Marek prawnikiem cz 3

Stoję jak zahipnotyzowany i nie wierzę własnym oczom w to co widzę. Na skórzanej kanapie leżał kompletnie nagi mężczyzna. A na nim siedziała moja sekretarka Ela, która podskakiwała przy tym poruszała biodrami jakby tańczyła twista.
     - Eluniu jest mi z tobą tak dobrze, że nawet sobie nie wyobrażasz.
     - Cieszę się.  
     - Ty masz w sobie ogień, którym mnie rozpalasz do czerwoności, a moja żona jest zimna jak lód.
     - To czemu się z nią ożeniłeś?
     - Bo zostałem zmuszony.
     Mężczyzna po  tych słowach wspiął się na łokciach i kobietę pocałował. Ela razem ze swoim kochankiem nieświadomi tego, że widzę co robi w godzinach pracy najspokojniej w świecie oddaje się miłosnym igraszkom.
     - Pani Elu co to wszystko ma znaczyć?!  
     Sekretarka na dźwięk mojego głosu pośpiesznie zaczęła się ubierać, ale ja nie czekałem, aż skończy tylko wyszedłem.
     Po znalezieniu się w gabinecie siadam za biurkiem, żeby nie myśleć o tym co zastałem w sekretariacie zaczynam na laptopie. Nagle otwierają się drzwi i staje w nich sekretarka.
     - Proszę niech pani wejdzie i zamknie za sobą drzwi.
     Ela posłusznie wykonuje szefa polecenie i siada na krześle.  
     - Moja kancelaria jest jedną z najlepszych w mieście.
     - Wiem panie mecenasie.
     - To dlaczego pani to zrobiła?
     - Nie wiem.
     - Jak to pani nie wie?! Czy pani nie rozumie, że jak prasa się dowie o dzisiejszym incydencie to będę skończony.  
     - Przepraszam obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
     - Mam nadzieję, bo następnym razem już taki miły nie będę i pani wyleci na zbity pysk, czy to jest jasne?
     - Tak.  
     Kobieta wstała i ze spuszczoną głową wyszła.  
     - Pani Elu jeszcze jedno proszę napisać pozew rozwodowy dla mojej klientki.
     - Dobrze.
     Sekretarka po tych słowach wyszła zamykając za sobą drzwi. Przez chwilę siedzę z zamkniętymi oczami po czym w wyszukiwarce wystukuję nazwisko Pawła Sopla, gdzie wyskakuje mi jego zdjęcie oraz adres, który spisuję na kartce.

Margerita

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 368 słów i 1980 znaków.

Dodaj komentarz