Moje życie, moja sprawa II

Po 2 miesiącach zrozumiała, że coś do niego czuje, niestety Marta była nim zauroczona, a raczej szukała kogoś z kimś się "przyliże". Marta była bardzo irytującą osobą, do tego dziecinną. Jednak on nie był nią zainteresowany, byli tylko znajomymi. Po jakimś czasie, wspólnych zdjęciach zaproponował że ją odprowadzi na klatkę, bo mieszkał z dziadkami. Podszedł do niej i po chwili zbierania się powiedział że nie opuści tego domu dopóki nie dostanie buziaka. Dziewczyna zaczerwieniła się, poczuła jak serce jej lata a ręce trzęsą się. Na początku bała się, miała już iść, jednak gdy chłopak zrezygnowany udał się w stronę drzwi mieszkania dziadków powiedziała żeby zaczekał. Właśnie wtedy pierwszy raz się z nim pocałowała. Stała jak wryta i nie wiedziała co ma powiedzieć. Ten także strzelił buraka po czym z uśmiechem na twarzy powiedział coś w stylu "nie było tak źle?dawno tego nie robiłem". O, tak nie robił bo od kiedy go poznała wiedziała o tym że nie angażuje się w związki. Do domu poszła szczęśliwa, cały czas myślała o nim i gapiła się w wyświetlacz telefonu z wiadomego powodu-na tapecie miała wspólne zdjęcie. Potem ich spotkania wyglądały podobnie wygłupiali się, witali buziakiem, przytulali jednak coś tutaj nie pasowało. Przecież nie byli parą.. Kilka dni później Marta dowiedziała się o rzekomym jednym pocałunku i była wściekła, jednak starała się tego nie okazywać bo wiedziała że on nie jest nią zainteresowany. Kilka dni później Marta rozmawiała z jego 10-letnią kuzynką, Wiktorią, której ufał i może to się wydać dziwne, ale mówił dużo. Dzień po tym wydarzeniu Marta z uśmieszkiem przywitała się z dziewczyną i oświadczyła jej że chłopak przyznał się kuzynce że się z nią całował. Z początku jej to nie ruszało, ale kiedy dodała że komentarz kuzynki skomentował"co? ja się tylko z nią przylizałem"dziewczyna zaczęło myśleć nad sensem tego wszystkiego. Wiedziała że Marta bardzo często kłamie choćby dlatego żeby coś zdobyć, a on nigdy jej nie okłamał i szczerze mówiąc był z nią bardziej fair niż przyjaciółka. Nie wierzyła w to, jednak miała wątpliwości, w końcu już jeden chłopak przy kolegach mówił o niej jak o dziwce, a ona naiwna nie wierzyła innym tylko jemu. Mimo wszystko starała się w to nie wierzyć. Wieczorem wypiła trochę, zaczął się płacz i zrobiła to. Zrobiła to, czego się obawiała.. Wiedziała że to jej nie pomoże, że nie rozwiąże problemów, ale to nie grało roli. Jej nogi od góry do dołu wyglądały jak.. sama nie umiem tego nazwać.. Chciała zadać sobie ból, była na siebie wściekła, sama nie wiedziała dlaczego. Powtarzała w myślach"i tak nie mam u niego szans, i tak mnie nie kocha". Nie robiąc z tym nic schowała zakrwawioną żyletkę do kieszeni, założyła jej ulubioną czerwoną pidżamę w misie i położyła się. Nie spała bardzo długo, ponad 3 godziny leżała patrząc w sufit, płakała. Stawało się to takie rutynowe. Przez kolejne kilka dni się nie widzieli, w tym czasie ciągle płakała, nie wstydziła się tego. Worki pod oczami i alkohol to codzienność. Kinga, jej najlepsza przyjaciółka o wszystkim wiedziała, prawie wszystkim. Oczywiście nie powiedziała jej o ranach, bo wie że byłaby wściekła i zaczęła prawić jej morały typu " to nic nie da ". Sama bardzo dobrze o tym wiedziała.  


KOLEJNA CZĘŚĆ JUTRO ALBO POJUTRZE. NASTĄPI PRZEŁOM. :) Dzięki za komentarz, wiem że ktoś to czyta. :)

lostx33

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 701 słów i 3644 znaków.

Dodaj komentarz