Endymion wstał z ławki i nie czekając na koniec ceremonii wyszedł.
— Niech ktoś go zatrzyma nie pozwólcie mu uciec!
Goście zebrani w kościele spoglądali, po sobie nie rozumiejąc, co się dzieje. Kobieta, widząc że nie może liczyć na weselnych gości odwróciła się na pięcie i ruszyła, a od połowy, już biegła. Mężczyzna był w szoku nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.
Próbował złapać jej rękę, lecz ta ją cofnęła i wybiegła z kościoła, ale Wilsona nigdzie nie było.
„ Gdzie on się podział’’ zastanawiała się Kinga.
Taksówką pojechała prosto do willi zapłakana z niej wysiadła i jak burza wbiegła do środka. Wbiegła po schodach na górę wpadając do sypialni z szafy wyciągnęła walizkę i zaczęła się pakować, gdy skończyła to wzięła bagaż i pośpiesznie opuściła dom.
I chodnikiem ruszyła przed siebie w pewnym momencie drogę jej zajechała biała ciężarówka, z której wyskoczyło dwóch zamaskowanych mężczyzn, którzy ją wciągnęli do środka, po czym odjechali.
Ocknęła się z potwornym bólem głowy chciała się poruszyć, ale nie mogła wystraszona wzrokiem zlustrowała pomieszczenie, w którym się znajdowała. Było ono ciemne, zimne i pachniało w nim nie przyjemnie.
„ Gdzie ja właściwie jestem” zastanawiała się.
Spojrzała na swoje ręce były one przykute do ściany grubymi kajdanami. Zaczęła głośno płakać, bo nie wiedziała, co teraz z nią będzie.
W drzwiach stanął jeden z porywaczy trzymał ręce w kieszeni i się Kindze badawczo przyglądał, po czym podszedł bliżej złapał ją za włosy i głowę odchylił do tyłu. — Czego ode mnie chcecie?
— Wyrównać rachunki.
— Jakie?
— W krótce się dowiesz?
— Co zamierzacie mi zrobić?
— Jeszcze nie wiem ślicznotko, jak będziesz grzeczna to może ci się nie stanie krzywda.
— Błagam wypuścicie mnie — prosiła.
— Mowy nie ma.
Po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł zostawiając ją samą.
„Muszę się uwolnić’’ pomyślała.
1 komentarz
AnonimS
Jaki niespodziewany zwrot akcji. Zeztaw na tak. Pozdrawiam
Margerita
@AnonimS
dziękuję