Dlaczego za każdym razem jest tak samo, bez wyjątku, bez możliwości zakończenia tej historii w inny sposób mniej bolesny
Nocne przemyślenia są takie prawdziwe, jestem zupełnie inną osobą kiedy zapada mrok, zamyśloną i smutną. Ale dlaczego że jestem sama i nie muszę przed nikim niczego udawać? Przez dzień praktycznie cały czas chodzę wesoła, uśmiechnięta.. śmieje się bez przerwy, więc dlaczego kiedy zbliża się wieczór mój uśmiech znika?
Chciałabym tak strasznie płakać ale nie umiem te wszystkie złe emocje i mysli siedzą gdzieś we mnie głęboko i nie chcą się ukazać nawet jakbym chciała nie umiem inaczej.
Nie umiem opisać, nazwać tego co czuje, czasem mi się wydaje że ja już nie mam uczuc jednak są i jest ich zbyt wiele, dusze się nimi ale nadal siedzę spokojna lekko uśmiechnięta, to jakas moja maska oszukuje wszystkich i siebie, sama już nie wiem jaka jestem czasem już po prostu świruje, che płakać i krzyczeć lecz nie umie..
w drodze na papierosa ide z tym cholernym lekkim uśmiechem i sympatycznie uśmiecham się do przechodnich, pomimo tego że czuje do tych wszystkich ludzi nienawiść, może się ich boje, w sumie nie wiem, nic nie wiem i to jest w tym wszystkim najgorsze,
Może to już jakaś choroba psychiczna o której nie mam pojęcia ? może zaczeła się kiedy na mojej ręce pojawiły się pierwsze blizny? tak to wtedy nie umiałam już sobie radzić z negatywnymi emocjami, pierwszy chłopak który mnie zranił też zostawił coś po sobie tak on mnie zaczął niszczyć. Następnie rok z życia wzięty spędzony na piciu i jaraniu, które stopniowo rozwalało mój umysł, moje wyobrażenia na temat życia robiły się coraz ciekawsze, teraz dopiero zastanawiam się czy to było normalne.
Miałam chęć próbowania więcej naszczęście na tym się zatrzymałąm i skończył się rok melanżowania.
Na farcie zdałam drugą klasę, wakacje przepłakałam przez pewnego chłopaka, następnego co złamał mi serce.
3 klasa miała być rokiem poprawy, owszem z początku świetnie mi szło, nowa klasa ułatwiła mi to było naprawde spoko do października, kiedy to następny chłopak stwierdził że nic do mnie nie czuje trafiłam na spotkanie z chłopakiem który wypisuje do mnie od roku..przecież gorzej być nie może?
jego mieszkanie- Sok - narkotyk - ciemność- wybudzenie - brutalny koszmar.
Moja psychika totalnie siadła a emocje się pochowały, ustawione oprogramowanie wstać iśc do szkoły być wyjść posiedzieć iść spać.
Potem ważne osoby wiedziały co się stało, następnie te kreski decydujące o moim przyszłym losie, los nie uczynił mnie matką.
I coraz to gorzej, po co to wszystko, trzeba ogarnąć jointa i po dniu, jakoś minie na fazie i niech te dni tak mijają nie chce funkcjonować lecz dalej chce żyć tak właśnie myślałam, potem tylko szukając na siłe nowych problemów chyba chciałam celowo się wyniszczyć.
Chciałam próbować wszystkiego i próbowałam.
To mnie doprowadziło do skrajnego załamania, nic już nie było normalne.
Miałam dziwne przywidzenia, wizje które męczyły mnie przez dzień w nocy były to sny.Bałam się zamykać oczu zarówno tak jak je otwierać.
Z nowym rokiem przybył mój wybawca, nowy chłopak, zakochany we mnie, chodzący ideał.To trwało dwa miesiące, skończył to On zdaniem " Po prostu już Cię nie kocham"
Widząc go dziś prawdopodobnie z nową dziewczyną coś mnie bardzo ruszyło, chciałąbym wręcz marze by wszystkie te złe rzeczy i myśli ze mnie wkońcu wyszły..
Jak narazie jest to nie możliwe.
To zabawne że wyżalam się przelewając myśli na kartke i że nie umiem nikomu tego wszystkiego powiedzieć, nie wiem dlaczego...
Dodaj komentarz