Zaawansowany stopień miłości. (cz.1)

Zaawansowany stopień miłości.  (cz.1)Kuba wszedł do domu potykając się o jakieś pudła i torby, po jakimś czasie domyślił się że są to... jego rzeczy. Ale jak to? Zdziwił się bardzo, wszedł do kuchni, zapalając światło i zobaczył swoją narzeczoną Tośkę siedzącą przy stole. Podszedł do niej, nachylił się by ją pocałować lecz odepchnęła go. Wtedy chłopak spojrzał w jej oczy, były zaczerwienione. Płakała. Tylko dlaczego? Tosia trzymała w dłoniach kopertę, spojrzała na chłopaka ze złością w oczach i zaczęła mówić zdenerwowanym i drżącym głosem:
- Gratulacje! - rzuciła w niego kopertą. - Miałeś mi zamiar o tym powiedzieć?  
Kuba nie wiedział o co jej chodzi, podniósł kopertę która upadła na ziemię i spytał spokojnym i delikatnym głosem:
- Ale... o co chodzi?
- Myślałeś, że się nie dowiem? To kurcze, masz pecha, bo nie jestem taka głupia za jaką mnie masz. Zabieraj wszystkie swoje rzeczy, nie chce Cię znać. Zejdź mi z oczu! Nie chcę Cię więcej tutaj widzieć! - krzyknęła i wskazała dłonią na drzwi.
- Czy mogę się dowiedzieć o co chodzi?!  
- O to kurwa! - wyrwała mu kopertę i wyjęła z niej kartkę i pokazała mu. - O to... Aż tak Ci było ze mną źle? Musiałeś do niej pójść? Serio? Zuzia jest w wieku naszego Kajtka. Kurwa, nawet z tego samego miesiąca.! Najpierw kochałeś się ze mną, a później poszedłeś pierdolić Marcelinkę?! Jesteś okropny! Zejdź mi z oczu! Już!  
Kuba przeczytał to co było napisane na kartce. Treścią było potwierdzenie ojcostwa. Chłopak jest ojcem córki swojej najlepszej przyjaciółki. Zdradził Tośkę jeden jedyny raz, i jak widać to wystarczyło...  
- Tosiu, to był jeden jedyny raz. Przepraszam...  
- Jasne wyjdź stąd! - krzyknęła i podeszła do drzwi otwierając je. - Zachowałeś się jak szmata! Z jednego łóżka do drugiego. Gratuluję inteligencji...
Słowa, które dziewczyna kierowała do Kuby zdenerwowały chłopaka. Podszedł do niej i ironicznym tonem głosu powiedział do niej:
- Biorę przykład z najlepszych. I co, teraz on będzie Cię pocieszał? Teraz będziecie mogli być razem, w końcu pozbyłaś się problemu..
- Jesteś debilem.
- Możliwe. Ale widzę też, jak się do niego ślinisz i jak Cię do niego ciągnie.  
- Taa. Ale chociaż Cię nie zdradzam. - odgryzła się Tośka.  
- Nie mam tej pewności, ja nie wiem co Ty z nim robisz jak ja nie widzę...
Kuba przegiął, sam ją zdradził a Tosię podejrzewa o zdradę. Zdenerwowana dziewczyna uderzyła chłopaka w policzek.  
- Nie wierzę, że tak się zachowujesz. Nawet w takiej sytuacji nie możesz pohamować tej swojej okropnej zazdrości. Jesteś podły, na prawdę! Czepiłeś się Ksawerego jak rzep psiego ogona, nigdy nie dasz mu spokoju, co?  
Wynoś się stąd! Nigdy nie wybaczę Ci tego, co zrobiłeś. Obiecuję Ci, że nigdy też nie zobaczysz syna. Kajtek nie ma już... ojca.  
- Nie możesz tego zrobić..
- Mogę. I Ty na pewno mi w tym nie przeszkodzisz. Wyjdź stąd.  
Kuba zdenerwował się jeszcze bardziej, gdy Tosia powiedziała że zabierze mu syna. Chłopak podszedł do niej i mocno złapał ją za nadgarstki.  
- Nie zrobisz tego, jasne?
- Puszczaj mnie! Zrobię to, co będę chciała. Ty mnie o zdanie nie pytałeś jak poszedłeś do tej suki..
Ścisnął jej rękę bardzo mocno, tak że do oczu dziewczyny napłynęły łzy.  
- Puszczaj mnie! Słyszysz?  
Kuba nie odpuszczał. Tosia zamknęła oczy, a gdy je otworzyła jej były już chłopak leżał na podłodze z zakrwawionym nosem. Ksawery. Pomyślała szybko.
- Nie słyszysz, jak kobieta Cię o coś prosi? - spytał Ksawery spokojnym tonem głosu, spoglądając na leżącego na podłodze chłopaka.
- Proszę zabierz go stąd. - szepnęła mu na ucho Tosia.
Przyjaciel, zrobił to o co poprosiła go dziewczyna, wyrzucił za drzwi Kubę jak i również jego rzeczy. Ksawery podszedł do przyjaciółki i bez zbędnych pytań, o to co się stało, przytulił ją bardzo mocno do siebie, poczuł jak po jego ręku spływają krople łez przyjaciółki. Domyślił się, że musiało stać się coś poważnego. Nigdy nie widział jej w takim stanie.
- Boże, jaka ja byłam głupia. Znowu dałam się oszukać. Głupia i naiwna ja.  
Tosia siedziała wtulona w ramiona przyjaciela a po jej policzkach spływały strumienie łez.
- Znowu się mną zabawił, po raz kolejny zostaję z tym wszystkim sama...
Widząc to, Ksawery podniósł palcami jej podbródek tak by dokładnie widzieć jej oczy, otarł jej łzy i powiedział:
- Nie jesteście z tym sami, zaopiekuję się Tobą i Kajtkiem. Nie pozwolę na to, by ktoś znowu cię skrzywdził. - dotknął jej policzka swoją chłodną dłonią i pogłaskał delikatnie. - Nigdy nie pozwolę was skrzywdzić! - szepnął i przybliżył się do niej, ich oczy się spotkały i czule musnął ją w usta. - Nigdy! - powtórzył.

koniuu

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 906 słów i 4862 znaków, zaktualizowała 30 kwi 2016.

2 komentarze

 
  • Vinyl3

    Ciekawe, czekam na dalsza czesc

    1 maj 2016

  • Kasia94

    Świetnie się zapowiada!  Czekam na więcej dużo więcej :-) bardzo dobrze piszesz ;-)

    1 maj 2016

  • koniuu

    @Kasia94 Dziękuję! Kolejne części są w trakcie pisania :D

    1 maj 2016