Mojej przyjaciółki już nie było tak samo ciała na którym się pożywiła. Położyłam się na łóżku. Dlaczego Sophie mi nie powiedziała tego wcześniej przecież tak długo się znamy myślałam że nie mamy przed sobą tajemnic. A jednak… Nadal nie mogę uwierzyć że tyle lat przede mną to ukrywała. Mimo to ze mnie okłamała to nie jestem na nią zła.
Moje przemyślenia przerwało trzaśnięcie drzwiami. Poderwałam się z łóżka i zbiegłam po schodach. Do salonu weszli moi bracia.
-Vick co się stało?!- prawie krzyknął Luk
-Alex się stał. Sophie powiedziała mi prawdę.
-Jaką prawdę? Co ona ci powiedziała!- w jego głosie wyraźnie było słychać zdenerwowanie
Powtórzyłam całej trójce to co powiedziała mi przyjaciółka.
-Że jak?!Chcesz zabić Alexa?- niedowierzał Luk
-Tego mieszańca?! –dodał Colin
-Przecież on jest hybrydą! Wampirem i Wilkołakiem w jednym! Jego praktycznie nie da się zabić!- Tom nie mógł uwierzyć w to co chcę zrobić
-Tom musi być jakiś sposób! Poza tym jakbyście nie wiedzieli moja przyjaciółka Dena jest czarownicą i to całkiem niezłą.
-Dobra skoro i tak wszyscy w tym siedzimy to co nam szkodzi spróbować zabić tego popaprańca? Zgadzam się z Vick że musi być jakiś sposób żeby go zabić.- Luk zdenerwowany przeczesał dłonią włosy
-Chyba nie mamy innego wyjścia chłopaki. Proponuję iść teraz spać a jutro pójdę do Deny i poproszę ją o pomoc.- powiedziałam i poszłam na górę do swojego pokoju.
Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki sąsiadującej z moim pokojem. Weszłam pod prysznic, odkręciłam ciepłą wodę i zmyłam z siebie trudy tego dnia. Ciekawe jak to się wszystko potoczy- pomyślałam wychodząc z łazienki. Wchodząc do pokoju zauważyłam że na łóżku leży jakieś pudełeczko. Ciekawe kto je tu zostawił. Delikatnie otworzyłam wieczko. W środku był złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka. Wzięłam go delikatnie jednak w środku była jeszcze jakaś kartka. Rozwinęłam ją i zobaczyłam, że ktoś napisał:
Droga Vick
Może nie wiem czego szukam,
Więc pomóż mi to znaleźć...
Umieram, choć umrzeć nie mogę
Bo ranisz moją duszę,
Bo nie mam o kim śnić…
Ty nie pamiętasz mnie
jednak ja pamiętam Ciebie.
Z drugiej stronie był napis: ”Niedługo się spotkamy…” podpisano A. R.
Ciekawe kto to jest i czego ode mnie chce. Odłożyłam kartkę wraz z naszyjnikiem do pudełeczka i położyłam się do łóżka. Jutro czeka mnie ciężki dzień- pomyślałam i chwilę potem zasnęłam.
Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Zaspana wstałam z łóżka i zeszłam na dół zobaczyć który z moich kochanych braci jest znowu wściekły i dlaczego.
-Czy ty zawsze musisz wszystko spieprzyć!?- tym razem to Colin się wydzierał- Mało już osób zabiłeś!? Ok mogłeś zabić każdego ale musiałeś akurat ją!
-Uspokój się bracie po co te nerwy- odpowiedział jak gdyby nic się nie stało Tom- Przecież ona była tylko człowiekiem.
-Tylko człowiekiem?! Czy ty się słuchasz?! Ona była moją dziewczyną debilu! A ty po prostu się na niej pożywiłeś a później skręciłeś jej kark! Mogę chociaż wiedzieć za co?!- Col był naprawdę wściekły. Zawsze gdy chodziło o jego dziewczynę tak reagował. Że też zawsze się zakochiwał w człowieku jakby mało nieśmiertelnych dziewczyn było na świecie.
-No przepraszam cię bardzo ale żaden nędzny człowiek nie będzie mnie wyzywał- Tom wydawał się zachowywać tak jakby nie zrobił nic złego
-Jakim ty jesteś idiotą Tom!- krzyknął i w wampirzym tempie wyszedł z domu trzaskając drzwiami tak, że aż się dom zatrząsł.
-Nie powinieneś jej zabijać mimo to, że się zdenerwowałeś.- zwróciłam się do brata
-A miałem pozwolić żeby mnie obrażała bezpodstawnie? Dobrze wiesz siostro że nigdy na to nie pozwolę.- teraz dopiero mojemu bratu puściły nerwy. Wyszedł z domu podobnie jak Col trzaskając drzwiami.
-Ja ich chyba nigdy nie zrozumiem- powiedziałam sama do siebie
Udałam się do swojego pokoju w celu poszukania jakiegoś ubrania. Podeszłam do szafy i wybrałam błękitną sukienkę idealną na upalny dzień jaki się zapowiadał. Przeczesałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Postanowiłam także założyć wisiorek od tajemniczego pana A.
No to teraz muszę iść do Deny- pomyślałam biorąc torebkę i udając się do drzwi.
Zapukałam do drzwi stojąc koło domu przyjaciółki.
-Proszę- usłyszałam głos czarownicy z głębi domu
Weszłam do salonu z którego widać było krzątającą się po domu Denę.
-Vick! Jak miło się widzieć! Co słychać?!- zapytała rozradowana brunetka
-Cześć Dena! Ciebie też! Przyszłam do ciebie, bo mam prośbę.-powiedziałam spuszczając wzrok
-Vick co się stało?- widać było, że się przestraszyła
Opowiedziałam jej to się dowiedziałam od Sophie. Jej mina wyrażała czyste zdziwienie.
-Więc moja prośba brzmi: czy mogłabyś poszukać w księgach czarów sposobu na zabicie Alexa?- zakończyłam swoją opowieść
-Chwila! Czy ja dobrze słyszę? Chcesz zabić Alexa?
-Tak. Nie widzę innego sposobu aby się go pozbyć. Mogę liczyć na twoją pomoc?
-Oczywiście że wam pomogę. Wiesz jak go ostatnio widziałam, a było to jakieś 5 lat temu jak byłam na wakacjach w Vegas, usłyszałam jak rozmawiał ze swoją siostrą Emily właśnie o tobie! Mówił że od pewnego czasu cię obserwuje i że bardzo mu się podobasz.
-Czekaj! Ten morderca mnie obserwował?! I do tego mu się podobam?! Czy on zwariował do reszty?!-krzyknęłam nie mogąc przyjąć do wiadomości tego, co powiedziała mi przyjaciółka
-Też na początku nie mogłam w to uwierzyć ale tak jest. Sam to przyznał.
-Wiesz ja już chyba pójdę. Muszę przemyśleć to co mi powiedziałaś. Dziękuję ci że chcesz nam pomóc.
-Nie ma sprawy. Do zobaczenia.
Wyszłam z domu czarownicy i udałam się do domu. No tak to teraz wiem od kogo był ten naszyjnik i wierszyk. Jakim cudem mogę się podobać takiemu potworowi jak Alex? Przecież on nie jest zdolny do jakichkolwiek uczuć! Muszę się napić czegoś mocniejszego. Może to pomoże mi ogarnąć całą tą sytuację. Weszłam do domu. O mój starszy braciszek wrócił. Może on jeszcze coś wie na temat Alexa.
-Witaj bracie.
-O cześć Vick. Nie zauważyłem kiedy weszłaś.- powiedział zmęczonym głosem Luk
-Widzę że ktoś tu nie spał całą noc. Idź się prześpij, bo wyglądasz jak siedem nieszczęść. Jak będziesz zdolny do normalnego funkcjonowania to będziemy musieli pogadać.
-Okej a mogę wiedzieć o czym?- zapytał zainteresowany blondyn
-Jak się wyśpisz to się dowiesz. A teraz wynocha do swojego pokoju. Nie wiadomo kiedy nasi kochani bracia zechcą znów się kłócić i trzaskać drzwiami.
-Aha nie wiem o co poszło ale chyba na razie nie chcę wiedzieć. Dobranoc.-powiedział idąc do swojego pokoju.
-Dobranoc. Postaram się żeby ci nie przeszkadzali.- uśmiechnęłam się promiennie do brata na co odpowiedział tym samym.
Podeszłam do szafki, w której trzymamy nasze zapasy alkoholu i wzięłam butelkę jakiejś wódki. Usiadłam wygodnie w fotelu przed kominkiem i nalałam sobie do szklanki alkoholu. No to zapowiada się ciekawe popołudnie- pomyślałam i zapatrzyłam się w ogień…
C.D.N.
Hej piszcie w komentarzach czy się podoba. Mam teraz trochę mało czasu na pisanie ale postaram się niedługo dodać następną część.
1 komentarz
Kret
Ciekawe opowiadanie