Po której kładę się do łóżka leżę na wznak bokserki mam opuszczone i dłonią bawię się moim wackiem.
Robię to tak długo dopóki nie poczuję bólu w pachwinie wtedy przyśpieszam, aż czuję pieczenie w dłoni.
Na skutek czego w powietrze jak z procy wystrzeliwuję białą fontannę. Gdy już jest po wszystkim wstaję z łóżka mokre i lepkie prześcieradło wymieniam na suche potem biorę prysznic i idę spać.
Następnego dnia wstaję o ósmej jem szybkie śniadanie, gdy kończę naczynia wkładam do zlewu i wychodzę do przedpokoju.
Gdzie wciągam buty, a potem sprawdzam, czy wszystko mam i opuszczam mieszkanie.
Po dojechaniu do kancelarii parkuję na parkingu po czym wysiadam i ruszam do drzwi wejściowych. Nie wiem czemu, ale coś każe mi się pośpieszyć gwałtownie je otwieram jak burza wbiegam po schodach.
Zatrzymuję się przed drzwiami mojego gabinetu przez chwilę nasłuchuję, a ponieważ nic nie słyszę wchodzę.
Moim oczom ukazuje się istne pobojowisko wszędzie są dokumenty. Z kieszeni wyciągam komórkę i wykręcam numer policji.
- Komenda policji słucham.
- Chciałbym zgłosić włamanie do kancelarii.
- A jaka to ulica?
- Już podaję chwileczkę tylko znajdę wizytówkę.
- Dobrze, dobrze a czy może nazywa się pan Marek Bieluch?
- Tak to ja.
- Kto mógłby chcieć się włamać do kancelarii?
- Nie wiem to wy jesteście od ustalania tego za to macie płacone.
- Fakt.
- No wreszcie znalazłem adres ma pan czym pisać?
- Tak tak proszę mówić.
- Jasia i Małgosi 5.
- Dziękuję już wysyłam tam patrol.
- To czekam.
Po tych słowach się rozłączam i przechodzę do sekretariatu od razu podchodzę do biurka sekretarki Eli. Żeby nie marnować czasu zaczynam przeszukiwać papiery, ale nic nie znajduję. Otwieram kalendarz i na pierwszej stronie znajduję notatkę informującą o spotkaniu z Pawłem Soplem wyrywam kartkę i chowam do portfela.
Potem wracam do swojego gabinetu, gdzie czekam na policję. Po chwili do środka wchodzi dwóch mundurowych.
- Dzień dobry czy to pan nas wezwał?
- Tak.
- Proszę przygotować dowód osobisty.
Z teczki wyciągam dowód i wręczam policjantowi, a ten przekazuje go koledze.
- Proszę mi powiedzieć co tu się wydarzyło?
Dodaj komentarz