel wfu pytał mnie czy przypadkiem do czegoś nie doszlo podczas jednej tego typy podwózek

    3 sie 2013

  • Malinka

    ,,Nie mogłam w to uwierzyć! Czy normalny nauczyciel Patrzy się na ciebie, czy normalny nauczyciel odwozi cię do szkoły? No chyba nie! ``
    mój nauczyciel a zarazem trener mnie odwozi

    3 sie 2013

  • ;)

    swietne

    16 kwi 2013

  • flora

    Pisszzzzz dalejjjjj!!!!!!!!!!!! Nie mogę się doczekać !! :P

    4 kwi 2013

  • tak to ja:-d

    fajnie piszesz ale strasznie krótkie opowiadania dodajesz :-( Pisz dłuższe :-D

    3 kwi 2013

  • xXx

    nwm..

    2 kwi 2013

  • hjkkgf

    heh serio ?; * mam pytanko czy to ma szybko się skończyć czy ma być to długie?

    2 kwi 2013

  • NutellaOrzechowa

    Dalejj !!!

    2 kwi 2013

  • astronautka

    ile będzie części 50??? heheszki

    2 kwi 2013