zwyczajne życie nastolatki cz.2

Obudził mnie krzyk mamy, pewnie zaraz wparuje do pokoju i usłyszę.. nie dokończyłam myśleć nawet kiedy otworzyły się drzwi.
-Zuźka cholera jasna! ile mam cię budzić? co ty robisz po nocach. Spóźnisz się już chyba 10 raz w tym miesiącu.
- Już wstaję!  
- Uważa się za dorosłą a pustka w głowie! Nawet do szkoły nie umie wstać punktualnie!- usłyszałam to kiedy już kierowała się do kuchni.
Szybko nie patrząc ile mam czasu wstałam, spakowałam książki i zeszyty do torby. Śniadania nie jadam, więc działa to na moją korzyść. Wskoczyłam do łazienki rozczesałam włosy, palowałam rzęsy i umyłam zęby. Ciuchy cholera! Nic nie przygotowałam. Nie miałam już czasu się stroić, przecież nie mogę się spóźnić na matmę. Wręczykowski by zabił przecież każdego, za nawet 2 minuty spóźnienia. Założyłam czarne rurki, sweterek czerwony, naszyjnik, czarne conversy i skórzaną kurtkę po padało. Nie powiem, jak na strój w 5 minut prezentowałam się całkiem całkiem.Wychodząc chwyciłam tylko jabłko i torbę z podłogi. Dobrze ze przystanek miałam blisko.  
- Szlag, za taką pogodę na 18tkę Ingi, to ja dziękuje!- krzyknęłam sama do siebie.
Akurat nadjechał mój autobus. Jak zwykle rano wszystko zajęte chyba. Zauważyłam miejsce koło chłopaka, nie widziałam jego twarzy, ale stwierdziłam że pchać się nie będę. Okazało się, że był to Mateusz. Rozum mi podpowiadał, że lepiej gdy umknę jego uwadze.
-Cześć Zuza.- mówiąc to złapał mnie za ramie, domyśliłam się że to on.
-Cześć, nie zauważyłam cię.- zastanawiało mnie tylko po co skłamałam i dlaczego do mnie podszedł? ale nie pokazałam tego po sobie.
Był akurat mój przystanek, więc by go nie przegapić pchałam się w tłum bo wiedziałam. że Inga czeka. Miałyśmy 10 minut do dzwonka, akurat wysiadałam...
- Zuzka, no rusz tą dupe bo na matmę nie mam zamiaru się spóźnić! Wiesz sama jaka jest moja sytuacja z matmy.- powiedziała podirytowana kierując się już na pasy
- Dobra przecież do szkoły jest 5 minut pieszo, spokojnie zdążymy. Co ty taka dziś wkurzona?  
Na ostatniej lekcji siedziałam z Błażejem, był w moim i Ingi wieku. Czekałam kiedy ta okropna lekcja chemii będzie już za mną! Inga chodziła jak oparzona cały dzień. Po szkole wybrałyśmy się do centrum handlowego. Prezent już dla niej miałam dawno, ale przecież ubrać się też w coś muszę. Od mamy wyżydziłam na buty i sukienkę.
- Inga, powiedz mi co ci się do cholery stało? Michał?- zapytałam zdenerwowana po tym całym dniu i jej zachowaniu
- Michał? Przy nim nikt się dla mnie nie liczy, jesteśmy tylko my. Ale moja przyjaciółka wracała sobie z Mateuszem, nic mi nie wspomniała nawet, a miała zadzwonić.- krzyknęła na mnie. Chyba dość głośno bo w sklepie każdy się na nas popatrzył
- Inguś?! Czy ty serio o to robisz taki raban? - parsknęłam śmiechem -Zadzwonić miałam ale zasnęłam taka zmęczona. Przepraszam. Co do Mateusza to TYLKO, podkreślam TYLKO kolega. Przecież go nawet nie znam.
- Dobra, skończ się tłumaczyć. Muszę wyglądać jutro idealnie! Skupmy się na zakupach.
Po 2 godzinach szukania Inga kupiła czerwoną sukienkę, która była bez ramiączek z idealnymi falbanami i jakieś obcasy czarne z czerwoną podeszwą. A ja kupiłam zwykłe czarne koturny na platformie, spódnicę czarną i koronkową bluzkę.Wróciłam padnięta do domu i zjadłam pizze, którą zrobiła mama. Tomka nie było, szwendał się z kolegami pewnie. Poszłam na górę do mojej łazienki, wzięłam cudowną gorącą kąpiel i jedynym marzeniem było usnąć. Po 5 minutach dostałam smsa.
Patryk ;* '' Może zabiorę Cię jutro o 19 do Ingi? Przyjadę po ciebie, słonko ;*''
Z Patrykiem zawsze sobie słodziliśmy, ale było to tylko czysto przyjacielska intencja, traktował mnie czasami jak młodszą siostrę. Niestety musiałam mu napisać że będę od rano do wieczora i nią, więc niestety, ale nie. W tej samej chwili przypomniałam sobie o sprawdzianie z angielskiego. O zmoro moja! Ale po co mi to, wole spać! Jutro i tak się nie wybieramy do szkoły.
Rano, o dziwo byłam bardzo szczęśliwa, może to dzięki imprezie. Poranna rutyna, patrze za okno, a tam SŁOŃCE! Zjadłam śniadanie. Usłyszałam dzwonek po 10 było, więc wiedziałam że to moja Inguś.  
- Hej, co ty tak promieniejesz? - powiedziałam otwierając drzwi
- Cześć. To chyba impreza tak na mnie działa, albo....  
- No kończ, kończ! Może to dzięki Michałowi. Coś tak czuję, że dobrze się domyśliłam bo się rumienisz. Oj, co ta miłość z tobą wyprawia!
- Nie gadaj do mnie takich bredni tylko wybierz rzeczy jakie ubierasz i idziemy do mnie. Trzeba jeszcze kupić alkohol, bo jedzenie już załatwione.
Stałyśmy we dwie przed szafą, ale ją to tak znudziło, że włączyła sobie laptopa. ja dalej nie mogłam się zdecydować.  
- Jezu!! Dziewczyno mówiłam Ci jaki przystojny chłopak jest w 2e, zakochałam się normalnie- zaśmiałam się, ale na Indze nie zrobiło to wrażenia.  
- Tak. - bez emocji potwierdziła, a to ona zawsze szalała na ich punkcie.- Zaprosiłam go na dziś wiedziałam, że ci się spodoba
Otworzyłam szeroko buzie, nie poznaje jej. Michał coś naprawdę dla nie znaczy. Jak się cieszę. Wybrałam ciuchy, spakowałam je i wyszłyśmy zo domu. Pod mój dom podjechał jej tata i zawiózł nas do sklepu, po czym do domku. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. O 19 mają się już schodzić goście, a my w totalnie nieprzygotowane.  
- Zuźka, ja pierdol*! ty wiesz która godzina? Zaraz przyjdzie Michał, a ja wyglądam byle jak.
- Dobra, już się ubieraj, aja raz poprawię ci makijaż, tylko rusz się!
- Ok.  
W czasie gdy kończyłam robić Ingę na bóstwo, ktoś wchodził do domku.
-Hej dziewczyny, gdzie jesteście?- krzyknął chłopak
- W łazience, na górze!- krzyknęła Inga
Wtedy przyszedł Michał z Mateuszem. Ja jeszcze oczywiście nie byłam gotowa, co najwyraźniej zdziwiło ich. Ale Indze nie oszczędzili pochwał. Postanowiliśmy, że damy jej prezenty przed tym całym zamieszaniem.
-Dobra, raz, dwa, trzy sio! Muszę się ubrać, zaraz goście będą!.- uśmiechnęłam się. Kiedy moja zakochana para już poszła, Mateusz dalej stał jak posąg.- Mam coś na twarzy? Coś ze mną nie tak?-byłam trochę zdziwiona jego postawą
- Co? mówiłaś coś?-powiedział spoglądając dalej na mnie..
- Czemu się tak na mnie patrzysz?-zapytałam spoglądając ukradkiem na jego twarz
- Ładnie wyglądasz.- powiedział  
-Jak dasz mi się przebrać, to w ogóle będzie fajnie!-powiedziałam z nutką ironią
-Ja ci czegoś bronię? Śmiało!-powiedział to i w lustrze zauważyłam jego łobuzerski uśmiech
-Mateusz! wyjdziesz w końcu?
Dalej patrzyłam w lustro...
________________________________________
Pisać dalej?

czikirapp

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1288 słów i 6900 znaków.

6 komentarzy

 
  • slodka13

    Świetne :) Czekam na kolejną część

    30 gru 2013

  • Kasia

    Pisz dalej, nie spodziewałam się twojego opowiadania tak szybko. Mile jestem zaskoczona <3 A opowiadanie fajne i coraz lepsze. Czekam na następną część :)

    30 gru 2013

  • Xxx

    Wstaw kolejne!

    30 gru 2013

  • fdjivbj

    świetne, no cudowne :))) kiedy następne?

    30 gru 2013

  • czikirapp

    napisałam je wcześniej, a dzisiaj wstawiłam ;-) jestem troche do przodu z tekstem

    30 gru 2013

  • Fatim

    Heh, dwa opowiadania w ciągu dnia? Uważaj bo wena jest bardzo ulotna...:-)

    30 gru 2013