– Oszalałeś?! – powtórzyła znacznie głośniej. 
     Spojrzał na nią z zaciętą miną. 
     – Chcesz pomóc tym demonom? – zapytała z niedowierzaniem. 
     – Chcę, żeby przestali ginąć. – Skinął w stronę świątyni. – Chcę pomóc tobie i tym ludziom. 
     Sofia pokręciła głową, po czym na chwilę zamknęła oczy i głęboko odetchnęła. 
     – Przestań – wyszeptała, myśląc o właścicielu matowego głosu. 
     – POMÓŻ NAM – usłyszała niemal natychmiast. 
     – Nawet nie wiem, jak miałabym to zrobić – powiedziała zupełnie szczerze. 
     Eckstein zaczął ją obserwować z uwagą.  
     – UWOLNIJ NAS. 
     – Jak miałabym tego dokonać? – zapytała. – Te drzwi są zamknięte w magiczny sposób, a ja nie znam się na... 
     – TRZEBA ZŁAMAĆ PIECZĘĆ – przerwał jej demon. 
     – Jak dotąd to nikomu się nie udało, a z tego, co wiem, próbowali. 
     – Każ im przestać – naciskał Arthur. 
     – Powiedziałam, żeby przestał. – Popatrzyła na niego z wyrzutem. – Jeśli nie przestaniesz, nie mamy o czym rozmawiać – zwróciła się do demona. – Natychmiast! – podniosła głos. 
     Niemal w tym samym momencie walczący odstąpili od siebie. Zarówno łowca, jak i hrabina, autentycznie zaskoczeni rozwojem sytuacji, przez chwilę w milczeniu obserwowali zakrwawionych strażników, którzy odrzucali broń i rozglądali się, jakby nie rozumiejąc, co właściwie zaszło. 
     – SPEŁNIŁEM TWOJĄ PROŚBĘ, A TERAZ KOLEJ NA CIEBIE. UWOLNIJ NAS.  
     – Jak mam tego dokonać, skoro nikomu dotąd to się nie udało? – zapytała po raz kolejny. 
     – TOBIE SIĘ UDA – w głosie demona wybrzmiała pewność. 
     – Dlaczego akurat mnie miałoby się udać? 
     Arthur nie spuszczał z niej wzroku. 
     – BO JESTEŚ WIDZĄCA. TYLKO TY MOŻESZ ODCZYTAĆ SŁOWA, KTÓRYCH NIKT INNY NIE JEST W STANIE ZOBACZYĆ. POWIEDZ MI, JAKIE TO SŁOWA, A WTEDY PIECZĘĆ PĘKNIE. 
     – I co wtedy? – wyszeptała, opierając się o ścianę tuż przy oknie. 
     – BĘDZIEMY WOLNI. 
     Eckstein pochylił się w jej stronę, by lepiej słyszeć, co mówiła. 
     – Co zrobicie? Wymordujecie tych wszystkich ludzi, którzy tu zostali? – dopytywała. 
     – JESTEM ZMĘCZONY, MOI TOWARZYSZE TAKŻE. NIE CHCEMY WALCZYĆ, TYLKO WRÓCIĆ DO DOMU. TO WSZYSTKO – zapewnił ją. 
     – Ilu was tu jest? 
     – SZEŚCIU. 
     – Rozumiem, że nikt poza mną nie jest w stanie odczytać tego, co jest napisane na… – zawahała się – bramie, pieczęci? 
     – NAD WEJŚCIEM – odparł demon. – ŻADEN ŚMIERTELNIK. 
     – Ja też jestem śmiertelnikiem. – Zerknęła na narzeczonego i wzruszyła ramionami. 
     – ALE TY JESTEŚ WIDZĄCA. 
     – Co to znaczy i skąd o tym wiesz? – zapytała, choć tak naprawdę, nie była przekonana, czy chciała uzyskać odpowiedź. 
      – WYCZUŁEM CIĘ, MOJA… – zamilkł na moment. – CZUJĘ CIĘ, DOSTRZEGAM TWOJĄ AURĘ. WIEM, ŻE MOŻESZ TO ZROBIĆ, BO JAKO JEDYNA WIDZISZ. MASZ WYJĄTKOWE OCZY... JUŻ TO SŁYSZAŁAŚ, PRAWDA? 
     „Bogowie…” – pomyślała, z całych sił starając się ukryć zdenerwowanie wywołane ostatnimi słowami demona. 
     Tak, już to słyszała. Czarnoksiężnicy, którzy stawali na jej drodze, dostrzegali w jej oczach „iskrę” swego pana, mrocznego Semarga, podstępnego boga zniszczenia. Wystarczyło, że na nich spojrzała, a oni byli gotowi jej służyć. 
     – Wszystko w porządku – zapewnił ją Arthur, tym samym wyrywając z zamyślenia. – Jestem tu. – Położył dłoń na ramieniu narzeczonej i spojrzał w stronę drzwi, gdyż właśnie w tym momencie ktoś w nie zapukał. – Kto tam? – zapytał ostrym tonem. 
     – Przyprowadziłem go – odpowiedział jeden z łowców czarownic. 
     – Wejdź – polecił mu Eckstein i cofnął rękę. 
     W drzwiach stanął człowiek w średnim wieku, odziany w czarne szaty. Na jego piersi błyszczał srebrny symbol Enbirra, boga śmierci. 
     Hrabina nieznacznie skłoniła się kapłanowi, natomiast Arthur zmierzył go nieprzychylnym wzrokiem. 
     – Nie było innego? – Spojrzał na podwładnego, który w odpowiedzi tylko pokręcił głową. 
     – Coś ci się nie podoba? – zapytał mężczyzna, patrząc krytycznie na Ecksteina. – Prosiłeś o przybycie kapłana, więc może wypadałoby okazać trochę więcej szacunku? 
     Łowca zamknął drzwi, zostając na korytarzu. 
     – Liczyłem na kapłana Valmora – wyjaśnił Arthur lekceważącym tonem. – Kogoś, kto poświęca więcej uwagi żyjącym niż martwym. 
     – Tak się składa, że ten, na którego liczyłeś, aktualnie przebywa w Temdorfie – oznajmił sługa Enbirra i odwrócił się w stronę wyjścia. 
     – Zaczekaj – zatrzymał go Eckstein. – Potrzebuję twojej pomocy. 
     – Przede wszystkim potrzebujesz lekcji dobrych manier. – Mężczyzna spojrzał na swojego rozmówcę z wyrazem twarzy typowym dla srogiego nauczyciela. 
     – Nie czas na to. – Arthur machnął ręką. – Demony dają o sobie znać. 
     – Nie za palisadą. – Kapłan ruszył w kierunku okna. 
     Sofia odsunęła się, by zrobić mu miejsce. 
     – Za palisadą też. Przed chwilą doszło tam do walki – poinformował go Eckstein. – Pewnie będziecie mieli co robić dziś w nocy. 
     – A co wy macie z tym wspólnego? – Kapłan popatrzył pytająco na łowcę, po czym przeniósł spojrzenie na hrabinę, która niemal w tym samym momencie spuściła wzrok i strzepnęła coś niewidocznego z rękawa swojej koszuli. 
     – Prawdopodobnie jesteśmy o krok od rozwiązania problemu świątyni Valmora i tego, który aktualnie ją zamieszkuje – oznajmił Arthur, zakładając ręce na piersiach. 
     – Sześciu – wtrąciła Sofia. 
     – Sześciu – powtórzył po narzeczonej i pokiwał głową. 
     – Kto tak twierdzi? – zapytał kapłan, mrużąc oczy. 
     – Ja – odparł Eckstein. – Być może wkrótce zdradzą nam swoje imiona. 
     – NIE TERAZ – wyszeptał właściciel matowego głosu. 
     – NIGDY… NIGDY. NIGDY! NIGDY! NIGDY! 
     Sofia skrzywiła się i odruchowo pokręciła głową, słysząc krzyki demonów. 
     – Mówcie wszystko, co wiecie – zażądał kapłan, który nie potrafił skutecznie ukryć podniecenia. 
     Arthur niespiesznie podszedł do stołu i sięgnął po notatki. 
     – Twierdzą, że ich celem jest powrót do krainy Mroku – zaczął. – Jestem skłonny w to uwierzyć. Pewnie wiesz, że demony nie czują się zbyt dobrze w naszym świecie, jeśli przebywają tu zbyt długo, zwłaszcza gdy nie mogą składać ofiar swojemu panu. Te są zamknięte w świątyni boga Światła, a to musi stanowić dla nich podwójny dyskomfort. 
     – Dla nich to tortury – dodała hrabina. 
     – Tak – potwierdził Eckstein. 
     – Do dziś nie wiemy, co je skłoniło do tego, żeby tam wejść – powiedział kapłan. 
     – Pewnie chciały zbezcześcić to miejsce. Dla nich to nie pierwszyzna – stwierdził łowca. 
     – Jeśli nie poznamy ich imion, nie będę w stanie nic zrobić – oznajmił sługa Enbirra. – Podjęliśmy już wiele prób, by oczyścić tę świątynię, i wszystkie okazały się nieudane. – Popatrzył na Arthura. – Pójdę tam i rozejrzę się. 
     – A gdyby otworzyć te drzwi? – zapytała Sofia. – Demony da się zabić, prawda? 
     – Praktycznie nie – kapłan przeniósł na nią spojrzenie – ale można je odesłać do krainy Mroku. Problem jednak tkwi w tym, że tych drzwi nie da się otworzyć.  
     – Myślę, że się da. 
     – Tak – pokiwał głową – masz rację. Źle się wyraziłem. To my nie potrafimy tego zrobić. 
     – Myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić – powiedziała ze spokojem. 
     – Jak? – zapytał Arthur. 
     – Nad wejściem jest jakiś napis – odparła. – Jeśli poznają jego treść, będą w stanie się wydostać. 
     – Co to za napis? – zainteresował się łowca. 
     – Jeszcze nie wiem. 
     – Jesteś obdarzona jakimiś łaskami? – zapytał podejrzliwie kapłan. 
     – Nie – zaprzeczyła po chwili wahania. 
     – Więc skąd to wiesz? – drążył, uważnie przyglądając się hrabinie.  
     Skinęła w stronę świątyni. 
     – Jak inni słyszała głosy – wyjaśnił Arthur.
4 komentarze
xptoja
No i co? Znowu trzeba czekać ; )
Fanriel
@xptoja Niedługo. W sobotę powinna się pojawić kolejna część.
Somebody
No nie. Nie mogę się doczekać aż w końcu wejdzie do tej świątyni
 Niezwykle wciągające  
Fanriel
@Somebody Bardzo się cieszę.
 Dziękuję i pozdrawiam!
dreamer1897
Piękne, wciągające nic tylko uczyć się pisać. Wielkie
Fanriel
@dreamer1897 Bardzo dziękuję! Po takim komentarzu aż chce się popracować nad kolejną częścią.
AnonimS
Ech te głosy w głowie. Ile razy my to słyszymy,. Tylko pytanie czy nam też podpowiadają demony. Bardzo ciekawy odcinek . Uwolnić demony to jednak wielkie ryzyko...z drugiej strony coś trzeba z nimi zrobić.... pozdrawiam
Fanriel
@AnonimS Dziękuję.
 Pozdrawiam serdecznie.