Siema. Nie wiem jak zacząć. Piszę to z mojego łóżka, leżąc koło pięknej kobiety. Czuję jak jej ciepły oddech rozbija się o moje ramię. Moja ręka spoczywa zanurzona w jej gęstych włosach. Pachną lawendą. Zdecydowanie. Nie o tym jednak chce pisać. Przecież każdy pierze, myje czy co tam robi ze swoimi włosami co chce. Do tej pory zastanawiam się jak to się stało. Przecież ona była tylko w moich snach, najśmiglejszych marzeniach. A teraz jest tu. Jak ją zwiodłem? A może jest właśnie na odwrót?
Ciemny las, ciemna polna droga, jeżdżę nią już 20 lat i ciągle mnie zaskakuje. Zwłaszcza teraz gdy wisi nad nią gęsta mgła. W sumie to ciekawe. Dwa lata temu jak i w zeszłym roku 20listopada była taka sama mgła. Ludzie mówili że zaczyna powstawać na ukrytym w lecie cmentarzysku ofiar wojny, i rozpływa się po całej okolicy. Bardak, który mieszka za polem owsa zawsze uszczelniał okna i drzwi. Głupiec. Jak zresztą połowa wioski. Co z nimi? Hah zabonni ludzie. Do szkoły nie chodzili, to i boja się niestworzonych rzeczy. Postawiali nawet krzyże(poświęcone) po obu stronach drogi. I powiem że niegłupie rozwiązanie. Jakoś można dojechać, bo pasów na polnej nie namalowali. A i mgła jakby mniej gęsta.
Potrzeba wzięła górę nad naszym bohaterem. Zatrzymał samochód na środku drogi. Wyszedł i powoli wszedł do lasu. Jakby ze strachem, powolnymi krokami przekroczył granice szosy. Nie wiedział że to coś obserwuje go ze wszystkich stron. To była mgła, drzewa, ptaki. To wszystko działało jak jeden organizm. Od 30 lat jednak słabnie. Kiedyś miało to ofiary. Mieszkańcy składali ofiary z upolowanych zwierząt. Po wojnie jednak wszystko się skończyło. W wiosce wybudowano Kościół.
No co może się stać? Złodzieje tu nie istnieją. Jak zaginę to znajdą mnie po pozostawionym samochodzie, i kartce zostawionej w środku. Boże co ja robię? Ja wariuję. Przecież idę tylko załatwić swoje potrzeby. Od tych miejscowych wierzeń sam dostaje pypcia. Jeszcze dwa kroki do krzaków. O właśnie, teraz mogę spokojnie to zrobić.
Gdy tak stał i robił to co robił, czyli nic co należy głębiej opisać, za jego plecami złamała się gałązka dając suchy trzask. Jeszcze lekki suchy i mroźny wiatr po nogach i nasz bohater już z twardego mężczyzny przeobrażał się w małą bojącą się dziewczynkę.
Co to było? Co to kurwa było? Szybko zapiąć rozporek i do samochodu. Szybko. Szybko, szybko szybko.
Obrócił się spiesznie nie dopinając spodni. Szkoda. Bo to co ujrzał przed sobą sprawiło że od razu spadły. Strasznie nieporadni chciał odskoczyć ale zaplątał się i upadł. Padł przed wielkim skrzatem, u brużdżonym w zaschniętej krwi. Ten tylko się krzywo uśmiechnął i wybuchł gromkim śmiechem.
Co tu się dzieje. Kim, i w ogóle co to jest. Przeklęte spodnie. -Zostaw mnie ty okrutny brutalu-
Krasnal Pacnął go w łeb. Wziął na barki i poszedł w głąb lasu. Z cichym rechotem, cieszył się na kolację z ludzkich oczu. Potrzebne mu były by wypatrywać wszelkich niebezpieczeństw przed którymi miał chronić mieszkańców wioski. Taki miał pakt z rdzennymi mieszkańcami, pod warunkiem że bd mu składać ofiary. Raz w miesiącu. Nie szkodzi że oni już zapomnieli o nim. Wybacza im. Chyba że właśnie pamiętają i przysłali mu konserwę? Całe szczęście że weszła tam gdzie od wieków mu ja składali. Bo już prawie nic nie widział.
Tłumaczę że nie jestem żadną ofiarą- popatrzyłem na krasnala. To idiota czy z policji? - NIe nie chcę żadnego życzenia, i uprzedzam nie jestem smaczny- to musi być sen. Wychodzę za potrzebą w środku nocy na środku drogi i porywa mnie ślepy krasnal pytając o ostatnie życzenie. Wtf?
Bohater był naprawdę dzielny. Nikt jeszcze tak odważnie nie rozmawiał z krasnalem. Ale powoli odpuszczał. Bo krasnal naprawę wyglądał na groźnego.
-Dobra moim ostatnim życzeniem jest spędzenie nocy z kobieta moich marzeń-powiedziałem ostatecznie po 2 godzinach mediacji.
O kurwa. Czyli dziewczyna obok mnie to moje ostatnie życzenie? nie wierze. Jest tak piękna, tak realistyczna... . nie może byc tylko wymysłem. Chwała bogu światło. Światło! To bardak? -Sąsiedzie mój, najukochańszy, jak mnie znalazłeś?- powiedziałem gdy tylko gdy otworzył drzwiczki piwniczki. Dziewczyna rozpłynęła się, czyli naprawdę była zmyślona... .
Krasnal Z wbitą saperką w potylicy powoli skonał. Wiedział że się odrodzi, gdy tylko na tą ziemie spadnie krew. Jeszcze tu wróci.
-A zauważyłem że sąsiad długo nie wraca, to myślę: pewnie ten kurwiszon powstał. Poluje na niego moja rodzina od wieków. Miał nas chronić a przed wojną to sam pokazywał wojsku gdzie bombardować. Oszust jeden- najstarszy z bardaków splunął w ziemię. - A teraz zapraszam do mnie na spirytus, w końcu trzeba się odkazić nie?
Dodaj komentarz