Uwięziony - część 11

Odwróciła się gwałtownie.
     – Nareszcie się spotykamy… – powiedział, zdejmując hełm, tym samym ukazując niezwykle męskie rysy twarzy.
     Hrabina nie zdołała ukryć zaskoczenia, gdyż absolutnie nie była przygotowana na taki widok. Demon uśmiechnął się, dostrzegając to, i palcami przeczesał jasne blond włosy sięgające mu do ramion.
     – Cieszę się z tego spotkania. – Nie odrywał od niej błękitnych, niemal hipnotyzujących oczu. – Mam okazję podziękować ci za to, co jutro dla mnie zrobisz.
     – Nie zamierzam nic dla ciebie robić – zapewniła go, skutecznie ukrywając zdenerwowanie.
     – Mimo to wyświadczysz mi przysługę.
     – Co tu robimy? – Rozejrzała się.
     – Chciałem się z tobą spotkać. – Podążył za jej wzrokiem. – Miejsce dobre jak każde inne.
     – Pewnie nie powinnam pytać dlaczego i po co?
     – Jest tyle rzeczy… – urwał i popatrzył w dal, a jego twarz spochmurniała, co tylko dodało mu urody. – Jesteś wyjątkowa. – Spojrzał na nią uważnie, jakby czekając na konkretną reakcję.
     Hrabina nie odezwała się.
     – Wiedziałaś o tym? Czułaś to? Ktoś ci to powiedział?
     – Tak – potwierdziła po chwili wahania.
     Powoli skinął głową.
     – Nie zrozum mnie źle, ale… – zawahał się, jakby szukając odpowiednich słów – jesteś moją nagrodą. Ktoś mi cię obiecał za udział w ostatniej wojnie.
     Sofia, choć nie miała tego w zwyczaju, siarczyście przeklęła w myślach.
     – Okazało się jednak, że zmienił zdanie i najprawdopodobniej postanowił zachować cię dla siebie – kontynuował.
     – Kto? – zapytała poruszona. – O kim ty mówisz?
     – O Semargu. Nikt inny nie zdołałby mnie oszukać… – zamilkł i zacisnął zęby. – Nie służę mu, gdybyś chciała wiedzieć. – Spojrzał na nią drapieżnym wzrokiem. – Ani jemu, ani żadnemu z nich. – Na jego twarzy pojawił się grymas, który mógł świadczyć o pogardzie dla wspomnianych bogów.
     – Przyznam, że teraz mnie zaskoczyłeś – powiedziała szczerze.
     – A ja przyznam, że pięknie wyglądasz, gdy jesteś zaskoczona. – Uśmiechnął się. – Służę sobie, a czasami temu, który więcej zapłaci.
     – Jesteś takim… – urwała, bo określenie "demoniczny najemnik”, które akurat przyszło jej do głowy, nie brzmiało zbyt dobrze. – Powiedziałeś, żebym nie zrozumiała cię źle – przypomniała. – Możesz mi to wyjaśnić? W tym momencie wolałabym nie dokonywać nadinterpretacji.
     Westchnął, po czym przeczesał palcami włosy.
     – Nie zamierzam w tej chwili odbierać swojej nagrody – oznajmił. – Nie czuj się osaczona. Nie przybyłem, by cię porwać i zabrać do swojego królestwa.
     – No to mi ulżyło – rzuciła ironicznie i niemal natychmiast pożałowała swojego tonu.
     – Chciałem ci tylko coś wytłumaczyć. Widziałem cię już wcześniej, gdy wędrowałem po krainie Mroku… – Popatrzył w dal i na moment się zamyślił. – Spałaś… – Znów na nią spojrzał. – Nasze światy są blisko, nawet bardzo. Czasami wręcz się przenikają. Widzę, co tu się dzieje, jak przez okno.
     Nie kryła zainteresowania jego słowami.
     – Czasami słyszę, o czym rozmawiacie, wiem, o czym myślicie… Tak poznałem ciebie. – Przechylił lekko głowę, przyglądając się jej. – Spałaś, a wyglądałaś wtedy tak cudownie, że od razu cię zapragnąłem. – Na moment spuścił wzrok. – Teraz nie wiem, czy to był przypadek, czy celowe działanie Semarga, ale uległem temu pragnieniu i, kiedy przyszedł do mnie prosić, bym wsparł jego armię, zażądałem ciebie jako zapłatę.
     Sofia pokręciła głową z niezadowoleniem.
     – Kiedy nadejdzie czas, zostaniesz królową. Zasiądziesz na tronie u mojego boku.
     – I pewnie nie mam w tej kwestii nic do powiedzenia – domyśliła się.
     – Masz – odparł. – Oczywiście, że masz.
     – Ale nie ma to znaczenia, prawda? – Przyglądała mu się uważnie.
     – Ma znaczenie, o ile się zgodzisz. – Uśmiechnął się.
     – Nigdy. W życiu się na to nie zgodzę – oznajmiła pewnym głosem.
     – Wybacz, pozwoliłem sobie na żart. Prawda jest taka, że śmiertelnicy są obdarzeni wolną wolą. Mogę cię torturować i zmusić do uległości, ale jeśli w głębi duszy będziesz oddana komuś innemu, po śmierci to z nim się połączysz… Musisz tego naprawdę chcieć, a to coś więcej niż tylko uległość czy nawet wyrażenie zgody.
     Hrabina poczuła umiarkowaną ulgę.
     – Nie obawiaj się, nie zamierzam cię torturować ani do niczego zmuszać. W ten sposób wypaczyłbym to, czego zapragnąłem.
     – Więc nie mam pojęcia, jak zamierzasz mnie przekonać – powiedziała.
     – Jest jeszcze trochę czasu, żeby się nad tym zastanowić. – Przysunął się do niej.
     Nieco zaskoczona podniosła wzrok i ich spojrzenia się spotkały. Przez chwilę przyglądali się sobie wzajemnie. Gdy powoli wyciągnął rękę w stronę jej twarzy, zamarła. Delikatnie pogładził ją po policzku, co sprawiło jej niespodziewaną przyjemność. Odruchowo zerknęła na jego dość pełne usta. Dostrzegł to i pochylił się, by ją pocałować, a wtedy gwałtownie się cofnęła. On zrobił to samo, nie spuszczając z niej wzroku.
     Obserwowała go czujnie, zupełnie nie wiedząc, czego się spodziewać.
     – Już jutro będę wolny. Od tego momentu możesz liczyć na moją pomoc – oznajmił po chwili. – Semarg z pewnością się o ciebie upomni i będzie stosował różne sztuczki, by osiągnąć swój cel. Jesteś bardziej narażona niż przeciętny śmiertelnik, na którego zastawia sidła. Wezwij mnie, kiedy znajdziesz się w beznadziejnej sytuacji.
     – Beznadziejnej… – Pokręciła głową. – Jeszcze trochę i zacznę się bać.
     – Jeśli zaczniesz się bać, też możesz mnie wezwać. – Uśmiechnął się lekko.
     – Jak miałabym to zrobić?
     – Wypowiedz moje imię. Usłyszę cię i natychmiast przybędę – zadeklarował.
     – Ale ja nie znam twojego imienia.
     – Wkrótce ci się przedstawię. – Spuścił wzrok. – Powinnaś już iść.
     Rozejrzała się dookoła.
     – Dokąd? – zapytała zdezorientowana.
     Skinieniem głowy wskazał jej kierunek, po czym znów przeczesał palcami włosy.
     Ruszyła bez słowa, jednak zatrzymała się po kilku krokach i obejrzała za siebie.
     Obserwował ją z rękoma założonymi na piersiach.
     – Do jutra, moja piękna – usłyszała jego szept, choć nie zauważyła, by jego usta choć drgnęły.

     Zaczynało świtać, gdy Sofia się obudziła. W zajeździe panowała zupełna cisza, Arthur spał obok niej.
     Ostrożnie wyślizgnęła się z jego objęć i usiadła na brzegu łóżka. Odetchnęła głęboko, po czym wstała i boso podeszła do okna. Dostrzegła kilka osób spieszących gdzieś opustoszałymi uliczkami. Przy świątyni wartowało więcej strażników niż poprzedniego dnia.
     Myślami wróciła do minionej nocy. Zastanawiała się, czy rozmowa z demonem nie była jedynie snem i, czy powinna opowiedzieć o niej narzeczonemu.

Fanriel

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1154 słów i 7042 znaków, zaktualizowała 3 wrz 2018.

2 komentarze

 
  • Anonimsbeztabletu

    Tu AnonimS.  Bardzo ciekawy odcinek. Zakochany demon...masz fantazje..Pozdrawiam serdecznie

    4 wrz 2018

  • Fanriel

    @Anonimsbeztabletu Dziękuję bardzo. :) Również pozdrawiam!

    4 wrz 2018

  • Fanka

    Wow Kochana no tego to ja sie na prawdę nie spodziewałam ;) Jak największe :bravo: dla Ciebie :)

    3 wrz 2018

  • Fanriel

    @Fanka Jak miło, że udało mi się Ciebie zaskoczyć. ;) Pięknie dziękuję! :)

    3 wrz 2018

  • Fanka

    @Fanriel :kiss:

    3 wrz 2018

  • Fanriel

    @Fanka  <3

    3 wrz 2018